-
Postów
298 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Adam Zębala
-
Kiedy zgaśnie słońce
Adam Zębala odpowiedział(a) na Adam Zębala utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Natuskaa wyobraźnia działa -
Kiedy zgaśnie słońce
Adam Zębala odpowiedział(a) na Adam Zębala utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Domysły Monika Dziękuję bardzo za miły komentarz, czytam wszystkie Twoje wiersze. -
Wczorajszy dzień trwał tylko chwilę. Czekam na taki który będzie trwał długo. Spadające krople deszczu kaleczą ziemię. Chodząc po nich bosymi stopami rozrzucam palący się węgiel. Ziemia czerwone kwiaty wydaje wymieszane z czerwonym niebem malują krajobraz zachodzącego słońca. Synowie ziemi jej kwiaty pielęgnują. Troszcząc się o każdy podlewają własną krwią. Zagubiony i pusty ocieram rany zadane przez szklany deszcz cierpiącej ziemi. Idę przez palący się ogień i wrzące wody rzek. Zmierzam tam gdzie nie istnieje czas. Łucznicy w stronę słońca oddają strzały. Zranione słońce świeci ostatkiem sił. Pójdę w stronę ostatniego promienia światła. Gdzieś bardzo daleko został ostatni cenny promień.
-
Prowadzę Cię za rękę niczym ślepy idziesz za mną nie odstępując mnie na krok. Wyprowadziłem Cię z bagna zrzuć z siebie błoto i bądź mi wdzięczny. Jesteś odporny i nie czuły, gwoździe w Twoje ciało wbijają lecz Ty nie czujesz. Twoje ciało zaczyna cuchnąć a nogi już gniją. Umrzesz kiedy Ci pozwolą. Kilku ludzi polecenia wydaje, chcą żebyś zapłacił za każdą minutę życia. W południe zegar bić będzie potem trębacz zagra melodie. To jeszcze nie jest Twój czas. Ludzie w bębny biją, inni wpadają w panikę, sadem ostatecznym straszą. Mężczyzna z krzyżem wszedł w tłum ludziom krzyż oddaje, mówiąc że zszedł z niego. Co drugi nagi inny w złoto przyodziany co metr koronę zmienia. Czterech królów zajechało ludzie w pas im się kłaniają. Umarli z żywymi wódkę piją, razem przed sąd pójdą.
-
2
-
Opowiedz coś albo zaśniemy. Opowiedz historię ze swojego życia. Wśród spadających liści i więdnących kwiatów, idziemy trzymając się za ręce. Szum wody mówi za nas opowiada historię, ukazuje na tafli jak na ekranie. Spadające liście toną w wodzie, każdy liść to jedna chwila z życia. Chodźmy i nie zatrzymujmy się życie trwa dalej a liście zwiędnięte toną w wodzie. Popłyniemy z prądem wody popłyniemy daleko, nikt nie pyta dokąd. Gdzie kończy się potok a gdzie zaczyna głęboka woda, tam naszej drogi koniec. Gdzieś drogi się rozchodzą, potok skręca, a ogród zamyka brama. Zakończona opowieść którą wiatr rozwiewa niczym zwiędnięte jesienne liście.
-
3
-
Po co mam pamiętać pamięć bywa ulotna. Dawno Ciebie zapomniałem. W oddali słyszę głos czy to jest Twój głos? po latach wskrzeszam pamięć. Wyciągnąć z dna serca wszystkie wspomnienia i namalować obraz. Przechodzisz obok lecz nic nie mówisz spotykamy się wzrokiem. Przypomnij kim jesteś po co ta tajemniczość? wystarczy jedno słowo. Musisz się domyślić przypomnisz sobie albo nie, prawda bywa trudna. Pośród starych kalendarzy takich sprzed lat, odnaleźć kobiety portret. Czarne włosy rozwiewa wiatr a suknia lśni w blasku słońca. Ciągle Cię nie pamiętam Ty nadal milczysz, stare kalendarze spłonęły. Ukryte drzwi za zasłoną czasu nic z za niej nie widać, tylko porozrzucane myśli. Ciemny korytarz prowadzący do nikąd wejście do niego potęguje niepamięć.
-
Jeżeli jest północ to za parę godzin wzejdzie słońce. Minąłeś napis nadzieja rozgość się więc zostaniesz tutaj dłużej. Dwoje nowożeńców świętuje swoje szczęście księżyc świeci nad nimi i będzie świecił długo. Niech ktoś pokaże wyjście drzwi zamknięto, a klucza nie można znaleźć. Ten co bajki opowiada dla mnie zrobił wyjątek, przepowiada przyszłość. Gdy wzejdzie słońce, będę szczęśliwym. Umówimy się ze szczęściem i na pewno powspominamy. Mur skruszyłem i zabrałem co do mnie należy. Jeżeli ktoś mówił inaczej to chciał mnie okłamać.
-
Wzburzone myśli ciągle atakują niczym ocean odbijają się od skały. Stoję w deszczu pośrodku tłumu nie mogąc się odnaleźć. Nikt mnie nie zauważa. Nikt o nic nie pyta, wokoło znieczulica. Muszę coś zrobić aby zwrócić uwagę. Zrobię coś głupiego i zapewnię sobie zajęcie na kolejne długie wieczory. Wczuć się w jakąś postać i być kimś kim nigdy być nie chciałem. Szara rzeczywistość ciągle odpycha. Przyzwyczaj się albo opanuj myśli. Wielki hałas spłoszył zwierzęta. Niektóre pijane ruszają do nowego świata. Masz głowę podobną do nich, cięgle szukasz problemów. Popatrz są obok. Porozmawiaj z nimi i pijany jak oni zacznij szukać wrażeń, na pewno je znajdziesz.
-
Myśli podążają białym sadem
Adam Zębala opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Za zamkniętymi drzwiami, w ciszy zostały wspomnienia. Pochmurne niebo i łzy w oczach oddają nastrój chwili. Padający deszcz i zapach Twoich mokrych włosów, jeszcze czuję będąc daleko. Za oknem psy szczekają, muzyka komuś przygrywa. Pod drzewem dwoje ludzi przysięga sobie miłość. Z zachmurzonego nieba przeziera blask księżyca. Patrząc w niebo rozmawiam z księżycem. Nikt nie słyszy głosu, chociaż jest donośny. Zasłuchani ludzie słuchają samych siebie. Nie śmiałe głosy znad doliny zbliżają się do mnie. Pośród zieleni i zarośli postanowiły mnie odszukać. Z mokrych roślin spadają krople mokrych włosów nie wysuszył blask księżyca. Ciągle je czuję wśród białego sadu i blasku księżyca. -
Dobroć za jedyne dwa grosze
Adam Zębala opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dam Ci wody za jedyne dwa grosze, wypijesz ile zechcesz jeżeli tylko zapłacisz dwa grosze. Dam Ci jeść do syta, jeżeli zapłacisz dwa grosze. Podam Ci rękę tylko nie myśl że za darmo. Ja Cię nienawidzę, Ty też mnie nienawidzisz. Zagrajmy o wszystko, stawką są dwa grosze. Idzie zło drogą, ma kobiety postać. Ubrana w pajęczynę ze znakiem religii. Wielki człowiek złość w niej podsyca, nieustannie utrzymując ją w paranoi. Dzień się kończy, chodźmy do kościoła. Przyjmiemy opłatek, przecież tak nas uczono. Jutro starców do kolan rzucimy, niech za dobroć zapłacą jedyne dwa grosze. Jestem winnym, zarobiłem dwa grosze. Nie warty wybaczenia jestem warty tylko dwa grosze. -
Kolejny raz wymierzą sprawiedliwość
Adam Zębala opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Obdarty z wszelkich uczuć stoisz pośrodku jeziora. Jedną ręką czerpiesz wodę druga zaczyna tonąć. Jeżeli Ci nie pomogą to nie długo utoniesz. Nikogo wokoło nie widać kto spieszył by Ci z pomocą. Sto żon i sto nałożnic było zawsze przy Tobie. Sto beczek wina wypito i sto uncji złota wydano. Stu zbrojnych miecz podniosło, sto głów ścięto. Twoją oszczędzono, abyś utonął pośrodku jeziora. Sto razy sprawiedliwość wymierzyli, wymierzą kolejny. Rozdział zostanie zamknięty, a księga na półkę odłożona. Przyjdą kolejni zupełnie podobni, których skażą i w czarnej wodzie utopią pośrodku czarnego jeziora. Ci co wnioski wyciągną, własną drogą pójdą, złych ludzi i nieznane wody omijać będą.-
1
-
Dziś Cię żegnam, to moje ostatnie słowa, rozdział został zakończony. Przy dźwięku muzyki i powiewu wiatru mówię żegnam nie pora na wspomnienia. Los sam zakończył opowieść niech więc dopisze ostatnie słowa, szkoda że dał niewiele. Człowiek śpiewa podobną pieśń ktoś do niej napisał słowa. Płyną niczym deszcz po roślinach. To nie są moje słowa i nie ja je napisałem śpiew ptaków i szum wody są jej autorami. Ciągle to samo słyszę śpiewają tak samo, może pora coś zmienić. Odbić się od ściany, w zimny dzień stać przed nią aby tylko usłyszeć kobiety głos. Nie zauważony przez nikogo już sobie idę nikt nie wie że byłem, tak chyba będzie lepiej.
-
Dwa zegary wiszące na ścianie zatrzymały się. Czas stanął w miejscu. Czekam na wschód słońca które od dawna nie wzeszło. Nie długo gość przyjdzie, jeszcze tutaj nie był. Wcześniej ktoś powinien wyjść. Nie chcesz oddać swojego miejsca, przykleiłeś się do niego, pomyśl o tych co nadchodzą. Podniosłem kamień i rzuciłem nim. Wracając uderzył mnie. Ksiądz wszedł do pokoju, powiedział parę słów, potem wyszedł bez słowa. Zakręć kołem może coś wygrasz. Jak zwykle stanęło na pustym polu. Nie chcesz oddać swojego miejsca zatrzymaj je, ja oddam moje. Całe życie być egoistą teraz trudno się zmienić. Można leżeć i patrzeć w ścianę.
-
Kiedyś wszystko się zmieni
Adam Zębala opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Flaga powiewająca na wietrze i stado ptaków odlatując wzbija się w powietrze. Powiało chłodem ode mnie kilka ważnych słów, które mogły zmienić wszystko dzisiaj nie padnie. Na stojącym obrazie można zmienić barwy. Kwiaty ofiarowane w nagrodę załatwią wszystko. Czas szybko się kończy. Pożółkłe liście jesienią mówią że ciepłe dni dobiegają końca. Wszystko będzie inaczej. Pozostawisz za sobą wszystkie sprawy, i zajmiesz się czymś innym. Stado ptaków zatacza koło nad Twoją głową. Poczekaj aż będzie cisza czas szybko się kończy. Gdy Ciebie nie będzie świat na pewno się zmieni przyjdą następni lecz ich czas też ma koniec. -
Kilka słów uznanych za prawdę i kilka słów pogardy powiedział ktoś kogo nazwano wielkim. Ci których wielkimi nazywano z ręki małych polegli a świat o nich zapomniał. Wyruszyli mędrcy niewiernych nawracać. Lecz niewierni darowali im życie. Rośliny rosnące w wodzie kwitną czerwonym kolorem. Na kościach poległych wykarmione i krwią wybarwione. Woda swym płaszczem ich kości zakryła by grobowcem dla nich zostać. Zachodzące słońce przenika wodę żółtym blaskiem., Usypiające czerwone kwiaty pochylają się dotykając wody. Usypia woda panuje spokój którym każdy się nasyci. Czerń nocy i czerwień kwiatów dodają nastroju stojącym obok.
-
Tańczę z Tobą przed bramą do piekła. Poznaliśmy się nad przepaścią wśród strzelistych skał. Harmonista gra na schodach wielkiego domu melodię do niczego nie podobną. Niczym kołysanka albo melodia żałobna. Nikt muzyki nie zamawiał po co więc gra. Syn Boga słońca do tańca idzie. Pod rękę trzyma Bogini zaświatów. Harmonistę do grania zachęca. Będzie tańczyć i niech miejsca nikt nie zajmuje. Ty też ze mną tańczysz potem do ślubu Cię poprowadzę. Będziesz ślubować mi miłość. Wśród skał narodzona i na skale zapisana, miłość twarda jak skała.
-
2
-
Paląca się pochodnia rozświetla ciemność w długim tunelu nie mającym końca. Rozpaliliśmy ogień pośrodku tunelu Ci co go zobaczą na pewno przyjdą. Zmierzając do walhali tutaj dotarliśmy. Bez drogowskazu zgubiliśmy drogę. Powiał wiatr, chrońmy więc ogień kolejnego nie rozpalimy. Ci co idą obok nic nie widzą i nie słyszą. Tylko żar ognia prowadzi ich do celu. Tłum głuchych i ślepych wojowników idzie kiedyś nie chcieli walczyć teraz błądzą w ciemności. Tchórze i waleczni razem ślepi i głusi przyjaciółmi wierzący i poganie w świecie który miał być innym., Bez znaczenia kim byłeś teraz jesteś z tymi do których miałeś wielkie uprzedzenia. Nie pytają Cię o zdanie Twoje pieniądze nie istnieją stój i czekaj aby tylko ogień palił się dalej.
-
Bolącą głowę podnieść po nie przespanej nocy i prawidłowo funkcjonować. Dwóch ludzi parzy na siebie wrogim wzrokiem. Dwóch muzyków gra zupełnie inne melodie. Dwie nagrody przyznano pierwszą i ostatnią. Jeden jest wygranym drugi przegranym. Tabun koni przebiegł galopem wiele pozostawił śladów. Zraniona głowa od hałasu, pilnie potrzebuje spokoju. Ciągły hałas słyszę chyba nie zaznam spokoju. Dwie postaci w głowie mam, chodź właściwie jedną. Białą plamę mam przed oczami lecz próbuję myśleć. Zmarło dwóch pozostał jeden w głowie nastąpił spokój. Jak przeżyję śmierć dwóch ten który pozostał dwie postaci które sam stworzył.
-
1
-
Milcząc rozmawiam z Tobą, milczeniem wyrażam uczucia, na pytanie odpowiadam milczeniem. Nie wiem co powiedzieć, chociaż rozmawiamy długo, nic o sobie nie wiemy, bo Ty też milczysz. Szumem wiatru na zewnątrz wyciągam odczucia które nic nie mówią. Hałaśliwym wzrokiem otaczam postacie, które z daleka patrzą dziwnym wzrokiem. Odklejony od realiów próbuję żyć tam gdzie chciałem kiedyś. Miałem być wielkim zostałem małym przemierzyłem świat samotnie drogą która biegnie pod górę. Parę słów do Ciebie kieruje zupełnie bez znaczenia po co więc mówić. Przez bramę cmentarną moje słowa biegną do inteligentnego tłumu. Głosy z wnętrza mówią do mnie milcząc i krzycząc do życia wzywają. Tłum znak krzyża nożem czyni drogę wskazuje wejdź i zdejmij buty zostaniesz tu na dłużej.
-
Jesienny i zimny dzień, pod zamglonym niebem wśród pól ktoś pocieszenia szuka. W ciemnym pokoju z jednym oknem przed którym stoi drzewo kobieta liczy spadające liście. Leżąc w łóżku z trudem próbuje patrzeć na świat usilnie otwierając oczy. Samotnie spędzając czas ostatnim promieniem nadziei wypatruje w oknie najbliższej osoby. Promień życia przygasa spływając po mokrych od wilgoci ścianach drewnianego domu. Widmo zatacza koło nad małym domkiem jesienna aura tylko dodaje nastroju. Zrujnowana przez czas ciągle sama ostatnie dni spędza samotnie i w milczeniu. Aby tylko zobaczyć bliskiego i przez chwilę być młodym, w ten ostatni moment życia.
-
2
-
Kiedyś na pewno wyjedziesz
Adam Zębala opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Poranek kolejnego dnia, Ty nadal jesteś. Wczoraj miałaś odejść, nie możesz się zdecydować. Planujesz długą podróż, bez bagażu bez pieniędzy, od dawna mówisz że musisz jechać. Strach Cię opanował przed odejściem. Boisz się że będzie bolało. Dobrze jest patrzeć bliskim w oczy, swoja obecnością ich uszczęśliwiasz. Kiedy wyjedziesz? Ktoś zapytał, łzy płyną Ci z oczy, Ty nie chcesz jechać. Jutro powóz podjedzie, pomogą Ci wejść, bo sama nie możesz. Kilku ludzi już czeka. Majątek Twój roztrwonią, rodzina już czeka na Twój wyjazd. Bo Ty już nie wrócisz.-
1
-
Godzinami przeglądasz swój życiorys, chcąc odnaleźć popełnione błędy. Ktoś rzucił urok na Ciebie, zła passa trwa i nie chce Cię opuścić. Matka syna urodziła i pielęgnowała przez lata. Gdy się postarzała syn ją w ostatnią drogę odprowadził. Ktoś parę słów powiedział nie zastanawiając się czym mają sens. Tłum ludzi mieczem walczy, Bóg wybrał pole bitwy. Ich miecze splamił krwią. Bóstwo które kocha, cierpienie toleruje. Na koniec ich rany liczy. Jedni polegną, kolejnych kobiety urodzą. Nowi wojownicy przyjdą na świat. Ten kto kroki Twoje liczy niech się nie pomyli. I Twoich zasług nie przypisze innemu. Po kim lejesz łzy po Tobie nie będą. Znicz zapala na grobie a jutro zapomną.
-
Czuję smak Twoich słów, czuję zapach Twojego głosu. Twoje słowa płyną wolno, każdy ma inną barwę. Twój głos leczy moje serce, uspokaja moje myśli. Mów do mnie więcej i nigdy nie kończ. Pokaż mi czym jest szczęście powiedz cokolwiek, mów ciągle, mów długo, wypowiedz zaklęcie. Pośród Twoich słów wybieram najpiękniejsze. Gama kolorów unosi się nad moją głową. Piękny zapach podobny do zapachu Twoich włosów. Nad wodą pośród kwiatów widzę to co chcę. Czuję zapach Twoich słów czuję zapach Twojego ciała, pośród smaków i wielu barw. Na płynącą chmurę słów, patrzę i podziwiam. Rozjaśnione myśli w oceanie pełnym kolorów.
-
Stare i strome schody prowadzą na szczyt góry. Jeden po drugim pokonując jestem coraz wyżej. Panorama miasta za mną się wyłania. Lśniąc w słońcu, przeplatanym białymi chmurami. Stary kościół na szczycie góry stoi który dużo lat liczy i dużo pamięta. Kilkoro starych ludzi weszło do kościoła. Zajęli miejsca i siedzą w milczeniu. Zapach palących się świec i wilgoci się unosi pośród starych ścian świątyni. Czas się zatrzymał pośród starych murów, starych rzeźb i malowideł których nikt nie odnawia. Kilkaset lat kilkaset schód i kilkaset osób które zawsze tu przychodzą. Czas zniszczył budynek i zmienił roślinność czas zmienił ludzi tylko najwierniejsi zostali. Posłuchaj ciszy wśród starych ścian, zapachu świec, poświecony czas ofiaruj sobie.
-
Miłość silniejsza niż słowa
Adam Zębala opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dojrzała niczym owoce nasza miłość. Dotykając Twoich ust dotykam Twojego ciała. Otuleni blaskiem słońca wolno przemierzamy ulice starego miasta. Pośród starych kościołów idziemy żeby zatrzymać się przed jednym z nich. Wewnątrz stary ksiądz udziela ślubu młodej parze stańmy za nimi, może udzieli też nam. Dziwnym rytuałem, rozcinamy sobie ręce żeby połączyła się nasza krew w niej zapisała się miłość. Rozgrzany w ogniu nóż rozciął nasze ręce żeby pozwolić połączyć się krwi. Miłość silniejsza niż słowa stary ksiądz i jego prawo stały się nie potrzebne. Zapisane ogniem uczucie potwierdzone we krwi, płynącej w nas obydwojgu.-
1