-
Postów
2 770 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Treść opublikowana przez Dekaos Dondi
-
pan sarkazm był chory i cierpiał on bardzo już tylko ironią mógł ego dopieszczać co prawda duszyczkę miał żwawą i hardą lecz wciąż o udręce biedaczek pamiętał wzruszony wspominał te chwile cudowne gdy inteligentnie wysławiał wielbienie nad duchem maluczkich szybował wyniośle by podbudować choć trochę sam siebie aż przyszedł raz doktor i rzecze z pokłonem pan wyjątkowy wśród innych jest właśnie przepisał wnet leki i nawet ironię wygnał z chorego bo zakpił sarkazmem
-
Jeszcze nie wszystko stracone
Dekaos Dondi odpowiedział(a) na Dekaos Dondi utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
@Leszczym ↔Dzięki:)↔Kiedyś siedziałem na ławce i mi przyszła na myśl musztarda. Stąd pomysł:)↔Pozdrawiam:) -
@poezja.tanczy ↔Dzięki za takie dwa wersy. Z tym zaskakiwaniem i mądrością, to różnie bywa:)↔Pozdrawiam:) *** @Adaś Marek ↔Dzięki:)↔Otóż to. Słusznie powiedziane. Jak najbardziej:)↔Pozdrawiam:) *** @Leszczym ↔Dzięki:)↔Nie ukrywam, że bardzo ciekawa konkluzja. Wędka ryby nie stworzy. Nawet najpiękniejsza. Może jedynie złowić, jeżeli ma co:)↔Pozdrawiam:)
-
Nadziei śladu pył
Dekaos Dondi odpowiedział(a) na Dekaos Dondi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@corival ↔Dziewiątka jest tak blisko dziesiątki, że jakby prawie jednym cyferki były:) Pozdrawiam:) *** @poezja.tanczy ↔Dzięki:)↔I znowu Warto Twoje zapamiętać, takie myśli w wersach:) Pozdrawiam:) -
Całe dnie leżę na brzegu rzeki, patrzę w niebo, prosząc Cię o nią w kółko, jak najbardziej pięknie, lecz Ty nic sobie z mojego głodu nie robisz, bo wciąż nie dajesz mi→ryby, tylko uparcie→wędkę.
-
Nadziei śladu pył
Dekaos Dondi odpowiedział(a) na Dekaos Dondi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Hiala ↔Dzięki:)↔No chyba faktycznie→pieśniowo trochę, ale to raczej na wyczucie tak, a nie z myślenia:)↔Pozdrawiam:) *** @befana_di_campi ↔Dzięki:)↔Czasami też bywam, niczym niefortunna dopełniaczówka, a poza tym, to nie koniec świata:)↔Pozdrawiam:) *** @corival ↔Dzięki:)↔Zaiste stwierdzenie, prawie w punkt, o co mi chodziło. Tak powiedzmy trafienie w 9:)↔Pozdrawiam:) -
ze wszystkich stron nadciąga tam nadziei śladu pył optymizm wbija sztylet swój w diamencie widzisz blask na drodze twojej zasnął cierń to róża tędy szła wilgotne płatki rozdarł jej rozpalony szał obłędu ostrze w mózgu twym krwawą myślą tnie wyzwalasz miłość kusisz nią zwykły szary dzień w sidłach wspomnień miotasz się chcesz zeskrobać czas zegar twój nie daje szans widzisz w nim swą twarz lecisz gdzieś wysoko tam to twój realny sen cieszysz się porankiem dnia na białej chmurce cień
-
@befana_di_campi ↔Dzięki:)↔Różne bywa z tym przewiewem:)↔Pozdrawiam:) *** @corival ↔Dzięki:)↔Nie zawsze sens jest sensowny w sensie odniesienia, do innych sensów:)↔Pozdrawiam:)
-
@Domysły ↔Dzięki:)↔ Ładne zdanie↔"W piękne słowa "ubrany człowiek" i jego historia". Z tymi "lotami"→to rożnie u mnie bywa:)↔Czasami "skrzydłami" ziemię szoruję:~) Pozdrawiam:) *** @Hiala ↔Dzięki:)↔Za też→zwiewne sformułowanie, co poezją z lekka trąci:)↔Pozdrawiam:) *** @Sylwester_Lasota ↔Dzięki za "świetny"→aczkolwiek wypada mi zaprzeczyć, że nie aż tak:) Pozdrawiam:)
-
Տɑʍօեղíҽ śաíҽϲísz ղɑ ʍҽᴊ ցɾząժϲҽ
Dekaos Dondi odpowiedział(a) na Dekaos Dondi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@poezja.tanczy ↔Dzięki:)↔Zaiste intrygujące Twoje dwa wersy. Jest myśl! Pozdrawiam też miło:) -
z muzyki łąki uplećmy ciszę w warkocz co dzisiaj serca oplata tylko w milczeniu warto usłyszeć sens naszych pragnień chcianych choć trudnych łez i uśmiechów w przeróżnych kwiatach ≈•≈ choć papierowe są też marzenia i płoną szybko tam gdzieś w oddali a zapach dymu zdławił pozmieniał można próbować skazę kryształu zapachem świtu co lśni ocalić
-
No cóż. Teraz po latach, kiedy na spokojnie wspominam te pamiętne wydarzenie i w jaki sposób wyszłam z tego cało, to aż trudno uwierzyć, że taki niby nic nie znaczący incydent, zdecydował o tym, że gdy spadłam na dno, potrafiłam wrócić do krawędzi przepaści, podźwignąć ciężar i wyjść na płaskowyż. A co najbardziej istotne, na solidniejszych wartościach, bardziej wzmocniona i pełna wiary we własne siły, które często omijałam szerokim łukiem. Rozumiem, że nie wszystko w życiu idzie jak po maśle. A jeśli nawet, to prawdopodobieństwo poślizgów i upadków, może być – chociaż nie musi – nader częste i cholernie dołujące. W moim życiu jakoś musiało. Pocieszało mnie to, że inni też nie mają łatwo i lekko, tylko gorzej i trudniej, a niektórzy są jeszcze bardziej potrzaskani i zapętleni, ode mnie, co dawało pewną dozę satysfakcji. Paradoksalnie, szczęście innych, także potrafiło podbudować i dać cholernie dużo frajdy. Szczególnie w sytuacjach, kiedy na swój – niestety pokrętny sposób – próbowałam pomagać i kreować szczęśliwe chwile, innym. Przeważnie z odwrotnym skutkiem, niż oczekiwany. Co mnie często zniechęcało, do dalszych tego typu działań. Tak czy inaczej, zapominałam wtedy chociaż na chwilę, o własnych problemach, zapakowanych w blizny. Wypalały niekiedy mózg, ze wszelkich pozytywów. Mimo wszystko, dziękowałam opatrzności, że tak naprawdę, jeszcze nie jestem na straconej pozycji. Nie dusiłam w sobie pretensji do całego świata i zawiści, że są inni, którym wszystko gra. Chociaż… czy ja wiem? Bywały przecież wyjątki, kiedy było zupełnie odwrotnie i ponownie musiałam kupować „obiekty codziennego użytku”, doszczętnie przeze mnie rozbite, spotęgowaną frustracją, zniechęceniem i zwykłą ludzką słabością. Bywało też, że spoglądałam przez okno i błogosławiłam świat, środkowym palcem.
-
jeżeli w kółko powtarzać trzeba to z towarem coś nie tak można domniemać uważam chętnie że ich nie cierpię jednakowoż uściślę rozumiem biznes to biznes
-
1
-
Ciszą nie zgaśnie w muzyce płomień
Dekaos Dondi opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ciszą nie zgaśnie w muzyce płomień szeptanych pytań pojętym brzmieniem kiedy zwyczajnie dziecko odpowie sensem trzykrotki tajemnic śpiewem gdy trel skowronka zaśnie w obłoku śniąc o piosence co świt rozśpiewa na łące pełnej kwitnących splotów wianków zdobionych kolorem nieba zatańczą kwiaty na łódkach z wiatru poza horyzont gdzie czas przeminie rytmów nie zmyli wiele upadków zakwitać będą wciąż chciane chwile-
2
-
Błękitne niebo, rozmywa poświatę księżyca do szarego świtu. Sprzężone pożegnalnym poplątaniem, szumią nawzajem gałęziowe pieśni. Pragną pozostać jak najdłużej w takim przytuleniu, na ile to jeszcze możliwe. Bliski wartki strumień, szemrze krystalicznie czystą wodą drzewne wspomnienia, o rozśpiewanych ptakach, ciepłym wietrze i corocznych kwitnieniach. Odpływają na zawsze, by już nigdy nie powrócić. Chore drzewo, o słojach wypełnionych przeszłością lat, skrzypi cierpieniem sęków, w prawie suchych konarach. Połamane w wielu miejscach, przytłacza brązowymi piszczelami wszelkie rozmyślania o przyszłości, teraz takiej zbędnej w krainie wszechobecnej przyrody. Wygląd skulonego szkieletu, cuchnącego na wierzchołku, lecz daleko od nieba, sprawia przygnębiające wrażenie. Szyderczy maszt żaglówki, która już nigdzie nie popłynie, gdyż jezioro dawno wyschło. Kora w wielu miejscach odpadła, niczym ciało od gnijących zwłok, odsłaniając puste miejsca oczodołów pnia. Z nieba lecą maleńkie gwiazdki niczym malutkie wróżki. Drzewna schizofrenia czy faktycznie są? Nie wiadomo. Świecą jasno, lecz co chwila jedna gaśnie. To schorowane, przygnębione nieuchronnym końcem, ogarnie dziwna, złota mgła. Widzi siebie, jako małą sadzonkę. Swoje dorastanie, mimo przeciwności losu. Liście, które na przemian, pojawiają się i znikają, na tle błękitnego nieba i ciemnych, burzowych chmur. Niedaleko stoi huśtawka. Miarowe kołysanie w porywach wiatru, jest dla tych dwóch drzew: radosne i smutne zarazem. Radosne, gdyż przypomina wahadło zegara, które jeszcze wspólny czas odmierza. Smutne, bo wiedzą, że ruch huśtawki dla jednego z nich, ustanie niebawem na zawsze i czy nawet najsilniejszy wiatr będzie ją wstanie rozhuśtać? Ptaki szybują wysoko. Wskazują coś skrzydłami. Zdrowe, kieruje gałęzie w tamtą stronę. Zabija zepsutą nostalgię. Może nie wszystko stracone. Pozostaną jeszcze razem. Chociaż kilka dni. Bo każdy taki cenny. Widzi, że coś się zbliża. Niby w wesołych, jasnych szatach. Wygląda obiecująco. Jest coraz bliżej. Konary w niektórych miejscach z lekka zielenieją barwą nadziei, która ostatkiem sił, nasącza chore drzewo, zaplątane teraz jeszcze bardziej. A zatem trwają we wzajemnym przytuleniu. Cieszy każda chwila, bo każda może być ostatnią. Czekają na nieuchronne rozdzielenie, lecz nie chcą w to uwierzyć. Prawie puste wnętrze, nie ma już w sobie dużo życia. Nawet korniki się wyprowadziły. Tylko obecność drugiego drzewa, dodaje otuchy tak wielkiej, że siłą woli jeszcze jakoś stoi. Łączyła ich do tej pory nierozerwalna nić. Niczym długa cienka gałązka. Teraz słaba i wątła, w każdym mgnieniu czasu, może nie wytrzymać naporu finalnego przeznaczenia. Zaczyna pękać w bezsilności. Prawie że słyszą złowieszcze, ciche trzaski. W końcu nie wytrzymuje nacisku czegoś, na które drzewa, wpływu żadnego nie mają. W strumieniu gaśnie wiele wspomnień. Płynie tylko woda. A nawet gdyby tam były, to dla nich niedostrzegalne. Ruch huśtawki ustaje zupełnie. Bezruch, mówi sam za siebie. Kropka nad i. Na umierającym drzewie gasną gwiazdki. Tylko jedna jeszcze słabo świeci. Swoim szeptanym, bezsilnym blaskiem, trzyma się życia. Lecz i ją pożera ciemność. W ogniskach zostaje sam popiół. Zdrowe już wie, że widziana z daleka nadzieja, tak naprawdę jest zwiastunem śmierci. Chore drzewo oparte o zdrowe, zaplątane we wspomnienia tak silnie, że prawie stanowią jeden drzewny organizm, chłonie w siebie złowieszcze dźwięki. Po chwili obydwa drzewa zostają na siłę rozdzielone. Sypie się drzewna kora. Ostatnie, wspólne żywiczne łzy. Stalowe zęby wgryzają się w martwe już teraz drewno. Żółtawe wiórki drewnianej krwi tryskają na boki. Przestało być potrzebne. Nawet desek z takiego trupa, zrobić nie można. No chyba, że jako budulec, do taniej trumny. Jedyna pociecha, że huśtawka zaczyna lekko drgać. To wiatr rozwiewa opowieść w wielu możliwych kierunkach.
-
nie wszystko co piszę ma jakiś sens czasami o sensie wiatr wie lub nie
-
Տɑʍօեղíҽ śաíҽϲísz ղɑ ʍҽᴊ ցɾząժϲҽ
Dekaos Dondi odpowiedział(a) na Dekaos Dondi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dagmara Gądek ↔Dzięki:)↔Przyznać muszę, iż Twoje komentarze są takie↔intrygująco rezolutne. Jak zwał tak zwał🙂:)↔Nawet inspiracja znalazła miejsce, w związku z tandetą :) Możliwe, że kiedyś za żywota jeszcze, napiszę wiersz↔ Tandetozaurus→ jak mi palma na urlopie odbije. Ta druga, od lewej🌴:)↔Pozdrawiam😉:) *** @corival ↔Dzięki:)↔No cóż↔Dla jednych chybiony, dla innych mniej. Człek w ogóle bywa chybiony. Jak to w życiu czasem jest. "dotyczy sprawy raczej niezbyt wesołej"→hmm... można i tak rzec w pewnym sensie. Pozdrawiam:) -
Տɑʍօեղíҽ śաíҽϲísz ղɑ ʍҽᴊ ցɾząժϲҽ
Dekaos Dondi opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
𝓢𝓪𝓶𝓸𝓽𝓷𝓲𝓮 ś𝔀𝓲𝓮𝓬𝓲𝓼𝔃 𝓷𝓪 𝓶𝓮𝓳 𝓰𝓻𝔃ą𝓭𝓬𝓮 jutrzenko pięcioramienna ty moja tyś droga mi wielce ile razy na ciebie spojrzę to pyta me serce kto cię dał pragnę codziennie spod moich powiek widzieć ciebie tekstu ozdobie ~~~~~~~~~ samotnie świecisz na mej grządce kropelką świtu z bieli cichutko tuli cię wzrokiem na strony łące z poezji w biedę płynący łódką radość dajesz o brzasku szarym początek dzionka erupcje weny wierzę w płodności umysłu stany gdy w literatce razem płyniemy bestia sztormu wierzgać zaczyna za chwilę nitka żywota pęknie na falach się wierci byt anonima targane ciało toni szaleństwem mnie wyrzuciło na plażę daleko nie sięga rękami gwiazdy tonący inne by pomóc nie wiszą nad rzeką życie w głębiny się z niego sączy pyta się rybka swojej mamusi co to za ciało nad głową pływa może cię córko to nieco zasmuci był anonim i ano... nima. -
@Dagmara Gądek ↔Dzięki:)↔Odetchnąłem z ulgą🤨gdyż warto zauważyć, iż słoń, jest symbolem dużej szczęśliwości. A zatem gdy zmiażdży stopę nawet, to owa, szczęśliwą być musi. Fakt. Lepiej oddychać płucami, niż potem i potem mieć problem. Też pozdrawiam🤨:) *** @poezja.tanczy ↔Dzięki:)↔Ano właśnie. Jak rzekłeś. Czasami jesteśmy wierszem, któremu brakuje→właściwego rymu:)↔Pozdrawiam🤨:)
-
odetchnął z ulgą potem gdy kamień spadł mu z serca z pożegnalnym łoskotem tyle tylko że zmiażdżył bliźniego stopę
-
Niechciana Cisza
Dekaos Dondi odpowiedział(a) na Dekaos Dondi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dagmara Gądek ↔Dzięki:)↔Ano sptosiło. Słusznie prawisz w sugestii swojej😅 W ogóle nie rozumiem, jak tak można😳↔"to nie komentuję"→ rozumiem zatem, iż to nie komentarz, jeno→wyrób kometażowopodobny↔ale i tak swoje racje ma, w kwestiach miłości i podjadania. Pozdrawiam z kradzioną→🍀;) *** @Falkone ↔Dzięki:)↔Jak najbardziej zbawienna. Lecz chciana i oczekiwana. Aczkolwiek sądzę, iż cisza doskonała→nie istnieje:)↔Pozdrawiam:) -
rozcięta miłość ostrzem skalpela wycieka dobro śladem zranionym brudzi zwierciadło pęknięte teraz na drucie kolczastym truchło przebaczenia czerwienią rdzę przystroi kwiatom barwy zabiera splugawiony śpiew skowronka niechcianą ciszą nasącza
-
Istota Prześwitu
Dekaos Dondi odpowiedział(a) na Dekaos Dondi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Jacek_Suchowicz ↔Dzięki:)↔Też za ciekawe nawiązanie zwersowane. Jak kawałek piosenki:) Pozdrawiam:) -
Jeszcze nie wszystko stracone
Dekaos Dondi odpowiedział(a) na Dekaos Dondi utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
@Adaś Marek ↔Dzięki:)↔Otóż właśnie. Na gruncie nadziei:)↔Pozdrawiam:) *** @Łukasz Jasiński ↔Dzięki:)↔Parafraza przysłowia:)↔Pozdrawiam:) -
Jest musztardą po obiedzie, to rzecz pewna. Lecz przed kolacją, jednak!