Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Corleone 11

Mecenasi
  • Postów

    2 253
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Corleone 11

  1. @Somalija Dodam, iż jestem zdania, że tej zmiany spodziewałaś się i oczekiwałaś zarazem 🙂 .
  2. @Somalija Autor jeszcze nie wie, przy czym, pisząc kolejny rozdział, zatrzymają się jego myśli. Tak, zmieniłem - z wiadomej Ci przyczyny 🙂 . I zmiana ta wydaje mi się oczywistą... Pamiętam o tym, oczywiście. Serdeczności 🙂 .
  3. @Wiesław J.K. Wiesławie 🙂 , dzięki Ci wielce za komentarz. Masz rację: czasem tak bywa. Staram się, aby tytuł "Inne Spojrzenie" wskazywał właśnie na taką treść 🙂 . Serdeczne pozdrowienia 🙂 . @Somalija Ciekawe, co o Klaudii znajdzie się w kolejnym rozdziale... @Somalija Podobnie jak Piłat. Za to pamiętają o nich Kościoły Prawosławny i Koptyjski... Dziękuję Ci bardzo za kolejne odwiedziny i komentarz. Cieszę się bardzo, że sprawiłem Ci przyjemność 😊😊 . Serdeczności.
  4. Wieslawie 🙂 , Ago 🙂 - dziękuję bardzo za pozytywne reakcje. Miło mi wciąż cieszyć się Waszym uznaniem 🙂 . Miło mi będzie również przeczytać od Was komentarze 😉 . Serdeczne pozdrowienia.
  5. - dla A. - Zbliż się - rzymskozdecydowanym gestem Piłat przywołał służącego. - Tak, panie? - sluga - młodziutki, zaledwie kilkunastoletni Judejczyk, podbiegł doń natychmiast. - Zawołaj moją żonę - polecił. - Chcę jej przedstawić moich dostojnych gości. I przekaż, że chcę, aby nam towarzyszyła. - Twoja wola, panie - mlodzieniec skłonił się ponownie. - Skoro tak, Poncjuszu - uśmiechnął się Jezus - ja również przedstawię ci kogoś. - Zuzannę, Twoją żonę? - gospodarz wykorzystał okazję, by pochwalić się wiedzą. - I tak nie wiesz tego, co najważniejsze - Jezus nie pozwolił Piłatowi wytrącić się z równowagi, zachwiawszy tym samym jego pewnością siebie. - Kogoś zupełnie innego. Co prawda, wiesz o istnieniu tego kogoś, gościłeś go bowiem wielokrotnie. Ale wciąż nie masz pojęcia, kim naprawdę jest ta istota. - Brzmi zagadkowo - namiestnik szybko odzyskał rezon. - Znam go i nie znam zarazem... Nadto nazwałeś go istotą, chociaż wyglądał jak człowiek. Ciekawe i zastanawiające... Tak czy inaczej: niech będzie. Bo czemu nie? - Wlaśnie: bo dlaczego nie? - podjął Gość Nad Gośćmi. - Będzie to okazją dla ciebie i dla twojej pani poszerzyć jeszcze bardziej wasze duchowe horyzonty. - Dobrze - przytaknął prokurator. - To może i Oleg - zagadnął drugiego z goszczonych, wymawiając starannie jego imię - zaprosi nam kolejną osobę? - Jezusie, co Ty na to? - po chwili zastanowienia i spoglądania w milczeniu na rozkazodawce swego zabójstwa i swoją ofiarę jednocześnie zapytał Oleg. - To też jest ciekawy pomysł - odparł Jezus. - Szczególnie, że pomyślałeś właśnie o tym przedstawicielu mojego uczniowskiego grona. Najlepszym, bo wiedzącym o potrzebie zachowywania równowagi pomiędzy materią a duchem i rozważania wszystkiego w perspektywie obu tych sfer równocześnie. Przy czym najodważniejszym, bo mającym najwięcej duchowej odwagi, by zrobić to, co konieczne - pomimo stopnia trudności. I najwięcej cywilnej, by potem stawiać czoła fałszywym i płytkim oskarżeniom. No i wielce ciekawym świata. Ba: światów i innych wymiarów. Ale pomyślenie właśnie o nim pasuje do ciebie jak najbardziej - dodał z uśmiechem. - Że też Ty zawsze musisz wiedzieć wszystko... - z lekkim przekąsem odrzekł Oleg. - Chociażbym chciał, nie jestem w stanie inaczej - zripostował Jezus. - Że też muszę ci o tym przypominać... - Tego ostatniego akurat nie musisz - Soomąż żartobliwie nie pozostał dłużny SooMistrzowi. - Aha - powiedział wolno prokurator - w takim razie prawie na pewno wiem, o którym z Twoich uczniów mowa. - Sic, tak: to człowiek z głową na karku, poukładany i rozważny, czyniący wszystko po zastanowieniu. Oddał mi wiele przysług. - Przysług? Tobie - on? - Oleg był szczerze zdziwiony. - Przecież chyba nie pomyślałeś - o wiele mniej zaskoczony Piłat spojrzał na pytającego - że ktoś taki jak Jezus zaprasza do grona swoich uczniów kogoś przeciętnego. Żaden mistrz w dotychczasowych dziejach nie robił tego i nie robi. Mało tego: tak pozostanie - stwierdził Poncjusz - po prostu dlatego, że jest to logiczne. A jeśli... - ... jakiś mistrz - jakikolwiek - postępuje bez sensu, oznacza to, że nie jest mistrzem - powiedziała wchodząc żona Piłata. - Mój drogi, ciągle to powtarzasz - uśmiechnęła się do męża i pocałowała go w policzek. - Przedstawisz mnie naszym gościom? - O tym jednym - namiestnik również ucałował żonę, po czym wskazał Jezusa - słyszałas wiele razy. To Sprawiedliwy* . - Ach, przepraszam... - zawstydziła się. - Istotnie. Witam Ciebie, Sprawiedliwy. Mogłam się domyślić... - Mogłaś - potwierdził Jezus, uśmiechając się lekko. - A drugi z naszych gości? - zapytała Claudia Procula** , przeniósłszy spojrzenie na Olega. - To przyjaciel Sprawiedliwego - objaśnił ją mąż. - Z przyszłego czasu i z kraju, który jeszcze nie istnieje. A który powstanie w odległej przyszłości - za ponad tysiąc lat, tak - na terenach leżących na północ od naszego imperium. - To bardzo ciekawe - żona Piłata wydała się Olegowi mniej zaskoczona, niż jego zdaniem powinna, jednak zachował to wrażenie dla siebie. - Bardzo - powtórzyła i zapytała: - A czy czekamy na kogoś jeszcze? Wydawało mi się, że rozmawialiście jeszcze o kimś. - Rozmawiali o mnie, domina - Judasz zmaterializował się w komnacie tuż przy nich, usłyszawszy między - czy też ponadwymiarowo - myśli Olega. - Ogromnie ciekawie jest tak podróżować, Mistrzu - z uśmiechem ukłonił się Jezusowi. - Wyobraź sobie, że wiem także to - JudaszoMistrz odwzajemnił uśmiech. - Witaj, uczniu. Judasz ukłonił się powtórnie, tym razem Klaudii Prokuli, skinąwszy uprzednio głową swemu Mistrzowi. - Et ecce ego - Nie Rzucający Cienia*** pojawił się tak samo niespodziewanie, jak Judasz. - Witaj, Stwórco - skłonił się Jezusowi. - Ave procurator. Ave procuratrix - poziom jego łaciny nie budził żadnych zastrzeżeń. - Witajcie, Judaszu i Olegu - powitaniom towarzyszyły uprzejme gesty. - Ave Luminose - Jezus odwzajemnił mu się po łacińsku. W przeciwieństwie do Judasza, Poncjusz Piłat, jego żona i Oleg nie do końca mieli świadomość, kto właśnie ich powitał. Oleg domyślił się pierwszy i odruchowo sięgnął do boku po miecz. - Ze światłem na światło? - z delikatną ironią Lucyfer powstrzymał go pytaniem i towarzyszącym mu lekkim gestem. - Zapewniam cię, że to na nic... * To nawiązanie do 27. rozdziału tak zwanej Ewangelii według tak zwanego świętego Mateusza. ** Klaudia Prokula to imiona rzymskiej patrycjuszki, będacej żoną Poncjusza Piłata, która Kościół Prawosławny uznaje za tak zwaną świętą. *** Imię "Lucyfer", spolszczone połączenie dwóch łacińskich wyrazów Lucem ferrens, czyli Niosący Światło, zastosowałem w dosłownym rozumieniu: istoty stworzonej ze światła właśnie. I dlatego nie rzucającej cienia. A łacińskim "I oto ja" nawiązuję do Wolanda z "Mistrza i Małgorzaty" Michaiła Bułhakowa, gdzie pojawiając się w materialnej rzeczywistości mówi: "Wot i ja". Jeśli, mój Czytelniku, nie wiesz, w którym to rozdziale owej powieści i w jakiej sytuacji miało to miejsce, zachęcam do nadrobienia tejże zaległości. Cdn. Voorhout, 9. Października 2023
  6. @Somalija Wlaśnie zobaczyłem. To wygląda bardzo ciekawie 🙂 : owocniki rosnące w kręgu. Dzięki-dzięki 🙂 . @Somalija Dziękuję Ci za informację. To interesujące, przy czym trochę trudne do wyobrażenia: tysiące kilometrów takiej... grzybni, tak? To chyba właściwe słowo. Można więc powiedzieć, że to, co najważniejsze dla grzybów, Natura skrywa przed ludzkimi oczami.
  7. @Somalija Jako że wyjaśnienie brzmi przekonująco, akceptuję je 🙂 . Dziękuję Ci wielce 🙂 . Serdeczności.
  8. @Somalija Refleksyjnie i obrazowo napisany wiersz, a zakończenie bardzo bliskie dosadnemu - ale jak najbardziej na miejscu. "Strzępek" jest rodzaju męskiego, zatem wskazana jest zmiana na ==> "strzępków". Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  9. @Wiesław J.K. Wiesławie 🙂 , dzięki wielkie za odpowiedź. Miałem na myśli inną osobę, ba! zupełnie inny byt. Ale Twój pomysł jest bardzo ciekawy. Dziękuję zań 🙂 . Serdeczne pozdrowienia. @Somalija Mm, żona Piłata. Proponowałaś jej wprowadzenie do powieści, jak pamiętam. Może zrobić się jeszcze ciekawiej 🙂 ... Dziękuję Ci Wielce 😊 . Serdeczności.
  10. @Natuskaa Masz rację, że "(...) czymś się kierujemy przy każdym wyborze" (...) . Możliwe, że tym czymś jest - w gruncie rzeczy - cząstka naszej duszy. Cząstka w postaci śladu po określonym doświadczeniu z przeszłości. Również dziękuję 🙂 . Miło się z Tobą filozofuje, że pozwolę sobie zaczerpnąć słowo z Twojej ostatniej wypowiedzi. Serdeczne pozdrowienia.
  11. @Wiesław J.K. Do następnego odcinka, Wiesławie 🙂 . Zgadniesz, o kogo chodzi? Dzięki wielkie za odwiedziny i komentarz. Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  12. @Rafael Marius Rafaelu, przychylna opinia jest zasłużona. Po prostu 🙂 . Zwracam uwagę na inwersje, ponieważ obecnie w poezji należy z zasady ich nie stosować. I jest to reguła nadrzędna. Ale oczywiście masz prawo do swojego zdania tak samo, jak ja do swojego. Odnośnie do ostatniej części Twojej wypowiedzi napiszę, że zadaniem twórców poezji i powieści jest także podnosić poziom intelektualny Czytelników i poszerzać ich myślowe horyzonty. Oprócz oczywiście tworzenia doznań estetycznych. Dziękując za odpowiedź, pozdrawiam Cię serdecznie 🙂 .
  13. @Natuskaa Do Twojej wypowiedzi dodam tylko, że wspomniane przez Ciebie przeznaczenie jest wynikiem decyzji każdej duszy, przebywającej w obecności Wszechświata w duchowej przestrzeni poza materialnym życiem. Dzięki Ci wielce za refleksyjną odpowiedź 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
  14. Proponuję założenie, że jest głodny. Pomimo, że znalazłszy się w innym wymiarze przebywał w obecności Absolutu. I pomimo tego, że tym samym owa dusza zaczerpnąła cząstkę Jasnej Energii. A z drugiej strony: będąc oddzielona od ciała, docenia przebywanie w nim i możność doświadczania tego, co fizyczne: w tym smakowania. Także dlatego reinkarnujemy... 🙂 @Somalija Decyzję o ślubie z Olegiem podjęła świadomie. W oparciu również o uczucia i znajomość siebie...
  15. @Somalija Tak napisałaś o byciu pętlą przez Soę, jakby naturę Olega stanowiła wyłącznie zasadniczość. Z dodatkiem braku umiejętności kompromisu. Rozsądnego...
  16. - dla Siostry - Ucztę jak ucztę - powiedział namiestnik, który wszystko słyszał, będąc przecież obecnym przy wskrzeszeniu Olega. - Ze względu na porę dnia, mamy - tu przeniósł wzrok na niebo - południe. Zatem to, Jezusie, raczej prandium, obiad, niż coena, uczta. - Bene, dobrze - odparł mu Gość Nad Gośćmi. - Wiem i to, i to. Ale, jakkolwiek nazywa się ten posiłek i którąkolwiek mamy pore dnia, wszyscy jesteśmy głodni. Po powrocie do życia bardziej chce się jeśc: to naturalne. Powiem wam, że po dokonaniu wskrzeszenia, i to podwójnego, jest tak samo. Chociaż, spoglądając z drugiej strony, dla mnie to żaden wysiłek - uśmiechnął się WszystkoMogący. - Brzmi to bardzo ciekawie - teraz z kolei uśmiechnął się gospodarz. - Chcesz powiedzieć, iż wskrzeszanie ludzi jest latwe? - tu jego myśl pobiegla daleko. - I że możesz czynić to ot, tak sobie? - dla podkreślenia słów wykonał stosownie lekki gest. - W gruncie rzeczy jest latwe - z uśmiechem odpowiedział Jezus. - Gdy cos umiesz, wtedy wykonanie tego jest dla ciebie latwe. Chociaż bywa, że czasochlonne, co zależy od czynności. Ale to oczywistość. Zasadniczo sprowadza się to do ilosci energii, którą dysponujesz. Im masz jej więcej, tym więcej możesz. I odwrotnie: im mniejszy zasób energii posiadasz, tym mniej dla ciebie jest osiągalne. Akurat ja mam dostęp do całej energii Wszechświata. Albo, innymi słowy, jestem całą energią Wszechświata. Czego nawet nie próbuj sobie wyobrazić - Jezus powstrzymał Piłata przed podjęciem wyobrażenia sobie tegoż. Nie zdołasz sobie tego wyobrazić i to bez względu na to, jak bardzo tego chciałbyś. Jak jednak widzę - zmienił wątek, nawiązując do widocznych Dlań - albo słyszalnych lub odczuwalnych, jak wolisz, mój drogi Czytelniku - a może wszystko to naraz? - wyobrażeń Piłata - twoja myśl podążyła naprawdę daleko. To skadinąd wyśmienicie - tu Jezus uśmiechnąl się znowu - że masz tak szerokie myślowe horyzonty i tyle wyobraźni. Ale nic z tego, uczynił gest na kształt przepraszalnego. - Nie zatrudnię się u ciebie jako zawodowy wskrzesiciel. Ani też w tym charakterze u twojego imperatoris, cesarza. I to bez względu na zaoferowaną sumę: obojętnie czy w formie stałego wynagrodzenia, czy "od wskrzeszenia", jak właśnie pomyślałeś. I to z powodu, którego dobrze się domyślasz zakończył temat. Bez jakiegokolwiek gestu, co było dla prokuratora bardziej czytelne niż sam gest, chociażby i najbardziej stanowczy. - Sic, tak... cóż mam powiedzieć? - Poncjusz Piłat rozłożył dłonie w oczywistym znaczeniowo geście. - Ano, to szkoda. - Et ego, a ja, wyobraź sobie, nie żałuję - odrzekł Pierwszy Wskrzesiciel. - Nie chciałbym bowiem - tu uśmiechnął się wielce znacząco - popaść w tak zwaną niełaskę u cesarza. Lub, co gorsza, u ciebie - kolejny uśmiech był równie pełen treści. - Rozumiem - kiwnął głową Piłat. - A przynajmniej staram się zrozumieć. - Ja zaś widzę, że owe starania idą ci całkiem dobrze - powiedział WszechWidzący. - Ale rozmowa rozmową, a w końcu czas coś zjeść - zwrócił się do gospodarza, by ten przywołał wreszcie oczekującego sługę, robiącego przysłowiowe wielkie oczy, bo przecież słyszał wszystko, co mówiono. Piłat skinął nań władczo, w reakcji na który to gest służąca natychmiast wybiegła. - Aha, podręczna kochanka - Jezus podążył wzrokiem za spojrzeniem namiestnika. - Jakże to po rzymsku - zauważył z przekąsem, po czym dodał - gratuluję gustu i wyboru. - Gratias tibi ego - Poncjusz Piłat jakby zawstydził się trochę. Zupełnie jakby związek z kochanką był tym, czego powinien wstydzić się bardziej od zamiaru zabicia osób, które szły zwyczajnie go odwiedzić. - Dzięki ci. - Olegu - Jezus zwrócił się do odzyskującego kontakt ze sobą samym męża Soy. - Powiesz coś wreszcie? - A powiem, powiem - wskrzeszony odzyskał pewność siebie. - Chcę-go-zabić! - zaakcentował każdy z wypowiedzianych wyrazów. X X X - Oo, wreszcie jedzenie - Oleg natychmiast porzucił swoje rozterki i wątpliwości na widok wnoszonego posiłku. - To zapewne miejscowy chleb... a to ser. Kozi, jak czuję. Ale skoro jest chleb, gdzie jest masło? - zapytał. - Olegu, Rzymianie nie jadają masła, uważając jedzenie go za barbarzyński obyczaj - rzekł Jezus. - Aha... - zawahał się Oleg. - Hmm. A to? - wskazał dużą mise wypełniona zielonymi kulkami. - Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego. - To są oliwki, miejscowe owoce - wyjaśnil mu szybko Piłat. - Tylko uważaj na pestki, mają je twarde - ostrzegł. Wciąż nadąsany Oleg udał, że nie dosłyszał. - To jajka, mniam - uśmiechnął się na ich widok. - Uwielbiam je, są pyszne i bardzo zdrowe. - Pomidory, sałata, czosnek. I pieczeń. Pysznie. Jezusie, a to? - demonstracyjnie pominął spojrzeniem Piłata, wskazując wielką misę parującego sosu. - To rzymski przysmak, zwany garum - odpowiedział mu Ten, Który Wszystkiego Spróbował. - Możesz w nim maczać chleb i kawałki mięsa, możesz nim polać jajka. - Dziwnie pachnie - lekko skrzywił się Oleg. - Z czego to jest zrobione... gospodarzu? - uznał, że wystarczy okazywania niechęci. W oczywisty sposób zrozumiałej, jak sądził. - A to jabłka! - rozpromienił się i uśmiechnął, wysłuchawszy wyjaśnień. - Pewnie inne niż w mojej ojczyźnie, ale ważne, że są - rozpogodził się do końca. - I oczekiwane przez ciebie wino - Piłat wskazał niewolnika, wznoszącego wielki dzban, a właściwie konew. - Z dodatkiem miodu i ziół, zgodnie z naszym rzymskim zwyczajem - dodał. Oleg popatrzył pytająco na Jezusa, gdyż nagle kończenie posiłku jabłkami wydało mu się dziwne. - To rzymski zwyczaj - powiedział Jezus. - Ujęty miejscowym - rzymskim -powiedzeniem Ab ovo usque ad mala, czyli od jajka aż do owoców. Dokładnie, do jabłek właśnie. - Jedzmy i pijmy - Poncjusz Piłat sięgnął po jeden z napełnionych srebrnych pucharów. - Jedną chwileczkę - powstrzymał go Wszechświat. - Brakuje nam jeszcze kogoś... Cdn. Voorhout, 6. Października 2023.
  17. @Somalija Zimnoracjonalne podszepty istot Mroku służą z założenia tylko im. Nie człowiekowi, do którego są kierowane. Ponieważ stanowią przewrotną manipulację: wmawiają człowiekowi, że ucieczka przed pozytywnymi uczuciami - w tym miłością - uchroni go przed bólem. Mało tego: że bycie apozytywnym i zamkniętym na innych również chroni przed bólem. A czegoż innego doświadcza na co dzień taki człowiek, jak nie bólu samotności wskutek odgradzania się od innych właśnie?? I to na własne życzenie. To dopiero jest pętla... Dlatego nakreślam postać Soy jako pozytywną. Jakaż zresztą miałaby być jako padawan Mistrza Mistrzów? Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  18. @Somalija A czy otwarta pętla jest jeszcze pętlą 🤔 ? Oleg wierzy i ufa Soi. Wierzy w Soę i w jej miłość - nie tylko ją kocha.
  19. @Rafael Marius Wiersz bardzo starannie napisany, zawierający ciekawe myśli 🙂 . Mimo że trochę "zgrzytają" inwersje w trzeciej i w czwartej cząstce. Zapytam o celowość wprowadzenia dwu przecinków, skoro nigdzie indziej nie użyłeś znaków interpunkcyjnych. Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  20. @Natuskaa Dzięki wielkie za odpowiedź. Być może medytacja pozwoli Ci dowiedzieć się, czemu akurat takie "(...) skojarzenia (...)" Cię "(...) nachodzą (...)". Możliwe też, że wtedy stanie się jasnym, "(...) dlaczego (...)" właśnie one "(...) chcą być (...)". Na mnie świadomość reinkarnowania wpływa trochę inaczej. Ścigam się z czasem: jeszcze to zrobić, jeszcze tamto osiągnąć. Jeszcze kolejny cel urzeczywistnić; tam polecieć, tamto zobaczyć, nieznanego dotknąć i niewidzianego doświadczyć. I PISAĆ. PISAĆ! Zyskiwać świadomość, że oto czas z Tobą przegrywa 😄😄 . To są z mojej strony propozycje, wybór zaś należy do Ciebie. Proszę bardzo, Natuskaa. Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  21. @Somalija I?? Przecież wlaśnie dlatego Oleg ją kocha, jako że jest naturalnej orientacji. Ponadto jest mężczyzną słownym i stałym w uczuciach. Może Soa, jako padawan Jezusa powinna bardziej wierzyć swojemu sercu i słuchać pozytywnych emocji? Zamiast słuchać zimnoracjonalnych podszeptów istot ze sfery Mroku? Dobrej nocy 🙂 .
  22. @Somalija Czyżby Soa miała jakiejkolwiek wątpliwości, że Oleg kocha ją naprawdę?
  23. @Somalija Tak: "Bardzo romantyczne..." Bo kogóż innego, jak nie Soę i cóż innego, jak Noc Poślubną - mógł wspominać jej Oleg, goszcząc w zaświatach??
×
×
  • Dodaj nową pozycję...