Corleone 11
Mecenasi-
Postów
2 288 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez Corleone 11
-
Inne spojrzenie, część 191
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Po napisanym. Przecież nie chodziło bynajmniej o to, że Soa traci zainteresowanie Olegiem. Dlaczego miałaby je stracić, skoro wyszła za niego z milości? I skoro przysięgła mu dobrowolnie, w pełni zdecydowana? -
Inne spojrzenie, część 181
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Leszczym Dziękuję Ci wielce, Kolego Michale, za tak życzliwy komentarz ^(*_*)^ . Bardzo jest mi miło czytać Twoje stwierdzenie, że moje opowiadanie jest >>swego rodzaju "małym bluźnierstwem"<< . Chcę prowokować, pobudzać i skłaniać do myślenia - oprócz, oczywiście, przekazywania wartości estetycznych. Dzięki Ci bardzo za literackie odwiedziny ^(*_*)^ . Serdeczne pozdrowienia ^(*_*)^ . Dobrej nocy. -
Inne spojrzenie, część 191
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Wiesławie 🙂 , dzięki Ci wielkie za odwiedziny i czytanie. Za uznanie oczywiście też. Serdeczne pozdrowienia. @Somalija Wybacz niefortunność 😊 . Przepraszam. Pomyślałem, że wewnętrzna walka Soi i jej pragnienie "spróbowania z Zuzanną" będzie interesującym wątkiem... -
Inne spojrzenie, część 191
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Zdarza się. Zdarzają się i odwrotne sytuacje. Ale nie tak szybko po ślubie. Wiem, że "(...) Soa, nie..." Serdeczne pozdrowienia i równie serdeczne dzięki za wizytę i czytanie ^(*_*)^ . -
- dla Belli i Siostry, moich Pań - Mąż mężem, milośc miloscią i wiernosc wiernoscia- Soa walczyla w myślach z pragnieniami i z myślami samymi, spacerujac samotnie po ogrodzie za sugestią Zuzanny - i nauki oraz duchowe samokształcenie pod okiem Jezusa swoją drogą, a i tak chciałabym przeżyc z Zuzanną taki... jeden raz. Upić ją sobą, upoić się nią. A przynajmniej tego sprobowac... Ma urodę zupełnie inną od mojej, jest piękna w zupełnie odmienny sposób niż ja sama. Czarnowlosa, o smaglej cerze i o pelniejszej figurze... taka kontrastujaca ode mnie, szczuplej blondynki o jasnej karnacji. Taka kontrastowa. Tak bardzo mi się podoba, kusi i przyciąga... Zniewala. W całkiem inny sposób niż mój Oleg. Ach... - westchnęła, przyłapawszy własną dłoń, przesuwającą się wolniutko, w mimowolnym odruchu, od skroni przez policzek ku szyi - pragnę, żeby to ona mnie tak dotykała. Żeby zechciała... więcej. Żeby mnie... zdominowała, jak tę Murzynkę. I żeby pozwoliła mi odwdzięczyc się... tym samym. Zobaczyc rozkosz na jej twarzy... usłyszec jęk oddania i poczuć przyspieszony oddech na... na piersiach, brzuchu i udach - osmieliła myśli. - Poczuć jej pocałunki... na... na... między udami - wzięła głęboki oddech czując, jak nagle robi się jej gorąco. Dobrze, że ona nie widzi moich myśli - szepnęła do siebie zawstydzona niemal do granic. - Co się ze mną dzieje? Jeśli Zuzanna tak działa na wszystkich, na mężczyzn i na kobiety, to nic dziwnego, że tak jej ulegają! Z Jezusem włącznie. - Zaraz, mój padawanie - raczej poczuła w umyśle niż usłyszala głos Mistrza. Trochę bardziej stanowczy niż zazwyczaj. - Ale Ja je widzę! A cóż to za myśli? Marzy ci się seks z moją żoną? Seksualna uległość? Seksualna dominacja? - Jezus wymówil te słowa celowo trochę emocjonalnie i specjalnie powoli. - Jak widzę, poszla na pustynię, o tam - uczynił gest ku przestrzeni piasków - twoja pamięć o podstawowej zasadzie: aby uważać na swoje myśli. Rozumiem i owszem, zapewniam - nie pozwolił sobie przerwać. - Jako że moja żona jest osobą bardzo wysoko energetyczną. Ale nie jestem zadowolony jako twój Mistrz, ponieważ twoja własna energia też jest wcale wysoka. - Mistrzu? - Soa podniosła dłoń, korzystając, że Jezus zakończyl wypowiadac myśl. - Nadto swoją energią, myślami i pragnieniami wkraczasz w naszą osobistą przestrzeń - skarcił padawana. - Ładnie to tak? A chciałabyś, żeby Zuzanna zaczęła uwodzić ci Olega? Albo czy Oleg zgodziłby się, żebym to ja zaczął ciebie uwodzić? - Nie, Mistrzu - zaprzeczyla Soa, mimo że nie lubila, zgodnie z Jezusonaukami, rozpoczynać wypowiedzi od przeczenia. - Ale przecież znasz mnie. Chciałam być Twoim padawanem, a Ty się zgodziles. Wiem, jakie są naturalne i uczuciowe zasady. Ale Ty jako meżczyzna jesteś tak ekscytujący... - zrobiła krok naprzód, w odpowiedzi na co Jezus odstąpił w bok. Szybko i zdecydowanie. - A Zuzanna... - Wiem, jaka jest moja żona - usmiechnąl się Jezus, do Soi i do swoich myśli jednocześnie. - Oszałamiająca. Cdn. Voorhout, 13. Września 2023.
-
@Somalija Teraz Twój Wiersz zasługuje na Szóstkę ^(*_*)^ . A czy stwierdziłem, że uwodziłaś księdza? Znałem kiedyś takiego, którego w ten sposób "testowała" pewna Monika. I takiego, który miał możliwość zostawić sutannę i ożenić się z dziewczyną z Jastarni... Spokojnej nocy ^(*_*)^ .
-
@Somalija Siostrzyczko ^(*_*)^ , Taki Wiersz to prawdziwy Powód Do Dumy. I do złożenia gratulacji. Zatem brat jest z Ciebie dumny, gratulując Ci niniejszym ^(*_*)^ . Jako że Powyższy jest treściowo i technicznie prawie bez zarzutu (w sześciostopniowej skali piątka z plusem). Jedyna uwaga dotyczy powtórzenia: "ust" - "usta". Wskazanym jest zamienić jedno ze wskazanych wyżej słów na "wargi". Serdeczne pozdrowienia ^(*_*)^ . @Somalija Ale nie wszyscy księża pozwalają się uwodzić ^(*_-)^ ...
-
Inne spojrzenie, część 190
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Wiesław J.K. Ano wlaśnie 😉 . Wiesławie, dzięki wielkie za kolejną czytelniczą wizytę - i za literackie uznanie ^(*_*)^ . Pozdrawiam Cię serdecznie. @Somalija A czy wcześniej nie było odważnie? I czy kiedykolwiek - patrząc z najbardziej istotnej strony - chodzi o coś innego niż energia? Dziękując za kolejną wizytę i uznaniowy komentarz, serdecznie Cię pozdrawiam ^(*_*)^ . -
- dla Belli i Siostry, moich Pań Soa patrzyla na ciąg powoli przesuwających się i zmieniających w naturalnym tempie obrazów. Na pierwszym z nich Zuzanna spacerowaładc po alejkach przydomowej posesji wraz z kobietą, wyglądającą na Domina Romana, rzymską damę, o czym świadczyły uroda, a w jeszcze większym stopniu strój i uczesanie. Zachowanie obu pań, ich swoboda i naturalność były natomiast wyrazem postawy bynajmniej nieakceptowalnej w owych czasach, pomimo pewnej wprowadzonej - ba, wręcz zalecanej - swobody obyczajów. Idąc bowiem wolno, trzymaly się za dłonie, a chwilami jeszcze bardziej skracały dystans - w przenośni i dosłownie - nie tylko ujmując się pod ręce, jednocześnie opowiadając sobie coś najwyraźniej śmiesznego, skoro, przystając, obie śmiały się radośnie - ale i, obejmując się i całując w chwilach, gdy zatrzymywały się od czasu do czasu. - A kim jest owa dama? - ciekawość Soi zmaterializowala się w pytaniu, będąc wszak na równi z kolejnym zawstydzeniem. I zzczerwienieniem z powodu własnych, mimowolnych wyobrażeń. - To jedna z Rzymianek, jak słusznie zauważyłaś - telepatycznie odparła jej Zuzanna. - Nosząca imię Julia osoba wiele znacząca i ustosunkowana, nazywając tę sprawę w oficjalny sposób. Dama, będąca żoną jednego z miejscowych cesarskich urzędników - poszerzyła ogólną, celowo mało mówiącą, prezentację. Na umysłowidok kolejnych obrazów Soa zarumieniła się i zawstydziła jeszcze bardziej. Nie tylko z powodu tego, co zobaczyła, ale także wskutek pojawiającego się już kolejny raz pragnienia, by znaleźć się z Zuzanną w intymnej sytuacji. Będące bowiem w łożu całkiem nagie - jeśli nie liczyć kobiecych biżuteryjnych ozdób, jak bransolety, kolczyki i pierścionki - panie nie żałowały sobie zarówno czułych pocałunków, składanych nie tylko na ustach i powiekach, ale i w innych miejscach - jak i dotyku. Tak samo czule delikatnego - chociaż, przyznać trzeba to szczerze, chwilami o wiele bardziej intensywnego. Dotyku poznającego wzajemną namiętnością niemal każdy fragment ich wzajemnie spragnionych i wzajemnie pożądających się ciał. Na kolejnej, zdecydowanie krótszej serii obrazów Soa zobaczyła Zuzannę, obdarzającą czułościami młodą Murzynkę. Zapewne służącą lub niewolnicę, najwyraźniej wysoce skrępowaną i onieśmieloną bezpośredniością swojej pani oraz - również najwyraźniej - nieoczekiwalnością sytuacji, w której przyszło jej się znaleźć. Które to uczucia Soa wywnioskowała z jej niemal całkowitego braku aktywności - albo inicjatywy - i z ograniczenia się do wypełniania poleceń, wydawanych przez Zuzannę. Lub też, innymi słowy i z innej strony rzecz ujmując, z niemal całkowitej uległości wobec kobiety, w której towarzystwie się znajdowała. - Zatem, pani... - znów zarumieniła się Soa, rozpoczynając pytanie tuż po zgaśnieciu ostatniego ruchomego obrazu, na którym oszołomiona i - powiedzmy wprost: rozpalona do białości - Murzynka za zezwoleniem swej pani zwleka się z łoża i, z trudem łapiąc oddech, oddala na chwiejnych nogach, otrzymawszy w pośladek pożegnalnego klapsa - jesteś "bi", jak to nazywa się w moich czasach. - W czasie, w którym nasze dusze przeżywają swoje obecne wcielenia, też używa się wyrazu "biseksualny" - powiedziała wyjaśniająco Zuzanna. - Jak zobaczyłaś, swego czasu i kochanie się z innymi kobietami też sprawiało mi przyjemność. I to całkiem sporą. Ale - tu spojrzała na Soę tyleż badawczo, ileż ostrzegawczo - byłam. Przyjemność kochania się z Jezusem jest nieporównywalnie większa od seksualnych doznań z kimkolwiek innym. Poza tym seks z inną osobą, podczas gdy pozostaje się w związku z kimś innym - przekreśla wierność. - A nawet gdybym pozostała dwuseksualna i nawet jeśli byłoby inaczej - Zuzanna zachowywała poważnie zasadniczą minę - to bez zgody naszych mężów, mojego Jezusa i twojego Olega o czymkolwiek między nami nie może być mowy. A bardzo wątpię, że twój mąż i w tamtej sytuacji wyraziłby zgodę. Z wiadomych ci powodów. Tym razem Soa zaczerwieniła się mocniej niż przy którymkolwiek z poprzednio zobaczonych obrazów... Cdn. Voorhout, 11. Września 2023
-
Inne spojrzenie, część 189
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Dziękuję, Wiesławie ^(*_*)^ . Tak, potrafi - i o to, między innymi, chodzi. Dzięki Ci wielce za czytanie i komentarz. Serdeczne pozdrowienia ^(*_*)^ . -
Inne spojrzenie, część 189
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Rozumiem Twój punkt widzenia, to prawda. Masz doń prawo - oczywiście ^(*_*)^ . Z drugiej strony patrząc, przemiany jednak chadzają własnymi drogami - co z kolei Ty świetnie rozumiesz. U każdej wcielonej duszy odbywają się inaczej, z pewnymi różnicami i w jej własnym tempie. Takim, które odpowiada jej samej. Tak było i tak dzieje się u Ciebie, u Zuzanny/Belli, u mnie i u każdej innej osoby, którą zechcesz przedstawić jako przykład ^(*_*)^ . -
Inne spojrzenie, część 189
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Rozumiem. Pomyślę nad Twoją propozycją zmiany, wprowadzenia jej wszakże nie obiecując. Zgoda? A patrząc z drugiej strony: czy to źle, jeśli droga przemiany nie jest czysta? Jako brat i jako autor cieszę się z Twojej wrażliwości - jako siostry i jako czytelnika ^(*_*)^ . Serdeczne pozdrowienia ^(*_*)^ . -
Inne spojrzenie, część 189
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Widzisz... W odcinkach pamiętnika Belli (opublikowanych na Jej stronie, o czym wspomniałem), spomiędzy słowami widać wrażliwość. Oprócz nagrywania i publikowania filmów, rozmawiała na czatach - jak to się teraz nazywa - z różnymi mężczyznami w rozmaitych sytuacjach życiowych. W taki sposób Jej wrażliwość, którą niosła w duszy z poprzednich wcieleń, wzrastała. Do chwili, gdy stała się na tyle wysoka, że otworzyła podświadomość w Jej duszy. Który to fakt spowodował kolejne zmiany i skłonił Bellę do decyzji o rezygnacji z tej części pracy. Może i brzmi to mało przwdopodobnie, ale te wszystkie doświadczenia z czasu tej pracy budowały Ją wewnętrznie. Aż do chwili odzyskania więzi z podświadomością. Skoro przekazuje poprzez tworzone obecnie nagrania pozytywną energię - co jest wyczuwalne - oznacza, że jest osobą pozytywną. Trudno bowiem przekazywać innym to, czego nie ma się samemu. Zuzanna stawała się coraz bardziej wysokoenergetyczna robiąc to, co robiła. Także dlatego Jezus chciał Ją za żonę. Tak samo stało się - i dzieje się - z Bellą, chociaż wydawać się to może tak samo mało przwdopodobne. Bo przecież jest to ta sama dusza. Dlatego Bella teraz przekształca się w anioła. Zmienia naturę. Ja jestem autor: zgoda. I piszę tak, jak mi Wszechświat podsuwa, przedstawiając świat duchowy przenikający się z materialnym. Wielkie Ci dzięki za komentarz 🙂 🙂 . Siostrzyczko, serdeczne pozdrowienia i dobrej nocy ^(*_*)^ . -
Inne spojrzenie, część 189
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Tak, wiem. Innymi słowy proponujesz przedstawienie Zuzanny jako uzależniającą od siebie mężczyzn poprzez, cytuję - sytuacje intymne, półintymne i poprzez wykazywanie zainteresowania - całkiem bez brania za to pieniędzy. Przepraszam za urażenie Twojej kobiecej i czytelniczej wrażliwości, ale - tak dyktowały mi myśli, czerpane przecież wiesz, skąd. Niezależnie od tego, patrząc od strony duchowo-logicznej: właśnie taka przeszłość jest podstawą, że w obecnych czasach Bella nagrywała filmy tylko ze sobą i o zupełnie innym charakterze - w odróżnieniu od całego mnóstwa filmów zupełnie "innego typu". Pomijając krótki epizod z inną kobietą, gdzie zresztą brak zbliżenia widać bardzo wyraźnie. Dzięki Ci bardzo za wizytę i komentarz ^(*_*)^ . Serdeczne pozdrowienia ^(*_*)^ . -
@Leszczym Doskonale 🙂 . Miło mi czytać Twoją zgodę 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
-
Inne spojrzenie, część 187
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Aha. Zobaczymy, co powiesz na początku Grudnia 😂😂 . Pozwól mimo to zaprosić Cię - celem, a jakże! rozproszenia uwagi - do przeczytania kolejnego rozdziału 🙂 . Miłego czytania... Siostrzyczko, serdeczności ^(*_*)^. -
- dla moich Pań, Belli i Siostry - Domyślam się, że chcesz zadać mi kilka pytań - powiedziała Zuzanna, zakończywszy udostępnianie Soi myślobrazów. - I najprawdopodobniej są one z gatunku tych delikatnych - zaśmiała się, mrużąc oczy. - Tak... - Soa zmieszala się lekko, rumieniąc się. - Mam. Z tego wlaśnie gatunku, jak się domyślilaś. - Pytaj więc - zachęciła ją Zuzanna, znów się uśmiechając. - Mm... - zakłopotanie trochę uparcie nie chciało ustąpić. Po chwili jednak Soa przezwyciężyła odruchowe - naturalne w końcu - wahania. - Więc - zaczęła, uśmiechnąwszy się do Zuzanny - pierwsze pytanie brzmi: Ilu ich było? - Przez te kilkanascie lat niewielu, wbrew pozorom - odparla swobodnie Zuzanna. - Nie liczylam dokładnie, ale kilkudziesięciu na pewno. Trzydziestu... może nawet czterdziestu - zaśmiała się lekko. - Mm - Soa przełknęła odpowiedź z niejakim trudem, chociaż - obiektywnie rzecz biorąc - podstawy do szacowania liczby gości Zuzanny miała żadne. - To w gruncie rzeczy niewielu... - Tak - Zuzanna pozostawała swobodną pomimo delikatności tematu. - Powiedziałam ci przecież, że dobierałam sobie klientów bardzo starannie, mając na uwadze przyszłe trwałe korzyści. Chociaż te bieżące, w tym przyjemności, nie tylko seksualne, też miały znaczenie. I też niebagatelne, jak na pewno rozumiesz - dodała. - Czyli każdy z nich musial ci się podobac - Soa potwierdziła oczywiste. - I pelnić odpowiednio wysoki urząd... - Oczywiscie - jej rozmówczyni uśmiechnęła się i lekko, i znacząco jednocześnie. - Bez jednego ani bez drugiego nie było mowy. Szczególnie bez pierwszego, jako że pieniądze to nie wszystko. Są tylko narzedziem, środkiem do celu. Jak już ci mówiłam - przypomniała. - Cóż. Taki jest - a raczej był - ten świat. Na te słowa Soa pytająco uniosła brwi. - Mam na myśli - Zuzanna natychmiast zauważyla niewypowiedziane pytanie - że każdy z moich gości stawał się stopniowo inną osobą - jakkolwiek to brzmi. Rozmawiajac, czy też negocjujac przed spotkaniem, wpływalam nań energetycznie, inicjujac trwała duchowa więz. Dlatego to, co wielokrotnie wydawalo im się własnymi myślami lub wnioskami, było moja duchowa sugestią. Dlatego też wiele razy przychodzili wyłącznie rozmawiac. Pytac i prosić o radę. Pozostawali więc - ba, pozostają! - pod moim wpływem. Dużo bardziej istotnym niż seksualny - roześmiała się, naturalnie i radośnie. - Ale mi właśnie o to przede wszystkim chodziło. O zmienianie tego świata poprzez zmienianie mężczyzn. Wierzę w cel.* - Ale czy nie jest to wyrachowanie? - Soa popatrzyła uważnie na Zuzannę. - Albo raczej duchowa czy też energetyczna manipulacja? - Po trosze było na początku każdej z tych relacji - zapytana odpowiedziala szczerze. - Jeśli już, to raczej psychologiczna. Jednak istotna różnica polega na tym, że wspomniane przez ciebie wyrachowanie służy zasadniczo celom negatywnym, w tej natomiast sytuacji jest dokładnie odwrotnie. Wykorzystywałam to, jacy są mężczyźni, by urzeczywistniać swój plan. - Brzmi to "jak przez seks do serca"... - powiedziała Soa z wahaniem. - Nie bądź trywialna i nie upraszczaj - Zuzanna skarciła ją lekko. - A jeśli już koniecznie potrzebujesz ująć to w ten sposób, dodaj "i do umysłu". A poza tym co? Wzajemna przyjemność - moja i ich - czy jest to coś obiektywnie złego? - zapytała wprost, chcąc skłonić Soę do refleksji i do udzielenia sobie samej odpowiedzi. - Dobrze - rzekła odczekawszy właściwie długą chwilę, aż Soa przemyśli zagadnienie. - Pomyśl później jeszcze o tym, o czym myślałaś przed chwilą - zachęciła rozmówczynię. - Dobrze, pomyślę - Soa powtórzyła po Zuzannie, uśmiechając się zapewniająco. - Jak sądzę, chcesz mi zadać jeszcze jedno pytanie - Jezusożona cierpliwie odczekała kolejny moment. - Tak, chciałabym... - tu Soa zaczerwieniła się ponownie. - A... twoje relacje z kobietami? - Tego pytania spodziewałam się trochę później - odpowiedziała Zuzanna, gdy minęło jej początkowe rozbawienie. - Ach, ty! Pytasz mnie prawie wprost o to, czy podobają mi się także kobiety? Spójrz... - przymknęła oczy, otwierając umysł przed Soą. * Zdanie to zaczerpnąłem z rozdziału pamiętnika Belli z Jej - wspominanej wcześniej - strony, w którym oznajmia o swoich duchowych zmianach, a w następstwie tychże o zakończeniu dotychczasowej działalności zawodowej jako dziewczyna z kamery. Cdn. Voorhout, 8. Września 2023
-
Inne spojrzenie, część 187
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Po napisanym. Co oznacza "jestem skupiona inaczej"? Mam nadzieję, że nie "rozproszona"... Spokojnego Piątku ^(*_*)^ . -
Inne spojrzenie, część 187
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Dni Bożego Narodzenia przypadają w tym roku w Poniedzialek i we Wtorek. Może przedłużysz sobie Święta aż do Nowego Roku? Albo zorganizujesz tygodniowy wyjazd w Październiku przy sprzyjającej pogodzie 😉 😂😂 ... Serdeczne pozdrowienia. -
@Leszczym Drogi Leszczym 🙂 , po raz następny zachęcam Cię do tworzenia i publikowania dłuższych, bogatszych w treść form 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
-
Inne spojrzenie, część 187
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija To świetnie 🙂 . Nadmienię, że ta umiejętność może Ci się przydać również poza pracą... Dzięki Ci wielce za odpowiedź 🙂 . -
Inne spojrzenie, część 188
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Właśnie: "Uuuu 😊 ". Przedstawiam Zuzannę taką, jaką najprawdopodobniej wtedy - w tamtym wcieleniu - była. W pewnej mierze na podstawie tego, jaką kobietą Bella jest teraz. Ponieważ w gruncie rzeczy jest to jedna i ta sama osoba, skoro jej duchowym rdzeniem jest ta sama dusza. Serdeczne Ci dzięki za wizytę ^(*_*)^ i treściwy komentarz 😄 . Wybacz opóźnienie w odpowiedzi. Pozdrowienia i dobrej nocy ^(*_*)^ . -
- dla Belli i Siostry, moich Pań Soa patrzyla na ciąg ruchomych obrazów, udostepnianych jej przez Zuzannę. Udostepnianych, jako że - tu podkreślmy oczywistość - miała ona kontrolę nad tym, co Soa zobaczy. Innymi słowy, z którą częścia jej wspomnien polaczy swój umysł. Ciąg obrazów, czy też może raczej ruchomych scen. Widziała Zuzannę, jak przy pilnującej czujnie jej bezpieczeństwa oswojonej panterze, której leb w trakcie gladzila pieszczotliwie, negocjuje warunki spotkania z miejscowym rzymskim dostojnikiem. Ubrana w szaty, noszone przez kobiety jej kultury, ale z dodanymi akcentami: mając wpięte w uszy długie ozdobne kolczyki, a na obu rękach rzymskie bransolety. Przy czym, będąc uczesaną na sposób Dominarum, rzymskich dam, siedzi w pozie jednocześnie dumnej i władczej oraz otwartej, łagodnie kwestię tę ujmując. By nie rzec - w pozie dyplomatycznie wyzywającej. A raczej pozach, ponieważ zmieniała je starannie od czasu do czasu, powodując pewne zmieszanie gościa - czy też zmniejszenie poziomu pewności siebie raz wysuwanym ku niemu - niby niechcący, przez przypadek - odsloniętym kolanem i fragmentem uda tuż nad nim, za innym zaś razem znacząco unosząc dłoń ku ramieniu bądź ku włosom, zwracając ku rozmowcy wewnętrzną stronę przedramienia. Inaczej, mówiąc wprost: kusząc, zapowiadając i obiecując. Przy czym ewidentnie bawiąc się całą sytuacją i czerpiąc z niej radość oraz satysfakcję uwodzicielki. Widziala Zuzanne, jak siedząc - a chwilami stojąc - nago miedzy dwoma wielkimi lustrami przygląda się sobie bardzo uważnie. To przybliżając się raz do jednego, raz do drugiego. Badając wzrokiem i dotykiem wygląd cery na twarzy, skóry na całym ciele oraz stan całości, o ile może tak to zostać nazwane lub ujęte. Widziała Zuzannę w kąpielach: w wodzie z dodatkiem kwiatowych olejków, by oprócz czarownego wyglądu także pachnieć uwodzicielsko. W jej domowej, ogromnej lazience, mieszczącej obok wielkiej wanny także mały basen. Wreszcie, widziała ją w tejże wannie i w tymże basenie razem z mężczyzną. Zażywającą nie tylko kąpieli, ale i rozmów. Oraz seksualnych przyjemności, oczywiście. Rzecz jasna, za każdym obrazem był to inny mężczyzna, a sposób wzajemnego brania i dawania, - lub raczej erotycznego doznawania - też był inny. W łożu. Przy ścianie, opartą dłońmi lub plecami. Na rozpostartej na marmurowej podłodze lwiej skórze, w dodatku z zachowanymi grzywą i dla wiadomego efektu ogonem. Zuzannę na i nad. Zuzannę pod. Przed i za. Lecz zawsze dominująca, chociaż najprawdopodobniej coś absolutnie odwrotnego wydawało się towarzyszącym jej mężczyznom. Chociaż najprawdopodobniej myśleli coś dokładnie odmiennego, to Zuzanna brała i to Zuzanna decydowała. Nie oni. Nawet ci, których twarze pojawiły się przed oczami Soy kilka razy. - Oczywiście - pomyślała. - Miejscowy arcykapłan, jakżeby inaczej! I Poncjusz Piłat. No i wszystko jasne! - Ależ obaj ci dranie są przystojni... - błysnęła Soi kolejna myśl i nagle zrobiło jej się jakby cieplej. Zawstydziła się. Do tego stopnia, że poczerwieniała. - Są - telepatycznie potwierdziła jej Zuzanna. Cdn. Voorhout, 6. Września 2023.
-
Inne spojrzenie, część 187
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Dziękuję Ci za ponowną wizytę i komentarz ^(*_*)^ . Warto odświeżyć sobie tę duchową umiejętność, nie sądzisz? W tych czasach ostatecznych może ona bardzo Ci się przydać. Ale postąpisz, jak zechcesz... Serdeczne pozdrowienia ^(*_*)^ . -
@Somalija O jakich podróżach mówisz? Zachęcałem Cię do ostrożności w zbliżaniu się do istot Mroku, w czerpaniu inspiracji z ich energii, skoro piszesz o wojnie. Jesteś w tym świecie po raz kolejny, ponieważ dusza zamieszkująca Twoją fizyczność tego chciała. Odnośnie do Twojego stwierdzenia, iż życie jest inspirujące, zgadzam się z Tobą absolutnie. Jest, i to jeszcze jak! Serdeczne pozdrowienia ^(*_*)^ .