Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

ja_wochen

Mecenasi
  • Postów

    641
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ja_wochen

  1. słowo w sieci więzi kraty w oknach wstawia bliżej tylko przynęta w sieci umierają złowieni
  2. Jeszcze mam kilka chwil wypełniam je Zachodem słońca nad taflą jeziora Wiosła leżą nieruchome to dobrze Pochylony przeciwstawiam się wiatrom Bez opamiętania sunącym po zboczach Grzbiety wydają się takie wyniosłe Nie słucham szeptów. Czuję Jak świerszcze niezgrabnie śpiewają Leniwie polne maki czerwienieją ze wstydu Przed pierwszym pocałunkiem Łapię głębszy oddech. Chcę poczuć smak Nie często dotykam warg w popiołach
  3. @Kasia Koziorowska dziękuję @corival dziękuję 😊taki jest cel
  4. Obcy jestem W zwierciadle Nie zaglądam w oczy Łatwiej rzucam Słowa na wiatr Dziś wolno tak Opuścić żaluzje Okno na świat Staje się murem Oddziela prawdę Od słów powszechnie Zapamiętanych Jestem hermetyczny W próżni brakuje świeżego Oddechu Pełną piersią Nie nasyci się pragnienie Nie zmieni tego Delikatny dotyk Nawet On
  5. Upadłem pierwszy raz wbrew swojej woli Pierwsza myśl jeszcze nie byłem w niebie Upadłem po raz setny wiem ze już nie boli Dostrzegłem jak bogate jest życie w glebie
  6. Puste są te ślady Nawet nie głębokie Wiatr delikatnie dłonią Zasłoni Chwile zeszłego słońca Zmyli ścieżkę Chociaż mgła Leniwa wyjątkowo dziś Rozkłada się na zielonym dywanie Puste są te ślady Nietrwałe Drobna fala Rozmywa Szkicowany obraz Chociaż flauta Usypia Odłożyć wiosła zaprasza Z nurtem płynąć Puste są te ślady Wypełnione ciszą Zbyt lekkie by odrzucić Za siebie za zmierzch Tulą się do serca Szukają słów Narodzić się jeszcze raz Z innej …..
  7. Tyle miałem słów Dla Ciebie uzbieranych Polnych kwiatów W tym wianku wyglądałabyś Jeszcze piękniej Dogoniłem wiatr Pod stopami poczułem cały świat Czekałaś aż wrócę Opowiem Jak mocniej biło serce Teraz siedzę przy Tobie Na tej ławeczce obok marmuru Spoźniłem się Wiatr jeszcze nie zdążył za mną Tyle mam w sobie słów Które miałem powiedzieć wczoraj Zdobyłem szczyt Za Twoja cenę Jeszcze tu posiedzę Obok zdjęcia Kiedy trzymałaś mnie w ramionach
  8. Słowa, które nie przecisną się Przez szeroko otwarte usta Gromadzą się na rzęsach Łzy, które nie oderwą się od powiek Nigdy nie uderzą o skały Grzęzną w sitowiu zamyślone Czyste dziewicze uplecione w wianek Puszczone z nurtem Nie przemówią człowieczym sercem Nie ten czas na ulicy gasną światła Unosi się zapach strachu Niepewność zaprasza do gry Otwierasz rozdanie? W weneckim lustrze siebie widać złudnej
  9. Zazielenił się maj W kwietniowy wieczór Zdjął białe skarpetki Boso biega po zielonym dywanie W wiśniowych kaloszach Leniwie depcze krople rosy Szykuje odświętne szaty Królowej pszczół kwietny wianek Wiklinowe słowa plecie kwiecień Kapelusz słomkowy Słońce tak odważnie spogląda Za powiekami zieleni się maj Tymczasowy raj
  10. Za szkłem odważniej Przelewa się oczekiwanie Biała wizytówka Skrzętnie ukrywa Czarne myśli Słowa płyną gładko Leniwie we mgle Snują się myśli Pełni oczekiwań Zaglądamy przez dziurkę od klucza Tajemnica Zachęca by wyłączyć słońce Aromat świeżej kawy Wypełnia moment Biały obrus na stoliku Stary zegar na wieży Zmęczony czasem I kelner, który czeka Przyspieszają myśli Płytki oddech Boi się rozczarowania Niepotrzebnie nie byłem sobą Opuszki palców Tak swobodnie tańczyły Klawiatura to nie fortepian W słońcu lśni Tylko szlachetność
  11. Za szkłem odważniej Przelewa się oczekiwanie Biała wizytówka Skrzętnie ukrywa Czarne myśli Słowa płyną gładko Leniwie we mgle Snują się myśli Pełni oczekiwań Zaglądamy przez dziurkę od klucza Tajemnica Zachęca by wyłączyć słońce Aromat świeżej kawy Wypełnia moment Biały obrus na stoliku Stary zegar na wieży Zmęczony czasem I kelner, który czeka Przyspieszają myśli Płytki oddech Boi się rozczarowania Niepotrzebnie nie byłem sobą Opuszki palców Tak swobodnie tańczyły Klawiatura to nie fortepian W słońcu lśni Tylko szlachetność
  12. Tu, w tym miejscu Jestem Krok w tył Wraca w nieobecne Przed siebie Odejść Popycha w nienazwane Tu, w tym miejscu Jestem Symfonia życia Gra w najlepsze Koncert Muzyka jest w nas Jak powietrze To nic, ze nie masz biletu Posłuchaj Przysiadłszy się Tu, w tym miejscu Nie ma pytań Unosi się zapach Świeżych snów
  13. Spacer po pustej plaży Pozwala usłyszeć ten szept Biegnie między falami Zaraz po tym jak białe bałwany Rzucają się na brzeg Ciężkie są te ziarenka piasku Przed samotnością Chronią się w bruzdach Gubią ślady we mgle Nie sposób cofnąć rozkołysanych słów Uciekają przed wiatrem Nie chcą z nim tańczyć Dziś wieje od morza Nie mają siły rzucić się W niebieską toń Ciężkie są te ziarenka piasku Nie można utrzymać ich w dłoni Nawet zachłannie
  14. Jak zawrócić Zakręt dopiero za horyzontem Ubiera się Na zmianę pogody Dżdży Iskrzy się nadzieja Jak zawrócić Nie deptać śladów Wrócić do pejzaży W odwrotnej kolejności Za siebie rzucić Widok z okna Tak blisko gwiazd Do ludzi tak daleko
  15. nie smak tylko dotyk warg najdłużej trzyma w objęciach niedokończony
  16. cisza jest nie do zniesienia po brzegi wypełnia cztery kąty nie spotkają się chociaż ramiona otwarte na przeciw siebie stół ma cztery nogi dwie pary rysują symetrię ścieżki wybralibyśmy się na spacer opiera się o podłogę woli dźwigać puste szklanki po niedopitej kawie fotel tez nie chce bujać w obłokach wyrzucił ostatnie spojrzenie za siebie przez okno sam nie wie może zgubił w tej pustce wszystkiego jest brak gdyby chociaż nie milczała pewnie polubilibyśmy się wymienili słowami jak opłatkiem dobre słowo nie zawsze jest kwaśne poza nawias probuje wywarzyć drzwi w tej głuszy zaczynam kluczyć
  17. W sieci pajęczej Utkanej z bloga Smutny Nie smuci Zatrważa wokół Trwoga Nadmiar w sieci Nadmiar śmieci Nie łatwo trafić Nie trafić łatwo Obcy pokój Burzy spokój Escape room Poste restante Wybrać uniwersum Zostawić tłum Tysiąc twarzy w tle W komentarzu ble ble ble
×
×
  • Dodaj nową pozycję...