Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Adam Zębala

Użytkownicy
  • Postów

    286
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Adam Zębala

  1. Kain na Abla nóż podniósł, Polak na żyda donosi, dla kromki chleba i szklanki wódki. Mały wojownik konia dosiadł, mieczem wojuje większym od siebie. Tłum ludzi idąc modły odprawia, do właściwego Boga modlić się każe. Któryż jest właściwym Bogiem, każdy na swojego wskazuje. Z kim mały wojownik walczy, kro jest jego wrogiem. Żyd zawsze złym będzie, Kain mordercą, a katolik zawsze świętym.
  2. Wszędzie rosną kwiaty, wokoło pozorne piękno. Ktoś rozum zgubił, zostawił przy drodze. Mężczyzna dla kobiety zwariował, popełnił samobójstwo. Szaleństwo z miłości, poświęcenie wszystkiego, któż kocha bardziej. Kto przy drodze rozum zostawił, bez głowy też dojdzie. Gdy głowa przeszkadza, wymień na inną. Serce pozostaw przy drodze, bez głowy bez serca, jesteś wreszcie wolny.
  3. Idę więc mnie nie zatrzymuj. Nie chcę Ciebie więc odejdź ode mnie. Chcę być sam, bo jestem egoistą, i nikt mnie nie obchodzi. Kamieniem do Ciebie rzucę, żeby zranić Ci głowę. Pomocy nie udzielę, bo nie po to rzucałem. Przepraszam nie mówię, ukłonów nie czynię, ani gestów dobrej woli. To jest mój świat, bez ludzi bez zwierząt, wszystko jest proste bo nikogo nie ma.
  4. Zasnąłeś niczym spokojny człowiek. Śpisz udając szczęśliwego. Śpiąc w głowie rodzą się koszmary. Śpiąc zapomniałeś kim jesteś. Głowa leży, zapomniała o świecie. Śpisz marząc by już nigdy nie powstać. Osiągnąłeś spokój? O niczym już nie wiesz i nie chcesz wiedzieć. Szczęśliwy człowiek, wokół świat się wali. Pewnie strop Ci na głowę spadnie, dla Ciebie wszystko jedno. Czy na pewno nie chcesz wstać ? Szedłeś spać wieczorem, wstaniesz za tysiąc lat.
  5. Nastała cisza, długa cisza. Wszystkie rozmowy zamilkły, panuje cisza. Mężczyzna wykład prowadzi, lecz go nie słychać. Jest tylko straszna cisza. Tłuczonego szkła nie słychać. Kwiaty płatki straciły, wiatru nie słychać. Rozmawiamy w milczeniu, nikt nas nie słyszy. Idąc po schodach, skradam się niczym duch. Nikt mnie nie słyszy. Utońcie w ciszy, nadstawcie uszu, cóż słyszycie? Tylko długą bez końca ciszę, długą i okrutną.
  6. Zatrzymaj się i zostań na dłużej. Ja Twoje ciało okryję i dam Tobie wody. Zaśpiewam kołysankę, i uśmiechnę się gdy otworzysz oczy. Tylko powiedz cokolwiek, dlaczego ciągle milczysz? Wyjdziesz rankiem z matką słońce i ojcem noc, by iść przed siebie. Czy wiesz dokąd idziesz? Ciepło stało sie ciężkie, a uczucie nie do zniesienia. Egoistą jest ten kto uszczęśliwia? Kim więc ktoś kto szuka, lecz sam nie wie czego.
  7. Ogniem do Ciebie rzucono, chcąc wypalić Ci oczy. Serce Ci wyjęto, byś nigdy już nie czuł. Pustka pozostała, czucia nie zabiła. Myśli i czyny do walki stanęły, jedni chcą pokonać drugich. Ile trzeba włożyć pracy by Cię zniszczyć? Nadal egzystujesz, ciągle trzymasz się na nogach. Oczy w końcu zgasną sumienie dzwon zagłuszy, bije głośno ale jeszcze słyszysz. Jeszcze będziesz sobą, gdy tylko pokonasz wroga, czyli samego siebie.
  8. Przyjaźń ma swoją cenę, miłość też. Bogaty jest kochany, biedny wyśmiewany. Będąc na szczycie, przyjaciele są wokół, gdy kariera minie znajdą innego. Przyjdą następni bardziej bezwzględni, których nic nie powstrzyma. Miasto wiele ma mostów, wybierzesz jeden. Będąc na szczycie mogłeś przewidzieć.
  9. To nie matka Cię na wojnę posłała synu. To nie matka zło czynić Ci kazała. Wczoraj bracie dziś wrogowie, stanąłeś z bronią na przeciw człowieka którego wczoraj szanowałeś. Dziś strzelisz żeby przeżyć. Nim godzina minie sporo ludzi odejdzie. Czy Ty do tego się przyczynisz synu? Gdy kula Cię dosięgnie serce matki pęknie. Jeden strzał dwa życia się skończą.
  10. Nauczono Cię wierzyć w ludzi, więc im ufałaś. Nauczono Cię być dobrą, więc pomagałaś każdemu. Mawiano ludzie Ci pomogą, bo są dobrzy. Uczono Cię być posłuszną mężowi, bo zastąpi Ci ojca. Więc byłaś posłuszna nawet w tedy gdy rękę na Ciebie podnosił i obwiniał za złą pogodę. Nikt Ci nie mówił że rękę tyran podnosi a Ty jego własnością nie jesteś. Popatrz więc w oczy temu który Cię życia uczył, lecz nie wszystko powiedział.
  11. Nad wodą człowiek się powiesił, przechodnie w głowę pukali i wariatem nazwali. Ksiądz pochówku odmówił, że diabeł go opanował. Kogo większy zapytałem. Zakręt życiowy większy, niż dziewięćdziesiąt stopni. Trudna decyzja. Pokrzywdzony przez wszystkich, osądzony nie słusznie, przez tych którzy sądzić nie powinni. Krzywdę wyrządzić, skazać niewinnie tego który bronić nie nie może. Człowiek potrafi.
  12. @anima_corpus Szanowny czytelniku najbardziej podoba mi sie Twoje ostatnie zdanie jednakże weź pod uwagę fakt że każdy ma swój rozum i własne poglądy. Widocznie w mojej głowie Boga nie ma.
  13. Nikt Twoich kroków nie liczy i drogi nie ustala, nikt nad Tobą nie czuwa. Idziesz zupełnie sam z laską w dłoni żeby nie spaść w przepaść. Wyznajesz zasady ustalone przez obłąkanych, nie mając odwagi pomyśleć czy słuszne. Piękne słowa, szkoda że to tylko puste słowa. Ze strachu zrobisz co zechcą i będziesz zawsze posłuszny. Bo komuś się wydaje że ma wyłączność na prawdę.
  14. @[email protected] Właściwa odpowiedź jest w komentarzu Waldemara Talara @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję wspaniały komentarz, bardzo mi się podoba
  15. Być posłusznym, tylko komu? Być mądrym? Głupi ma więcej szczęścia. Mieć pohamowania, to zostać w tyle. Do celu za wszelka ceną, kto słaby upada. Kto płacze ma serce. Ktoś o pomoc woła. Czy pomóc? Wyciągnąć rękę i nic w zamian nie chcieć . Każdego dnia słońce wschodzi, o drogę nie pyta. Zapłaty nie żąda Noc nadejdzie dla każdego ta sama.
  16. Powiedz parę słów, takich na pożegnanie, na ostatnia drogę. Świat podpaliłem nie umiem ugasić. Ogień się roznosi, kto poda wodę. Smutny o bezradny, rozkładam ręce. Bezsilność kogoś kto był silny. Nie umiem opanować emocji, próbuje zająć się sobą, świat niech płonie dalej.
  17. Idziemy razem trzymamy się mocno, oby tylko nie zbłądzić. Nie patrzymy za siebie powrotu nie ma. Łzy płyną po licach, nie można przecież być słabym. Nie czuje bólu stopy są twarde nogi miecz nie kaleczy. Ogień nie pali, nie dotyka mojego ciała wchodzę do jego środka i nic nie czuje. Jestem twardy jak stal, wokół pożar a ja po środku, lecz w duszy wrażliwy jak niemowlę.
  18. Jesteś Panem ja sługą, jestem szczęśliwy Ty nie. Nie mieć nic to nie koniec świata, wielu nic nie ma. Nawet bieda może wywołać radość, bo wzeszło słońce, bo zachodzi nad woda. Gdy pada, podarte ubranie moknie. Być więźniem własnego przepychu, i co dzień chcieć więcej. Sąsiad też ma dużo, więc mu zabierz będziesz bogatszy.
  19. @Waldemar_Talar_TalarBardzo dziękuję i pozdrawiam
  20. Dni mijają na niczym, nie robiąc zupełnie nic próbuję wypełnić pustkę. Długowłosy mężczyzna zaczął koncert. Jego muzyka ogarnia przyrodę powoli opadając na liście. Muzyka wypełnia moje myśli, chcę być gdzie indziej lecz to nie możliwe. Za kratami myśli, z głową ciężką jak kamień czekam na kolejny dzień w którym nic się nie wydarzy. Dzień dobiega końca artysta skończył koncert jutro też jest dzień . Kolejny pusty i zimny, tylko w muzyce ratunek.
  21. Dziękuje Waldemarze Ciebie również pozdrawiam.
  22. Noc nad lasem zatacza koło, zaraz się ściemni. Myśli uciekły bojąc się ciemności. Biały obłok się zbliża, czy to kobieta czy duch? Do tańca zaprasza. Wiatr zagra wilki zaśpiewają. Nad miastem dzwony biją, szyby z okien wypadły. Czy to apokalipsa? Czarna rzeczywistość prawo nocy, kto mocny tez rządzi.
  23. Pokaż palcem niebo, tam za wzgórzem zachodzi słońce. Pokaż gdzie horyzont na koniec. Uciec przed światem, schować się w chmurach, takich ciemnych i burzowych. Głowę wystawię do księżyca, gdy wzejdzie, popatrzę prosto w niego. Gwiazdy schowam do kieszeni, niech świecą tylko dla mnie. Niebo nie ma końca, horyzont też. Zawsze rano wschodzi słońce, po deszczu jest pogoda, a po życiu sen.
  24. Umyłem ręce, nadal są brudne. Biegnę nie wiedząc dokąd. Świat widzę w innych kolorach, słońce jest niebieskie a trawa czerwona. Skaleczyłem dłoń, moja krew jest zielona. Nie chcę patrzeć, oby tylko zamknąć oczy. Niebieskie słońce nie zachodzi a oczy się nie zamykają. Podaj dłoń, pójdziemy razem, tylko trzymaj mocno moje oczy są zw szkła, nie pozwól mi płakać. Gdzieś za lasem rośnie trawa, lecz kaleczy niczym nóż.
  25. Dokąd idziesz człowieku, stopę źle postawiłeś, skaleczyłeś o kamień. W oddali słychać głosy, Ty zmierzasz w ich stronę. Czujesz zapach słów, każde inaczej pachnie. Rozumu i wzroku Ci nie dano, ślepy i głuchy wędrujesz z laską w dłoni. Nie widzisz nawet kamieni, które kaleczą Twoje stopy. Połowę krwi już straciłeś. Na salony nie wejdziesz dziurawe nosząc ubranie. Tam dziad wstępu nie ma, do nieba zresztą też.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...