-
Postów
399 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Klaudia Gasztold
-
myśli moje nieuczesane... czym są one dla nas wszystkich? zagadką wszechświata? być może.... kostką Rubika? prawdopodobnie..... albo gąszczem wiecznie zielonym...... sadem pełnym biedronek i świerszczy? czym są te małe cienie wśród gęstych traw? mogą być dla świata czymś bądź niczym... może kroplą nadziei.... namiastką litości.... pyłkiem dobroci.... wersem lirycznym.... zbawiennym spadochronem..... czymkolwiek są, zawsze składają liczne pokłony przy nagrobku gdzie spoczywa okiełzana miłość Klaudia Gasztold
-
zabawa w gęstym śniegu tuż za domem zaraz po sporej dawce gorącej herbaty jest najlepszym sposobem na zobrazowanie świata dziecka tu nie ma drogowskazów radarów ani kontroli granicznej jedyne co nas może kontrolować to błękitne słońce biel wokół biel i tylko biel lekko ubrani jak motyle skaczemy po mlecznych wydmach czasem szukam czapki lub rękawiczki w kokosowym morzu brak zegarka i telefonu a jednak jest ten uśmiech na twarzy po powrocie do domu powtarzamy rutynowo zajęcia plastyczne łyk ciepłej herbaty w międzyczasie jest mile widziany u wejściowych bram przed snem czytam książkę kilka osób nieopodal mnie obserwuje gwiazdy moja mentorka stojąc przy drzewie pełnym kolorowych liści rozmawia z zachodzącym słońcem czasem się modląc wszystkie razem złączone prośby zostają spełnione jak płatki śniegu wysyłane przez zimę Klaudia Gasztold
-
Gdyby nie wyjazd pewnej osoby sprzed lat Miałabym godniejsze nazwisko Spokojniejsze noce i jaśniejsze dni Szczęście częściej pukałoby do okna Deszcz padałby trochę dalej Spotkanie w parku było pisane Debaty w gwarze tajemnic Jednak bliższe spojrzenie okazało się zakazane Ostatni nocny dyżur był kwestią czasu Widuję często dziewczynę którą mogłam być Powierzchownie się znamy Ta dziewczyna w słonecznym blasku Posyłająca uśmiech w moją stronę Zawsze gdy ukradkiem ją mijam na targu To mogłam być ja Gdyby nie tamten wyjazd Przeklęty obowiązek powrotu do rodzinnych bagien Być może zbyt kolorowa wizja aby była realna Albo zbyt mroczna aby stała się fałszem Klaudia Gasztold
-
Dopiero teraz widać owoce Soczyste kolorowe leżą na gęstej trawce Dziewczynka w niebieskiej sukience je zbiera Pojedynczo do dużego koszyka ze słomy Dopiero kiedy wyszłam z gwaru niepewności Dostrzegłam istnienie pięknej dziewczynki O orzechowych włosach i zielonych oczach Daleko mi do niej jej sadu i wdzięku jaki nosi w sobie Dotykam suchych liści śpiących pośród drzew Tutaj brakuje dorodnych owoców Uczuć czy barw Jakiegokolwiek znaku życia Klaudia Gasztold
-
Ostatnie dni spędzone pod powierzchnią wody Były dla niej nauczką od życia Za szlachetne dłonie płaci się gradem kamieni Wysycha na brzegu ostatni anioł Gwiazdy patrzą dodając jasnych promieni To światło to jedyna jasność którą widzi na świecie Ostatni raz Kumulacja smutku powoduje erupcję serca Wypaliła się pamięć o dobrej nowinie Odcienie szarości błądzą wśród drzew Potykając się o blask księżyca Minione dni były ciężkie dla rozwoju Obecnie nie ma czegoś takiego Linia nadal jest pozioma Jakby odurzona patrzy wprost Nie słysząc że gwiazdy proszą o wzniesienie Pomstę sumienia Klaudia Gasztold
-
podczas długiej jazdy samochodem zapodziałam gdzieś rozum kieruję swoim życiem nie mając prawa jazdy jak większość poetów zgłosiłam swoją zgubę do centrali wierszy okazało się że od lat jest nieczynna na własne pióro szukam śladu rozsądku w gęstym lesie dużo jest miłości pozbawionej rozumu piesi mają jednak lepiej od tych zakamuflowanych we własnej przestrzeni długo pada śnieg za oknem śliska powierzchnia zmyła ślady po nietrzeźwych śmiałkach hamulce łatwiej jest stracić niźli szare komórki pod zaspą niedaleko świątyni stoi samochód bez kierowcy świątynia jest zamknięta z powodu braku bezinteresownej dobroci wokół tylko biała pustynia ani śladu poety KLAUDIA GASZTOLD
-
Ku pamięci ofiar pożaru w Koszalinie Nikt się tego nie spodziewał Urodziny jak każde dobrze wyprawione Smutno zabił dzwon kościelny Zrzucając świeczkę z tortu Ten sam wiek ta sama pasja ten sam pokój Ten sam cmentarz Ogień otworzył przestrzeń paranormalną Zabrał rodzinne szczęście Sens budzenia się o poranku Życie pięciorga dziewcząt Kryształy Cudu Nie pytam gdzie posłał Was los Ani jakiego Boga teraz widzicie Zbędne są komentarze i oceny Czas winien teraz ciszą być gładzony Kiedyś i ja tam dotrę Nikt się i tego nie będzie spodziewał Pragnę Waszego szczęścia i spokoju Pragnę aby otworzyła się do rajskich bram ostatnia kłódka Nie żegnam się z Wami Kiedyś się przywitamy Jeśli jest inaczej To jesteście wśród nas ponownie Więc nie na miejscu jest smutek Klaudia Gasztold
-
Dzisiaj cicho jest w mojej głowie Nagła zmiana pierwsza niechaj pozytywna Czekam na powrót ostatniej myśli Tej o nas i o miejscu pełnym szczęścia Białych róż i o drewnianych schodach Gdzie jak zawsze trzymając się za dłonie Słuchaliśmy śpiewu naszych serc Stłumił go odzew budzika Klaudia Gasztod
-
wśród nas nie ma miłości ona jest wiatrem ulotna czasem może w sekundę zmieść z urwiska niekoniecznie z urwiska rozsądku nie ma miłości ani zakochania ,,kocham Cię,, to puste słowa tak puste jak lalki wypchane zatrutym tlenem nic nie łączy studentkę ze starcem i rówieśników co siedzą na plaży trzymając się za dłonie miłość jest brudnym interesem podstawką maską i kartą pod dywan zamiecione sumienie wśród nas nie ma miłości ludzie przed śmiercią się rodzą żeby urodzić niestety dziewczynko trzeba też spłodzić przepraszam za ciernie które rozsyłam po świecie przeszłość mi je podarowała z milczącym uśmiechem o miłości nie wspomniała nawet gdy spałam biały kaganiec z firanki kolejną złudną bajką wyszarpaną z baśni gwoździem następnym złote kajdanki później rozwód lub separacja w najlepszym przypadku rozłąka naturalna ludzie jak lwy choć piękni i zwinni zawsze drapieżni lwa nie pokochasz kochana księżniczko w klatce łagodny spokojny gdy otworzysz drzwi i podasz swe serce skończysz jak ta co wierzyła w miłości istnienie KLAUDIA GASZTOLD
-
Kochać chwile niezmywalne Pisać to co się rzec nie chciało wczoraj Lub nie wypadało podczas deszczu Umieć żyć dla samego życia nie zaś dla śmierci Zapisuję postanowienia na kolejne życie Choć co prawda pragnę już teraz wypełnić swoją Dharmę Ograniczyć przypływ fałszywego ego i gniewu Zapalić świeczkę na cmentarzu Przeczytać kilka wierszy Otworzyć okno w pokoju Tworzyć chwile niezmywalne Docenić życie niezbywalne Odłożyć kopertę na biurko gdzie ślady atramentu Rozpocząć działanie Bez wątpliwości i zbędnego wyszukiwania bezsensu Klaudia Gasztold
-
oni znają bliżej życie pokazują zaułki świata przesiadując w zakamarkach sumienia piszą wiersze w zgrabnych postaciach nad brzegiem rzeki obserwują zachód słońca czasami słucham słów ich serca serca o wiele większego niż to zwyczajne i proste oni bliżej znają życie nie uginając się przed bólem na przekór zimnym zasadom budzą się aby nadal trwać oni bliżej życie znają niż jakikolwiek pamiętnik czy stu tomowy egzemplarz wiedzy to im gwiazdy snują nadzieję oni bliżej znają nasze wnętrze niż my wszyscy razem wzięci Przewodnicy W Strefie Ciszy Klaudia Gasztold
-
Osaczał mnie dźwięk jadącej karetki Szczęście się wykoleiło Na zakręcie Między wschodem a zachodem dnia Elastyczność zmieniła tory Ulica pusta i cicha Pojazd stał na krawędzi mostu Osaczało mnie niebieskie światło I głośny dźwięk wokół Szum w głowie był większy niż kosmos Ale mniejszy niż nienawiść ludzka Tylko wiatr trzymał moje wilgotne włosy Uderzyłam o coś ciężkiego Dalej słyszałam dźwięk Tylko jakby ciszej Ktoś krzyknął na końcu moje imię Zjawił się tłum oczekiwanych Jestem wolna Szum minął Quo Vadis? Klaudia Gasztold
-
Umarła najbliższa mi osoba Miałam zostać oddana do domu ,,dzieci niczyich,, Mój ojciec przecież mieszkał blisko Jednak za daleko aby mógł być moim tatą Jak zawsze zgodnie z rutyną Wszystko ważniejsze od dziecka Dostałam dziś rano telefon od przyjaciela Rozbił się smutek o nadzieję w drodze ku przyszłości Odebrał mnie jak zapewnił Znów poczułam bliskość i ciepło Poszliśmy do lasu zebrać kasztany Kiedy biegłam przed siebie ktoś mnie zawołał Zerwałam się z łóżka na równe nogi Przyszła Pani dyrektor z jakimś mężczyzną Podpisał dukomenty najwyraźniej coś znaczące Siedzę z Tatą w aucie i jadę do domu Obok mnie leży pusty koszyk Przed wyjściem zaproponował mi zbieranie kasztanów Piękny jest las kiedy spaceruje w nim prawdziwa rodzina Nie ta od dzikich białych koni Ale ta od znaczących uczuć I chyba ważnych dokumentów Klaudia Gasztold
-
Zdeptała przyszłość spory Marzenie jest już w drodze Wigilia zapowiada się dobrze Nadzieja obudziła nas nad ranem Ciężkie łzy poszły w zapomnienie Spełniło się dziewczynki marzenie Jakoś mniej uwiera w serce życie Dziś zasnęła bez skowytu Zdeptała przyszłość spory Wykopała sen spod smutku Już dobrze Już jest dobrze dziecinko Sen się spełnił Twój sprzed laty Nie zabraknie Tobie w te święta Wytęsknionego...... Klaudia Gasztold
-
Hej nie płacz dzisiaj Gwiazdy podziwiają Twoją siłę Słyszę gdy mówisz do drzew Na rzęsach chodzi cień marzenia Niebo pełne jest tych marzeń Nie płacz Nie płacz Słońce moje jasne Płoną wiersze moje Wraz z wszechświatem i nadzieją Gdy już wszystko ogień strawi Gdzie dotrą łzy szlachetne? Klaudia Gasztold
-
Uważała się za przyjaciółkę Jednak zwlekała z rozmową Ukryła twarz pod piaskiem Niema kobieta bez swojego życia Na czyjeś nawet nie zerknęła Może na szczęście Przyjaźń bez interakcji Nie może zwać się nawet znajomością Moje słowa są nadmiernie szare Życie zrównało je z sumieniem Tworzę wiersze na wzór dramatu Mój wiek mija się z rysami szczęścia Ciało posiada odmienną datę narodzin niż dusza Z pewnością moje Do przyjaźni potrzebny jest głos Serca ? Uważała się za bliską mi osobę Jednak oprócz klawiatury Raczej niczego innego nie potrafi użyć Aby zrozumieć czym naprawdę jest przyjaźń Ta poza piaskiem i poza wierszami Krople deszczu które nocą rozsypała Były i są ciekawe ale nieprawdziwe Moich nie dostrzegła Były tak blisko siebie A jednak wiatr zadecydował o oddaleniu Latem bywają burze Jednak tutaj wiecznie trwa zima Moje serce nie zna innego stanu Klaudia Gasztold
-
Mojego istnienia chciała przeszłość Życie ludzi zaplanował los Tylko wiersz powstał przez pomyłkę Ktoś go czyta A to już ma swój cel :-) Klaudia Gasztold
-
Rodzina to więzi emocjonalne Zbędna jest krew czy białe konie Rodzina to przywiązanie i zaufanie Ojca można sobie wybrać Siostrę i babcię Biologia jest inna niż nam się wydaje Amputacja przeszłości Implant serca Proteza umysłu To wszystko możliwe dzięki świadomości Cieszę się dziś z przebiegu zdarzeń Ulepszenia iluzji biologicznej Na pierwszym miejscu stawiam charakter człowieka Później dopiero wygląd czy grupę krwi Klaudia Gasztold
-
Tęskno mi Panie Za dziecięcym uśmiechem Pełną rodziną przy wspólnym obiedzie Tęskno mi Panie Za codziennym szczęściem i tęczą na niebie Tęskno mi za prawdziwym Twym obrazem Lustro mgłą się zasłoniło Ono też Panie lęka się życia Tęskno mi Panie za ludźmi dobrymi Teraz dużo im nie brak do wroga Twojego Tęskno mi Ojcze Za poranną modlitwą Tą przy której nie ocierałam łez Wiem że jesteś Przy nas wszystkich Niektórzy sami mkną w dal Nie kilometrami mierzy się oddalenie Wiary nie mierzy się zasobami materialnymi Tęskno mi Ojcze Za ludźmi mądrymi Co miłością nie interesem Płodzą przyszłość i dobrą nowinę Klaudia Gasztold
-
Jest dostępny Ale nie dla mnie Zamknięte drzwi do domu Zamki podmienione przez serce Widzę wiele dziewczyn wokół Zabroniono mi pójścia ich wspólną drogą Tam gdzie wita w progu miłość Rozmawiamy na odległość Szeptem najczęściej nocą Mogę marzyć i śnić Układać łzy na białej ścianie Na kształt twarzy Wielkiego Nieobecnego dla mnie Dostojne życie wśród mlecznych chmur Z dala ode mnie Od moich ust Smukłych rąk Jest dostępny Zawsze gdy trzeba Jednak mnie wykluczył czas Z istnienia W tej mlecznej przestrzeni Klaudia Gasztold
-
Tak piękna jest noc Dużo świeci gwiazd na niebie Tylko ktoś upadł na głowę w poślizgu Rozum stracił już w gęstych chmurach Rozbite kawałki szkła zabrał wiatr na spacer Powrót nigdy nie nastąpił Leżę sama w zielonej sali Na końcu długiego korytarza Moje dłonie trzymane są przez cieniutkie kabelki Okno lekko uchylone wpuszcza blask księżyca Piękna jest noc w taką się urodziłam Wiem co się wydarzy o poranku Piękna była noc Piękniejszy nadchodzi wschód Klaudia Gasztold
-
Święta Barbaro co dzielisz rodziny Zło paruje z płuc Twoich Jadem plujesz Przemawiasz nienawiścią Kościół pusty Na krzyżu czarny kruk siedzi Wstążka biała spadła na kolczastą trawę Wierzysz w ciernie choć nigdy ich nie ujrzałaś Na cmentarzu wolne miejsce O Barbaro Tu nie ma czego już wysadzać w powietrze Gruzy przeszłości Na nich złamany krzyż Ten wspomniany kruk czarny niczym Twe serce Umiera z głodu Miłości już nie ma Przeklęty dzień narodzin Twoich Tam miejsce Tam miejsce jest na zgniłej ziemi Z dala od światła Zostaw tam problem mój i mej rodziny Przyczynę zgonu mojego szczęścia Klaudia Gasztold
-
Na mojej duszy pojawiły się przerzuty przeszłości Słowa docierają do mnie ze wszystkich stron świata Uginam się każdego poranka przed lustrem Muszę iść dalej Dalej dalej daleko od niemych snów Moje istnienie jest pewne Inaczej byłby półmrok tu i ówdzie Wiązana wstążka na każdym cierniu róży One dobrze znają Twój urok Na mojej duszy jest kilka głuchych obiektów Ciało niewygodnie leży na wznak Brakuje mi jednej wstążki wiązanej Dłoń szklista mierzy rozmiar czasu Serce nie sługa jednak wskazuje właściwą drogę Do miłości nie ma jednej autostrady Ani jedynej właściwej mapy Klaudia Gasztold
-
Marzenia głośne są tylko nocą Skaczą po dachach Wymyślają kolejne powody do rejsu Pragnienia nocą żyją pełną piersią Moje siedzi cichutko na suchej gałązce Wpatruje się w głąb otwartej studni Ono siedzi bezradne obserwując huczne wesele Skrzydełka zaplątane w oschłe słowa Marzenia aktywne są tylko nocą Jednak moje jakieś odmienne Inne indywidualne innowacyjne To ono zapewne chodzi po łąkach Kiedy wszyscy zasypiają ze zmęczenia Klaudia Gasztold
-
zanim dodasz swój kolejny wiersz pokonaj siebie udowodnij że mnie kochasz pokaż im proszę, że pomylił się ich świat pod naszym niebem czekam na Twój kolejny wiersz odę do gęstych chmur dajesz mi siłę której brakuje mi do dziś udowodnisz kiedyś uśpionym gwiazdom że ostatni pierwszymi się okażą zanim powiesz kochanie co Ci na duszy gra pójdź pod nasze niebo pełne marzeń tam czekam wystarczy tylko screen uśmiechu aby spełniło każde zapisane słowo nawet to nieobecne w naszych wersach Klaudia Gasztold