Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marek.zak1

Mecenasi
  • Postów

    10 168
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    26

Treść opublikowana przez Marek.zak1

  1. Marek.zak1

    Polonus economicus

    Szanowna koleżanko. Pracuję w międzynarodowym przemyśle od lat, a swoją drogą ukończyłem także ochronę środowiska na SGGW-AR, więc coś w temacie kojarzę. Problem jest bardzo złożony, a pojedyńcze nawet słuszne uwagi, go nie rozwiążą. Trzeba zacząć od siebie, więc selekcjonować odpady, nie palić byle czym, oszczędzać i szanować energię bo na to mamy wpływ. Oczekiwanie, że w następstwie naszej dyskusji Chińczycy będa mniej zatruwać środowisko jest mało realne.
  2. Marek.zak1

    Polonus economicus

    W Międzylesiu, gdzie mieszkam, to nie Chińczycy, ani Amerykanie nie produkuja smogu i nie zanieczyszczaja woód gruntowych, tylko kilku właścicieli okolicznych domków, którzy palą śmieciami i robia dziury w swoich szambach.
  3. Dzięki. Po alkohol i inne używki sięga wielu zagubionych i słabych a takich jest bardzo wielu. Współczesny świat jest dla mocnych i ludzi sukcesu. Inni bywają zagubieni i nie widza dla siebie perspektyw.
  4. Marek.zak1

    Polonus economicus

    Zgodzę, się, bo to jest raczej publicystyka poetycka, a mniej poezja, jako taka. Pozdrawiam/ Marek
  5. Dzięki :).Potwierdzam. Jest to przewrotny i poetycki opis 1 zasady Erystyki, - prowadzenia sporów, A. Schopenhauera, polegającej a doprowadzeniu tezy przeciwnika do absurdu i w ten sposób wykazania jej błędności. W tle inna teza Paracelsussa; Lekarstwo od trucizny rozróżnia tylko dawka. Marek
  6. Dzień uroki swe odkrywa, już od rana – szklanka piwa. Piwo dobrze leczy kaca, ostrość myśli w mig przywraca. Do południa trzy browary, każdy pije. Młody stary. Piwo dobrze leczy nerki I naprawia ich usterki. Pora lunchu się zaczyna, wraz z nią czas przychodzi wina. Wino świetne na trawienie, nawet lekarz ma je w cenie. Aby wino zadziałało, nie należy pić go mało. Wino serca przyjacielem, zdrowe serce naszym celem. Dzień się robi bardzo krótki, gdy nadchodzi pora wódki. Śledzik lubi w wódce pływać, trzeba mu to umożliwiać. Dobrą wódkę Polak ceni, do północy jej nie zmieni. Konsekwentnie i wytrwale, pije wódkę ku jej chwale. No, a rano on nie zwleka, zimne piwo wszakże czeka. Na ból głowy i na nerki I na życia też rozterki. To jest szczęście, to jest życie. Przez dzień cały ciągłe picie. Wprawdzie człowiek ledwo żywy, ale jaki jest szczęśliwy.
  7. Marek.zak1

    Pojednawcze noce

    Bardzo fajne i przede wszystkim prawdziwe i refleksyjne. Gratuluję. Marek
  8. Wrodzony temperament. Ten typ tak ma :).. A szał Podkowińskiego podziwiam, ale moje preferencje to kobiety.
  9. Dzięki za wszystkie uwagi. Pozdrawiam. Marek
  10. Dzięki. Mam taką nadzieję:).
  11. Julianowi Tuwimowi i jego genialnej Lokomotywie. Najpierw powoli, po gładkiej jej skórze, głaskanie, muskanie, na dole, na górze. Ustami po twarzy, po włosach, po szyi, leciutko, cichutko jak odgłos motyli. Potem bo biuście, ramionach i brzuchu, gdy leży i pręży się niemal w bezruchu. Wciąż delikatnie, tak bardzo powoli, bo czas przecież żadnej nie gra już roli. A potem szybciej krew w ciele ich krąży, szybciej i szybciej. Na pewno więc zdąży. Ciała stykają się całkiem niedbale, lecz nie przypadkiem są razem już stale. Wreszcie złączeni. Ruchy gwałtowne są coraz szybsze. Całkiem stosowne do rosnącego wciąż podniecenia i połączenia znowu pragnienia. I szybciej i szybciej i czemu tak gna. Dwa ciała splecione, tak dziwna to gra. Są razem ze sobą i wciąż się kotłują, stykają i głaszczą, namiętnie całują, a ruchy przedziwne podobne wzajemnie, ja nigdy bez ciebie, ty nigdy beze mnie. Szaleństwo stykania, dotyku nirwana, miłości bezkresem zupełnie porwana. I nagle, jak wulkan zapłonął na szczycie oboje są razem w zupełnym niebycie. Coś nagle błysnęło, a oni złączeni kotłują się nadal, jak dzicy, szaleni. I po co i dokąd i dokąd ich gna, dwa ciała złączone, ta wspólna ich gra. Oboje są razem we wspólnym zachwycie, złączeni w miłości, silniejszej niż życie. I nagle oboje zastygli w niemocy, jak gdyby czekali wzajemnej pomocy. Bo wszystko się stało. Odwieczne marzenie i boskiej miłości szaleńcze spełnienie.
  12. Marek.zak1

    Polonus economicus

    Palimy oponami, To towar bardzo tani. Dym leci na sąsiada I go cholera zjada. Jak śmieci, to do pieca, Bo taniość nas podnieca. Z komina straszne dymy, Lecz po to są kominy. By dymy odprowadzać, Nie warto się zaczadzać. Niech inni smród wąchają, Lub okna zamykają. Do pieca też plastiki, A wtedy są wyniki, Gdy kasy więcej w domu, Nie wadzi to nikomu. Mój diesel nie nawala I wszystko świetnie spala, Smród straszny produkuje, Ten za mną niech się truje. Zrobiłem w szambie dziury I ścieki do natury Spływają bezkosztowo. To działa, daję słowo. Polacy oszczędzają, I lepsze życie mają. Oszczędnością i pracą, Narody się bogacą.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...