Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dekaos Dondi

Użytkownicy
  • Postów

    2 591
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Dekaos Dondi

  1. Kwiatuszku↔Dzięki:)↔Tu raczej bez inspiracji. Tak mnie coś napadło, żeby spojrzeć w wiersz "od środka" Być jakby "okiem cyklonu"→chociaż pewnie jakieś przesłania są?↔Pozdrawiam :~))
  2. kochał poezję nade wszystko lecz tym razem zgotowała prozę życia trafił na zaborczą pełną złudnych deklamacji przydusiła zakrwawioną przerzutnią z ostrymi zębami rytmu oraz tego co autor miał na myśli co jeszcze bardziej ugruntowało zwątpienie gdyż nie znał przesłania sprawnie i boleśnie przerzuciła go w głąb siebie przywiązując ręce cierniową średniówką jedno co mu pozostało to odchylać głowę do tyłu by ujrzeć nad sobą drabinkę wersów oraz jasny prześwit u góry jednak rymy częstochowskie były przesadnie dokładne co chwila spychały głowę w przeciwną stronę odbierały nadzieję czuł wokół gęstą aurę wiersza niespieszno wirował umysłem twórcy na kolistych ściankach dostrzegał freski rymów średniówek przerzutni oraz delikatnych acz mocnych pajęczyn poezji spowijały zewsząd ciężkim całunem poetyckiej klaustrofobii stawiały uparcie niedokończoną kropkę nad i nie wiedział jaką rolę w tym wszystkim odgrywa wiersz a jaką on może muchy? jednak po pewnym czasie zaczęły w nim narastać sprzeczne odczucia tym bardziej że rozpoznawalne przesłanie coraz bardziej chłonął umysł lecz nie do końca zrozumienia które można bez przeszkód i za nic deklamować spojrzał jeszcze raz w górę wtem zupełnie nagle nie poczuł więzów mógł zacząć wędrówkę szczebel po szczeblu wers po wersie na jednym z nich powyżej przysiadła metafora nakazała że ma nie zwątpić a zatem nie zwątpił bo cóż innego mu pozostało nagle jakby wiedział że tam u góry na tle prześwitu jest tytuł wystarczy że stanie na początkowym wersie może go dosięgnie odczyta zinterpretuje więzienie na miarę przynależnych danych mu możliwości a później rozbuja ciało i wyleci poza by wylądować na trampolinie prozy tylko dlaczego właśnie tam?
  3. Rafael Marius↔Dzięki:)↔Ciekawe skojarzenie. Nie pomyślałem w ten sposób:)↔Pozdrawiam:)
  4. nie zgub powiewu wiatru w czasie swego snu gdy zaśniesz raz ostatni pożeglujesz znów
  5. Waldemar_Talar_Talar↔Dzięki:)↔Pozdrawiam:) * Corival↔Dzięki:)↔Ano zapewne można by doszlifować na osełce muzyki:)↔Pozdrawiam:)
  6. wiolinowym kluczem otwierasz drzwi symfonii dźwięki szybują na skrzydłach uplecione z piaskowego zamku nutowe ziarenka drgają rytmem bezpowrotnych szybowań samotny krzyżyk oparty o ścianę odpada brudny tynk na lustrzaną partyturę gdzie wiele nut na pięciolinii w różnych tonacjach brzmień przed ostatnim akordem słyszysz szeptanie muzyki oklaski bez owacji rozjaśniony krzyk milknie przezroczystą ciszą
  7. .... najwięcej miniaturek napadło mnie na tym portalu, w sensie→ dodaj nowy utwór: _______________________________ z chęcią go trzasnę to jakiś czubek rzecze że więcej umiem wysławia zidiociałą bzdurę wszak ja tu jestem królem zaraz mu władzą na słuszną miarę dla lepszego zrozumienia wspomnieniem klamki przywalę
  8. Jan_komułzykant↔Miej litość nad ściereczką ma:))
  9. Jan_komułzkant↔Dzięki:)↔Miałem nową ściereczkę, z wizerunkami uroczych baranków, ale już nie mam. Poplułem ekran ze śmiechu (czytając Twój wierszyk...) i musiałem,wytrzeć:))↔Pozdrawiam:)
  10. Iwonaroma↔Dzięki:)↔Ano właśnie. Pośpiech w tym względzie wskazany, ale nie przy spadaniu, bo wtedy może być za późno, gdy ziemia za blisko:)↔Pozdrawiam:)
  11. Wiesław J.K↔Dzięki:)↔Szczególnie, gdy barany mają gdzieś, owe powiedzenie i nie każą zasnąć:)↔Pozdrawiam:)
  12. Leszczym↔Dzięki:)↔Tak mnie napadło nagle. Że niby nieco absurdu, lecz nie do końca:)↔Pozdrawiam:)
  13. Leszczym↔Dzięki:)↔To fajnie, ze fajowe:)↔Pozdrawiam:)
  14. o moja naiwności wierzyłem iż pojadłem rozumy wszelkie po prostu bosko będzie stanę nad głupkami wywyższę ego pięknie zazdrość ich zdołuję gdyż o niebo więcej będę umieć pofrunę ~*~ ujrzą swoją marność durną płytkość stęchłą w porównaniu z bogiem ze mną kiedy za okazyjną kwotę kupiłem skrzydła z piasku uplecione złote ponad tłumem szybowałem z rana tam i z powrotem aż nagle słyszę biedaku z ciebie dupek łamaga ty nie fruniesz spadasz za chwilę w tej całej aureoli zaraz w ziemię przypier... ...a nie mówiłem
  15. Wchodzi na stożkową górę po spiralnym trawersie. Oklepany zachód słońca wyświetla na obłokach, jelenia na rykowisku. Wizję rozwiewa lecący samolot. Wędrowiec zauważa i wyczuwa przed sobą, jakąś maszkarę na kształt człowieka. Stoi na krawędzi, przodem do przepaści i strasznie cuchnie. Trudno dostrzec szczegóły, gdyż zmierzch pomału zapada, a ponadto strzępki mgły, ni stąd ni zowąd, zaczynają szybować wokół, niczym szare motyle, chaotycznie zasłaniając lub nie, szczegóły tutejszego krajobrazu. Jakby szósty zmysł podpowiada, co należy zrobić. A zatem nic dziwnego, iż przechodząc obok maszkary, uderza ją w plecy i spycha ze ścieżki. W tej samej chwili ma wrażenie, iż skrawek jakiegoś ciężaru, właśnie z niego spada. Odczuwa większą lekkość i łatwiej mu iść. Niestety. Po jakimś czasie, zauważa kontury następnej. O ile z pierwszą, było łatwo i przyjemnie, to z tą, nie idzie mu tak łatwo. Jest silniejsza, przeciwstawna i jeszcze bardziej, kusząco cuchnie. Pomimo tego, acz trochę niechętnie, spycha ją z krawędzi. W tej samej chwili ma wrażenie, iż zostaje uwolniony, od skrawka następnego ciężaru. Odległość od celu znacznie zmniejszona, gdy ponownie zauważa, następną postać, po ciemniejszej stronie góry. Jednakowoż po raz pierwszy w czasie wspinaczki, odczuwa przemożne zdziwienie. Na krawędzi stoi raczej kobieta, gdyż kształty, które właśnie odsłonił strzępek mgły, mówiąc oględnie, nie odstraszają. Wręcz przeciwnie. Jednak wewnętrzny głos po raz wtóry podpowiada, że należy ją zepchnąć. Nie wie co uczynić. Stoi jakiś czas, zdezorientowany. Dlatego wybiera opcję pośrednią. Mija, idąc dalej. Wierzchołek jest dosłownie na wyciągnięcie ręki, lecz tym razem, prawdziwe monstrum stoi na krawędzi i tak samo jak poprzednie, przodem do przepaści. Pomimo, że już prawie ciemno, mgła jakby szyderczo, odkrywa większość szczegółów. Gdy staje za cuchnącym stworem, pragnąc go zepchnąć, ten nagle spogląda do tyłu. Wędrowiec ma wrażenie, że twarz jest mu znana. I właśnie w tej chwili, czuje popchnięcie...
  16. liczyłem barany zasnąć nie mogłem liczyły na mnie w tym był problem
  17. gdzieś tam w sadzie pod jabłonką kiedy zmierzch przytula drzewa a za chmurkę wzeszło słonko nie przestaje ptasio śpiewać ale w końcu aż zaniemógł martwy nagle padł za chwilę ktoś zapyta a to czemu piórka trupie pośród zgniłek to wygodny był zakątek szybowanie jego znaczył wciąż odkładał jeszcze zdążę zło odfrunąć i przebaczyć śpiewał jednak tak przecudnie aż wyzwalał zawrót głowy treli koniec jakoś smutniej bo on w piekle jest ptasiowym żeby jednak dać mu szansę autor dodał jeszcze zwrotkę to był sen po przebudzeniu znowu wiersza jest początek
  18. myślałeś że zakwitną kwiaty na tej łące nie będzie to koniec lecz szczęścia początek cierpliwie na próżno czekaj gdyż nie ma tu czasu co sprawi że jeszcze masz szansę przebaczyć naprawić
  19. Corival↔Dzięki:)↔Mnie chyba też nie, skoro jakoś tam, coś tam, napisałem w tym temacie:)↔Pozdrawiam:)
  20. Krzysztof↔Dzięki:)↔Hmm... nie zawsze jestem taki "piękny" Niestety:)↔Pozdrawiam:)
  21. wygląda przez okno inaczej niż w ogrodzie gdzie chodzi często do ukrytych w ostatniej chwili owocowersów z nie do końca jeszcze dojrzałym miąższem średniówek rosną na grządce pachną truskawkowymi puentami natomiast woń przerzutni z nutką prozy przypomina delikatny zapach rymów na obrzeżach zakwitania poezji właśnie układa słowa w koszyczku na dnie wyściełanym śpiewną deklamacją podarowaną przez ptaki zanosi pełen pod jabłonkę tworzy swoje własne wersowianki a później czeka trochę tańczy i dopiero wtedy gdy pomarańczowe promienie słońca obiecują że powrócą we włosy wplata wiersze
  22. — Powiedz mi, czego nie wiesz. –– A co chciałbyś wiedzieć?
  23. Leszczym↔Dzięki:)↔Może i zgrabniutki, ale... jestem jaki jestem... niestety:)↔Pozdrawiam:)
  24. Konrad Koper↔Dzięki:)↔Wątpię, żebym zrozumiał:)↔No ale. Szansa jest:)↔Pozdrawiam:)
  25. rzucam słowa na wiatr może osiądą na skrzydłach lecących ptaków tylko gdzie? nie wiem chcę wierzyć że i mnie kiedyś wyrosną skrzydła acz wątpię żebym pofrunął jeśli ptaki z drugiego wersu powrócą te same lecz inne to istnieje chociaż jakaś znikoma szansa że zrozumiem istotę szybowania
×
×
  • Dodaj nową pozycję...