Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Corleone 11

Mecenasi
  • Postów

    2 604
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Corleone 11

  1. W rzeczy samej: Soa to Ty ☺️? . Dziękuję Ci wielce za wizytę i czytanie ? . Serdeczne pozdrowienia. Wiechu, również pozdrawiam Cię serdecznie ? . Bardzo dziękuję za obecność i czytanie ? .
  2. - Oczywiście, że mógłbym sam sobie poradzić - wyjaśniającym tonem Jezus odpowiedział na pytanie, którego brat dziesiętnika nie ośmielił się zadać. - Ale właściwym było rozszerzyć wasze postrzeganie mojej osoby. Mówiłem przecież, że wszystko mogę i że wszystko mi wolno. Mogę przebywać w wielu - ba, we wszystkich - światach i wymiarach równocześnie, bowiem ani czas, ani przestrzeń jako moje dzieła, nie ograniczają mnie w najmniejszym stopniu. I przebywam. Zatem mogę mieć żonę, a nawet żony, w każdym z nich. I to w różnych epokach czy punktach czasowych. Na przykład w waszej Roma sto lat wcześniej i tysiąc lat później, kiedy wasze imperium będzie już tylko wspomnieniem. - A zatem - Wszechmąż ukłonił się dwornie po raz drugi - przedstawiam wam te z moich żon, które zechciały towarzyszyć nam w tej przygodzie. - To jest Arwena * - wskazał nieco niższą od Mayi blondynkę, której brat dowódcy przyglądał się się od dłuższej chwili. By nie rzec, że gapił się niegrzecznie, wbrew obyczajom. - I tak, dobrze się domyślasz: jest ona elfką - Jezus pacnął go po nosie, zawstydzając. Żołnierz zarumienił się po same uszy, na co Arwena uśmiechnęła się skąpo. - To jest Ewa - uczynił gest w stronę dziwnie, zdaniem legionistów, ubranej ni to brunetki, ni to blondynki. - Pochodzi z obszarów, na które wasi mercatores, kupcy, przybywali po jantar. I z czasów późniejszych o blisko dwieście lat niż te, w których obecnie przebywamy. - To jest Mariko ** - Jezus kontynuował prezentację, wskazując kolejną ze swoich żon. - Słusznie kojarzysz - tu Jezus spojrzał na legionistę, wielbiciela wulkanów. - Mariko pochodzi z Japonii, kraju, o którym wam wspominałem. I jest szlachcianką wysokiego rodu, wy powiedzielibyście: arystokratką. - I Małgorzata *** - Jezus uśmiechnął się do ostatniej z przybyłych, która odpowiedziała dygnięciem i skromnym uśmiechem. - Wybacz, że zostawiłem cię na koniec - uśmiechnął się przepraszająco. - Wybaczam, Mistrzu - pozostawiona na koniec dygnęła ponownie, również się uśmiechając. - Jednak to nie koniec prezentacji - powiedział mężczyzna, przy którym bladł nawet król Salomon ze swoimi trzystoma żonami, prawdziwy Poligamista Wszechczasów. - Przedstawię wam jeszcze kogoś. Byli ciekawi tej przygody, ale także przeniesienia w czasie. Takiego, jakie jest i waszym udziałem. - To jest Soa - Jezus wyciągnął rękę ku kobiecie średniego wzrostu, o długich miedzianojasnych włosach i dużych niebieskich oczach. - I jej towarzysz, Mil. - Zjawiliście się w samą porę - podjął Jezus, zwracając się do nowo przybyłych. - Maya już skontaktowała się... powiedzmy, że z kim trzeba. Ta istota... już się zbliża - celowo nie użył słowa "płynie", spojrzawszy na antypasjonata wielkich morskich stworzeń. Po czym zadał pytanie: - Jesteś gotów zmierzyć się ze swoim lękiem? Cdn. * Arwena - skąd zapożyczyłem to imię, chyba nie ma potrzeby wyjaśniać. ** Mariko - pozwoliłem sobie uczynić żoną Jezusa bohaterkę "Szoguna" Jamesa Clavella. *** Małgorzata - słowo, którym zwraca się ona do Jezusa, powinno wyjaśnić wszystko wszystkim. Voorhout, 20.05.2022
  3. Ale Maya w serialu istotnie takie miała - chyba, że źle pamiętam. Jednak to zbieg okoliczności, przecież nie wiedziałem ☺️ . Dziękuję Ci wielce za obecność pod kolejnym rozdziałem i lekturę ? . A można przeczytać ten wiersz tu na forum? Serdeczne pozdrowienia.
  4. Usunąłem ? . @Kapistrat Niewiadomski Mimo to zajrzałeś i przeczytałeś ? . Dziękuję Ci bardzo i zapraszam do zapoznawania kolejnych odcinków ? . Serdeczne pozdrowienia.
  5. - Czego jak czego, ale tego non ego expectavi, nie spodziewałem się - odezwał się po dłuższej chwili antywielbiciel morskich głębin. - Umysłowa kontrola innego stworzenia, w dodatku tak dużego... i jeszcze to... - przez chwilę szukał najbardziej właściwego słowa w prostym żołnierskim języku. Nie mogąc znaleźć, zaklął cicho. - O, mam! - ucieszył się jak chłopiec, którym po części pozostał mimo upływu lat. Tak samo, jak wielu mężczyzn i kobiet, spośród których wiele pozostaje dziewczynkami. - Przeniknięcie! Tak, to chyba odpowiednie słowo. - Niezupełnie - uśmiechnął się NemoJezus uśmiechem kapitana i swoim zarazem. - Słowo przez ciebie użyte zakłada odrębność pomiędzy bytami - znasz to słowo, prawda? - zapytał retorycznie. - Gdy kogoś zabijasz, twój miecz wnika w jego ciało. Istotowa odrębność pozostaje: tu człowiek, tam miecz. - Wypowiadając te słowa kapitanoBóg wyciągnął przed siebie lewą rękę. Miecz wysunął się z pochwy żołnierza, łukiem przemknął odległość między nimi, po czym zwolnił i położył się rękojeścią na otwartej dłoni. Dwuczłowiek uniósł rękę i dźgnął lekko niczego nie spodziewającego się legionistę. Ten spojrzał nań, przestraszony. - Czułeś ostrze - powiedział Jezus, oddzielając się powoli od kapitana. - To właśnie z powodu odrębności, chociaż wszystko, co istnieje, zbudowane jest z tej samej energii. Mojej. Natomiast pomiędzy kapitanem a mną istnieje ponadto więź osobowa. Żyje on jednocześnie w innym, równoległym świecie, gdzie rzeczywistość przypomina tę tutaj wokół nas. I gdzie przypominała tę wam znaną, z czasów waszego cesarstwa. Ale że jest to inna linia czasu, wasz kapitan jest jednym z moich wcieleń. Stąd stała możliwość przeniknięć, by użyć twojego słowa. I nieco większy talent do zapanowywania myślami nad czyimś umysłem niż u innych ludzi. A skoro większy talent, więc i większa łatwość wypracowania tej umiejętności. Która wkrótce ponownie okaże się potrzebna, bo - w tym momencie Jezus zerknął na sufit - nieprzyjaźni nam ludzie nadpływają. Przyda się więc pomoc. - Zatem czy jesteś gotów - tu zwrócił się z uśmiechem do antypasjonata wielkich morskich stworzeń - na kolejne spotkanie z, jak to mówisz, z morskim potworem? Takim bardziej niebezpiecznym, większym - a w każdym razie dłuższym? - Jezus ponownie uśmiechnął sie szeroko, przykładając na chwilę palce do skroni. - I na kolejne stanięcie twarzą w twarz ze swoim strachem? - Moje żony nam pomogą - Jezus uczynił lekki gest w stronę wchodzących kolejno do pomieszczenia kobiet. Ubranych z wyjątkiem jednej w dziwne, przynajmniej zdaniem legionistów, stroje. Zwłaszcza pierwsza wchodząca robiła wrażenie: wysoka, o długich czarnych włosach, związanych w koński ogon. Piękna, jak ocenił dziesiętnik, znawca i wielbiciel kobiecej urody. Ale o dziwnych, lekko skośnych oczach. I brwiach: jakby z przyklejonych i uformowanych w drobniutkie owale wąziutkich pasków nieznanej substancji. - Przedstawiam wam - z radosnym uśmiechem powiedział Jezus, wyprostowawszy się po dwornym ukłonie - oto piąta z moich żon: księżniczka Maya.* Cdn. * Postać zmiennokształtnej księżniczki Mayi przeniosłem do powieści z brytyjskiego serialu science-fiction pod tytułem "Kosmos 1999", nakręconego w latach 70. i pokazywanego przez polską telewizję od 1977 do 1979 roku. Voorhout, 16.05.2022
  6. Wiem doskonale, że masz ? . Ale "Jedi wykorzystuje Moc dla wiedzy i obrony. Nigdy do ataku." /Mistrz Yoda/
  7. @Somalija To świetnie, że nie będziesz ? . A przecież wiesz, że jak najwięcej myśli poświęcam Światłu. W końcu jestem Jedi ?️?️
  8. By@Somalija Taka zemsta mogłaby być tematem kolejnego wiersza, jeśli wmyślisz się w uczucia osoby, chcącej jej dokonać. Ale bądź bardzo ostrożna, wchodząc na ścieżkę Ciemnej Strony Mocy. Wiesz, że pazerny Mrok czyha i niechętnie daje za wygraną. Dziękuje Ci za wyjaśnienie "latających domów" - to pomysłowa metafora ? .
  9. @Somalija W piątej linijce drugiej strofy "te" jest zbędne. Mam też pytanie o "latające domy". Podobają mi się metafory w wierszu i istotne pytanie w zakończeniu utworu ? , na które odpowiedź brzmi: "Tak". Już można znaleźć "wyświetlenia spraw czarnoumaszczonych" w alternatywnych kanałach informacyjnych ? . Ponownie zadam pytanie o ładunek emocji w wierszu. Chyba, że przez pisanie utworów tej treści uwalniasz siebie od niepokoju... Serdeczne pozdrowienia ? .
  10. Dziękuję Ci bardzo ? . Spodziewam się zatem Twojej czytelniczej satysfakcji i przy kolejnym rozdziale. Serdeczne pozdrowienia ? . @Somalija Taka Twoja ocena jest bardzo miła menu literackiemu umysłowi i oczywiście serduchu ?? ☺️ . Podoba mi się słowo "płetwojaszczur". A pomysł podziemnego dinozaura jest tyleż bardzo zagadkowy, co interesujący ? . I wart rozwinięcia ? . Pozdrawiam Cię serdecznie ? .
  11. - Ma swój urok... - powtórzył za profesorem Conseil, równie zapatrzony w plezjozaura, jak jego preceptor. - I... Nie dokończył, gdyż wodne monstrum traktując Nautilusa jak coś dla siebie ciekawego, podpłynęło bliżej, zatrzymało się tuż koło panoramicznej szyby, stając się widocznym jedynie fragmentarycznie. A dokładnie w obrębie jednej z płetw, której koniec oparło o górną część szyby i popchnęło Nautilusa, aż cały się zakołysał, a wszyscy przyglądający się stracili równowagę. -Ego dixi, powiedzialem... - wyjąkał antypasjonat wielkich stworzeń morskich, podnosząc się - że monstra periculosa sunt, potwory są niebezpieczne. - Ależ nie są - zapewnił go po raz kolejny kapitan Nemo, przykładając palce obu rąk do skroni. - W każdym razie tak długo, jak długo można je kontrolować - dodał z uśmiechem. Profesor popatrzył na niego z niedowierzaniem. Typowym jak u naukowca. - Więc to tak, panie kapitanie? - zapytał powoli, wciąż nie będąc pewnym swoich wniosków. - To pan go kontroluje?... Ale jak... jak to w ogóle możliwe? - Mówiłem już panu dawno temu, na początku naszej podróży - dowódca Nautilusa znów się uśmiechnął - że nie wszystko pan widział * . To jedna z moich wyćwiczonych umiejętności: bezpośredni kontakt umysłowy z dużymi morskimi stworzeniami. Przydaje się, jak widzicie. Do różnych celów - tu kapitan zwrócił się do antywielbiciela potworów. - Także po to, abyś okiełznał swój lęk... stając z potworem oko w oko - dodał, zrobiwszy ledwie zauważalną przerwę, po której plezjozaur przysunął wielkie, blade oko do szyby. W reakcji na co wszyscy trzej legioniści odskoczyli, przerażeni. - Niezależnie od swoich obaw - podjął kapitan - wszyscy możecie przekonać się, że i takie stworzenia bywają niegroźne. Poza tym, duchowe umiejętności swoją drogą, a naukowe wynalazki swoją. Zapewne kiedyś naukowcy wynajdą urządzenie do sterowania zachowaniem zwierząt przy pomocy fal radiowych. Jeśli nie do całkowitego, to chociaż w pewnym zakresie. ** - Zapytał pan, jak to w ogóle możliwe - dowódca Nautilusa powtórzył zadane mu pytanie. - Wyćwiczyłem tę umiejętność, czy też raczej odblokowałem mentalną zdolność wskutek długiego treningu. Ale oczywiście nie obyło się bez inspiracji. Nie do końca cudzej, ale jednak. - Inspiracji, powiada pan... - powtórzył w zamyśleniu profesor. - Kogo zatem, lub ewentualnie co, pan ma na myśli? - Mnie - dał się słyszeć znajomy głos, gdy Jezus zmaterializował się w wejściu do salonu. - A mówiąc o Inspiracji nie do końca cudzej, kapitan miał na myśli... Zresztą, może zamiast mówić, lepiej będzie pokazać. Dobrze? - Stwórca wszystkiego zwrócił się do kapitana. Ten przytaknął. Jezus postąpił kilka kroków ku zagadniętemu. Zatrzymał się na chwilę, po czym postąpił jeszcze krok, wnikając w kapitana. Tak, jakby obaj zbudowani byli nie z materialnego ciała, a z płynnej substancji o właściwościach wody lub oliwy. Przez chwilę na miejscu kapitana stał Jezus, następnie znów kapitan, który po chwili zmienił się w osobnika w stroju kapitana i głowie Jezusa. By po kolejnej chwili przedzierzgnąć się w odwrotność: wyższego i szczuplejszego mężczyznę w szatach Jezusa, ale o obliczu dowódcy Nautilusa.*** - Powtarzam, że nie wszystko pan widział - powiedział NemoJezus głosem ich obu jednocześnie. - I powiem to dziś następne dwa razy... Cdn. * Zacytowane zdanie pochodzi oczywiście z "20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi" Juliusza Verne'a i oczywiście wypowiedziane zostało przez kapitana Nemo do profesora Aronnaxa. ** Obecnie istnieją urządzenia oddziaływające na umysły i zachowanie rekinów do tego stopnia, że stają się one tak spokojne, iż nurkowie mogą je dotykać. Użycie tego urządzenia pokazane było w polskiej telewizji przez jeden z seriali przyrodniczych. *** Scena połączenia się dwóch osób w jedną jest nawiązaniem zarówno do "Wiedźmina" autorstwa Andrzeja Sapkowskiego, gdzie występuje istota zwana doplerem lub mimikiem, jak i poniekąd do legendy o polimorfach, czyli istot o podwójnej naturze, zdolnych do zmiany kształtów. Jak na przykład Wilk i Pomurnik w trylogii o Reynevanie autorstwa również Andrzeja Sapkowskiego. Niezależnie od tego, że możliwość połączenia obu bohaterów w jedną osobę okaże się - w kolejnym rozdziale - zupełnie innej natury... Voorhout, 11.05.2022
  12. Czerwone róże, a tak ? . Skoro utwór zasługuje, Twórczyni tym samym też ? . Lubię takie klimaty w poezji i w prozie, moja dusza przypomina sobie wtedy poprzednie wcielenia.
  13. @Somalija Bardzo dobry początek i prawdziwy. Mamy obecnie czas pożegnań, co oczywiście można różnie rozumieć. Stylizujesz wiersz na opowieść dawnymi słowy przedstawianą, zatem wybaczę Ci inwersje. Świetna jest metafory: o ostrzeniu krzesiwa umysłu i węższa o krzesiwie umysłu. Jedyna uwaga dotyczy pointy. Wprowadziłbym linijkę odstępu po "potrafi" i zostawił "ukryć" jako ostatnie słowo, usuwając zarazem "siny". Za Przyjemność z ? wręczam ?????.
  14. @Somalija Na razie zostawiam serduszko, potem z Przyjemnością Powtórną zajrzę ponownie? . Serdeczne pozdrowienia ?.
  15. Układam sobie w głowie następny rozdział, hi hi. Nie spodziewasz się tego, co przeczytasz ??
  16. @Somalija Podoba mi się Twój wiersz ? . Ciekawie. Pomysłowo ? . Serdeczne pozdrowienia.
  17. Ago, i dotrzymam słowa ? . Będzie. I myślę, że zaskakująco ? .
  18. @huzarc Skoro taka jest Twoja odpowiedź, to moja będzie następująca: Obserwuj już zachodzące zmiany. I te, które w ciągu najbliższych kilku lat przyjdą. Wtedy wrócimy do tej rozmowy. Jeśli rzeczywistość pokaże, iż się mylę, przyznam Ci rację. Na razie.
  19. @huzarc Witam Cię ? . Nadal spokojnie, pomimo tego, co napisałeś pod wpływem negatywnej emocji. "Nie ma lepszego świata i nie będzie"? Zobaczymy. "Rosja od kilku wieków była tu źródłem cierpienia"? Tak. Była. Tak samo jak Hiszpanie dla mieszkańców obu Ameryk. Tak samo jak wojsko świeżo powstałych Stanów Zjednoczonych, mordujące Indian na ich własnym terytorium. Ale to przeszłość. Popatrz do przodu: w przyszłość. Powiadasz, że "przez utopijne idee popełniono najwięcej zbrodni." Jesteś pewien? Wreszcie: "I jasnowidzenie tyle znaczy, co majak alkoholowy osoby oczytanej". Parafrazując słowa Azazella z "Mistrza i Małgorzaty" odpowiem, że przez Internet nie należy nikogo obrażać. Ty sobie na to pozwoliłeś, zarówno do osób o bardziej rozwiniętych talentach duchowych, jak i oczytanych. Uważasz, że to w porządku? Życzę Ci więcej pozytywnej energii ? . Serdeczne pozdrowienia.
  20. @Corleone 11 Ago, Kapistracie, Wiechu - dzięki Wam bardzo za obecność i czytanie ? . Serdeczne pozdrowienia. @Kapistrat Niewiadomski Mm, bardzo mi miło ? . Dziękuję Ci bardzo za taki komplement i tak pozytywną ocenę. Skoro nie znasz poprzednich rozdziałów, zapraszam do ich przeczytania ? . Pierwszy znajdziesz pod nickiem "Michaił". Dobrego Dziś ? .
  21. Powód kolejnego, tym razem silniejszego zakołysania się Nautilusa zmaterializował się za panoramiczną szybą, przepływając tuż obok statku. - Ooo, nos habemus monstra, mamy potwory! - legionista antywielbiciel wielkich morskich stworzeń niemal wyskoczył ze skóry. Zupełnie jak Gunganin Jar Jar Binks, gdy płynął unabongo z Qui-Gon Jinnem i Obi Wanem Kenobim w morzu na Naboo.* - Spokojnie - kapitan Nemo z uśmiechem położył mu dłoń na ramieniu. Zupełnie jak Qui-Gon Jar Jar'owi. - Opanuj obawy. Jesteśmy bezpieczni.** - Jak bezpieczni?! - żołnierz emocjonował się nadal. - Przecież tam są potwory! Zjedzą nas!! Te ściany... - Te ściany - podjął kapitan - chronią nas w wystarczającym stopniu. Wiesz to świetnie, bo oglądając plany Nautilusa dokładnie wypytywałeś o solidność wykonania i, że użyję twoich słów, antypotworową odporność. - Ale... - pasjonat wulkanów ciągle poddawał się swojemu lękowi. - ... on ma zęby! O, takie! - poparł słowa gestem obu dłoni. - Silny i długi ogon! - rozłożył ręce na całą długość. - Dłuższy niż... - A tak, ma - potwierdził profesor Aronnax. - I będziesz miał okazję przyjrzeć się mu dokładnie, bo Nautilus bardzo go ciekawi. A u takich zwierząt cecha ta jest rzadkością. Można ująć to nietypowo: jest bardzo ciekawe, dlaczego właśnie Nautilusowi okazuje takie zainteresowanie. Zaobserwowaliśmy to już kilka razy, a teraz widzimy kolejny. W międzyczasie plezjozaur pływał wokół Nautilusa, to oddalając się, to przybliżając. Tym samym pozwalając podziwiać się także antywielbicielowi wodnych monstrów. - Ma swój urok - zauważył zapatrzony profesor. - Tym bardziej, że zachowuje się nietypowo, a większość przedstawicieli jego gatunku wymarła bardzo, bardzo dawno temu. - Jak dawno? - zainteresował się dziesiętnik, równie uważnie przyglądający się stworzeniu jak profesor Aronnax. - Kilkadziesiąt milionów lat temu - odpowiedział zapytany, całkowicie zadziwiając legionistów nie wyobrażających sobie takiej liczby. - Dokładnie sześćdziesiąt pięć milionów lat temu. Ale kilka osobników przetrwało. To jeden z nich. - Kilka? - brat dziesiętnika podążył za nim zainteresowaniem. - Może nawet kilkanaście, w różnych morzach świata, ciepłych i chłodnych. Także w jeziorze leżącym na północ od provincia vestra Brittania, waszej prowincji Brytania: w Loch Ness. Cdn. * Przekonstruowałem nieco scenę, przedstawioną w "Mrocznym Widmie", pierwszym epizodzie "Gwiezdnych Wojen". ** Tu powtórzyłem ten zabieg. Voorhout, 06.05.2022
  22. Aga, mam jedno formalne zastrzeżenie: poprawna forma to "zstąpił". Serdeczne pozdrowienia ? .
  23. ??? Ależ ja nie łobuzuję, mościa pani Agnieszko. Zaśbym śmiał. Jeno prawdę rzekam, jako przystoi ?✅
  24. I Ty wątpisz, czy potrafisz pisać wiersze. Przeczytałem z Prawdziwą Przyjemnością ? . Pointę znajduję znakomitą, ze świetną metaforą ? . BRAWO ? .
  25. Ago ? , Wiechu ? - dzięki Wam bardzo za obecność i czytanie. Serdeczne pozdrowienia ? .
×
×
  • Dodaj nową pozycję...