Corleone 11
Mecenasi-
Postów
2 288 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez Corleone 11
-
Inne spojrzenie, część 208
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Wiesław J.K. Dziękuję za doprecyzowanie: istotnie tak napisałeś 🙂 . Miałem zamiar - lub na celu - zadziwić i zastanowić Czytelnika. Po to, aby przyjął tę scenę "za coś naturalnego" - zgodnie z Twoimi słowami. Zresztą nie tylko tę scenę - ale wszystkie. Poczyniłeś bardzo słuszną uwagę, że "Milość Odwieczna (Jezus) kocha nawet Lucyfera". Tak jest w istocie, także we wspomnianej przez Ciebie "wersji Biblijnej". Stąd, skoro jest to prawda, to znalazła się i w "Innym spojrzeniu". W kwestii czasopodróży również zgodzę się z Tobą. Mając zaawansowane albo umiejętności duchowe albo technologię można sobie podróżować w przeszłość lub w przyszłość - jak filmowa Lucy. Zbieżna imieniem z Lucyferem, prawda? Zacytowane przez Ciebie słowa Jezusa dotyczą właśnie tego. Mając odpowiednio wysokie umiejętności, jesteś w stanie zaglądać komuś do umysłu, tym samym czytać jego myśli. Chociażby po to, aby wiedzieć, czy Cię nie oszukuje, do czego masz jak najbardziej prawo. Oczywiście jest to też kwestia etyczna. Dlatego, jak już kiedyś napisałem w tej powieści, wysokie duchowe umiejętności są dla tych, którzy potrafią ich etycznie i kulturalnie używać. Pomijamy tu sytuacje zbliżone do ekstremalnych. Serdeczne pozdrowienia 🙂 . -
Inne spojrzenie, część 208
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Cóż, Wiesławie 🙂 . To "Inne spojrzenie", wkroczyliśmy do Sfery Przekraczania Granic. Skoro Lucyfer nadal jest Niosącym Światło, najbliższym współpracownikiem Jezusa/Absolutu i Strażnikiem Wymiaru Upadłych, pilnującym, aby nikt spośród nich stamtąd się wydostał, aby szkodzić innym światom przez rozsiewanie własnego mroku - to czy scena ta faktycznie jest świętokradcza?? Na kwestię wskrzeszania i uzdrawiania odpowiem, że te drugie obecnie zdarzają się, tych pierwszych zaś być może będzie nam dane doświadczyć, skoro żyjemy w czasach ostatecznych. Jezus, Jego Najbliżsi i Przyjaciele w taki właśnie sposób po wspomnianych przez Ciebie wymiarach podróżują: bez używania skomplikowanych technicznie urządzeń. I tu pytanie z zakresu tak logiki, jak Absolutologii zarazem: czy Dlań cokolwiek jest amożliwe? Odnośnie do naruszania prywatności odrzeknę, że sam wiesz, iż bywają sytuacje, kiedy jej naruszenie bywa wręcz uzasadnione. Ba, konieczne. Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂 , dziękując Ci równocześnie za wizytę, czytanie i komentarz, otwierający drogę do ciekawej rozmowy. -
W pierwszym odruchu Piłat chciał zareagowac typowo, czyli po męsku i po rzymsku. Jednak głos rozsądku, który prawie natychmiast po głosie emocji odezwał się w jego wnętrzu, powstrzymał wykonanie pomysłu rzeczonej reakcji. Będąc, jak słusznie przypuszczasz, mój Czytelniku - bardziej zdecydowanym. - Taaak* - w charakterystyczny dla siebie sposób Anioł Nad Aniołami potaknął z zadowoleniem, uśmiechnąwszy się ledwie zauważalnie. - Kolejny krok do przodu. Bardzo słusznie czynisz wykorzystując wiedzę, że czasem lepiej najpierw pomyśleć, potem dopiero działać. Zupełnie jak w polityce. Tam, w każdym razie, tak powinno być: każde posuniecie wykonane z namysłem stosownym do sytuacji. Czyli krótszym, gdy trzeba reagować szybko, i dłuższym, gdy czas na to pozwala. - Co zresztą zrobiłbyś? - słuchający uważnie namiestnik - znów jak to polityk i zastanawiający się przy tym, nie tyle nie dopatrzył się, ile wlaśnie - raczej nie dosłuchał - w jego światłogłosie nawet jednej nuty ironii czy lekceważenia. - Uderzyłbyś mnie? Sięgnął po sztylet? Kazał przywołać pretorianów? Czy wziąłbyś od Olega miecz świetlny i zaatakowałbyś mnie? Przecież to wszystko na nic. Ludzką ręką na uosobioną cząstkę światła? Żelazem? Albo samym światłem? Powtórzę raz jeszcze, co niedawno powiedziałem Olegowi: to na nic. - A może - Pierwszy Archanioł nadal w awyczuwalny sposób prześwietlał umysł prokuratora - poprosiłbyś Jezusa o pomoc? To akurat byłby dobry pomysł, bo On jeden - nie tylko tu i teraz, ale w całym Wszechświecie w ogóle - jest w stanie mnie unicestwić. Tym samym, jest On jedynym który musiałby, i to odpowiednio szybko, zareagować na brak mnie. - Chachacha! - Lucyfer roześmiał się świetlnie, bo jakżeby miał inaczej? - w reakcji na myśl, którą dokładnie w tej chwili zobaczył w umyśle Poncjusza Piłata. - Zapragnąłeś, aby to zrobił? A czy pomyślałeś o następstwach? O konsekwencjach? O tym, co wtedy nastąpiłoby? Wiem, to pytanie retoryczne: pomyślałeś. Ale wiem też, iż ta myśl była zbyt krótka: jak odbicie światła na klindze miecza, zgodnie z twoim ulubionym powiedzeniem. Chachacha! - tu Bezcienny znów się roześmiał. - Zresztą jaka mogła być inna? Następstwa mojego nieistnienia przekraczają - nawet nie wiesz, jak bardzo - granice tego, co jesteś w stanie sobie wyobrazić. W tym momencie Piłat znów chciał zareagować żachnięciem się. I ponownie powstrzymał odruch. - Bardzo dobrze - Stworzony Ze Światła uśmiechnął się ponownie. - Kolejny krok naprzód. To bowiem, mój drogi Poncjuszu, było stwierdzenie prawdy, nie zaś drwina w jakimkolwiek stopniu. Po prostu ludzka wyobraźnia jest ze swojej natury ograniczona. Dostosowana do całości - możesz też rzec reszty - ludzkiej natury. Człowiek więc, aby wyobrazić sobie albo wyobrażać sobie cokolwiek, musi to coś najpierw zobaczyć. Usłyszeć. Dotknąć. Czyli tego czegoś doświadczyć zmysłami. Wtedy dopiero owo doświadczenie - że tak to ujmę - może przejść w nim dalej. Zostać zapamiętane. Stać się cząstką umysłu, krążyć po neuronach lub też pomiędzy neuronami. Wtedy dopiero staje się ono częścią duszy: poprzez uprzednie cielesne doświadczenie. Co jednak nie oznacza, że człowiek nie może zacząć przekraczać swojej natury. Wychodząc tym, co w nim duchowe, czyli po prostu duszą, ku reszcie duchowego świata. Ku bytom amaterialnym, takim jak ja i podobnym. I ku Absolutowi, rzecz oczywista - tu wskazał na Jezusa, po czym dodał, celowo na samym końcu wypowiedzi. - Co to są neurony, oczywiście wiesz. - Oczywiście wiem - Poncjusz Piłat powtórzył za Światłomówcą, po czym, wciąż podążając za swoimi myślami, a tym samym częściowo za płynącym z chęci zemsty na Lucyferze pragnieniem, dorzekł: - A jednak chciałbym zobaczyć cię martwym. - Nawet jeśli przestanę istnieć - Strażnik Piekieł, wbrew spodziewaniom** Piłata, nawet przez chwilę nie wyglądał na kogoś, kto ma zamiar żachnąć się, albo chociażby skrzywić - nie istnieje możliwość, że zobaczysz mnie martwym. Takim bowiem może być tylko ens materialis, istota materialna, złożona z duszy i pewnej formy ciała. Ja zaś, jako istota duchowa, mogę, owszem, przestać istnieć. Ale umrzeć albo być martwym - już nie. Ponadto przypominam ci o następstwach tego zdarzenia. Następstwach, których wierz mi lub nie, nie chcesz doświadczyć. Mina namiestnik wskazywała, że raczej nie wierzy słowom swojego archanielskiego gościa. Mimo że poprzednio tego właśnie dnia przeżył zarówno własną śmierć, jak i wskrzeszenie. Z których drugie w oczywisty sposób jest spośród duchowych przeżyć - z których przecież każde jest szczególne - jednym z najbardziej szczególnych. Rzecz jasna, w sferze dotyczących osoby bezpośrednio zainteresowanej: tak w przestrzeni materialnej, jak i duchowej. Bowiem istnieją przeżycia o wiele, wiele bardziej szczególne. By wymienić, na przykład, wpływanie na umysły innych osób mocą własnej duszy, aby czyniły one to, co chcesz. Lub podróżowanie we własnym ciele poprzez czas. Albo uzdrawianie i wskrzeszania umarłych. - Dobrze - ŚwietIisty uśmiechnął się promiennie. - Skoro tylko w ten sposób Wszechświat może cię zawrócić ze ścieżki Mroku, na którą zabrnąłeś i po której uparcie brniesz - niech będzie. Chociaż trafem rozmawiasz właśnie ze mną: istotą, by tak rzec, przeciwstawną Mrokowi. - Po czym zawołał: - Jezusie, mógłbyś pozwolić tu do nas? Nasz gospodarz chce koniecznie o czymś się przekonać i zarazem doświadczyć czegoś szczególnego. Odradzałem mu to, ale zabrnął na scieżkę Mroku - Lucyfer poruszył znacząco skrzydłami. - Dobrze - odrzekł Jezus, podszedłszy. - Przecież wiesz, mój Przejasny, że dokładnie wiem, o czym rozmawiacie. Uparty jesteś - wypomniał Piłatowi. - Mój Najwierniejszy Z Wiernych ostrzegał cię, uczciwie i lojalnie. Nie posłuchałeś, twój wybór. Niech zatem się stanie. A zwracając się do Najwierniejszego Z Aniołów, zapytał: - Nie pytam, czy mi wybaczysz, bo na czyje zrozumienie i wybaczenie mam liczyć, jeśli nie na twoje. Ale mówię "przepraszam", wiedząc jednocześnie, że nie czynię ci krzywdy, bo przecież za kilka chwil znów powrócisz do tej postaci. - Jezusie, a czy jest o czym mówić? - zapytał retorycznie, jako że w gruncie rzeczy nie było. - Przecież światło istnieje od zawsze i jest wszędzie. Nic wiadomo mi o tym, aby miało przestać istnieć. Zatem w w gruncie rzeczy, wcale się nie żegnamy. - Zatem, Niosący Moje Światło - Jezus przytulił go, objąwszy - do zobaczenia za chwilę. - Do zobaczenia za chwilę - powtórzył Lucyfer, odwzajemniwszy i objęcia, i uściski. Po czym, odstąpiwszy dwa kroki, zaczął powoli znikać. Ni to gasnąc, ni to rozpływając się w powietrzu... * To wydłużone potaknięcie stanowi nawiązanie do podobnej trochę sceny w "Mistrzu i Małgorzacie" Michaiła Bułhakowa. ** "Spodziewania" są, moim zdaniem, równie właściwym słowem jak "oczekiwania". Cdn. Voorhout, 21. Października 2023.
-
Spotkanie
Corleone 11 odpowiedział(a) na Wiesław J.K. utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Niech takim pozostanie 🙂 . Serdeczne pozdrowienia. -
Spotkanie
Corleone 11 odpowiedział(a) na Wiesław J.K. utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
@Wiesław J.K. Słyszałem, Wiesławie. I nawet takowe czytałem 😉 😂 . Ale właśnie lekkość "Spotkania" miałem na myśli, przesyłając Ci uwagi. Serdeczne pozdrowienia 🙂 . -
Spotkanie
Corleone 11 odpowiedział(a) na Wiesław J.K. utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
@Wiesław J.K. Wiesławie, przedstawiłem Ci przemyślane sugestie. Wprowadzone dopracowania czynią "spotkanie" zbyt czytelnym, nie pozostawiając pola domysłu czytelnikowi. Zobacz: skoro "pomerdał radośnie ogonem", wtedy oczywistym jest, że chodzi o psa. Zmiana "czasoschematu" którą wprowadziłeś, czyni wiersz tylko trochę lżejszym. Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂 . -
@Wiesław J.K. Bardzo proszę, Wiesławie 😀 . Serdeczne pozdrowienia.
-
Ivar bez Kości - powtórka nienawiści
Corleone 11 odpowiedział(a) na Somalija utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Somalija W obecnej sytuacji fragment wspomnianej piosenki Jacka - ten wykonywany przez niego samego - nabiera szczególnego znaczenia: "Zaprzestańcie wzajemnych podbojów/Korzystajcie z dobrodziejstw pokoju/Pochowajcie urazy i zwłoki/I dojrzyjcie do Nowej Epoki (...)". Ostatni wers zdaje się być najważniejszym i brzmieć proroczo w kontekście nadchodzącego Złotego Wieku. Jacek ewidentnie sczytywał teksty piosenek z Pola Wszechwiedzy Wszechświata... -
Ivar bez Kości - powtórka nienawiści
Corleone 11 odpowiedział(a) na Somalija utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Somalija Skoro "nazywam się śmierć", zatem słowo to jest tu imieniem - sugeruję więc, aby napisać "Śmierć". A ponieważ w komentarzach roi się od skojarzeń, więc i ja dodam kilka. >>Jest tylko jeden bóg - śmierć. A śmierci mówimy: "Nie dzisiaj"<<. ("Gra o tron") "(...) Przez trzydzieści lat bez wytchnienia zabijaliśmy w sobie sumienia. Teraz, gdy stygną stosy ofiarne, chcesz, by to wszystko poszło na marne? Tak jest!" ("Koniec wojny trzydziestoletniej", Jacek Kaczmarski) Tym, kto wiele razy tańczył ze śmiercią, umierając po kolejnych wcieleniach, jest Jezus z Nazaretu. I teraz może zaśpiewać: "Gdzie jesteś, o śmierci?" - bo ta Dlań przestała istnieć. Walhalla już się Go nie doczeka, Odyn i Walkirie będą tęsknić po kres... Pozdrowienia Autorce i Poprzednim Komentatorom. -
@Wiesław J.K. Wiesławie, pozwolisz powtórzyć za tetu: "na tę". I zaproponować przeniesienie połowy pierwszej linijki do następnego wersu - poczynając od "i". Ładnie zaminiaturyzowałeś 🙂 😉 . Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
-
Spotkanie
Corleone 11 odpowiedział(a) na Wiesław J.K. utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
@Wiesław J.K. Wiesławie, pozwól: jedną sugestię, dwie propozycje. Usunięcie łączników, poprzedzających każdy trzeci wers każdej cząstki "spotkania" - który najprawdopodobniej wprowadziłeś celowo - odciąży wiersz. Teraz propozycje. W pierwszej zwrotce zastosowałeś w pierwszej linijce czas przeszły, w kolejnych dwu - teraźniejszy. Użyj tego samego schematu w drugiej cząstce, zmieniając "spojrzal" na "patrzy". To uporządkuje wiersz poprzez użycie tego samego schematu czasowego w dwu pierwszych zwrotkach, co w pewien sposób "przeciwstawi" je zamykajacej utwór trzeciej wraz z pointą. 🙂 Pełen ciepła wiersz, czytało mi się naprawdę przyjemnie. Serdeczne pozdrowienia 🙂 . -
@Wiesław J.K. Słusznie uogólniłeś - to przeznaczenie nas wszystkich. Wszystkich razem i każdego z osobna. Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂 .
-
@Wiesław J.K. Stanie się, Wiesławie 🙂 . To sprawa wyłącznie czasu, bo rozwój i osiągnięcie wspomnianego są Twoim przeznaczeniem 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
-
- dla A. - Zwracasz mi uwagę? - posłuchawszy jednak apozytywnej myśli, Oleg zwrócił się powtórnie do Świetlistego. - Nazywając mnie krytykantem? A czy nie mam racji, mówiąc o Piłacie "Intrygant"? Przecież jest nim, co przyznala sama jego żona! A czy - kontynuował, zauważywszy wszakże, jak uważnie Lucyfer go słucha - nie mam prawa do negatywnych emocji po tym, co spotkało mnie z jego rozkazu i z jego ręki? I czy wreszcie - zaczął zmierzać do końca czując bardzo wyraźnie, jak złość zeń opada - nie należy mu się ten gniew z mojej strony? - Wreszcie - uśmiechnął się Strażnik Upadłych - dawny Oleg powrócił, wypowiedziawszy z siebie odległe jego sercu i duszy emocje. I pozbywszy się, częściowo co prawda, negatywnych myśli. Skoro tak, usiądź i posłuchaj - Pierwszy Z Archaniołów wskazał opuszczone przed chwilą miejsce. - Rację, aby nazywac Piłata w ten sposób, masz. Bowiem istotnie jest on Intrygantem, a bywa, że jego działania służą bardziej Mrokowi niż Światłu, z czego tylko czasami zdaje sobie sprawę. - Do swoich emocji również masz prawo - podjął odczekawszy, aż Soomąż przyswoi jego słowa. - A twój gniew - i tu znów masz rację - należy mu się, ponieważ ci rzeczywiście zawinił. Sprawa ta jednak bardziej dotyczy ciebie samego. Poziomu Światła w tobie samym. Twojej kontroli uczuć, myśli i wypowiadanych słów. Twojej troski o własną duszę - co rzekłszy, Stworzony Ze Światła uczynił podobny jak poprzednio gest, przesuwając otwartą dłonią przed oczami Olega, a zaraz potem w pobliżu jego serca, by zewrzeć ją szybko w pięść. Z której, gdy ją otworzył, znów wysypały się czarne drobinki. Tym razem jednak podstawił on pod opadające drugą dłoń, by zamknąć po chwili i tę. Ale kiedy pokazał Olegowi jej wnętrze, było ono puste. - Co zrobiłeś? - dworzanin księcia Jurija spróbował się domyślić. - Zabrawszy je od ciebie, zakończyłem ich istnienie - Lucyfer uśmiechnął się lekko. - Jezusie, pozwól - przechylił się lekko nad stołem, aby poprzez spojrzenie przesłać telepatyczną prośbę o podejście i kontynuowanie rozmowy z Olegiem. - Domina - powiedział odpowiednio cicho, usiadłszy obok Klaudii - zaprzestań marzeń o żonie Olega. Zaprzestań prób wydobycia z jego umysłu jej obrazu. To nie skończy się dobrze - ostrzegł, po czym uśmiechnął się lekko. - Wiesz przecież, że mąż i te tres servae, trzy niewolnice powinny ci wystarczyć. Klaudia Prokula na tę uwagę zaczerwieniła się w jednej chwili i rzuciła na Bezciennego pełne niepokoju spojrzenie. - Oprócz Jezusa i mnie nikt to widzi - Świetlisty zapewnił ją uspokajająco. - Lepiej jednak zaprezentuj nam coś jeszcze z twoich duchowych umiejętności. Konieczna ci będzie - doradził z kolejnym uśmiechem - dłuższa chwila na uspokojenie i oczyszczenie umysłu. Tylko żadnych - pokiwał ostrzegawczo palcem - magicznych kwiatów. Wiesz, dlaczego - zakończył. Tym razem, gdy Klaudia zarumieniła się powtórnie, dostrzegł to jej mąż. I jak łatwo się domyślić, fałszywie to sobie zinterpretował. - Nie szukaj zwady z Pierwszym Z Aniołów - przesłana w tonie, jakiego Poncjusz Piłat potrzebował dla ochłonięcia, czyli właściwym, myśl dotarła blyskawicznie do jego umysłu. - Chyba, że dziś chcesz ponownie opuścić ten świat... Cdn. Warszawa, 18. Października 2023
-
@Wiesław J.K. To właśnie jest przykładem tworzenia "na obraz i podobieństwo". Załóżmy wspomnianą sytuację na Twoim przykładzie, zgoda? Oto Ty, Wiesławie, osiągasz w wędrówce Twojej duszy najwyższy poziom. Osiągnąłeś to, co Jezus: maksimum rozwoju. Tym samym przechodzisz w stan Nirwany: zjednoczenia z Absolutem, bycia wszędzie naraz, wszechwiedzy i wszechczucia. Jesteś Wszystkim, wszystko Ci wolno. Prztyk, pstrykasz duchowomaterialnymi palcami: i oto powstaje dusza, błękitna kruszyna światła. Drugie pstryk! - i oto A3X, po polsku Ejfrix. - Stań się, mówisz wtedy, i dusza umieszcza się wewnątrz droida, przez co staje się on istotą żywą. Oczywiście wiesz, czego będzie od Ciebie chciał... Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
-
@Wiesław J.K. Wiesławie, można tu zadać pytanie, jakie treści kryją się pod byciem ludzkim. Co to w ogóle oznacza? Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że android, człowieczy/człowiekowaty (humanoidalny) w kształcie robot, jest częściowo ludzki, bo jego sztucznointeligentne myślenie - a co za tym idzie, i działanie - odzwierciedla ludzkie? Dla porównania użyję postaci C3PO z "Gwiezdnych Wojen". A co w sytuacji, gdyby ludzie, doszedłszy do bardzo wysokiego poziomu rozwoju duchowego, zaczęliby kreować dusze i łączyć je z takimi właśnie droidami? Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
-
@Dekaos Dondi Bywa tak z Pisaniem opowiadania, że rozpoczynając nie znamy końca. Bo nasze myśli - lub myśli z Wszechświata - przychodzą stopniowo. Płynnie w miarę postępowania Literackiego Aktu Stworzenia. Czytało się ciekawie, Dekaosie 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
-
Inne spojrzenie, część 206
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Wiesław J.K. Dzięki, Wiesławie. Serdeczne pozdrowienia 🙂 . -
Inne spojrzenie, część 206
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Wiesław J.K. Wiesławie, dziękuję bardzo za wizytę i uważne czytanie oraz uwagę. Poprawiłem, spolszczyłem. Tak więc teraz we wszystkich słowach są polskie znaki 😎 😉 . Serdeczne pozdrowienia. -
- dla A. - Ach, mój mąż... - Klaudia Prokula zawiesiła głos z kilku oczywistych przyczyn. Nie wypadało jej krytykować męża przy gościach, szczególnie tak znamienitych. Co więcej, krytyka taka należala do złego tonu, stąd mogła być - w najlepszym razie - przyjęta z dystansem. Co zaś najważniejsze - czy osoba wysokoenergetyczna krytykuje kogokolwiek, dopuszczając do siebie apozytywne emocje i sygnaly od istot Mroku? - Przepraszam cię, carissime, najdroższy - uśmiechnęła się przeuroczo do męża i pocałowala go w policzek, przesuwając dłonią, pozornie nieznacznie i pozornie przypadkowo - po jego karku. - Mój mąż - powtórzyła, porzuciwszy zamiar powiedzenia tego, co chciała powiedzieć - jest znakomitym, utalentowanym politykiem i przywódcą. Świetnie rozgrywa trudne sytuacje, nie mając czasem innego wyboru, jak nastawić ludzi przeciw sobie. Z drugiej strony, jako że ma talent do intryg i bawi się, wprowadzając je w życie, a potem obserwując, jak usiłują wyjść z sytuacji, w którą częściowo sami zabrnęli, słuchając i delikatnych podszeptów, i własnych egoizmow jednocześnie. Usłyszawszy to, Oleg rzucił szybkie spojrzenie na Piłata. Prawie natychmiast spojrzał nań baczący na wszystko Bezcienny* . - Intrygant? - zapytał karcąco pierwszy z przed momentem wymienionych. - Krytykant! - skrzywił się lekko trzeci z tychże. - Uważaj na swoje myśli, Olegu. Uważaj i na uczucia. - Zwracasz mi uwagę? - nie posłuchawszy świetlnej rady Soomąż zagadnął Świetlistego. - Wygląda na to, że takie teraz jest moje zadanie - slowom Najjaśniejszego Z Aniołów towarzyszył promienny uśmiech. - Zgodnie z potrzebą chwili. Kto miał to zrobić, jak nie ja? - Skoro przechodzimy do spraw duchowych... - Klaudia Prokula celowo przeszła do nich wlaśnie. - Spójrz, Olegu. Będziesz miał co opowiadać Soi... Walczący z własnymi negatywnymi emocjami i z takimiż myślami Oleg ani zwrócił uwagę tak na to, iż Klaudia powiedziała "Soi" zamiast "swojej żonie", jak na szczególny uśmiech, z którym wymieniła jej imię. - Domina, teraz ty bądź ostrożna - przestrzegł ją Lucyfer... * Słowo to stworzyłem na podobieństwo wyrazu "bezsenny". Cdn. Warszawa, 17. Października 2023
-
Uśmiech papieża Polaka
Corleone 11 odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Kamil Olszówka Dziękuję 🙂🙂 . Masz wybaczone 😉 . Odwzajemniam pozdrowienia... -
Uśmiech papieża Polaka
Corleone 11 odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Kamil Olszówka Kamilu, a dlaczego wiele razy stosujesz tę samą "formułkową" odpowiedź jako podziękowanie 🤔 ? Otrzymałem ją od Ciebie już wcześniej - przynajmniej dwa razy. Jest miła, ale łatwo zapamiętywalna... Serdeczne pozdrowienia 🙂 . -
Uśmiech papieża Polaka
Corleone 11 odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Kamil Olszówka Kamilu, to kolejny Twój utwór, pod którym najbardziej właściwym będzie komentarz: Jestem pod wrażeniem Twojej sprawności jako poety 🙂 . Abstrahując od mojego poglądu na temat osoby, o której traktujesz. Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂 . -
Oby chichot klauna, był złudzeniem
Corleone 11 odpowiedział(a) na Dekaos Dondi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Dekaos Dondi Ktoś zaczął coś robić, lecz nie skończył - tak, masz rację: to czas przeszły niedokonany. Owe "Ciężkie burzowe chmury" zakończyły skrywanie, dlatego jest to coś dokonanego. Zrobionego. Porównaj: "skrywał" (czas przeszły niedokonany) a "skrył" (dokonany). Albo "robił"/"zrobił" - "siadał"/"usiadł" - "czytał"/przeczytał". I tak dalej. Dzięki za odpowiedź 🌝 . I to, co zwykle, ale na dwanaście liter 😉 . -
Oby chichot klauna, był złudzeniem
Corleone 11 odpowiedział(a) na Dekaos Dondi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Dekaos Dondi Zatem i ja zacznę od serdecznych pozdrowień 🙂 . Proszę bardzo, Dekaosie. Dziękuję bardzo za odpowiedź 🙂 . "Skryły" i dlatego "skrywanie " trwa, jest to bowiem forma czasu przeszłego dokonanego. Napisałem o "siedzeniu w cieniu" - w sensie "w strefie/smudze cienia". Tu, bardzo precyzyjnie rzecz ujmując: skoro siadasz wewnątrz plamy cienia, to siedzisz jednocześnie w cieniu i pod cieniem. Czyli oddaję Ci połowę racji 😉 .