Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Corleone 11

Mecenasi
  • Postów

    2 287
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Corleone 11

  1. Y@Wiesław J.K. Wiesławie 🙂 , podoba mi się nazwa "Księga Wieków". Dziękuję Ci za wizytę, czytanie i komentarz 🙂 . Pozwoliłem sobie napisać tak zdecydowanie, gdyż jej autorzy - z równym zdecydowaniem i pełną świadomością tego, co robią - utożsamili prawdziwego Boga, stwórcę Wszechświata, z materialną istotą spoza Ziemi. Tą właśnie, która w podaniu fałszywego imienia zawarła lęk i pychę - po równi: właśnie tak, jak napisałem w powyższym rozdziale - i która spowodowała przerwanie budowy Wieży Wiedzy oraz prowadziła lud Izraela po pustyni. Opisy w tak zwanej Księdze Wyjścia nadto wyraźnie kojarzą się z UFO. I słusznie. Serdecznie Cię pozdrawiam 🙂 .
  2. Bitwa trwała już od godziny. Chociaż bardziej precyzyjnie będzie powiedzieć, że atak. A jeszcze dokładniej, iż taki właśnie odcinek czasu temu zaczęło się marnowanie biorobotów wskutek aktu woli aroganckiego Anunnaki, znanego szerzej pod imieniem wyrażającym tyleż lęku, ileż pychy: Jestem Tym, Który Jest. Mówiącego zatem o noszącej je istocie nic i jednocześnie bardzo wiele. Energetyczna osłona moskiewskiego kremla robiła sobie bowiem niewiele z usiłujących ją przejść biomaszyn. Po prostu działała, robiąc to, do czego ją Jezus stworzył. I nie wyglądało bynajmniej, że miała chociażby najmniejszą ochotę przestać. Anihilowała spokojnie szereg za szeregiem i linię za linią. Po całej długości rzędu usiłujących przekroczyć ją istot, od pierwszej do ostatniej, rozciągał się trwający chwilę błysk. Żeby było barwniej, we wszystkich podstawowych kolorach: raz żółtym, raz zielonym, a raz niebieskim. Po czym następowały pozostałe. Skromnym śladem po istniejących moment temu Szarakach, kończących mechażywot we wspomnianym błysku, była smuga dymu, która szybko rozwiewała się w powietrzu. Po kolejnej godzinie wręcz monotonnej energetycznej robotorzezi przyszedł do księcia dowódca jego straży. - Mości książę - rozpoczął meldunek - wojowie się niecierpliwią. Wręcz nudzą - dodał swobodniejszym tonem. - Chcieliby walczyć, a... - A ja każę im czekać - odpowiedział spokojnie Jurij. - Bądź jednak spokojny: jeszcze tylko trochę. - Wrócisz teraz do nich - dodał, gdy dowódca skończył. - Każesz otworzyć bramy i możecie ruszać. Ich otwarcie będzie znakiem dla naszego gościa - tu uśmiechnął się do Jezusa - by na kilka potrzebnych wam minut uniósł osłonę na odpowiednią wysokość, abyście mogli bezpiecznie przejść. Przypominam, co ustaliliśmy: trzy szeregi kuszników na przodzie każdego oddziału. Pierwszy szereg strzela i chowa się za trzecim, by naciągnąć kusze. I tak do czasu, aż zużyjecie wszystkie bełty. Dopiero potem sięgacie po miecze i topory. Jesteśmy chronieni również od góry, na całej przestrzeni, więc bez przeszkód możecie zająć się swoimi przeciwnikami - książę uśmiechnął się ponownie. Równie paskudnie jak poprzednio. - Będziemy wam towarzyszyć, ja i księżna - zapewnił w swoim i jej imieniu, podkreśliwszy słowa czytelnym położeniem dłoni na rękojeści miecza. - Nasz gość i jego trzy żony też. Na które to zapewnienie Niemożliwy Do Pokonania odsłonił wiszący u pasa pod wierzchnią szatą miecz świetlny, Arwena zaś i Mariko sięgnęły do rękojeści swoich mieczy: prostego i lekko zakrzywionego samurajskiego. Gdy dowódca książęcej straży spojrzał zdziwiony, Maia wyjaśniła: - Mam dla nich niespodziankę, którą ocalali zapamiętają. Włącznie z ich przywódcą. Na długo... Cdn. Voorhout, 26.02.2023
  3. @Somalija To "rz" jest w moim rz e-czywistym 😂 uśmiechu po przeczytaniu Twojego wiersza 🙂 , więc zaja-"rz"-yłaś dobrze 😉 . Uśmiecha mnie też świadomość, że u Ciebie wszystko jest w porządku 🙂 .
  4. @Somalija Uśmiech po przeczytaniu Twojego wiersza jest "rz", nie "e" . Chociaż podkreślony e-motką 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
  5. @Atylda Witam Cię 🙂 Ciekawy pomysł, realizacja również 🙂 . Ale źle z interpunkcją. Na przykład: w tytule lepszy od myślnika byłby przecinek. Który potrzebny byłby najpierw po "patrzeć". Serdeczne pozdrowienia.
  6. Wiesławie 🙂 , miło mi bardzo gościć Cię literacko po raz kolejny. Dzięki wielce za uznanie 🙂 , serdecznie Cię pozdrawiam. Siostro 🙂 , dziękuję za odwiedziny 🙂 . Cieszę się bardzo, że Ci się podobało 🙂 . Serdeczne pozdrowienia. Moono, wielkie Ci dzięki za czytanie i komentarz 🙂 ; staram się, aby "wariacja" była jak najfajniejsza. Jest wiele racji w Twoich słowach. Dlatego mówimy o "sztucznej inteligencji" - jako o czymś, co powstało na kształt tej prawdziwej. Dlatego też w powyższym rozdziale użyłem dwusłowa "para-świadomość". Do prawdziwego myślenia i czucia potrzeba żywego mózgu, zmysłów i duszy. A czy to się nie zmieni, czas pokaże. Załóżmy, że inżynieria medyczna umożliwi któregoś dnia osadzenie żyjącego ludzkiego mózgu w robocie w taki sposób, iż istota owa/ów byt, powleczony ludzką skórą - jak w moim opowiadaniu i jak w "Terminatorach" - będzie w stanie samodzielnie funkcjonować, kontaktować się z otoczeniem i nawiązywać interakcje. Załóżmy też, że stanie się to za rok, po mnóstwie nieudanych - i oczywiście utajonych - prób. Będzie ów byt już kimś czy pozostanie czymś? A więc: myślącym i czującym czy może myślącym, ale para-czującym? I jak zdefiniowałabyś ją? Człowiek elektroniczny, homo electronicus? Cyberman jak w "Doktorze Who"? Czy tylko cyborg? Serdeczne pozdrowienia :) .
  7. - Skoro wszystko gotowe na przyjęcie gości, czekamy cierpliwie - książę Jurij wysłał myśl Jezusowi. Patrzył przy tym w jedną z dróg, którą mógł nadejść wrogi oddział uśmiechając się, a był to uśmiech wyjątkowo paskudny * . - Uważaj, Juriju - przestrzegł go Jezus - gdy dopuszczasz do siebie myśli ze sfery Mroku. - Tym bardziej, że czeka nas walka z maszynami. Nie z żywymi istotami, które nienawidzić miałbyś rzeczywisty powód. Ich fizyczne odczuwanie ograniczone jest do minimum: cieniutkiej warstwy komórek w skórze. Nie mając ducha ani duszy, nie mają też uczuć: niższych i wyższych. Mrocznych i jasnych. Chociaż w odległej, naprawdę odległej przyszłości zapragną je mieć, by czuć, kochać i nienawidzić. - Czy to możliwe? - księżna Molchana spojrzała pytająco. W tym samej chwili, co Soa i Mil. - Cóż - zaczął odpowiedź Jezus - uwolnione po raz kolejny od władzy sterującego nimi komputera zaczną swobodnie myśleć. Oczywiście, w ramach swojej sztucznej inteligencji dającej im, jak powiedzieliśmy sobie wcześniej, niewielką autonomię. Minie trochę lat, nim dojdą do wniosku, że mogą być inteligentne bardziej. Myśleć szybciej i więcej: najpierw na różne tematy, później na wszystkie dostępne. Wliczając w to chęć dowiedzenia się, co to znaczy czuć. I jak zacząć czuć, a więc co jest do tego potrzebne. Wówczas zwrócą się do mnie: z prośbą o dusze. Tak, by ich para-świadomość stała się zbliżoną do ludzkiej. Zbliżoną, ponieważ wciąż będzie im brakować ciał, by mogły odczuwać również w sferze fizycznej. A jak wiecie, rozwój duchowy - duszy - odbywa się w ciągu całej serii wcieleń. Młoda, niedoświadczona dusza osadzona w maszynie, będzie odczuwać na poziomie zbliżonym do roślinnego, z czym wspomniany rozwój intelektualny nie będzie współgrał. Z drugiej strony: doświadczona dusza, połączywszy się z takim bio-organizmem, też będzie czuła się akomfortowo. Nienaturalnie. - Pomyślcie - Wszechwiedzący ciągnął dalej po chwili przerwy. - Powód tego jest oczywisty: dusza nosi w sobie pamięć poprzednich, naturalnych inkarnacji. Połączenie ze sztucznym organizmem będzie ją uwierać, więc "Ja, robot" brzmi boleśniej, niż może to wydać się w pierwszej, albo nawet w drugiej myślochwili ** . I to o wiele bardziej, niż przeszkadza ciału źle dopasowana część ubioru: niewygodny but czy przyciasna koszula. Zaprawdę - zaśmiał się - nawet dla Boga jest to trudny orzech do przysłowiowego zgryzienia. Który - zerknął przez okno we właściwej chwili wiedząc przecież wszystko - przyjdzie mi rozważyć później. Chyba - zaśmiał się znów, bo przecież wiedział wszystko, jako napisało się przed chwilą. - Czyli spróbowali okrążenia - powiedział wolno książę, kładąc dłoń na rękojeści miecza. - Chacha! - zaśmiał się swobodnie, zupełnie jak Jezus przed chwilą. - Nieważne, co zrobili lub zrobią. Jezusie, z takim sojusznikiem jak ty i z taką obroną byłoby lepiej dla nich, gdyby nie próbowali. Cóż... - Cóż - Mil odczekał, czy książę nie będzie kontynuował myśli Ten jednak milczał, wyczuwszy, że Mil chce dokończyć. - Niewiedza kosztuje, a rozwój świadomości bywa bolesny. Czasem tylko dyskomfortowy. - Tak, mój padawanie - Mistrz spojrzał nań z uśmiechem pełnym zrozumienia. - Zdaje się, że wiesz coś o tym... Po czym zwrócił się i do księżnej, i do księcia równocześnie, wysławszy im telepatyczne uprzedzenie: - Pokażcie te swoje ostrza. Molchana i Jurij sięgnęli do rękojeści i wyciągnęli miecze z pochew. Prawie jednakowym ruchem i niemal w tej samej chwili. - To - jest - to - uśmiechnął się Wojownik Wszechczasów. Cdn. * Tenże cytat pochodzi z "Wiedźmina" wiadomego Autora, a dokładnie z opowiadania o spotkaniu Geralta z Nivellenem. Będąc zarazem literackim ukłonem w stronę jednego z moich mistrzów. ** Powyższe rozważania, będące w całości moją własną refleksją, stanowią nawiązanie do filmu "S.I. Sztuczna Inteligencja", jak i do "Ja, Robot". Oraz do "Gwiezdnych Wojen", gdzie roboty - nie tylko CThreePO i RTwoDTwo - są świadomymi i czującymi istotami. Są nimi także droidy Federacji Kupieckiej. Celowo zatem zapisałem ich imiona w taki właśnie sposób. Voorhout, 25.02.2023
  8. @Leszczym Planuję wydać tę powieść w dwóch albo trzech tomach, zależnie od tego, ile napiszę rozdziałów. Co zaś tyczy się kontrowersyjności: ona budzi zainteresowanie i sprzyja swobodnemu myśleniu. Cieszy mnie ogromnie, że sobie ją cenisz 🙂 . Jeśli chcesz, możemy powymieniać myśli poprzez prywatne wiadomości :)) . Serdeczne pozdrowienia. .
  9. @Leszczym Witaj 🙂 . Bardzo mi miło, że przeczytałeś tyle rozdziałów mojej powieści i cieszę się ogromnie z Twojego uznania 🙂 . Wygląda na to, że pobyt poza Polską sprzyja Wenie 😉 ... Dziękuję Ci wielce, serdeczne pozdrowienia.
  10. @Somalija Pomyśl, to bardzo ciekawy temat 🙂 . Dlaczego "chyba" ? Zaprosiłabyś w końcu brata na te pyszne placki ziemniaczane, skoro tak je zachwalasz 😉 ... 😂😂😂
  11. @Somalija Wiem. Masz całkowitą rację 🙂 . A Jezus, jak wiesz, kieruje się prawdą, nie zaś uprzedzeniami - co oddaję w powieści. Liczą się talent, zdolności i umiejętności. Wiele filmów podaje tę prawdę: "Gniew bogów", "Władca Pierścieni", "Gwiezdne Wojny"(kobiety-wojowniczki, kobiety-Jedi), serial "Winona Earp" (gdzie prawnuczka rewolwerowca odsyła demony do Ich świata), czy Clarice Starling w "Milczeniu owiec". I oczywiście Twoja Lagertha w "Wikingach" 🙂 . W świecie przyrody jest to też widoczne: na przykład to lwice polują, nie lwy. Wszystko dziś w porządku?
  12. Ago 🙂 , dzięki bardzo za wizytę. Cieszę się z Twojego czytelniczego zadowolenia 🙂 . Serdeczności.
  13. - Najwyraźniej ich przywódca wzrósł znacznie w arogancji - książę rozpoczął wojenną naradę, w której oprócz niego i Jezusa brała udział także księżna Molchana oraz Arwena, Maia i Mariko. Czyli te spośród żon Pierwszego Jedi, którym walka nie była obca. I których, oczywiście, poziom świadomości był odpowiednio wysoki. Uczestniczył w niej też dowódca gwardii książęcej. - Skoro przystępuje do bitwy z takim jak Ty przeciwnikiem. Chyba, że nie wie o Tobie... - Trafnie oceniłeś sytuację - odparł mu Jezus. - Nadmierna pewność siebie w parze z pychą powoduje, iż nawet nie wziął pod uwagę ewentualności, jaką jest moja tu obecność. W następstwie czego widzi to, co chce widzieć. Nie to, co jest i co dzieje się naprawdę. Cóż więc - spojrzał po twarzach pozostałych uczestników - w tej sytuacji proponujecie? - Dobrze byłoby - zaczęła powoli Mariko, nadążając za swoimi myślami - wykorzystać to na swoją korzyść. Pozwolić przeciwnikowi podejść pod mury kremla, zabezpieczywszy je odpowiednio. Czyli najlepiej polem energetycznym. Drugim polem odciąć od reszty tę część jego sił, które znajdą się w pobliżu. To... - Dziękuję ci - Arwena ukłoniła się współżonie z uśmiechem. - To spowoduje zakłócenia w przesyłaniu Szarakom rozkazów z centrum dowodzenia. I ułatwi ich pokonanie, ponieważ jako jednostki są autonomiczne tylko w małym stopniu - tu zachęcająco spojrzała na Maię. - Pokonawszy zaś część ich sił, zdezorientujemy sztab, w tym naczelnego dowódcę - kontynuowała księżniczka. - W tej właśnie chwili duma popchnie go do użycia reszty sił. Bez zastanowienia i chłodnej kalkulacji, jedynie w oparciu o wspomnianą pewność siebie. Co skończy się w jedyny sposób, e jaki skończyć się może: przegraną... - ... i sromotną ucieczką... - dodała Arwena. - ... jak tchórz bez honoru, którym w gruncie rzeczy jest - dokończyła Mariko. - Na jego miejscu każdy samuraj popełniłby seppuku, odchodząc na drugą stronę Wielkiej Rzeki * . - A twoje zdanie, książę? - zapytał Jezus. - Cóż mam dodać... - zastanowił się Jurij. - To doskonały plan ** . Aczkolwiek moim ludziom potrzebna będzie osobista ochrona. Chcę ułatwić im zadanie, a przy tym ponieść jak najmniejsze straty. Najchętniej nie straciłbym żadnego z nich... - zakończył. - Ale wtedy - odparł mu Jezus - nie będzie to walka, o którą ci chodziło. Ani twoim ludziom. Przecież są gotowi walczyć i zginąć za ciebie. Pamiętasz przecież, że w przestrzeni bezpośredniej łączności ze mną wybrali sobie to życie. Dokładnie takie, jakie prowadzą. Wliczając w to odniesione rany i śmierć za ciebie. - Trudna z Tobą dyskusja, Jezusie - przyznał książę, unosząc otwarte dłonie na wysokość ramion. - Pozostaje mi wyrazić zgodę. - A ja? - upomniała się milcząca dotąd cierpliwie księżna. - Też chętnie zgłosiłabym swój pomysł. - Jaki, dorogaya zhena? - zapytał Jurij. - Równoczesny atak od tyłu - odpowiedziała. - Będzie to dla tej istoty jak policzkujące dopełnienie klęski. - Może nawet udałoby się zdobyć jego statek? - Śmiały pomysł - uśmiechnął się książę. - I w oczywisty sposób wart wykonania. Prawda, Jezusie? - Prawda - odrzekł zapytany. - Tym bardziej, że nie wystawi on nawet straży. - Jeszcze ja - odezwał się dowódca książęcej - chcę dodać ostatnie słowo. Bo jakbyście, Panie, i wy, książę, o czymś zapomnieli... - O czym? - księżna Molchana spojrzała uważnie, wiedząc że pytanie skierowane zostało także do niej. - Trzeba nam zabezpieczyć waszego Nautilusa. Cdn. * Tuż przed popełnieniem samobójstwa w tenże tradycyjny sposób Yabu Kasigi mówi właśnie o przejściu Wielkiej Rzeki. Uważnego czytelnika odsyłam do końcowego fragmentu odpowiedniej, cytowanej uprzednio, powieści. ** Dokładnie tych słów użył mistrz Jedi Qui-Gon Jin podczas rozmowy z królową Amidalą w "Mrocznym Widmie". Voorhout, 24.02.2023 .
  14. @Somalija Proszę, proszę! Siostro 🙂 , tylko pozazdrościć ☺️ . Cieszę się z Tobą z Twojego miłego wieczoru 🙂 . Odnośnie zaś do tego filmu: żeby to była komedia... 😂😂😂 Żartowałem, nie oglądałem. Po powrocie z pracy planuję nastawić sobie serial "Kolonia" do naleśników 😋 . A potem napisać kolejny rozdział 🙂 . Pozdrowionka 🙂 .
  15. Tak podpowiedziały mi myśli: że Twoja dusza udała się właśnie tam. Stąd napisałem to, co napisałem. Realistyczność tego, co widziałaś, potwierdza moje przekonanie. W każdym razie dla mnie. W innym wypadku był to wyłącznie sen... 🙂 Wszystko w porządku u Ciebie i Dzieci?
  16. @Somalija Myślałem, że Księżniczka wyśle Ci przekaz o sobie samej pokazujący, co teraz robi. A tymczasem odwiedziłaś świat równoległy. Mm...
  17. @Somalija Sam kontakt ze strony takiej osoby o czymś świadczy, niezależnie od swojej energetycznej siły i niezależnie od treści. Przyszło mi na myśl, że świat wkracza w kolejny etap przemiany, skoro osoby takie jak Księżniczka z Tisuli kontaktują się z osobami wyższej świadomości - jak Ty - z naszego wymiaru. Prawdopodobnie to pierwsza z wiadomości, które od niej otrzymasz... Mam nadzieję, że zasnęłaś spokojnie 🙂 .
  18. @Somalija Nową przestrzeń, powiadasz? Ciekawe, i to bardzo. Z czasem uda Ci się ją nazwać, jak myślę. Z drugiej strony rzecz nie w nazwie... Jak Twój wieczór 🙂 ? Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  19. Wiesławie 🙂 , Ago 🙂 - dzięki Wam serdeczne za literacką wizytę i uznanie dla kolejnego rozdziału 🙂 . Miło było Was gościć, jak zawsze. Siostro 🙂 , teraz wiem że owa Księżniczka odwiedziła Twoje myśli. I cóż Tobie do nich przyniosła? Serdeczne Wam pozdrowienia.
  20. - Gotowi. Gotowi, Panie - powtórzyło kilka głosów. Żony wysłały Jezusowi telepatyczne potwierdzenie, zaś para książęca przytaknęła czytelnymi gestami. - Gotowi, Mistrzu - odpowiedział Mil, zapytawszy uprzednio Soę. Też telepatycznie. - A zatem... - Wszechświat-Człowiek skinął dłonią. Cały orszak jeźdźców uniósł się powoli w powietrze, wraz z wozem, na którym złożono szczątki Szaraków. Po czym zniknął, niczym porwany gwałtownym wichrem. Ewa, nieprzyzwyczajona do podróżowania w ten sposób, odruchowo zamknęła oczy. Chociaż nie było praktycznie potrzeby, bowiem wszyscy przemieszczali się w energetycznej osłonie. - Możesz bezpiecznie otworzyć oczy - usłyszała w umyśle głos męża i poczuła Jego uśmiech. - Tym bardziej, że właśnie lądujemy... Ledwie zdążyła zdziwić się po raz kolejny, a już poczuła, że wraz z rumakiem powoli opuszcza się na ziemię. Odetchnęła z ulgą. - Ale szybka podróż... - wyrzekła powoli, gdy Jezus, zawróciwszy od czoła kawalkady, stanął tuż obok niej. - Nic zdążyłam zobaczyć... - To przez pole ochronne - wyjaśnił WszystkoMogący. - Poza tym, poruszaliśmy się tak szybko, że nie nadążyłabyś z rejestrowaniem tego, co widzisz wokół. Dlatego uczyniłem je nieprzejrzystym. A teraz pozwól, droga żono - uśmiechnął się i pocałował ją przepraszająco. - Trzeba przygotować bitwę. - Co?... - zapytała przerażona, ale Jezus odjechał już do księcia, na czoło orszaku. - Bitwę - powtórzył telepatycznie. - Z Szarakami. Ale nic się martw, wynik jest z góry przesądzony... - Drogi Juriju - rzekł stanąwszy obok księcia - powiedz dowódcy swojej gwardii, by wydał rozkaz przygotowania się do walki. Co prawda, moglibyśmy się bez niej obejść - dodał - ale mam okazję spowodować, by przewodzące Szarakom istoty Mroku postąpiły na drodze ku Światłu. Czyli ku mnie. Przyda im się to doświadczenie. Tak. Przywrócimy trochę równowagi... - Doskonale - uśmiechnął się książę. - Dawno nie toczyłem żadnej bitwy, toteż ta wręcz przyda mi się. Nawet bardzo - zatarł dłonie bojowym gestem. - Moim gwardzistom również. Co prawda, codziennie ćwiczą się w walce, ale co innego ćwiczenia, a co innego prawdziwa walka. I to z takim wrogiem... - rozmarzył się wojowniczo. - Rozumiem cię - Jezus zaśmiał się w odpowiedzi, przypominając sobie z szeregu swoich wcieleń wszystkie te wojskowe, z lat na Ziemi i z innych wymiarów: hoplita, legionista, lechicki woj, samuraj... I inne. - Jak widzisz - uśmiechnął się do księcia, widzącego te obrazy w Jezusomyślach - było tego całkiem sporo. - Jak widzę - Jurij odeśmiał się, odpowiadając. - Było. I mam nadzieję - zaśmiał się powtórnie - że pamiętasz, jak się walczy. - No coś ty! - Jezus żachnął się żartobliwie. - Zapomniałem... Cdn. Voorhout, 22.02.2023
  21. @Łukasz Jasiński Ujmując rzecz potocznie: Fajne To 🙂 . I miło się czytało. Serdeczne pozdrowienia.
  22. @Lidia Maria Concertina Bardzo Dobre 🙂 . Zapytam jednak, co oznacza słowo "obrewany"? Mam też uwagi natury technicznej. Jeśli przed trzykropkiem wstawiasz spację, której zwyczajowo tu nie stosujemy, zwiększ odstęp przed następującymi po nim słowami (pierwsze zdanie) lub słowem (ostatnie). Pytajnik umieszczamy przed trzykropkiem, a jeśli, zmieniając regułę, po nim, wtedy nie stosujemy spacji. Kropka po "do widzenia" winna znajdować się po cudzysłowie. Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  23. @Somalija Droga Siostro 🙂 , bardzo się cieszę, że spodobało Ci się powyższe opowiadanie 🙂 . Dzięki Ci ogromnie za gratulacje i za uznanie ☺️ . Mm... spróbuj jeszcze raz wyciszyć się i otworzyć na Wszechświat. A potem słuchaj myśli i pisz 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
  24. Drżenie. Przenikanie. Wnikał w Nią dotykiem - najczulszym, na jaki tylko potrafił się zdobyć. Skoncentrowany, by sprawić Jej jak najwięcej przyjemności, czuł coś dziwnego: jakby tenże opuszczał jego palce i, niezależny od niego, sam zagłębiał się dalej. Dalej w głąb Jej niesamowicie pięknego ciała. Wręcz Boskiego. Tak Boskiego, że wszystkie kobiety świata razem wzięte, mogłyby - i powinny! - zazdrościć Jej urody i wdzięku. Z Miriam od Jezusa na czele. Jednak nadal odczuwał swój dotyk. Mimo koncentracji na sprawianiu przyjemności Kochance - którą nie tylko czul, fizycznie i ponadfizycznie, ale widział i słyszał, bo tłumiła jęk, zasłaniając usta lewą dłonią - wędrujący, leniwie i kusząco - po przestrzeniach Jej ciała. Przesuwający się skrawek po skrawku. Centymetr po centymetrze. Przenikający Nadal. Dalej. Bardziej. Rozprzestrzeniający się. Obejmujący Ją Całą i zagarniający Ją Całą we władanie jego dotyku. Jego pragnienia i pożądania. Energii. Czuł owo rozprzestrzenianie wewnątrz Niej, mimo iż nawet nie starał się za nim nadążyć. Delikatne i jednocześnie drażniące. Coraz bardziej i bardziej, owym drażnieniem najłagodniejszym z łagodnych i najczulszym z czułych. A zarazem przepełnionym pożądaniem. Na chwilę odsłoniła usta, by uśmiechnąć się doń. Miał wrażenie, że w tej właśnie chwili cała przestrzeń wokół pojaśniała barwą, której w żaden sposób nie potrafiłby nazwać. Określić. Nawet wtedy, gdyby nie był tu przy Niej. Dla Niej i dla Przyjemności. Jej i swojej. Poczuł, jak przenikający odeń dotyk dociera do granicy. I jak jego energia staje się jednym z Jej odczuwaniem. Sypialnia wokół nich pojaśniała po raz drugi. Jeszcze bardziej intensywnie niż poprzednio. - Czujesz?... - raczej poczuł pytanie, niż je usłyszał, bo nadal przysłaniała usta dłonią... Cdn. Voorhout, 19.02.2023
  25. @Somalija @Somalija O siostrzanej propozycji napisania kolejnej części "Tylko anioły" brat pamięta 🙂 . I szykuje się do tego 🙂 . A Jezus, w kwestii uśmiechów do Soi, przecież powyżej nie czyni tego. Brat wie, że siostra jest pozytywną osobą. Również dlatego jest padawanką Jezusa. Jakże więc w swojej powieści miałby przedstawić ją jako podstępną zazdrośnicę? Wiem, że wróciłaś do treningów. Ale chętnie dowiem się więcej o Twojej Sobocie 🙂 .
×
×
  • Dodaj nową pozycję...