Książę się nie zjawił,
coś miał do zrobienia.
Może się nią bawił,
potem ,,do widzenia”.
A lata mijają,
fajni już żonaci.
Inne ich wybrały,
kto czeka, ten traci.
Zegar jednak tyka,
najlepszy do wzięcia,
który nie umyka,
robi więc za księcia.
Staje wciąż na głowie,
wie, co do zrobienia.
Jak ma w tej umowie?
Facet pocieszenia.