Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Leszczym

Użytkownicy
  • Postów

    9 648
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    41

Treść opublikowana przez Leszczym

  1. @Bazyli jak zdrowie, szczęście i pracowitość pozwoli tekst oddam do redaktora ;))
  2. @Corleone 11 Jestem na tak ;)) Śmiech jest niesamowitym orężem i wszyscy to niby wiemy, po czym za mało się śmiejemy ;))
  3. @Corleone 11 tutaj tutaj troszkę bym dyskutował. Przyznaję, że tutaj faktycznie chyba do wykreślenia, co zresztą uczynię. Nie jestem polonistą, a i wiersze i teksty bywają dla mnie obce, ale myślę sobie, że język się ustawicznie zmienia i dlatego również z takimi znakami można coś czasem zrobić sensownego. Nawet kiedyś próbowałem choć akurat mi to zupełnie nie wychodzi. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku;))
  4. @Bazyli My. My wszyscy bez wyjątku :) Takie jest moje zdanie :)
  5. @michal1975-a mnie też się ten wiersz bardzo podoba. Twojego peela się lubi. Do jutra :)
  6. @Bazyli dzięki za radę - przemyślę :)) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
  7. @Bazyli Hej "Brak jest zły nadmiar niemęski, podobno, nigdy w to nie wierz" - tego fragmentu Twojej wypowiedzi nie rozumiem. Akurat nie mam zamiaru zabijania swojej wrażliwości, co najwyżej gorszym tekstem strzelę sobie w kolano w sensie obniżę jakość swoich tekstów :)) Są też sytuacje, gdzie tłumię niejako swoją wrażliwość, czy nawet duchowość, bo inaczej bym chyba zwariował:)) No ale ja tak mam, nie uogólniajmy :)
  8. @Bazyli Chyba się z Tobą zgadzam, choć nie wiem jak to jest do końca. Podobny dylemat mam z wrażliwością - pracuje się nad tym, czy się nie pracuje? Jak dla mnie bardzo interesujące zagadnienie.
  9. @Bazyli długo by się nad tym zastanawiać, czy duchowość się rozwija czy zwija i jakkolwiek sądzę, że są możliwe pewne zmiany to jest jakiś postęp i regres, ale zabić jej mam wrażenie nigdy nie można.
  10. Mam duchowość taką w jakiej się urodziłem. Żadną inną. Nie ubolewam.
  11. Substancje iście żrące wwiercają się w żołądek robią faktyczny raban w czeluści wnętrzności I pisać byłoby nie warto gdyby nie okoliczność że dalece smakują rozkoszują zgoła najbardziej Przepełny trującego dobrego smaku dzisiaj nie zamierzam martwić się o jutro Pojutrze? W planach napisane zostanie Danielem Forsitem. Inspiracja: "Francuski Kurier" Wesa Andersona.
  12. @jan_komułzykant masz trochę racji. W ogóle prawda jest bardzo trudnym pojęciem. Nie wiem jak Ty, ale ja na przykład bywam subiektywny, gubiąc bez przerwy prawdę. Gdy piszę teksty raz wstaję lewą innym razem prawą nogą, raz myślę jedno innym razem drugie. Impresjoniści jednak świetnie potrafili uchwycić moment, wrażenie, emocję, odczucia i tym podobne sprawy. @Dag Trzy kolory Kieślowskiego uwielbiam, moim ulubionym jest "Biały":))
  13. @jan_komułzykant no właśnie, zgadzam się, czy od prawdy nie mruży się oczu :)
  14. @Franek K a nuż będzie mądrzej w nowym roku :) Kto wie?
  15. @jan_komułzykant dla mnie kolory impresjonistów :) Impresjoniści byli bliscy prawdzie :)
  16. @joanna53 Dziękuję, wszystkiego dobrego w 2022 roku. Oby nam się :)
  17. @Magnus To są luźne myśli autora, który chciałby kiedyś być kimś innym, a za chiny nie może, nie umie, nie potrafi itd. No to sobie żartuje i fantazjuje oraz rzecz jasna ocenia:)
  18. Ach, straszna to sprawa, że nie byłem, nie jestem, ba nawet nigdy nie będę macho. Łzy ciekną za kołnierzyk. Żal uciska nierozwinięte i twarde serducho. Nie ja pierwszy i zapewne nie ostatni rozmijam się tutaj z powołaniem. Zresztą takie czasy. Spięte prawdziwym nieszczęściem dziewczyny i kobiety ostatnio jakoś mniej wybaczają – a za to, że ja nie macho zapewne wpędzą mnie prędzej, czy później do grobu. Zabawną jest okoliczność, że najprawdopodobniej zje mnie tutaj tęsknota. Koń by się uśmiał. Nawet wydawałoby się obojętne uczuciowo koleżanki spojrzenia nadziewają srogim dystansem. Moi koledzy, widząc nieudaczne próby przełamania się i pójscia skądinąd słuszną drogą maczyzmu ubierają się w ironię z domieszką powątpiewania i politowania. Natomiast moi rozgadani przyjaciele, z którymi rozmawiam o wszystkim, akurat w tym temacie zbywają mnie milczeniem i za cholerę nie wiem co owo milczenie oznacza. Zapewne i oni poszliby tą drogą, ale w domu są żony i są dzieci. Trzeba dbać. Kolegów na stanowiskach swędzą garnitury, szepcąc im na ucho co przystoi, a czego nie przystoi oraz co wypada, a czego nie wypada. Słowem najważniejsza jest przeto posada. Sądzę, że niemalże każdy czytelnik, a nawet czytelniczka tego tekstu ma niezły ubaw, a ja przecież wcale nie żartuję. Tylko Marcin spod siódemki śmieje się serdecznie. Traf chciał, że Marcin rzeczywiście jest macho. Jemu się nie odmawia. Najciekawsze jest jednak to, że żadna ona go jeszcze nie pozwała. Marcin nie pisze żadnych tekstów, bo i po co oraz bo nie ma czasu. Nie czyta prozy ani poezji, bo zajęty jest czytaniem w myślach. Wiecznie jest zajęty biedaczek. Nie, przepraszam, biedaczysko. One dbają o Marcina spod siódemki żeby nikt go nie skrzywdził. Zresztą dbają do czasu aż sobie nagrabi. Ja kibicuję Marcinowi spod siódemki żeby tylko nie poszedł siedzieć, inaczej mówiąc kiblować. Wielu z nich – tych macho – ostatnio usiadło. Damsko – męski świat jednak toczy się dalej, bo musi. Nie ma rady na układy. Podsumowując – pamiętaj – zachowaj dystans! PS. Tekst podyktowały mi kompleksy.
  19. @Natuskaa ładny wiersz wykiełkował ;)
  20. @Henryk_Jakowiec Świetnego, nieustającej kopalni pomysłów w 2022 roku życzę :)
  21. @Gosława Dzięki Reni, miło mi;) ?
  22. @Magnus Tak? Super, cieszę się. Lubię czasem skrobnąć fragment prozy :) Szczerze myślę nawet, że chyba bardziej to lubię niż wiersze, bo te wciąż sprawiają mi kłopot :)
  23. Spaloną ziemią dotarłem nad krawędź pełnych połaci wody, znad których nie było widać rzecz jasna drugiego brzegu. Niewiele myśląc nie mogłem dociec, czy to ogromna rzeka, jezioro, morze, a może nawet ocean. Gdybym wiedział, że to rzeka lub jezioro pomyślałbym, że jestem uratowany. Gdybym zaś dowiedział się, że to morze lub ocean sądziłbym raczej, że jestem zgubiony. Nic nie rozumiałem i nie wiedziałem dlatego żadna myśl nie przyszła mi do głowy poza kompletnie nie retorycznym pytaniem o wodę. Najwygodniej jak potrafiłem rozsiadłem się w zaskakujący sposób odnalezionej niewielkiej, ładnej łodzi i wypłynąłem w poszukiwaniu drugiego brzegu. Spokojna woda lekko opływała krawędzie łajby, a słońce pocieszało mnie głębią jak dotąd niezbadanego istnienia. Łódź pachniała przygodą i pleśnią, a jej ster trącił sterownością. Skołowany zmaganiami z losem lub jak kto woli z przeznaczeniem dobijającymi się do mojego ciała na żegnanych płaszczyznach lądu nie miałem już sił myśleć, domyślać się, dociekać, rozumieć i zrozumieć. Nie ukrywam, że na łodzi spotkało mnie dziwne poczucie nie bycia samotnym, a przecież taki właśnie tam byłem. Nie jest wcale łatwo będąc samotnym nie czuć się samotnym i zupełnie nie dostrzegać płynących z tego faktu najróżniejszych zagrożeń. Zasnąłem po chwili i wiem tylko tyle, że przyśnił mi się miły, łagodny i dobry sen. No bo przecież kto o zdrowych zmysłach śniąc w najlepsze martwiłby się o istnienie drugiego brzegu? Chyba nikt. Wiem tutaj jedno, a mianowicie, że dobry sen niewiele pamięta. Tym samym i mnie spotkała na łodzi na wodzie niepamięć. Od dawna już wiem, że w tej jakże trudnej rzeczywistości szczęśliwi mają nie lada problemy z pamięcią, spokojnie śniąc w najlepsze spokojne i dobre sny. Koniec wynurzeń. Inspiracja: Antonina Krzysztoń – Perłowa łódź
  24. @Ewa80 No cóż, na zdrowie:) Wszystkiego dobrego :) @Igor Osterberg aliceD Hej ja cały czas próbuję dociec o co tutaj się rozchodzi :) Przyznam, że z na ogół marnym skutkiem:) Również pozdrawiam, wszystkiego dobrego ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...