Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wędrowiec.1984

Mecenasi
  • Postów

    4 178
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    35

Treść opublikowana przez Wędrowiec.1984

  1. Czyli się rozumiemy. W ogóle Cierpienia młodego Wertera to bardzo pouczająca książka. Niestety współcześni nam ludzie widzą w niej jedynie opowieść o człowieku, który palnął sobie w łeb pistoletem, a tymczasem w jego listach jest naprawdę dużo wciąż aktualnych życiowych prawd. Pozdrawiam i trzymaj się :)
  2. Pochłonie go codzienność i się wypali. Nie będzie miał czasu na tworzenie swoich dzieł. Jak to Werter w swych listach pisał, jeśli artysta nie pogrąży się w całości w swojej pracy twórczej... Jeśli wciąż coś mu będzie w tym przeszkadzać... to marny z niego będzie artysta i zarazem marny kochanek, bo czy człowiek pełen miłości nie powinien się w niej zatracić tak jak artysta w swych dziełach? Rutyna jest niewinna. Przychodzi do człowieka całkiem normalnie ale czy rutynowe działanie można nazwać sztuką? Czy człowiek, który popadł w rutynę i wciąż robi to samo, jest w stanie stworzyć coś nowatorskiego i nowego? Rutyna jest niewinna ale niszczy artystów. Tak. W ciemności można się zatracić i wtedy przychodzi największe natchnienie. Ile to już razy przeżywałem największe improwizację przed pójściem spać, kiedy właśnie patrzyłem w gwiazdy i rozmyślałem nad tym co działo się "dzisiejszego" dnia... ...jednakże poeta boi się jutra. Boi się, że jutro opadnie kurtyna rutyny i jego umysłem zawładnie błahostka dnia codziennego; praca, do której trzeba chodzić, nad którą trzeba się skupić i często na nią denerwować. To nie pozwala podejść do sztuki jak Werter, nie pozwala całem się w niej zatracić. Nasz rozumowanie jest w dużej części zbieżne :)
  3. Czuć młodość, to prawda. Przez chwilę czułem się jakbym czytał Ballady i romanse Mickiewicza. Podobnie wczułem się w klimat. Może trochę rzeczy bym poprawił ale to już zostało powiedziane. :) Skojarzyła mi się z tym Świtezianka, z jakiegoś dziwnego powodu. pozdrawiam!
  4. Dziękuję. Może to nie taki do końca debiut, ponieważ nim tu przyszedłem to trochę już pisałem. Naturalnie miło jest czytać pochwałę, a do swojej twórczości podchodzę z dużą krytyką więc raczej nie dojdzie do przerostu ego. ;) Matko jedyna, sam bym tego nie chciał, bo to straszne.
  5. Trochę nie bardzo, bo wychodzi na to, że to ta framuga tworzy świetlny orszak hehe ;) Dziękuję za opinię. Fajnie, że się podoba.
  6. Natchnienie Spoglądać lubię w gwiazdy, wsparty o framugę, Co orszak tworząc świetlny, przybrany miesiącem, Fantazję rozbudzają, swym blasku gorącem, Malarzy inspirują, wręczywszy sztalugę. Pędzelkiem tak ubarwia, śród iskry olśnienia, Swe niezliczone światy, w umyśle zrodzone, Artysta podniecony, w płótno przeniesione, By go zapamiętano, jako zew natchnienia. Odchodzę od ram okna, bo świtać zaczyna, I patrzę na wschód słońca, pełen niepokoju, To kroczy prozaiczność, to życia rutyna, Poetów zatracenie, w swym niewinnym stroju. Czy skona znów artysta, opadnie kurtyna? Czy spali się poeta, w szarym życia znoju? --- Sonet traktuje o... a zresztą, interpretację pozostawiam Wam, drodzy czytelnicy.
  7. Nie ;) Zapadanie się gwiazdy może prowadzić do wybuchu supernowej ale nie musi. Wszystko zależy od jej masy. Taka zapadająca się gwiazda może zmienić się w czarną dziurę... ale nie musi, bo to także zależy od jej masy. ;)
  8. Nie i szczerze mówiąc nigdy o czymś takim nie słyszałem. :) Co do sonetów: postaram się jutro wrzucić sonet, który dziś popełniłem, gdzie możesz sobie zrobić taki eksperyment: Zakryj dłonią wszystko co masz po prawej stronie przecinka. Zobaczysz, że historia w dalszym ciągu trzyma się kupy :-) Nie wiem czy jest to jakiś romantyczny kanon, aczkolwiek zauważyłem, że tak zrobiona średniówka naprawdę ma swój urok ;) Można czytać wiersz wzdłuż i wszerz.
  9. No, prosiłaś mnie, soneciarza, żebym zerknął. Zerkam więc i oto co widzę: W sonetach bardzo fajnie jest trzymać się zawsze ustalonej ilości zgłosek. Tutaj łamiesz tę zasadę. Wszędzie starasz się trzymać dwunastozgłoskowca ale tu już ilość się łamie: "pajęczyny utkawszy złocisto-miedziane", bo mamy 13 zgłosek; Ostatnie sześć wersów musi trzymać się rymowania w stylu ABA BAB. Tutaj gdzieś to ginie bo masz ABA CAD, więc w ostatnich trzech wersach masz w zasadzie dwa zmylone rymy. A tak, fajnie. Generalnie, pisząc sonety, staram się przestrzegać reguły, by lewa strona średniówki potrafiła samodzielnie opowiedzieć o czym jest wiersz. To może być trudne dla wierszy z małą ilością zgłosek ale dla dwunastozgłoskowca już spokojnie da się zrobić. Choć rzecz jasna nie jest to reguła, broń Boże. :)
  10. Fajne ale czasami nie trzymasz się ilości zgłosek. Wszędzie w wierszu masz siedmiozgłoskowe wersy ale poniżej już nie: Tam masz ich już osiem. :-) Przepraszam, że może trochę jestem nachalny ale tutaj nie ma rymu: Odnoszę też czasami wrażenie, że lekko pływa Ci średniówka. W wierszu siedmiozgłoskowym jest ją jednak trochę ciężko zachować, bo jedna linijka zawiera relatywnie mało treści. Ogólnie jednakże in plus :)
  11. @WarszawiAnka mogłoby tak być. Chodziło mi o to, że zapada się w ciszy kosmosu; czarna dziura, nawet kiedy nasyci się materią, wiecznie pozostaje nienasycona. Wiecznie pożąda gwiezdnego popasu. Oczywiście jest to czysto poetyckie stwierdzenie. Można powiedzieć nawet, że epickie; to prawda, nieźle brzmi; śmierć kojarzy Ci się z ciszą... Mnie śmierć gwiazdy i opadanie materii na czarną dziurę kojarzy się z chaosem. Dlatego mamy śmierci jazgot. @Maria_M Nie znam tego utworu ale zainteresowałaś mnie. Cieszę się, że wiersz się spodobał :-)
  12. Pojawiło się trochę komentarzy. Pozwólcie, że odpowiem na nie kiedy wrócę z pracy. Bardzo się cieszę z takiego odzewu. :)
  13. Zobaczymy w jaką stronę popchnie mnie natchnienie. ;) Hmm... tak szczerze mówiąc pisałem po prostu do szuflady i jak wspomniałem, wiem, że ten styl może się dzisiaj nie podobać albo mieć bardzo wąskie grono odbiorców. Nie przeszkadza mi to. ;)
  14. Hehe tak, jak najbardziej. Pracuję od jakiegoś czasu nad cyklem sonetow nocnych. Ten tutaj jest jednym z bardziej hmm... wyegzaltowanych, nazwijmy to.;)
  15. Dziękuję za opinię. Staram się dostosować do stylu epoki. Podobnie wtedy pisano. Zdaję sobie sprawę, że język ten może wydawać się dziś archaiczny ale osobiście bardzo tę formę lubię. ;)
  16. Nie wiem kiedy to skończę. Dopisuję historię kiedy mam wenę. Nie czuję ciśnienia.
  17. Jeszcze troszkę poczekasz. Mam już co prawda dobrych 10 stron A4 ale wiesz... jam nie Byron. ;)
  18. O współczesnych rzeczach powstaje sobie po cichu poemat dygresyjny, ośmiozgłoskowcem pisany. ;)
  19. Dziękuję, cieszę się, że się podoba. :)
  20. Król upadły Gdy serce króla gaśnie, gdy w ciszy zapada, Godzinę martwą biją, odtąd po wsze czasy, Zegary wszelkie jego, otchłani kompasy, Szykując w podróż władcę, bezkresów nomada. Król czarne dzierży berło, przestrzeni i czasu, Wszechświata on watażką, próżni magnaterią, On słońc i planet zgubą, nasycon materią, Pożądać wiecznie będzie, gwiezdnego popasu. Lecz zgaśnie król ciemności, z inne wespół pany, Gdy za miliardy epok, jeno czerń zostanie, Król przezwycięży króla, skończą się tyrany, I zapanuje pustka, śmierci jazgotanie. Nie będzie już wędrowca, co wiecznie wygnany, Podziwiać miałby cudy, nim koniec nastanie. --- Tymże sonetem pragnę się przywitać, ponieważ to mój pierwszy post. Interesuję się poezją okresu romantyzmu i czasami próbuję coś samodzielnie napisać. Tytułowy król upadły to gwiazda, która umiera i staje się czarną dziurą, postrachem wszechświata, wokół którego zamiera czas, i którego boją się wszystkie królestwa żywych. Takich królów jak ten opisany w sonecie są setki tysięcy i przez miliardy lat zawsze dochodzi między nimi do bratobójczej walki. Jeden władca wchłania królestwo drugiego, to nieuniknione. A gdy już wszyscy władcy pomrą, jeno pustka zostanie w wiecznie rozszerzającym się uniwersum. Pozdrawiam poetów!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...