Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

ja_wochen

Mecenasi
  • Postów

    647
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ja_wochen

  1. Z purpurowych ust Płynie Psalm Zmęczone słowa Szkarłatne Leniwe układają się W meandrach przysiadają na chwilę Jeszcze przed zimą Chcą odlecieć Do ciepłych dłoni Przytulić się do błękitu Narysować Myśli ubrane w tęczową pelerynę
  2. Już nie słyszę lasu Chichotu pojedynczych drzew Nie przypominam sobie Odcieni zielonych listków Skąpanych w lazurowym słońcu Nie rozumiem śpiewu ptaków Filharmonia natury jest mi obca Nie brzmi w betonowych obrazach Jestem z miasta mam bilet miesięczny Ze zniżką na życie w korkach Podziwiam neonowe okna Widok ze wzgórza ubiera się Stylistycznie jak zdanie na koniec czasu Jeleń nie przyjdzie na rykowisko Tylko dlatego ze jestem stąd Moje ślady układa chodnik Szkicuje plan zbłąkanych myśli Jak wyrwać płytę Winylową nostalgię niech tańczy Jeden dzień na leśnej polanie
  3. @Waldemar_Talar_Talar dziękuję bardzo
  4. Powietrze zastyga Kiedy zbyt wolno Zamieniam myśli w słowa Gęstnieje Chwila zatrzymuje obraz Na fotografii Nie widać uczuć Trudno ubrać Kolorowy żakiet W pochmurne dni Powietrze zastyga Kiedy cisza Daje do zrozumienia Krzyczy prosto w twarz Zagląda nieśmiało Wzrok utkwiony Wstrzymuje koło czasu Wspomnienia Oplecione pajęczyną Drętwieją Późno już powietrze zastyga Kiedy zbyt wolno Zamieniam myśli w słowa
  5. @GrumpyElf dziękuję j cieszę się, ze to dobry kierunek
  6. Kolejnym myślom Nie nadaje znaczeń Zaskakują mnie z każdym Świeżym oddechem wiatru Poznajemy się Jak dwoje nieśmiałych Zakochanych w sobie Kreślimy nowe wyrazy By opisać widok Z przełęczy która zespala Dwa masywy Nawzajem Dziewiczym atramentem
  7. Opowiem o ciszy Jak rozkłada mocne ramiona Zmęczone myśli Tuli do snu Pozwala zatrzymać się Usiąść na łące Jak odgania Słowa niespokojne Otula szalem Z białego jedwabiu Pachnie lawendą Kołysze się leniwie Zawilec żółci Do buczyny Tylko bąk zwyczajny Niezdarnie brzęczy Zapomina się Tego lata Wyjątkowo W koronach drzew Chowają się marzenia Czasem Przesiadują w obłokach Opowiem o ciszy Proszę przyjdź Boso
  8. Zdjąłem właśnie Garnitur Szyty na miarę Złoty zegarek Którym wzgardził bezdomny Wyrzuciłem do rzeki Przynajmniej dalej Płynie mój czas Z nurtem Nie ubiorę się W zazdrosne spojrzenia Prawidła Pójdę nagi Drogowskazem będzie serce Czasem echo Smakuje świeżo Jak było opowiem Potem
  9. Tak wiele chwil Wymyka się Z dłoni Tak wiele wzruszeń Ucieka Przez palce Pięści wciąż Zaciśnięte Życie jak piasek Ziarenkami Przeciska się Bezpowrotnie
  10. Suma myśli Ubranych w strach Stanowi różnicę Dwóch światów Na orbicie Krąży pożądanie Odbija światło słońca W jednym z nich W zwierciadle przegląda się Czasem zagląda w okna Pełnych obaw Samotność To tylko kawa bez słów Namalowany świat Na błękitnym ekranie W lustrzanym odbiciu Pełen obaw Czasem zaglądam w okna W zwierciadle przeglądam się W jednym z nich Odbija się moje światło Krąży pożądanie na orbicie Dwóch światów Stanowi różnicę Ubranych w strach Wszystkich moich myśli O Tobie
  11. słów, które odbiorą wolność nie rysuj jeszcze nie zebrał się horyzont prędzej za morze odlecą myśli niepokorne sójki nie wyrzucaj, czego fale nie wrócą nie żałuj ciszy może ułoży się świt brzask pokoloruje morze
  12. Delikatnie musnąłem powiew wiatru Nie rysując kształtu Opłynął mnie jak ziemię Wyobrażam sobie błękit oceanu Rozkwitłe palmy W ramionach cienia ukryty chłód Rozkołysane fale w rytmie słońca Drobinki piasku Z których układam korale Perły zachowam w sercu Podróż życia Zakończę wśród swoich Słów zapamiętanych łez Szczęścia z odrobiną gorzką Spokojny syty chwil
  13. Nie zerwany Bukiet polnych kwiatów Usycha na łące Spacer którego nie było Zaklina księżyc Od światła przegania ćmy Przegapiłem zapach lasu Twoje marzenia Wybacz mi
  14. Kiedy odchodzisz Dobrze dobierasz słowa Jak buty do sukni I torebkę Zapach perfum Leniwie unosi się Z przepoconej pościeli I naszych fotografii Kiedy odchodzisz Zamykam Serce na klucz Tylko nie drzwi
  15. Nie poganiaj wiatru Fale tak lekko kołyszą Biorą w ramiona Nie swoje troski Wysłuchaj do ostatniej nuty Co w sercu łopocze Nie moim Jedno bicie Dwa plącze horyzonty Walc trwa Nie siedź przy stole Poczuj rytm Swoich pragnień Fale tak lekko kołyszą Kiedy nie poganiasz wiatru
  16. Wieczorne słońce Pozwala spojrzeć przed siebie Nie oślepia Koloryt nieba rzeźbi wówczas Promień nadziei Zdejmuje okulary Strach Znoszone buty Bose stopy subtelniej poczują Nowy dzień Namalowany kolejny raz Nowy dzień Bose stopy subtelniej poczują Znoszone buty Strach Zdejmuje okulary Promień nadziei Koloryt nieba rzeźbi wówczas Nie oślepia Pozwala spojrzeć przed siebie Na wieczorne słońce
  17. Horyzont ubierasz W zbyt ciasny garnitur Dwa słowa Skrojone z Twych ust Szaty króla Czyż nie ? Nagość Przydaje tylko barw Zwłaszcza w pochmurny sen Zamyśleć się sięgnąć głębiej niż ukryte Odważ się!
  18. @Gosława @Gosława Dokładnie tak?pozdrawiam @[email protected] dzięki
×
×
  • Dodaj nową pozycję...