-
Postów
862 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez tomass77
-
Ja tu grzeczniutko nic już nie zrobię Będę cichutko siedział w swej norze Główkę mam małą - schowam ją w piasek Długo już piasku za starym lasem Bóg ze mnie zrobił swą małą chwilkę Oczka me zamknął i skupił w szpilkę W klatkę mi wetknął gumową gruszkę Serce nakarmił psa rozrusznikiem Uczulił bardzo na płeć odmienną Odmiennie w dzień robiło się ciemno I patrzył dumnie na mnie z pogardą Chciałem z rozpaczy coś w siebie zatknąć Zło jest frywolne A nieudolne Jest dobro .. Drogi w przód nie ma Dokąd zawrócić Wszak błaznem jestem Po cóż się smucić
-
Nie za bardzo rozumiem, to Twoje wersy czy przytaczasz kogoś albo siebie i sugerujesz plagiat .. jeśli to ostatnie to wierz mi albo nie ale nie znałem tego. pozd T Witam, to bardzo proste. Wręcz prozaiczne. Nie czujesz .. ja piszę, nie interpretuję pozd T
-
Są dni i są noce Są dawne przeźrocza Są Są winy skalane Są serca złamane Są Są okna otwarte Są ciała półmartwe Są Są jedni lubieżni Są wokół okrężni Są Są w polu bezmyślni Są wpatrzeni w wiśnię Są Są milczący hardo Są wręcz z halabardą Są Są płaczący cicho Są grzmiący w pal licho Są Są ci co przyznają Są ci co udają Są Są jedni w przyrodzie Są drudzy w niezgodzie Są Są rzeki co płyną Są inne co zginą Są
-
...gdy wracał do domu tak mocno gryzł mą pięść że ciągle nosiłem wyciśnięte zęby na swoich rękach tak jakby bał się każdego dnia, że nie wrócę na innych warczał, ale i tak go lubili łajdak był straszny, znikał na całe dnie a czasem i tygodnie i wszyscy go szukali czasem traciliśmy już nadzieję, że się znajdzie aż tu nagle, późną porą wyłaniała się jego zmęczona postać wracał śmierdzący i zziajany i jakiś taki osowiały pamiętam, odważny był bardzo rzucał się tylko na większe imponował mi w ogóle to nie wspominam nikogo z ludzi tak dobrze jak jego
-
Sznurem szerokim Rzeka płynęła jak potok Kamienie gładko głaskała Ech chyba mam zawał Czy jadą już białą karetą W kitle ubrani żołnierze Czy ruszą z martwych to ciało Ja w nim dziwnie nie leżę Zabiorą windą blaszaną Czy jeszcze noc jest czy rano Położą na zimnym stole To zawał czy znowu sen nastał Niech zawał będzie to wreszcie Mam dosyć majak podestów Lęków przed prawie odejściem Przeżyłem większość jaw we śnie
-
Jak onegdaj W jej półcieniu Pocałować Te różane Mocno ścisnąć Za katanę Wiedzieć wiedzieć ! Że jest ze mną Przejść swobodnie Pawilonem Rzadkich krzewów Z psem co sierść miał W słodki rulon Niby pudel Niby kundel Jak onegdaj W klatki mroku Zza pazuchy Świeże flary Chesterfielda Gniotąc piersi Krokiem chwiejnym Szedł zmartwiały Jak onegdaj Wielkie skoki Przez płaszczyzny Bram wysokich Przez pachołki Wbite dzielnie Przez wywrotki Sielny ktoś i ..
-
Gitarzystą Filatelistą Piłkarzem Małym łgarzem Miałem być Filantropem Mizantropem Tenisistą Ponad wszystko Miałem być I uczonym Filozofem Niezachwianym Pisarzem Wierszokletą Miałem być Mężem Ojcem Wychowawcą W zatracenie Świata w lewo Miałem być Ciemna noc Gwiazd na niebie Niemy mrok
-
Kiedy już Spowszednieją dni i noce A kożuch chmur zapomni otulić Bezpieczeństwem nieb szalonych Zapach świeżego chleba Nie przyniesie żadnych wspomnień Krzyk okolicznych złoczyńców Nie zrobi najmniejszego wrażenia .. Kiedy już Zginie dotyk wypranej pościeli I obudzisz się tak bardzo zmęczony Przejdź na drugą stronę lustra Pozostaw daleko Świat utracony I rozpocznij Nowy świat jutra
-
Ja znam Purpurę i księżyc Ja znam Przestwór i próżnię Ja znam Żółć i lawendę Ja znam Półskroni ich Przędzę Ja znam
-
Dobrze o niczym nie myśleć Woda wąska, szeroka Nieśmiało wbijane za razem Wiosła z krzywych gałęzi .. Daleko pozostają wspomnienia Papierowe bez żagla stateczki Igraszki losu płochliwe Zbiegłe gorejącej mateczce .. Jednak nie wiosłuj za szybko Nie w pocie spoglądać w niebo O ruchu znużonych ramion Powoli zapomnieć potrzeba .. Najlepiej się stopić z materią Czułna co posmołowane I płynąć wciąż płynąć w dół rzeką W głęboką bezpieczną niepamięć ..
-
Choć odbija się w lazurze Życie, młodość, płoną róże W ręce lekki uścisk ręki Usta rozchylone z wdziękiem Nieba brak .. W podwyższeniu w uniesieniu Pętle w linie rozpuszczone Starych zmór świat przekupiony Rozgoniony uszedł w las Nieba brak .. We łzach szczęścia po przebyciu Drogi twardej, urągliwej W tych uśmiechach wyciskanych W odwróceniu się od ściany Nieba brak .. W książkach, nieprzespanych nocach W trajektoriach ptaszków krociach W zorzach - niby córkach lnianych Z parowozów sadzy czarnej W nadprzestrzeni gwiazd kosmicznej W archetypach symbolicznych W Jego najpierwszym lirycznym Nieba brak ..
-
Chciałbym mieć babkę By się przytulić Żeby się tak po prostu wtulić Żeby się głupio nie czepiała Na dziwne moje zachowania Że jestem inny choć myślałem Że jestem zwykły lecz nieśmiały Chciałbym mieć babkę Niezbyt piękną Bo pięknym być to jest udręka Bo pięknym być to nie dar losu Tak trudno dojrzeć stado kosów .. Chciałbym by tylko mnie lubiła Kochany byłem I to mogiła Byłem kochany przez tysiące A pozostały rzeki rwące Lecz takich babek Chyba nie ma Obszedłem glob Światła i cienie Więc pozostanę W swym czuwaniu Na babkę taką Jakich mało
-
Mam taki dyplom Ze złotym orłem Kochani rodzice Co będzie potem ? Mam te świadectwa Z czerwonym paskiem Aleś ty zdolny ! Echo za lasem .. Mam dzisiaj domek Na wsi daleko Mały stołeczek Siadam pod strzechą Mam teraz siebie Nie z czyichś marzeń Tamci odeszli W spełnieniu pragnień
-
Architektury przepiękne kształty Wąskie uliczki, świat niebywały Płynne gondole, mosty, witraże I noc w muzeach pod niebem całym Te zakamarki naszego ducha Głos jak poczwarki co za pazuchą Wtulone głowy w kołnierz wysoki I lęk pierwotny radość i skrucha .. To jest Wenecja tam podążamy Choć już w krwiobiegu czerwone sanie To jest Wenecja próżne podróże Jeśli zapachu zabraknie różom Jeśli zabraknie jednej miłości Wenecję zobaczysz - lecz z wysokości Na próżno wyciągniesz swe płytkie ręce Ona ucieka więcej i więcej ..
-
Bardzo dziękuję za komentarz. Wszystko jest jak powinno. Utraconego nie odnosi się do tchu. Pozdrawiam serdecznie T
-
Nie powiecie Nie powiecie Co się dzieje Co się roi W waszym świecie Za firanką Szaroburą Za stygmatem Czarnej chmury Nie zdradzicie Nie zdradzicie Czarnych głębin Mrocznych głębin Gorących gołębi Za kotarą Śnieżnobiałą Za konstrukcją Gołe ciało Nie powiecie Nie mów komuś Co się stało Co w ogrodzie Co w zbożu Co w nieładzie Co bez powagi Co na smyczy Psa ukochanego Co za wami Biegł aż do Tchu Utraconego
-
Faktycznie. Dzięki Pozdrawiam T
-
Czas płynie Mieni się przemienia Kolory barwy nocy Czas płynie Opleć mnie warkoczem Pozbądź oddechu Oczy zamknij - na chwilę Przerwę pas twój Włos grzechu W trawie Niemy głos mój milknie Sarny giną w biegu Biegnę za nimi Biegnę powoli Niknę
-
Serdecznie dziękuję Justyno. Wiersz jest rzeczywiście wszystkim po trochu, bo inaczej się nie dało.. T.
-
Niechaj walą się mury Przysłowia tracą znaczenie Ziemia nogami do góry Rody gubią korzenie Niechaj do tyłu pociągi I zgaśnie światło nocy Zwierzęta szepną po ludzku Zimny zapali się płomień Niech motyl dożyje roku Herbata nigdy nie stygnie Dotrzymam wszystkiemu kroku Za mały uścisk jej skrzydeł
-
Czarne domy czarne ulice Mroczne zaułki Nie skryjesz w nich się Cienie drapieżne ostre ramiona Ruchomy płomyk Czai się w oknach Odbite kroki W plugawych ścianach Gra pantomima W jakichś Sekwanach Wśród lepkiej mgły Zimne kopyta Sapiące konie Życie jak brzytwa
-
Zgadza się. Ja lubię te niekonsekwencje. Mówią, że język angielski płynny i melodyjny, niemiecki twardy i dosadny, szczególnie filozofia niemiecka jest właściwie nieprzekładalna ze względu na bogactwo tego języka .. nasz też ma swoje „do powiedzenia”. Pozdrawiam i dziękuję I właśnie tak. Dziękuję za czytanie. Pozdrawiam
-
Jak to się stało Jak Zielony liść spadł Na stare posłanie Braci jesiennych Nie myślał nawet Ponoce Podni Posny Tak to się stało Tak
-
Weź mnie za rękę Przeprowadź przez Martwe oblicze Przez własny kres Weź mnie nie żałuj Już stało się Z papieru żyrandol Z waty mój śmiech Weź mnie pocałuj Odwrócę się W końcu na nicość Na własny kres Przeciągnij ręką W górę i wszerz Poczuj go w końcu Zapomnij mnie
-
Do lasu Do lasu W przeklęte ramiona drzew Do lasu Czy to nie przedwcześnie .. Nie