-
Postów
263 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Adam Zębala
-
Egoizm jest ludzkim uczuciem, gdy widzisz koniec własnego nosa lecz nie krzywdzisz. Krzywdzić na kilka sposobów i nie istotne kim się jest. Nie skrzywdziłeś i nic nie dałeś, jesteś cieniem samego siebie. Ci co dają dużo jeszcze więcej zabierają. Płacz skrzywdzonych słychać wszędzie. Dzieciom słodycze rozdaje ale zabieram im matki. Wszystko mu wolno bo ma pieniądze.
-
Pożegnasz miasto bo nie wiesz kiedy wrócisz. Dwie kobiety zostały same, można wybrać trzecią. Rzekę łez wylaną abyś wrócił, przecież nie zgasiłeś światła. Prośba kobiet Cię nie wzruszyła, egoizm to ludzkie uczucie. Pośród pól rzepaku kobietę na ramionach nosisz, jej uśmiech robi wrażenie. Kołysankę śpiewasz i truskawki przynosisz. Czuwasz kiedy śpi, sen dziecka najważniejszy.
-
Ty i ja, zupełnie różne osoby. Nie ma miejsca dla nas obojga, świat jest zbyt mały. Rozciągająca się dolina i góry patrolujące okolicę. Słońce styka się z wodą, razem jest im dobrze. Matka Ziemia na świat wydała, ale zapomniała wykarmić. Ma przecież takich wielu. Błąkamy się bez celu, odbijając się od siebie mówimy, że się nie znamy, kiedyś przecież byliśmy braćmi.
-
Idę łąką pośród niebieskich kwiatów. Idę ciągle pod górę. Kwiaty mnie prowadzą, kwiaty wyznaczają drogę. Już nie daleko do celu. Rzucę do twoich stóp bukiet niebieskich kwiatów, samych najpiękniejszych. Wrócimy drogą pośród tych samych kwiatów, któż liczył by czas. Kwiaty ofiarowane Tobie, szkoda że tylko niebieskie znowu prowadzą nas. Te same kwiaty, zawsze kwitnące i zawsze obok.
-
4
-
Świat się kończy, gdzie ziemia styka się z niebem. Lód pływający na wodzie i słońce rozświetlające błękit morza. Bogate życiem morze i bogaty ląd, mają wspólną cechę. Idąc boso skaleczysz nogi. Idąc środkiem wody nie utoniesz. Lód skruszy blask Twoich oczu. Woda zaleje wszystko. Zamknij oczy albo utrać wzrok. Więcej szkody zrobisz patrząc. Bądź więc ślepy.
-
Oceanem kwiatów płynę, utonąłem w nim. Kocham kwiaty i maluję podziwiam ich piękno. Za oknem kwiaty bogate wieloma barwami, patrzę na nie cały dzień. Kwiaty szumiąc rozmawiają ze mną, nadstawiam uszu słyszę ich głosy. Bo kwitną zawsze, bez końca. Ocean kwiatów sięga pod niebo. Kocham kwiaty cały rok.
-
Życie na sprzedaż wystawiłem cenę można ustalić. Parę nędznych lat nie wiele znaczących chwil ile może być warte? Nikt się nie zgłosił nikt kupić nie chce każda cena jest duża. Zakręciłem kołem będąc ciekawym co wyjdzie wyszło to co zwykle. Znaleźć złote jajo, takie warte fortunę. Z wody wypłynie złota rybka. Głupiec się znalazł, życie chce kupić cenę sam zaproponował. Szkoda że tym głupcem sam jestem, własne życie kupiłem.
-
Posłuchaj mnie przez chwilę, to tylko parę słów. Jestem nieśmiały i rzadko mówię do Ciebie chcę powiedzieć parę słów. W jednej ręce mam kwiaty w drugiej owoce. Ofiaruję je Tobie. Kwiaty piękne owoce dojrzałe przez nie mówię do Ciebie. Moja dusza mówi w kilku prostych słowach podziwia Ciebie.
-
Spocone czoło, zmęczone oczy w upalny dzień. Przystanek pełen ludzi gdzie nikt nikogo nie zna. Samotny wokół swoich, sam witasz dzień. Dojrzały wiekiem i jak zboże usychasz w środku lata. Podpierasz się laską, chociaż jesteś jeszcze młody. Drogę deszcz zamulił trzeba wreszcie odpocząć bo zawrócić się nie da może jutro będzie łaskawsze.
-
1
-
Kiedyś na pewno Cię spotkam, pośród tłumu idącego donikąd. Odnajdę Cię i pójdziemy razem w czasie deszczu lub padającego śniegu. Odnajdę Cię bo tak być powinno. Przytulisz i pocałujesz moją postarzałą twarz przy ognisku będziemy wspominać. Powitam Cię potem pożegnam paroma słowami takimi które mówią wszystko.
-
1
-
Porzucony przez kobietę, głowę trzymasz w dłoniach. Po co puste słowa, niepotrzebne było kocham. Nie było uczucia, to tylko umowa. Zacznij wszystko od początku. Sam czy z kimś trzeba dalej iść. Tam za zakrętem może ktoś na Ciebie czeka.
-
Ostatni raz byliśmy razem ostatnie wypowiedziane parę słów. Ostatni pocałunek, koniec miłości, musimy sie rozstać. Daleko od siebie, drogę zmyła woda. Zabrała uczucie, zostało w mule i szarym pyle dróg pokryte kurzem.
-
1
-
Na gałęzi usiadł ptak zatrzepotał skrzydłami ozdobionymi w kolorowe pióra. Krople deszczu spadają na jego małą głowę. Zaczerpnij powietrza i napij się wody. Droga daleka. Wziąłeś na siebie ciężar oczekując wdzięczności. Dług zaciągnięty oddać wypada. Lepiej rozwinąć skrzydła i odlecieć. Ktoś udziela rady, nie musisz skorzystać. Wzbij się w powietrze i leć pod niebo, tam jesteś wolny.
-
1
-
W letni poranek słonce świeci mocno. Zmęczony nie wiesz co ze sobą zrobić. Któż powiedział że będzie dobrze. Nikt Cię nie woła nikt nie poda ręki, sam zadbasz o siebie. Jeszcze jeden dzień, jutro wszystko się zmieni. Patrząc za siebie sam nie wiesz co widzisz. Wszystko zepsułeś i nie umiesz naprawić. Jeszcze jest nadzieja, jeszcze jutro może zaświecić słońce.
-
4
-
Pełen pomysłów ruszasz w drogę. Na pewno sie uda, pięć minut będzie Twoje. Ktoś scenariusz przygotował ktoś decyduje za Ciebie, byś utonął po szyję. Lawiną łez skruszysz skały, lawina krwi wszystko zmyje. Ślepy i głuchy zastanawiasz się ile czasu zostało. Po lawinie puste pole. Może powstaną nowe skały, ostatnia jest Twoja. Jeszcze stoisz, jeszcze jesteś twardy, jeszcze masz dużo sił. Kiedyś polegniesz samotny wśród swoich.
-
2
-
Za szeroką bramą pole kwiatów biegnące aż po horyzont. Okolica pożółkła od kwiatów i blasku słońca. Kobiety uśmiech rozgrzewa powietrze a zapach jej włosów biegnie z wiatrem. Na dźwięk muzyki za brzmiał jej głos. Wszyscy ten głos dobrze znają. Śpiewaj długo i nigdy nie kończ. Ktoś rzucił kwiat potem następny aż wreszcie tysiące. Gdy głos Twój zamilknie, zamilknie z Tobą wielu. Któż chce żyć bez Ciebie?
-
Królujący nad miastem budynek z tysiącem mieszkań i tysiącem świateł. Na wzgórzu świątynia do której prowadzi tysiąc stromych schód. Tam było mieszkanie bardzo ciepłe i przytulne, twój azyl. Oczy dawno zamknięte, zsiniała twarz i zimne jak lód ręce. Nie chcesz patrzyć bo masz zimne spojrzenie i z nikim nie rozmawiasz. Cmentarz za świątynią i królująca nad nim mogiła. Czy to miejsce dla królowej? Bez tronu, tylko tyle?
-
Byłem obok, lecz nie wszedłem, następnym razem przyjdę. Wybacz ktoś zabronił. Niebo ozdobione słońcem, my pośród gwiazd razem. Mogło przecież tak być. Wieczór zaczął się późno, czekając że coś się zmieni. Zostajesz na Momart sama, tak jak co dzień. Rozciągający się budynek który nie ma końca. Nie wiem gdzie jesteś, stoję więc i czekam. Tam na Momart jest Twój dom. Mieszkanie bez drzwi i okien. Bez wyjścia, każdy dzień zupełnie taki sam.
-
Rozkrzyczany dzieciak, żądający nowej zabawki, jego matka nie ma pieniędzy. Wystawa sklepowa pełna pięknych sukien i kobieta zapragnęła najpiękniejszej. Sknerowaty mąż kupił innej, żonę okłamał. Postawą kłamstwo i podwójne życie. Dzieciak zabawki nie dostanie kobieta pod wystawę wróci. Nowa miłość ważniejsza poprzednia zgasła niczym światło.
-
1
-
Usiąść nad wodą, i patrzeć do jej wnętrza. Wśród zieleni malować obraz temat o życiu, o nas, o zieleni i płynącej wodzie. Życie zakwitło ja kwiaty i jak one przekwitnie. Dzień się szybko skończy, bo nic nie trwa wiecznie. Po lecie jesień, a po niej zima. W życiu jak w przygodzie po lecie też jest jesień tylko po zimie wiosny nie będzie. Wykorzystaj chwilę i toń w marzeniach, o tym co być mogło lecz nigdy nie będzie.
-
Zmarszczki na czole i skazy na sercu, przeżycia które pozostawiły ślady. Poplątane drogi krzyżujące się każdego dnia. Zżółknięty liść spadł mokrą ziemię, woda po niej płynie. Słońce zaszło, wszyscy zasnęli, z ciszy wyłania się szczekający pies. Coś do mnie mówisz, lecz nie słyszę. Wskazujesz palcem, nie wiem co. Droga skończona, po zbędne słowa. Zapomnisz co był, bo nic nie było.
-
1
-
Koń biegnący przez pustynię, szum oceanu i zwierzęta leżące w słońcu nad jego brzegiem. Słonce zachodzi nad oceanem jego czerwone światło przenikające wodę. Nasuwające się wspomnienia, ktoś zaginął, ktoś kogoś zostawił. Samotny człowiek błąka się wzdłuż brzegu. Pustynia i horyzont złoty piasek i błękitne niebo. Jeździec znalazł konia, samotny człowiek błąka się dalej bez celu.
-
Kim jest miłość, ta która kocha, która poświęca i daje wszystko co ma. Niekiedy ma serce z kamienia i ciało z lodu. Nie zawsze rozumie, często myśli tylko o sobie. Czasem uśmiechnięta, czasem wesoła nawet żartobliwa. Niekiedy nawet wyznaje uczucie wierząc że jest szczere.
-
Nad pustynią powiał wiatr, piaskiem sypnęło w oczy. Żegnać się pora i iść przed siebie. Oddech z trudem łapiąc, stopa tuż za stopą. Oddalasz się ciągle, drogę wyznaczasz sam. Idąc coraz wolniej ale jeszcze stoisz na nogach. W oddali widać zieleń. Wejdź i napij się wody zmęczony przechodniu. To rzeczywistość czy przywidzenie.
-
1
-
Pozorny spokój, sztuczna radość, udajesz że nic się nie stało. Nikt nie zauważy trudnych dni. Spod ziemi słychać głosy dusz zmierzających do Wahali. Wojownicy po bitwach odpoczną. Słońce świeci bardzo mocno, upał a po nim deszcz z burzą. Pogoda nie zwiastująca spokoju. Partner tyran, wczoraj pijany, jutro też będzie. Dawno o Tobie zapomniał nałóg ważniejszy.
-
1