Moja babcia chodziła często do lekarzy i lubiła to, bo spotykała tam znajomych, a nowych poznawała. Już na dzień przed szykowała ubranie, w którym zamierzała tam pójść. Długiego oczekiwania nie traktowała w kategorii straty czasu, gdyż tego jej nie brakowało. Ważne było dostanie skierowanie do sanatorium, a następnie przyspieszenie wyjazdu, ale to już inna historia. Świeć Panie nad Jej duszą.