Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Klaudia Gasztold

Użytkownicy
  • Postów

    411
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Klaudia Gasztold

  1. Znowu mam kłopoty ze snem Znowu zapukał żołądka poranny skręt Zimny rozlew potu wraz z chwilowym bezdechem Kolejna noc ciemna wątpliwa Jak cały kolejny i poprzedni dzień Mówią abym dojrzała Na pustyni nie rosną owoce nie kwitną też piękne róże Mówią bym skakała z radości Przejdę się więc na spacer po moście Docenić powinnam co mam Gwarancję wiecznego snu Gdy wszyscy odwrócą wzrok Śmierć jedyna przy mnie zostanie jak cień Gdy życie mieczem we mnie celuje Przyjaciółka rozpościera tarczę Chroniąc gorzkie łzy zaplątane w resztki uczuć Ponoć wiecznie trwa tylko dusza Na szczęście chociaz ona daje gwarancję wieczności Tak maleńka smutniuteńka Między gwiazdami zostawia na pamiątkę Moje wiersze Maleńke smutniuteńke Będące wstępem wiecznego snu Klaudia Gasztold
  2. Dziś jest dobry dzień Spacer z przyjaciółką zjadł mi cztery godziny Następne dwie godziny byłyśmy u mnie Na balkonie mam tylko białe płytki One wystarczyły nam aby wspólnie usiąść Rozmawiać na nieograniczone tematy W rogu stoi male czerwone wiaderko W nim kolorowe klamerki różnej wielkości Wokół balkonu ogrodzonego czarnym płotem Jest kilka bloków drzew i parking Świeże powietrze było nieziemsko poetyckie Dziś jest dobry dzień Tak jak powinien być każdy Jutro też będzie jakiś dzień Czeka mnie amputacja wadliwej części duszy Słyszę radosny śpiew ptaków Są bardzo blisko mnie jednak ich nie widzę Być może nauczę się czegos od nich Klaudia Gasztold
  3. Zabierze życie poezję ode mnie Gdy będę w pełni mentalnie sprawna Albo właśnie do niej mnie zaprowadzi Kiedy ostatnie zabiją dzwony kościelne Klaudia Gasztold
  4. Zabierz mnie proszę w malownicze góry Zabierz mnie proszę w głębię wodospadów Kołysać się pragnę na gałązkach drzew Teleportuj mnie proszę tam gdzie jesteś Gdzie obecnie przebywasz ze swoim urokiem Kosmicznym przez logikę niepojętym Proszę uprowadź mnie jak najdalej od łez Przetrzymuj w swoich objęciach Zamknij pocałunkiem drżące wargi Na pustynnym dywanie jest mi dobrze Tylko wtedy gdy obok mnie jesteś Proszę zabierz mnie do malowniczych snów Zanieś wyczerpaną do doliny marzeń Spełnionej miłości mającej Twoje imię Klaudia Gasztold
  5. Poetycka Psotka Wszędzie jej pełno Ukochana Poetycka Psotka Młoda i piękna Podskakuje łapiąc mydlane bańki Uwielbia się przytulać do szerokich ramion Grać w piłkę przed domem Zostawia swoje zabawki na dywanie w salonie Poetycka Psotka o gęstych blond włosach Najbardziej się cieszy gdy ją przytula Jej przyjaciel zarazem brat Pandita O urokliwym spojrzeniu Urzekającym głosie i szerokich ramionach Najbardziej bezpiecznie i komfortowo Czuje się w cieple jego prywatnej przestrzeni Klaudia Gasztold
  6. Pandita jest starszy ode mnie :-) Czasem nawet o dwa pokolenia W moim wieku To jeszcze ospałe anioły Pocierają zamknięte oczy Rzęsy walczą z grawitacją Ręce jeszcze giętkie lekko ziemią zabrudzone Osoby w moim wieku Dopiero odrywają się od bezmyślności Kocham rozmowy z Panditą Te o zmierzchu i te zaraz po porannej herbacie Pandity Pandity Bramina Anioła Człowieka W moim wieku Jeszcze dlugo nie spotkam..... Klaudia Gasztold
  7. Przestań szukać Proszę przestań Nie szukaj mnie Po zamglonym jutrze W nim brakuje nadziei Daleka przeszłość Trzyma mój umysł Jak zawsze spięty Mój główny powód niewoli Długiego postoju Na awaryjnych światłach Klaudia Gasztold
  8. Słyszę myśli konia Stoję za nim uważnie słuchając Łono natury jednoczy wszystkie oddechy Pamiętam dzień upadku z siodła W centrum poligonu Bolało jak życie w całość upìęte Koń mnie unika błądząc wzrokiem W nostalgii przestają smakować nawet jabłka Te słodkie soczyste zebrane z ogrodu Klaudia Gasztold
  9. Uciekłam Zatrzasnęłam za sobą drzwi Mroźny wiatr zczesywał sznur łez z rzęs Biegłam po mokrym chodniku Spostrzeżona jedynie przez księżyc Zamknięta w bańce wśród tłumu Łkanie było słychać jeszcze przez chwilę Później nastała cisza Ukojeniem bywa dla niespełnionych dzieci Syjamski kot znany w całym mieście Z gracją usiadł u wrót cmentarnych W jego oczach zawił się lekki cień Deszcz pada rytmiczną muzyką On wie o mnie więcej Niż wydeptane na bagnistych polach ślady Klaudia Gasztold
  10. Czy ja znam Krysznę tylko Kryszna wie Robię co mogę ile sił w sercu mam Aby zbliżyć się i zrozumieć ocean Brak tu licznika kilometrów Ułamek sekundy jest w stanie przywrócić rozum Czy ja znam Krysznę tylko Kryszna wie Czy On zna Krysznę tylko Kryszna wie Na przekór sobie ludzie gniewem płodzą dzień Przecież to nie w gniewie leży sens Czakry stanowią pewien mur Czy w moim sercu jest Vryndavan Tylko Kryszna wie Mogę tylko iść za dźwiękiem fletu Spadających z drzewa jabłek Idę idę wzdłuż Jamuny Klaudia Gasztold
  11. Gdybym miała złote góry w dłoniach A miłości w sercu byłoby brak Byłabym bankrutem Gdybym zebrała gwiazdy z wszystkich galaktyk A miłości bym nie miala Puste byłoby niebo nawet nocą Gdybym znała wszystkie języki świata A miłością nie umiałabym mówić Byłabym niema Nawet religia bez miłości nie może być religią Byłaby może firmą lub giełdą Życie bez miłości byłoby jak okręt pozbawiony steru Klaudia Gasztold Wiersz zainspirowany Listem do Koryntian r.13 HYMN O MIŁOŚCI, Biblia
  12. Więzienie jest w umyśle Budynek z szarych komórek Człowiek sam sobie klawiszem Cela jednoosobowa Pozbawiona jest drzwi ;-) Klaudia Gasztold
  13. Rozpoznaję Anaforę życia Lotosowe wybrzeża Pełne powtórnej miłości Listy na wietrze Rozkołysane Rozpoznaję Treści owych listów Pozbawione nadawcy Myślowej parafki Rozpoznałam Dzisiejszej nocy Między moimi palcami Anaforę epickiej metafizyki Klaudia Gasztold
  14. Piękno docenia ten kto je zabiera Dzis odszedł mój przyjaciel Marzenia rozwiał wiatr Siedzę wsłuchując się w myśli Czyjeś kroki są bardzo blisko mnie Klaudia Gasztold
  15. Jeden weekend za mało by o miłości mówić Jeden gest zbyt daleki uczuciom Jedna myśl niewypowiedziana w porę To wszystko złożyło się w jedną nostalgię To wszystko poszło drogą do nikąd To wszystko nie tak miało być Wina zdarzeń i pękniętych szkiełek Wina ślepej gonitwy za złudnym dobrem Wina mylnego spostrzegania rzeczywistości Wszystko można posiadać Jednak bez miłości jest się bankrutem Zupełnie nagim pod stertą ubrań Klaudia Gasztold
  16. Nie znam życia Więc to życie szczęściem jest Idę przed siebie bez celu i recepty Nieżyciowa pesymistka Niedająca lubić się Tak nalepkę zdobią mi Bez nałogów i wyroków Bez rozwodu broni palnej Wciąż bełkoczą na moj temat Nikt docenić nie planuje Wrażliwości ciepła i troski Kocham róże nie konopie Tu problem w oczach powiększonych Skąd me rany skąd te blizny Nie obchodzi to ich wcale Ważny tytoń złoty strzał Ktoś mnie kocha ktoś rozumie Ktoś z najbliższych mi przyjaciół Dobrze wie że życie znam To dalekie od utopii Znam to życie Znam to życie Pozbawione jasnych barw Klaudia Gasztold
  17. Chcę być wiecznie dzieckiem Biegać boso po plaży Gonić wiatr Łapać chmury w dłonie Chcę być dzieckiem Na zawsze Chcę cieszyć się gdy zimno Turlać się w śniegu bez granic Mój drogi Bracie Poważny dostojny subtelny Zabierz co chcesz Tylko nie ruszaj dziecka Tego który we mnie siedzi Chcę być dzieckiem Nawet Indygo Zetnij drzewa Zasłoń księżyc Wysusz oceany Wykasuj poezję Z tajnych plików pamięci Tylko nie zabijaj dziecka Tego który we mnie siedzi Ono Cię kocha bardziej niż ja Chcę pozostać dzieckiem Bo dzięki temu dziecku Dostrzegam piękno i miłość Także Ciebie Bracie ujrzałam Dzięki oczętom dziecka Delikatnym jak skrzydełka ważek Klaudia Gasztold
  18. Cieniem drzewa się zasłaniam Choć jestem liściem kolorowym Okno życia pełne próśb Gałęzie opadają powoli Zmniejszając cienistą kryjówkę Zanikam na rozstaju dróg Życie drzwi uchyliło zamykając okno Mocny przewiew w mojej głowie Drogi jednak znów się łączą Czy to kwestia poetyckiej demencji? Klaudia Gasztold
  19. potłuczone szkiełka na krawędzi ulicy deszcz pada coraz bardziej w zimnie świata zabłąkana samochód odjechał wraz z nim ojcowskie ciepło przez pola na boso dążyła daleko za horyzont we mgle słychać tłuczenie butelek nocne kłótnie i znany płacz dziecka promień słońca przebił grubą błonę ospałych chmur chwila zapomnienia aby spłodzić nadzieję wylała ostatnie łzy w płaszcz swojego mistrza nadał jej imię podał serce na dłoni progres życiowy utkał na duszy i uśmiech się zrodził w drewnianej chatce ani śladu po stłuczonych szkiełkach na autostradzie zysku w pędzie chcenia zginął w zderzeniu z własnym ego neofita i dawca nasienia zakopany jak pies na bagnach przy lesie zapomniany na własne życzenie dziewczyna kochana kochać potrafi daleko od traumy jest już bezpieczna wśród tańca i śpiewu gdzie miłość jest celem gdzie miłość jest drogą KLAUDIA GASZTOLD
  20. Zimno zrobiło się na sercu Moja wieczna nostalgia budzi mnie nocą Bagaż mylnych złudzeń zakrywa twarz księżyca Na szczęście jesteś poza zasięgiem trosk świata Klaudia Gasztold
  21. Brak kontaktu ze światłem Izolacja poezji od własnych zmartwień Nadmierna litość względem siebie Niszczy lustrzane odbicie Brak kontaktu i pełnej świadomości Wokół puste kory drzew Niewyraźne echo w tle Lustro pęka na wskos Wydając z siebie błękitne iskry Jestem czyimś respiratorem Kiedy mdleję ktoś odzyskuje życie Pomimo a czasem wbrew poezji Klaudia Gasztold
  22. Uwielbiam to uczucie Zmywam makijaż Ubieram zwykłe czarne leginsy Pozbawione zbędnych etykietek Koszulę wkładam do szuflady Lekko wyrwanej z zawiasów Zwiewna biała koszulka idealnie na mnie leży Włosy czeszę w malutki kucyk na czubku głowy Wyglądam wtedy jak dziecko Lepiej mi w twarzy dziecka Jak każdej poetce Omijam bałagan panujący w salonie Pokój gościnny zamknięty od wczoraj Woda na herbatę daje o sobie znać Uwielbiam uczucie głębokiej prostoty Nic mnie tak nie cieszy Jak poranna bułka zamoczona w ciepłym mleku Te sielskie chwile są wyżej od palm i kokosów Od kamer i autografów Ja się nie zniżam do poziomu arystokracji Marmur porcelana złoto rzeźby pomniki No właśnie Najważniejszy jest ten ostatni kamienny pomnik On zamyka wszystkie bogactwa Pozostawiając ciszy swój czas Klaudia Gasztold
  23. Wszystko jest nietypowe Nawet moje bezbarwne życie Znajomość wersów porzuconych w lesie Rozmowa z Widmem każdej nocy Jestem tutaj bo jestem Powstałam z chaosu myśli poetyckich Ktoś inny powstał ze spokojnej morskiej fali Żyjemy bo żyjemy bez naszej zgody Nietypowo gdyż w jednym kosmosie Klaudia Gasztold
  24. Coś się burzy w niebie Coś się budzi w piekle Bujam się na węża ogonie Miewam sny dziwaczne Budzę się gdy wrona kracze Przytomność gubię Gdy ktoś w ciszy z okna skacze Uderzenie słychać ciężkich fal Ostatni wydech motyla Coś się burzy w niebie Coś się budzi w piekle Bujam się nadal przesuwając Topole Miewam sny prorocze Kiedyś Kiedyś szczęście zobaczę Klaudia Gasztold
×
×
  • Dodaj nową pozycję...