-
Postów
689 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez marekg
-
obserwowałem jego ramiona nie wzruszał stał nieruchomo a cały świat się kołysał
-
dziś nie ma takiej niedzieli imion i kapsli po piwie idziemy w czarnych okularach ulice machają się na wietrze pod mostem niezameldowani na moście jeszcze zakochani dobieramy się w kolory każdego dnia o innej porze wiatr skruszył ostanie drzewo zostały po nas liście dzięcioł puka w nienamalowane
-
@Domysły Kłaniam się nisko i Dziękuję pięknie !
-
zaadoptowaliśmy się w cieniu późnej jesieni słońce grzebie w chmurach czasem pada deszcz w oddechu miasta błądzą nienamalowani jeszcze szkicujemy ich myśli diagnozujemy uśmiech zarys ciał przypomina o istnieniu wiatru czasem wystarczą sine usta na parapecie kot mruczy we śnie drugiego kota
-
@Pies sprayem ?
-
siedzę w fotelu wtulony w siebie nienamalowany kot śpi pod obrazem późny październik drapie w gardle na półce z książkami zaspy zeszłorocznej poezji czytam mniej więcej to samo nachalnie w mętnych godzinach prognoza pogody ulega zmianie
-
w cieniu mruczących gwiazd spaliśmy kocim snem noc była długa a kołdra zbyt krótka i nastała jesień czas cofnął się z letniego na zimowy nic się nie zmieniło życie gramoli się po kieszeniach czasem przychodzą do nas wiersze otwierasz drzwi spóźniona pizza już dojrzewają drożdże
-
za blokiem pies szarpie się z chmurami ulewa rozmywa miasto mamy adidasy po kostki i nylonowy parasol nie wydziwiaj dziś szczeka na jutro a wieczorem wyjdziemy na kolejny spacer ugryziemy chwilę przyjemności samotność już nie doskwiera czworonogom
-
@Lidia Maria Concertina Dziękuję @TomaszT o ciekawe skojarzenie !
-
@befana_di_campi Topilec, to urokliwa malutka wieś w województwie podlaskim, położona na brzegu Narwi, w otulinie Narwiańskiego Parku Narodowego
-
wieczór jest estetyczny dobrany i ukwiecony wiatr z domieszką sierpniowej jesieni kołysze brzegiem Narwi letni czas zawekowany powoli zakiszony ogórkowy sezon zmierzch łasi się do lampy kilka obłoków domalujesz jutro w gąszczu drzew gasną cerkiewne krzyże żółknie posiwiałe niebo otwieram okno mruczy deszcz tańczą na parapecie senne krople
-
urodziłem się kolejny raz zapewne oczyszczony ze zbytecznych grzechów i marzeń nie mogę trafić do siebie ani w zaułki mętnej pamięci świat troi mi się w oczach dokuczają mi pewne słowa ale to ja ich nie rozumiem podnoszę ciężar życia ponad miarę teraz mieszczę się w strefie medalowej dla obłąkanych
-
wracam do miasta las oddalił się o kilka dni teraz chodzę po ludzkich śladach błądzę w sobie ujadają wykrzykniki
-
@JWF Kłaniam się
-
wędrujemy wzdłuż siebie pod wiatr jeszcze kilka kroków kilka słów skrawek drogi mieni się w odcieniu późnego lata za nami senne liście przed nami senne liście w niezapisane noce dokucza nam neuropatyczny ból lewej strony wiersza
-
wracam do miasta las oddalił się o kilka dni teraz chodzę po ludzkich śladach błądzę w sobie ujadają wykrzykniki
-
dziś pachnę tobą nagi księżyc w świetlistym hafcie tworzy noc gwiazdy mkną w rozkoszy w spojrzeniu miasta jest zagubiona nuta taka delikatna forma szaleństwa na półmrocznym fortepianie na Tiergarten są samotne schody i samotni ludzie absurdalny tłum komponujemy wspólnie
-
3
-
caffee to go obrócona kolejny raz nie stygnie Berlin mruczy kolorami teorie na temat różowych kotów powstają tylko w snach przewracamy się i przeklinamy obrastamy w fiolet równocześnie na stacji metra wbiegamy zagubieni do własnego wnętrza
-
1
-
składamy się z sennej warstwy noc przybędzie za chwilę w lustrze Berlin wdech i wydech księżyc obraca się w zachwycie za twoim ciałem mokną kolory lata w słowach pod wiatr szukamy odłamków rozbitego nieba
-
obłok zdmuchnęłaś trzykrotnie potem był wiatr rozwieszony motyl urwał się z cienia chabrów kilka kropel dalej deszcz odmawiał litanie pijani dzielili kieliszek na czworo życie odbiło się echem na kocich ogonkach zagubione ścieżki tu mruczy każda chwila na pustym peronie chybocze się ostatni wagon
-
może zostaną tylko przejęzyczenia
marekg opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
spaceruję między wersami bursztynowy wrzesień odpływa wieczorową porą czekam aż zaśnie morze komiksowe chmurki przegoni wiatr nastanie cisza bez wstydu bez telefonu bez układu nerwowego dookoła głowy tylko ja wolny złakniony zanurzam się w odmętach chwili coraz głębiej głębiej-
2
-
na zasnutym mgłą liściu rozrzucone słowa w koronie drzew zbłąkany wiersz kołysze bezlistną gałąź
-
na tych ścieżkach kiedyś czyli wczoraj zostały wspomnienia w ciszy drzew które nigdy nie siwieją milczą usta błądzi twój uśmiech czasem wiatr mówi wierszem
-
twój cień moje wątpliwości minimalizujemy się w pełni księżyc gmera wśród nocnej ciszy gwiazdy rozdają autografy
-
ocean przecina wszystko teraz kąpię się w połowie czasu przestrzeni i wyobraźni macam palcem dotykam zezwól mi na komentarz w każdym kolorze wody będzie burza a niebo wciąż milczy