Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Corleone 11

Mecenasi
  • Postów

    2 604
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Corleone 11

  1. @Somalija Cóż, to moje zadanie jako pisarza: odpowiednio "rozstawiać" - pozwól, iż użyję Twojego słowa - energię pośród bohaterów. Dlaczego sądzisz, że tylko ją wystawiam "na pożarcie emocji"? Wszyscy je odczuwają, z Jezusem włącznie. Soa ma Mila do dyspozycji, a Jezus czeka na noc z Ewą. I odwrotnie. Dzięki Ci bardzo za obecność czytanie i komentarz ? . I za serduszko. Serdeczne pozdrowienia. @Corleone 11 Wiesławie, wielce Ci dziękuję. Twoja obecność, czytanie i uznanie są zawsze mile widziane ? . Serdeczne pozdrowienia. @Corleone 11 Ano, miło mi Ciebie gościć. Dziękuję Ci bardzo za wizytę, czytanie i uznaniowe serduszko ? . Serdeczne pozdrowienia.
  2. @Somalija Nic nie biorą - tylko przykład z Jezusa, który jest idealnym mężem. Pod każdym względem. Ponadto, ponieważ jest On jednocześnie cały czas we wszystkich wymiarach, każda ma go wyłącznie dla siebie. Nie musi znikać nagle od jednej, by przez tydzień cieszyć/cieszyć się drugą. Ty masz wady?? A nie wyglądasz ? .
  3. Okręt zanurzał się powoli, niemal pionowo w linii prostej, wciągany przez ośmiornicę w głębinę. Z otwartych furt działowych trzeciego pokładu wydostały się wielkie pęcherze powietrza, burząc gładź powierzchni wody. Potem to samo stało się, gdy morze wlało się na drugi pokład. Już tylko pierwszy, główny, wystawał ponad wodę, jednak opadał coraz niżej. W końcu widać było tylko dolne części strzaskanych masztów, ale i te zapadały się głębiej i głębiej, aż zniknęły. Marynarze patrzyli, przerażeni przerażeniem, którego dotychczas nie doświadczyli. W umyśle każdego dominowała myśl, że wkrótce zginą. Że to ich ostatnie chwile przed śmiercią. Wielu modliło się, aby zachłysnąć się wodą na amen, nim zostaną pożarci przez olbrzymiego krakena. Znając bowiem bezwzględność walki morskiej, nie spodziewali się pomocy z strony załogi Nautilusa, którą bezlitośnie chcieli zatopić wraz z ich statkiem. - Czas na dokończenie lekcji - powiedział Jezus, gdy pancernik całkiem już zniknął pod wodą. - Aby mieli bardziej pełny obraz sytuacji, będącej ich udziałem. - Ergo Domine, zatem Panie, co zamierzasz? - zapytał niedawny antywielbiciel morskich stworzeń, teraz absolutnie zafascynowany wielkością, siłą i możliwościami ośmiornicy. Pozostali na pokładzie Nautilusa, w tym jego żony, też patrzyli z wyczekiwaniem. - Użyć swojej mocy - Jezus uśmiechnął się szeroko. - Zrobić to, co w waszym chrześcijańskim języku nazywa się cudem - spojrzał na profesora, Conseila i Neda. - Albo potocznie u was - tu przeniósł spojrzenie na legionistów - magią. A tymczasem jest po prostu połączeniem z naturą. Albo, w tym wypadku, mojej ludzkiej energii z energią wody. - Ludzkiej? - profesor Aronnax wychwycił to jedno słowo. - Chyba boskiej - spojrzał z ukosa, odruchowo chcąc skarcić Jezusa. - Piotrze - Pierwszy Nauczyciel uśmiechnął się po raz wtóry. - Trafem nosisz imię jak jeden z moich Apostołów. I jak on, zapatrzony w materialną rzeczywistość, z uporem nie przyjmujesz do wiadomości potęgi świata ducha. Chociaż jest ona drugą stroną materii - nad jego wyciągniętą dłonią pojawiła się moneta. - To świetny przykład, niemal zawsze. Albo nawet zawsze. Z jednej strony materia, z drugiej energia. A trzeba zawsze spoglądać z obu stron: z prawej i z lewej. Światło idzie w parze z cieniem, dobro ze złem, korzyść ze stratą. I życie ze śmiercią. Przecież to proste - moneta, posłuszna woli Jezusa, obróciła się wolno, ukazując swoją drugą stronę. - Patrzcie i obserwujcie - powiedział, odwzajemniając wyczekujące spojrzenie. - Chwilę dłużej popatrzył na Ewę, uśmiechając się z miłością. - Najpierw przyjemność nauczania, potem obowiązek. Małżeński. Ewa zaczerwieniła się aż po linię blond włosów, gdy pozostałe żony, też zrozumiawszy, uśmiechnęły się znacząco. Cdn. Voorhout, 14.06.2022
  4. @Somalija Zawsze zaczyna się niewinnie ??? . Ale przecież wiesz, że tylko Wszechświat daje odpowiedzi na wszystkie pytania. Chociaż najczęściej nie wprost do umysłu. Proponuję poprawić inwersję na "zaczęło się niewinnie". Czemu piszesz kursywą? Serdeczne pozdrowienia.
  5. @WiechuJK Dzięki, Wiesławie ? . Miło, że Cię zaciekawiło.
  6. Teraz możesz zapoznać część owego "inaczej" ? . Zapraszam i pozdrawiam serdecznie ? .
  7. @Somalija Aga, właśnie że tak myślę: ośmiornice są rozumne. Ich kreatywność i pomysłowość świadczy dokładnie o tym. Pies, który się cieszy, nie jest świadomy swoich emocji? Zatem jak to się dzieje, że uzewnętrznia radość poprzez machanie ogonem? Przecież jest to wyraźne połączenie przyczynowo - skutkowe: określone działanie jako wynik odczuwania danych emocji. Mój pies za moich licealnych lat naśladował nawet mój uśmiech, mimo że w jego repertuarze znaków pokazywanie zębów było wyrazem wrogości. Ale kojarzył ludzki uśmiech z ludzką radością. To coś tak, jakby przywiązany emocjonalnie do psa kot zaczął machać ogonem na znak radości, a nie uderzać nim na znak złości.
  8. @Somalija A może go przeczytasz, zamiast się śmiać? Albo obejrzysz film "Czego nauczyła mnie ośmiornica?" Że swoimi około pięciuset milionami neuronów ośmiornice są bardziej twórcze od kotów, chociaż te mają ich około siedmiuset milionów. Wszystko pochodzi "z" albo "od" Wszechświata - i tu mam na myśli Boga. Tu pytanie, jaką obrał On drogę stworzenia. I tutaj następuje "po drugie". Teoria o pochodzeniu obecnej ludzkości od Starszych Braci, względnie poprzedniej ziemskiej cywilizacji jest bardzo wiarygodna wskutek kulturowych zapisów. Mam na myśli przekazy ustne i pisemne wielu kultur oraz dowody architektoniczne, potwierdzające dysponowanie wyższą technologią, ewentualnie potęgą duchową. Względnie jednym i drugim. Przez tę wiarygodność jest ona bardzo trudna do obalenia. Jednym z wyrazów powiązań kultury dawnego Egiptu z Nauczycielami jest nazwa stolicy, oznaczająca planetę Mars. I odzwierciedlające system Oriona trzy piramidy w Gizie. Wreszcie DNA ludzi jest starsze niż Ziemia, co też naukowo obliczono.
  9. Wpisz, proszę, do wyszukiwarki "inteligencja ośmiornic". Znajdziesz artykuł z National Geographic. Przypuszczam, że Cię zaciekawi ? .
  10. @Somalija Skoro inteligencja ośmiornic jest porównywalna z psią, a psy kojarzą i zapamiętują, oznacza to, że i one są w stanie kojarzyć i zapamiętywać.
  11. @Somalija Tym razem nie zgodzę się z Tobą. Ośmiornice bynajmniej nie są prymitywne. Naukowo stwierdzono, że ich inteligencja jest porównywalna z kocią i psią. Mamy więc do czynienia z myśleniem. Serdeczne pozdrowienia ? .
  12. Soa zaczerwieniła się z oburzenia. - Ożesz, gdzie te łapy?! Co ty sobie wyobrażasz, pozwoliłam ci?! Mil nie pozwolił się zbyć. - Nie pytałem - odrzekł kpiarsko. - Bo mężczyzna nie pyta, czy może. Zwłaszcza będąc z kobietą, którą zna dobrze, sam na sam, w jednym pomieszczeniu za jej zgodą - uśmiechnął się. - A poza tym widzę twoje myśli i pragnienia w umyśle. Ale swoim, wysyłasz mi mentalne zaproszenia od dobrej pół godziny. Soa nie znalazła odpowiedzi. Tym bardziej, że dotyk Mila stał się jeszcze bardziej czuły, a on sam jeszcze bardziej bezpośredni... W tym samym czasie ośmiornica, rozochocona, dokazywała w najlepsze. I to bez wyraźnych poleceń Mayi. Wystarczało jej podtrzymywać lekką kontrolę nad umysłem stworzenia, które samo z siebie robiło to, co należy. Własne emocje i nieco energetycznego wsparcia ze strony Jezusa ułatwiły jej zadanie. Maszty i bukszpryt okrętu pod naciskiem długich na dwadziescia pięć, może nawet trzydzieści metrów ramion - jak oceniał profesor Aronnax, i na blisko actus * zdaniem legionistów - pękły, jeden po drugim, niczym gałązki drzewa. Na rozkaz księżniczki ich połamane części ośmiornica powrzucała do wody, za każdym razem odpływając na wskazaną odległość. Kiedy zaś wszyscy członkowie załogi, łącznie z kapitanem, znaleźli się w morzu, wyskakując z kadłuba, którym ona kołysała jak zabawką, raz chwytając go mackami to z lewej, to z prawej strony, raz przywierając od spodu i obejmując go z obu stron naraz - wtedy zaczęła pływać wokół, spędzając rozbitków w jedno miejsce. Świadoma ich strachu i ciesząc się nim na swój ośmiorniczy sposób. Po czym zbliżyła się do ocalałych i każdego trąciła olbrzymią macką. Zupełnie, jakby nas liczyła - pomyślał ni stąd, ni zowąd pierwszy oficer. Co było spostrzeżeniem wysłanym mu przez Wszechświat, bowiem w rzeczy samej ośmiornica, posluszna poleceniu Mayi, to właśnie robiła. Jednocześnie koncentrując na sobie uwagę marynarzy przed najbardziej dobitnym pokazem swej siły - wciągnięciem okrętu w głębinę. Cdn. * Actus to rzymska miara długości, wynoszącą 35,5 metra. Voorhout, 12.06.2022
  13. @Somalija On jest w jej sypialni, bo ma na nią nieustającą chętkę przemożną wampirzą chucią ??? . A jej się podoba, że on ją bierze, kiedy i jak chce. O! Gotować, sprzątać, prasować? ? Obawiam się, że będzie inaczej... ???
  14. @Somalija . Czy to jest Twój punkt myślenia/widzenia, że w miłości/związku jedna z osób podporządkowuje sobie drugą? ? Bo bez tego ani rusz/nie ma innej możliwości? ? Jeśli tak, to mnie zaskoczyłaś ? . Ale oczywiście masz prawo do swojego zdania. Serdeczne pozdrowienia.
  15. @Somalija Namiętność i miłość niszczy wszystko między kobietą i mężczyzną??? TO NIEPRAWDA. Nie tylko o to chodzi, że "mądrość Jezusa jest dla niej wartością". Także o to, że Soa podróżuje z Milem. I jest to podróż o wymiarze także miłosnym. Nie tylko intelektualnym, duchowym i czasowo-przestrzennym. Zwróć ponadto uwagę, co ona sama powiedziała ? . Serdeczne pozdrowienia. @WiechuJK Proszę bardzo, Wiesławie ? .
  16. To Twój kolejny udany Wiersz ? . Mimo, iż to "wielki tęsknik", jak Violetta słusznie zauważyła. W czwartej cząstce popraw literówki na "bierwiona". Kłopot w tym, że to wmawianie nic nie da... Serdeczne pozdrowienia ? .
  17. @Somalija Czyli u Ciebie tradycyjnie. Ale ddzie na zdjęciu masz kokardkę, względnie kokardki? Pytam, bo nie zauważyłem... ??? Za chwilę zajrzę do Twojego wiersza ? .
  18. Wiesławie, wielkie dzięki za obecność i czytanie ? . Ago, bardzo dziękuję ? . Serdeczne pozdrowienia.
  19. W tym samym czasie, kiedy księżniczka Maya łączyła się telepatycznie z umysłem ośmiornicy i przejmowała nad nim kontrolę, Soa i Mil rozmawiali w swojej kajucie. I, cóż tu ukrywać, dla nich obojga była to trudna rozmowa. Soa zaczęła bez ogródek, bezpośrednio. Jak to ona. - Mil - powiedziała - zgodziłam się na tę podróż-przygodę. Przyznaję, pozwoliłam ci się namówić. Z ciekawości, i aby odpocząć od codzienności. Od obowiązków. Zapowiadało się fascynująco, i - tak - jest fascynująco. To niesamowite, móc tak podróżować po światach i wymiarach, praktycznie bez ograniczeń. I to w towarzystwie Jezusa! Ciekawe - Soa nie mogła się powstrzymać od dokuczenia Milowi żartem - jakim byłby kochankiem... - Cóż, a raczej któż oprócz jego żon stoi ci na przeszkodzie, by się dowiedzieć? - Mil udał niezwruszonego. - Spróbuj go uwieść. - No co ty! - żachnęła się Soa. - Jezusa? Ależ wymyśliłeś! - No wymyśliłem, ale nie do końca - Mil przypomniał sobie jeden z jego wykładów w Świątyni Jedi na Coruscant.* - Im wyższa świadomość, tym na więcej można sobie pozwolić. Jako że mając połączenie z wszechpolem wiedzy Wszechświata, można wtedy uzyskać wgląd poza zasłonę materii, widzieć przeszłość i przyszłość. Przecież sama wiesz dobrze, że skoro Jezus ma tyle żon, widocznie jest to moralnie właściwe. - Wymyśliłeś, wymyśliłeś - upierała się Soa. - Tak, pamiętam, jak Jezus zaprzeczył dualizmowi, chociaż sam go stworzył, mówiąc: "Dobro i zło to punkt widzenia."** Ale co innego mieć tyle żon, stawszy się Bogiem, a co innego uwodzić Go, nie mając zamiaru wyjść za Niego. - Jesteś pewna - Mil spojrzał pytająco - że nie zmienisz zdania? Mieć takiego męża... - Przecież one - przerwała mu Soa, wykonując gest w stronę górnego pokładu - wydrapałyby mi oczy!! Wszystkie naraz, do spółki! Kśś! Kśś!! Kśśś!! - kilkakrotnie powtórzyła ruch rozcapierzonymi palcami, naśladując kocie drapnięcia. - Kszszsz! Ładnie bym wtedy wyglądała... Chciałbyś mnie taką podrapaną? Albo bez oczu? Tych moich błękitnych i błyszczących?? Mil, jak to czasem zdarza się każdemu mężczyźnie, miał trochę dość jej kobiecego monologu i światopoglądowej rozmowy. Zwłaszcza, że przez ostatnie tygodnie oboje poświęcili wiele czasu na poszerzanie osobistych świadomości i na mentalny trening. W tym zaglądanie do cudzych umysłów, czerpanie energii z żywiołów i telekinezę. Właśnie teraz zamarzyło mu się coś całkiem innego. Z zupełnie innej sfery rzeczywistości. Wstał raptownie, podszedł do rozemocjonowanej Soi i pocałował ją namiętnie. Po czym ukląkł przed nią i ujął ją pod kolana, chwilę później przesuwając dłońmi po udach. - Chcę cię TERAZ - spojrzał jej w oczy. Cdn. * Nawiązanie do Gwiezdnej Sagi George'a Lucasa, a szczególnie do Epizodów I -III, jest oczywiste, jak sądzę. ** To słowa kanclerza Palpatine'a, wypowiedziane w rozmowie z Anakinem w jednej ze scen "Zemsty Sithów". Voorhout, 08.06.2022
  20. @Somalija To świetnie, że szczypie ??? . Bo też i miało ? ??? . Dzięki Wielkie za obecność i czytanie z komentarzem ? . Serdeczne pozdrowienia ? .
  21. @Somalija Już, już odpowiadam, wybacz proszę późną odpowiedź ? . Dzięki za obecność, czytanie i komentarz, uzupełniający moją wiedzę. Wprowadzę później wskazane poprawki. Uzupełniłem nieco "Epizod", zajrzysz? Serdeczne pozdrowienia ? .
  22. @WiechuJK Cóż za obraz. Dzięki zań, Wiesławie. I jak zawsze: za obecność i czytanie. Dobrego dnia i serdeczne pozdrowienia.
  23. Całej załodze okrętu, zbliżającej się coraz bardziej do nieruchomego Nautilusa, udzielił się łowczy duch. Albo, by nazwać rzecz dosadniej i po imieniu: żądza mordu i zniszczenia tego, co w ich ograniczonym mniemaniu było dziwne i niezrozumiałe. Zarówno oficerowie, jak i marynarze liczyli na zaskoczenie, chociaż tym pierwszym zachowanie osób na pokładzie, nie zwracających wszak specjalnej uwagi na podpływający okręt liniowy, powinno wydać się podejrzane. Przynajmniej im. Pancernik zbliżył się już prawie na odległość, pozwalającą na celny ostrzał. Większość jego załogi zgromadziła się na wewnętrznych pokładach koło stanowisk artyleryjskich przy lewej burcie, całkowicie zaniedbując chociażby obserwację tego, co dzieje się przy prawej. Również oficerowie, stojący wraz z kapitanem na głównym pokładzie, skupiali swoją uwagę wyłącznie na Nautilusie. Artylerzyści, oczekując na rozkaz wystrzału, załadowali działa, nasypali prochu do luf i przygotowali lonty. Ich koledzy obsługujący prawoburtowe działa, pomogli im w przynoszeniu kul armatnich z pokładu magazynowego. Stali teraz bezczynnie przy towarzyszach. W pozornym spokoju, jak to przed bitwą. I pewni łatwego zwycięstwa. Pewnością, która wkrótce miała zostać rozwiana wniwecz. Napięcie rosło niemal zauważalnie. Tym bardziej, że biegający w tę i z powrotem marynarz-goniec wciąż przekazywał kapitańskie polecenie, aby czekać. Otworzyć furty działowe i czekać! - powtarzał raz za razem rozkaz dowódcy. - Czekać! Kapitanowi i oficerom, obserwującym bezruch i spokój osób na pokładzie Nautilusa w końcu wydał się on dziwnym. - Przecież nas widzą - dzielili się wzajemnie wątpliwościami. - Powinni więc podjąć jakieś działania. Jakiekolwiek! Może szykują jakąś niespodziankę? Zastawili pułapkę? A jeśli tak, to jaką? Przecież nic się nie dzieje! Pogoda jest idealna, wody wokół spokojne, nic nie wskazuje na niebezpieczeństwo z którejkolwiek strony! - Atakujemy! - dowódca słowem i pełnym zdecydowania gestem rozproszył atmosferę wątpliwości. - Strzelać! Goniec ruszył biegiem w stronę luku, by zanieść rozkaz marynarzom na dolnych pokładach, gdy okręt zakołysał się gwałtownie, przewracając niczego spodziewających się ludzi. Chwiał się potem dłuższą chwilę, wracając do równowagi, po czym przechylił się nieco na prawą burtę i tak zastygł. Podnoszący się na nogi na masztowym pokładzie oficerowie teraz dopiero zobaczyli przyczynę sytuacji: pełznące wolno ku nim, grubości pni drzewnych, dwie macki ośmiornicy. Cztery dalsze, ku ich jeszcze większemu przerażeniu, oplatały już wszystkie maszty. Dwie kolejne były widoczne tuż za dziobem i przed rufową nadbudówką z prawej burty, przyciśnięte do nadburcia i pokładu. - Kraken!! - zaczęli krzyczeć głosami pełnymi rosnącego coraz szybciej - czy też bardziej - strachu. Osobiste wyobraźnie dostarczały im realnych, bo opartych na obecnej obserwacji obrazów połamanych masztów, okrętu wciąganego pod powierzchnię gigantycznymi mackami, wody wlewającej się przez furty działowe i przez luki do wnętrza, a ich samych w oceanie. Bezbronnych i wydanych na pastwę bestii. - Kraken!! Pomocy Neptunie, władco mórz!!! Kraken!! Ratuj się, kto może!!! Neptun ich jednak nie słyszał, ze zgoła oczywistych powodów. Tymczasem ośmiornica, w prostej linii wywodząca się z czasów dinozaurów, na mentalne polecenia Mayi bawiła się w najlepsze. Czuła strach i słyszała krzyki ludzi, ześlizgujących się jeden po drugim, z górnego pokładu do wody. Czuła też obecność ludzi w środku. Istot, które narzucana wola zabraniała jej tykać. Po to, aby napatrzyli się sile niszczącego ich wielki okręt stworzenia. Aby najedli po gardła własnego strachu, wyobraziwszy sobie śmierć jako ofiary stworzenia, w którego mityczność wszyscy jak jeden przestali nagle wątpić. - Ratunku, Neptunie!! Ocalenia!!! Kraken!! Jezus uśmiechał się widząc, jak lekcja przynosi zamierzony rezultat... Cdn. Voorhout, 05.06.2022
  24. @WiechuJK "Vampireptus" z cyrografem wylądował w opowiadaniu. i uwiódł kobietę tuż po podpisaniu ???? . Wiesławie, dzięki za wizytę i czytanie ? . Wkrótce ciąg dalszy. Serdeczne pozdrowienia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...