Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

marekg

Użytkownicy
  • Postów

    689
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez marekg

  1. pierwsza strona miasta jeszcze niezapisana ugruntowane ulice oddycha noc tylko o Bogu wers krótki przemieszczamy się między neonami myśli rozchodzą się we wszystkie strony w oczach błądzą kolory i każdy z nas zapisałem się na murze czekam na ranek przez profil zaufany turla się moja głowa
  2. trzeszczący łańcuch i dwa gumowe pedały Bonjour Paris jazz na na początek z przepoconym shirtem po obłokach oniemienia w tęczowym koszyku chat noir i wiadomość dobre wino kup kotku co nie drapiesz w francuskie noce przeciwnie do tego rudego spryciarza i koniecznie teraz musi padać deszcz velib zostaw przy stacji Blanche twoja płochliwa- Ryża cnotka wieczorem z ulic grzechu uciekniemy do konfesjonału nocnych wyznań gardząc niesmakiem pa -Ryża
  3. w bezsenne noce nie wstydzę się nagości moich słów mój nieseksualny uśmiech zdradza wszystko po raz kolejny jestem bezwiednie rozebrany pierwszym wersem
  4. przyszedłem ze swoim snem w pustym łóżku spało nasze ego noc zbliżyła się do pustych okien zmrużyłaś oczy czekałem aż odnajdziesz mnie w swoich źrenicach tutaj jesteśmy bezpieczni
  5. piąta nad ranem zroszony poranek tli się jeszcze noc ulice wygaszone czekają na zaspany tramwaj w zrekonstruowanej bieli błądzą kartki wierszy nie chce mi się nic dziś jestem wypalony jak ostatni papieros
  6. za oknem kolejny Vivaldi w papierowej bieli bądź las sarny spłoszone niedomalowane zlizują z pędzla szron dziś marszczmy się mrozem w palecie zimnych barw dobierasz ciepłe słowa na zaśnieżonej pięciolinii rzeczywistość kłamie jak z nut
  7. zima jest zazdrosna o ciepło twoich rąk może jeszcze coś ale tego po niej nie widać
  8. z każdej strony jest noc w zestawie kilku wierszy koty wymykają się po ulicy szylkretowa sierść oczy mruczą w odcieniu nieba dobry sekret ma ogon kocie łapki wędrują we śnie rozetkowy rudzielec włóczy się po księżycu na mlecznej drodze chlipią różowe języczki
  9. karmisz mnie piersią anielico z ułamanym skrzydłem kolejny raz ulegasz ograbionym wygłodniałym wędrowcom to takie nieestetyczne kiedy ktoś gubi twarz i duszę szczególnie w pędzącym metrze na pierwszej stacji latający talerz z powszednim chlebem głodni odfrunęli w nieznane w porannym orędziu malujesz słowa litość zapomni o naszej bluźnierczej nocy jak niewidoma bogini klękasz przed obrazem kto zamyka oczy aniołku zostaje okradziony z własnego sumienia
  10. nierozpoznawalna twarz dusza pozornie nieskomplikowana jeszcze nie pora ale poniedziałek ostatni tramwaj wypluwa ludzi trzymam w ręku puste okno klamka milczy w drzwiach pojawiły się pierwsze gwiazdy zaczęliśmy marzyć
  11. zaakceptuj wszystko i kliknij wieczorem teraz nie potrafię odpowiedzieć po moich kartkach biegają krokodyle ile słów tyle łez piszę spóźnione życzenia netto i brutto aż palce bolą czasem wolę ten dziecięcy świat z gumką myszką i Miki
  12. nigdy nie prosiłeś napisałem cię rano zaraz po księżycu po pierwszym łyku słońca twoje zimne wersy owijam w grube szale czytam bez pośpiechu każdy dotyk to słowo mruczymy razem kici kici wołam uciekasz
  13. jest noc i kolejna strona księżyca zima włóczy się między opłotkami w stare walonki sypie śnieg w pożółkłym pamiętniku tyle ciepłych wspomnień wybudzone chwile przysiadły między nami i nie powróci chleb z zapachem dziecięcych marzeń czasem łza wytrącona zabłyśnie na opuszczonym stole czytasz zapomniane wersy słowa rwą się nagle za progiem
  14. @Nata_Kruk bingo
  15. błękit jest wzruszająco przyjemny nagi biustonosz nie rozbiera mojej wyobraźni zieleń jest po drugiej stronie wiersza czytam uliczka po uliczce między wersami błądzi kot i zapach zduszonych marcepanów czas układa puzzle w muzeum El Greco niebo błysnęło w świetle migawki
  16. Boże Narodzenie stąpa po niebie pełnym gwiazd ta jedyna przybędzie jutro zanim pojawi się słowo w nierozbudzonej ciszy nocy przytulimy świat na nowo nie pytaj o przestrzeń w kruchym istnieniu wystarczy wszystkim
  17. tulę się do snu przebieram bajki w porno piżamce dobra noc gmera bądź błogosławiony w ciszy psy ujadają na rzeczywistość sen tłumaczka tłumaczy w tłumie dookoła moknie plac Zamkowy
  18. zaplątałaś mnie w czerwień życia niewinność bieli czerń zagubionej duszy potem przybyły fale pierwsza po drugiej kolejne nieme chłodne dzikie nad krawędzią morza ciało kobiety złożone w otchłań i krzyk urwanego zdania
  19. spacer na zimno las kwitnie szyszkami zimowe wiersze układam pod choinką ciepły szal leży w samochodzie wtulony w siebie kot mruczy w telefonie
  20. Gdy wieczorem staję na szachownicy chwili pokutnej skruchy znajduję mozaikę pól jasnych i ciemnych w moim wieczornym rachunku sumienia nie potrafię samotnie oddzielić blasku od cienia ciepła od chłodu ta jedna myśl wciąż się czuję bezradnym żałuję przepraszam i obejmuje mnie skrzydłami Anioł Przebaczenia
  21. ledwie zarys niebo na sznurku bóg wychodzi z fabryki o szóstej rano za choinką świeżą zieloną nagi karp rozdaje łuski grudzień grzęźnie w śniegu to nie ten adres kolejna klatka piersiowa pod koszem szczekają bezpańskie wiersze iskrzy się niedopalona noc i cytrynowożółte siki
  22. zaplątałaś mnie w czerwień życia niewinność bieli czerń kobiecej duszy potem przybyły fale pierwsza po drugiej kolejne nieme chłodne dzikie nad krawędzią morza ciało ladacznicy złożone w otchłań i krzyk urwanego zdania
  23. są wiersze uczepione do choinki zatrzymaj mnie jeszcze wczoraj czytaliśmy w leśnym domku dziś w pośpiesznym do Krakowa potem był pusty peron i czerwona czapka nie pasujemy do nikogo nawet w dobranych słowach miasto kwitnie śniegiem na białych ulicach marzną kartki niezapisane i wersy do nieba przytulone
  24. napisy zostają świadkowie odchodzą dopiliśmy ten wieczór wycinkiem niepolanej kropli wszystkie kubeczki smakowe zlizał wiatr mroźny kurant wybił czas kalecząc odłamkiem chwili tykający odruch życia nierozpoznawalne są dni i noce każda sekunda istnienia to milimetr może dwa zegar ma zawsze czas na zderzenie z lodową górą (napisy zostają) czas płynie okręt zatonął
  25. w naszym śnie mruczą koty mędrcy siedzą między wersami matki tulą dzieci do snu zaraz będzie północ ten z Bielska do Gdyni pojechał w drugą stronę samotni podróżują w ostatnim wagonie czytają porzucone książki noc jest na sprzedaż z torbą pełną gwiazd i sentymentalnych wspomnień w staroświeckiej sypialni jak mówisz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...