Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Corleone 11

Mecenasi
  • Postów

    2 290
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Corleone 11

  1. - dla Belli i dla A. - Skończone - powiedziała Śmierć znacząco otrząsnęła dłonie. Mówiła tak zawsze wtedy - a więc tradycyjnie - przed postawieniem pierwszego kroku na drodze ku WszechWymiarowi. Wtedy, gdy przychodził czas, aby odprowadzić tam jedną z dusz. W tym jednak wypadku, jak już wiemy, zrobiła wyjątek. Z oczywistych przyczyn. - To jego wcielenie, owszem - przytaknął Jezus. - Pora teraz tej duszy zaznawać następstw podjętych wyborów. Zgodnie z zasadą, którą - jak najbardziej słuszną - często powtarza pierwszy z moich Aniołów, którego zresztą mieliście już okazję poznać. Mianowicie, że każdemu będzie dane to, w co wierzy.* Cóż: żądzą złota, przemożnym pragnieniem zachowania władzy, intrygami i kłamstwami obarczył swoją duszę negatywną energią do tego stopnia, że z czasem przestał wierzyć nawet w tego, którego uznał za Boga. A zaczął w słuszność tego, czemu poświęcał większość myśli: utrzymania władzy za wszelką cenę, intrygi i fałsz. I w nadrzędną wartość materialnych bogactw, oczywiście. Co prawda, część tych decyzji podjął bez głębszego zastanowienia, wciąż jednak w dużej mierze były one świadome i chciane. Skończyło się to zatem tak, jak musiało. Śmierć westchnęła. - Dzięki Ci, Jezusie - rzekła - że pozwoliłeś mi nie towarzyszyć tej duszy w drodze ku zobaczeniu, do czego doprowadziło ją zamieszkiwanie w tym ciele. Ale cóż: taka kolej rzeczy i naturalne konsekwencje wolnosci energetycznych wyborów. Po tym, co tam zobaczy i po tym, czego tam doświadczy - tu Śmierć wskazała normalnie już wyglądającą podlogę - zawróci w Twoją stronę. Chociaż stawanie się z powrotem świetlistą - czy, innymi słowy, powrót na Jasną Stronę Mocy zajmie jej sporo energetycznego wysiłku i czasu. Ale wszystko zgodnie z własnymi życzeniami. I z ciągiem podjętych decyzji. - Śmierci, dzięki ci za przybycie - usmiechnął się do niej Jezus. - Doceniam twoją zgodę na nieprzyjemność, związaną ze znalezieniem się w pobliżu tej duszy. - Zawsze jest mi miło - odwzajemniła się szczerze - znajdować się w Twojej Obecności. Co zaś tyczy się jej - powtórnie wskazała podlogę - cóż rzec? Taka moja rola. Ale w tym wypadku... - mina Śmierci mówiła sama za siebie. Spojrzawszy na nią, Soa powstrzymała się przed zadaniem pytania, które przez krótką chwilę postawić zamiar miała. - Chcesz także wiedzieć - Śmierć uśmiechnęła się do niej - kiedy spotkamy się ten jeden szczególny raz. Nie zdradzam tego nikomu, więc jeśli koniecznie chcesz wiedzieć, zapytaj swojego Mistrza. Ale mogę ci rzec, iż przed tobą jeszcze wiele, wiele czasu. Tak samo, jak przed twoim mężem - uśmiechnęła się ponownie. - Ale - zmieniła wątek - twój Mistrz pozwala mi powiedzieć ci, że podczas tej podróży spotkamy się jeszcze nie raz. - Dziękuję... ci - Soa ukłoniła się lekko. - Proszę cię bardzo - Śmierć uśmiechnęła się kolejny raz. - Jestem duchową istotą, jak wiele innych - odczytała pytanie w jej umyśle. - Ale możesz mnie dotknąć, jeśli chcesz. Soa nieśmialo wyciągnęła rękę. - Nie bój się - zachęciła ją Śmierć. Wrażenie, które Soa odniosła przy dotknięciu, było całkiem przyjemne. - To będzie właśnie tak - po chwili potwierdziła Śmierć, odpowiadając na kolejne nie zadane pytanie. * Słowa Wolanda, wypowiedziane w jednej ze scen zorganizowanego przez jego świtę balu, przytoczyłem w dosłownym brzmieniu. Cdn. Voorhout, 21. Listopada 2023.
  2. @kwintesencja Proszę 🙂 . Miło czytało mi się Twój "Disorder Disco". Serdeczne pozdrowienia.
  3. @Leszczym Ciekawie 🙂 . Michale, obecnie używamy słowa "chociaż" zamiast "choć". A w ostatniej części utworu, czy nie powinno być "na ich" w miejsce "na nich"? Serdeczne pozdrowienia.
  4. @Ewelina Proszę bardzo i dziękuję 🙂 . Jedną z reguł pisania wierszy jest oddzielanie point od reszty utworu. Chyba, że ów, rymowany, dzieli się na zwrotki. Wtedy myśl zawarta w ostatniej zamyka wiersz. Serdeczne pozdrowienia.
  5. @Ewelina Ewelino, a gdyby tak dla uniknięcia powtórzenia zamienić drugie "i" na "a"? (patrz trzecia linijka od końca) I wprowadzić odstęp po "z tobą" celem bardziej wyraźnego podkreślenia treści pointy? Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  6. @Andrzej_Wojnowski W czwartym wersie drugiej zwrotki proponuję zmianę na "i wciąż się kierują sercem". Odnośnie do również czwartego kolejnej zwrotki zapytam: czy na pewno "cicha"? Udany wiersz 🙂 . Cieszę się, że zajrzałem 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
  7. Natuskaa, wielce Ci dziękuję za czytelniczą wizytę i uznanie 🙂 . Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  8. @kwintesencja Nic, tylko się 🙂 ... Serdeczne pozdrowienia.
  9. @kwintesencja Dziękuję Ci bardzo, Kwintesencjo 🙂 . Miło mi Ciebie gościć i spotkać się z Twoim czytelniczym uznaniem. Serdeczne pozdrowienia 🙂 . @Nata_Kruk Nato, wielkie dzięki 🙂 . Miło mi jak zawsze, gdy zaglądasz i czytasz. Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂 .
  10. @Andrzej_Wojnowski Dziękuję bardzo za odwiedziny, czytanie i komentarz 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
  11. zaskoczona wyznaniem reaguje łzami niedowierzania złączenie warg pogłębia miękkość, a wzniecone ciepło rozprzestrzenia się powoli tak staje się akt Odsłaniania ustami dotyka krągłości ramienia obojczyka szyi nagle odwraca się, jakby wyrwana ze snu wtedy obejmuje ją przytula delikatnie całuje kark koi szeptem jeszcze trochę niespokojna wciąż osłaniając się ramionami powoli obraca się ku niemu unosi wzrok uśmiecha lekko tak staje się Akt Legionowo, dn. 28.06.2005 r.
  12. @Monia Wiersz zapraszający do myślenia. Do głębszej refleksji. 🙂 Przeczytałem z przyjemnością. Serdeczne pozdrowienia.
  13. - dla Belli i dla A. - Idziemy zatem do domu arcykapłana - Jezus oświadczył. Nie oznajmił. Soa spojrzała na Olega, Oleg spojrzał na Soę. Oczywistym jest, że spojrzenia różniły się treściowo. - Cóż... - powiedziała powoli ta pierwsza. - Podjęłam decyzję. Jeśli Ty, Mistrzu, uważasz ten krok za bezpieczny... - głos zawisł w przestrzeni pomiędzy nimi. - A czy potrzebuję to udowadnianiać ? - Mistrz Nad Mistrzami odparł pytaniem. - Masz przecież pełną świadomość, kto jest twoim Mistrzem. Nadto, twój mąż opowiedział ci pewną historię. Przedstawiając niedawne wydarzenia... - teraz Jezus zawiesił głos. I reagując w żaden sposób na fakt, że Soa bynajmniej odruchowo popatrzyła na Zuzannę. Która jednak zachowywała cały czas spokój w obliczu, a na spojrzenie odpowiedziała szerokim, naturalnym uśmiechem. - Skoro mój mąż, a twój Mistrz, zapewnił cię o bezpieczeństwie... - przesłała celowo otwartą myśl bezpośrednio do umysłu spoglądającej. - Najwyraźniej pozostaje mi przestać się wahać - Soa w pełni zgodziła się dopiero teraz. - Spójrz tylko, ukochana, co ja mam z takim padawanem... - Jezus uczynił gest, naśladujący rezygnację. - Ech... - Myślę, że właściwym będzie wreszcie wyruszyć w drogę - Jezusożona poddała pomysł. * * * - Straże! - chciał zawołać Kajfasz na widok osób, pojawiających cicho jak duchy i jak one aspodziewanie w pokoju jego domu, w którym akurat się znajdował. Słowa jednak nie przybrały postaci dźwięków, pozostając w zamiarosferze. Postacie materializowały się jedna za drugą, wzmagając - ba, potęgując! - jego przerażenie. Które wzrosło do wręcz śmiertelnego poziomu, gdy po wyglądających co prawda pozornie agroźnie Soi i Olegowi pojawiła się Zuzanna z wcale groźną - by nie rzec mściwą - miną. A w chwilę po niej Jezus. Z wyrazem twarzy, której spokój uniósł arcykapłanowi na głowie wszystkie siwe włosy. Bowiem był to spokój świadczący o najdalej idącym zdecydowaniu. O podjętej decyzji, której nie byłyby w stanie odmienić wszystkie - nawet razem wzięte - moce Nieba i Ziemi. Nawet wtedy, gdyby przyszła im z pomocą cała Otchłań. - Wiem, że mnie pamiętasz - przemówił PonadWieczny do zastygłego w strachu Kajfasza. - Wiem też, że wiesz w jakim celu przybywam. Masz tę myśl dokładnie tu - arcykapłan poczuł, jak palec Jezusa wnika przez kość czaszki do jego umysłu. Równie przerażonego, jak reszta ciała - włącznie z sercem. Równie przerażonym jak własna dusza, która Kajfasz pierwszy raz w życiu poczuł w sobie naprawdę. - Boję się... - był absolutnie pewien, że usłyszał jej szept. - Boję się... - poczuł uczuciodźwięk, płynący z serca. Bał się do tego stopnia, że nie był w stanie wykrzesać w sobie nawet odrobiny złości, która w wielu poprzednich sytuacjach - w tym tej, której wspomnienie dziwnym trafem opanowało całą jego pamięć właśnie teraz - "służyła" mu całkiem dobrze. Jak mniemał jeszcze moment temu. - Tak - powiedział Jezus tonem, który w przerażonych arcykapłańskich uszach zabrzmiał tak, jak miał zabrzmieć. - To, o czym myślisz tu - Jego palec dotknął komórek Kajfaszomózgu - jest powodem naszej wizyty. Ta, której tak się boisz - wyciągnięcie palca było równie bolesne, jak jego wniknięcie - już tu jest. Czeka na oddzielenie twojej duszy od ciała, aby zabrać tę pierwszą tam - tu Jezusopalec zwrócił się w stronę desek podłogi, które natychmiast zniknęły, a otwartej bezpośrednio po tym czeluści dobiegły Kajfasza potępieńcze wycia, bolesne ryki i odgłosy, z których ostatnie, zdaniem jego przerażonych zmysłów, na pewno nie pochodziły od istot o ludzkim charakterze. Wycia, ryki i odgłosy, pomieszane z cuchnącym dymem, dobywającym się z otworu. To, że arcykapłan bał się spojrzeć we wskazaną przez Jezusa stronę, było oczywiste jak jego strach. Jak ów porażający go, dojmująco od stóp do głowy. - Taak - dobrze czynisz, nie chcąc na nią spojrzeć - Jezus uśmiechnął się do Śmierci, co spotkało się z natychmiastowym odzewem. - Co jednak nie zmienia faktu, że zaraz ją poczujesz. Nieprzyjemne, prawda? - zapytał retorycznie, doskonale wiedząc, co arcykapłan czuje. - I to bardzo. Ale cóż, zasłużyłeś sobie. - Taaak* - trzecie, dopełniające potwierdzenie zabrzmiało głośniej i silniej od drugiego, rozchodząc się po całym ciele i po całej duszy Kajfasza. Podczas gdy pierwsze - słabsze od drugiego - zapanowało tylko nad słuchem, podczas gdy drugie objęło we władanie cały jego umysł. - Kajfaszu, jest dokładnie tak, jak podpowiada ci ostatnia w tym wcieleniu myśl - powiedziała Zuzanna, popatrzywszy na Śmierć, która oczywiście zrozumiała spojrzenie. - Mój mąż przyszedł wyrównać rachunki. Bo jak ty Jezusowi, tak On tobie. Arcykapłan ledwie zdążył pojąć wypowiedziane przez Zuzannę słowa, nim Śmierć, uczyniwszy krok naprzód, popchnęła go obiema dłońmi. Jezus błyskawicznym ruchem przytrzymał wpadające w przepaść ciało, podczas gdy uwolniona zeń dusza poszybowała, ciężka negatywną energią, prosto w otchłań Szeolu. * Potrójne "tak" stanowi nawiązanie do rozmowy Śmierci z Williamem Parisem w filmie "Joe Black" (1998). Cdn. Voorhout, 20. Listopada 2023
  14. @Dekaos Dondi 😂😂 Prawie jak Mistrz Stanisław Lem. On też tworzył wiersze ze słów, zaczynających się na tę samą literę. SerDeczne pozDrowienia.
  15. @Leszczym A proszę Cię bardzo 🙂 .
  16. @Leszczym Ostatnie zdanie jest w sam raz na koniec 😉 ... 😂😂 Fajnie się czytało. Michale, serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  17. @Nata_Kruk Mm, "(...) i poszło (...)" całkiem dobrze 🙂 . Chociaż ilością głosek w wersach "operujesz" całkiem swobodnie 😉 . Wprowadziłbym tylko wielkie litery i interpunkcję jako dopełnienie poetyckiego obrazu 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
  18. @Somalija Jasnym jest, że o to Ci chodziło. Ale podtrzymuję sugestię dla "ulżenia" wierszowi. Dla uogólnienia, że tak naprawdę masz na myśli wszystkich ludzi. Prawda, że prawda?
  19. @Monia Proszę bardzo, Moniu. Wiersz jest Ci wdzięczny 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
  20. @Somalija Czwarta i piąta od końca. Są nadsłowiem, wnosząc akonieczne szczegóły. A bez nich wiersz nadal będzie czytelny.
  21. @Somalija Dobry wiersz ze Świetną pointą 🙂 . Ale dwie linijki są zbędne; wiesz, które? Pozdrowienia Autorce.
  22. - dla Belli i dla A. - Targać jak targać - Soa słodko uśmiechnęła się do męża. - Przecież możesz zrobić użytek z Mocy. Poza tym mamy wózek i osiolka, prawda? Zaś z drugiej strony patrząc: chyba mam cię również od tego - dodała, robiąc przy tym słodko-przekorną minkę. - Z Mocy, powiadasz? - zaśmial się Oleg. - Kłopot w tym, że dojdą jeszcze winogrona. W ilości też znacznej, czego się obawiam. Nie wiem zatem, czy poradzę sobie i przy jej wsparciu... nie mówiąc już o osiołku. - Ach, prawda - Olegożona znów zaminkowała słodko. - Winogrona! Już prawie o nich zapomniałam. Mm... Chyba widziałam je tam - odwróciła się w stronę, z której przyszli. * * * - Och, jakie pyszne. Mniam! - Soa kosztowała grono po gronie. - Smakują znacznie lepiej, niż w naszych... - przepraszam, moich - poprawiła się - czasach. Chociaż teraz właściwie tak, dobrze powiedziałam - obdarzyla męża kolejnym uśmiechem. - Moje czasy są teraz i twoimi. - Przyłączę się zatem do zmniejszania ich ilości - Soomąż sięgnął do zawieszonej na ramieniu torby, mieszczącą cienkościenny pojemnik z kiściami winogron i przesuwając ją przed siebie. - Masz rację: pycha! Chyba zjem jeszcze kilka - uśmiechnął się do żony. - Ale i tak nie są słodsze od ciebie. - Ma się rozumieć - Soa odwzajemniła uśmiech. * * * - Moi drodzy - Jezus zwrócił się do Soi i Olega, gdy już przywitali się, spotkawszy przy czekającym na nich osiołku. Rzecz jasna, Mocarnie zabezpieczonym przed zobaczeniem go i awłaściwym zainteresowaniem amatorów cudzej własności: zarówno nim samym, jak i wózkiem wraz z nabytą na dzisiejszym targu zawartością. - Nim wrócimy do domu, mamy z Zuzanną do załatwienia pewną sprawę. - Pewną sprawę, Mistrzu? - po kobiecemu zaciekawiła się Soa. - Pewną sprawę - Jezus przytaknął z uśmiechem. - Dokładnie teraz przebiega czas na jej załatwienie. Chcemy z Zuzanną zaprosić was do uczestniczenia w owym akcie. Jako, że ma być to, mój padawanie - tu zwrócił się do Soi - dla ciebie jedna z duchowych lekcji. Dla ciebie zaś, Olegu - tu spojrzał nań znacząco - kolejne istotne doświadczenie. Co z energetycznego - a więc i praktycznego - punktu widzenia wychodzi na to samo. - Dobrze zatem - rzekł powoli ten ostatni, spojrzawszy na żonę. - Co prawda, duchowych - i nie tylko takich - przeżyć pozwoliłeś mi już doświadczyć podczas pobytu w twoim mieście wystarczająco dużo. - Jednak skoro zapraszacie - uśmiechnął się i do Jezusa, i do Zuzanny - pójdziemy. Zgoda? - kolejny uśmiech był dla Soi. - Dobrze, ukochany mężu - Soa podkreśliła zgodę czułym pocałunkiem. - Ażeby przybliżyć wam trochę, co mamy na myśli - teraz Jezusożona zabrała głos - przypomnę wam osobę arcykapłana Kajfasza. Nosząca to imię osoba jest wam z pewnością znana. Tobie, Soo, z nauk mojego męża. Tobie zaś, Olegu - z czytania tak zwanej Biblii i z nauk księcia Jurija - Zuzanna przerwała na chwilę. - To, co zobaczycie i to, co usłyszycie - podjęła - w dużej mierze dopełni waszą duchową wiedzę w zakresie wspomnianej osoby. Cdn. Gdańsk, 17. Listopada 2023
  23. @Bożena De-Tre Bożeno - jakkolwiek to zabrzmi, zamieszczam tylko takie 🙂 . Jeśli nie jestem pewien propozycji, nie składam jej. Czy to pod czyimś wierszem - tutaj Twoim - ani w ogóle. Oczywiście z przyjmowaniem (i z wprowadzaniem) bywa różnie. Jak właśnie widzę 😉 . Wielce Ci dziękuję za odpowiedź 🙂 . Serdeczne pozdrowienia. Po napisanym. Nie bądź zdziwiona...
  24. @Nata_Kruk Ponieważ jest to króciutki opis pewnych chwil... Nato, dzięki Ci wielce za wizytę, czytanie i komentarz 🙂 . Miło mi było Cię gościć. Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂 .
  25. @Andrzej_Wojnowski Istotnie "temat-rzeka". Z przyjemnością 🙂 zatrzymałem się przy Twoim wierszu. Serdeczne pozdrowienia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...