-
Postów
723 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez 23.
-
Bardzo dziękuję @Justyna Adamczewska. Cień Andersena kojarzę, elementem wspólnym jest chyba motyw podróży. @kronikarka1000 i to chyba najlepsze podsumowanie tego wiersza. Wszystkim dziękuję @valeria , @Karina Westfall, miłego dnia!
-
@Karina WestfallOch, to była bardzo przyjemna wizyta i to ja dziękuję za taki wiersz. Dobrego dnia!
-
Czasami czuję jak ciśnienie drąży korytarze w mojej głowie, a chłód spokoju w koniuszki palców pełznie z życiem po podłodze. W duszy czuję jak wraca z każdym płytszym oddechem, do domu, jak ziewający kot przed wyjściem przeciąga się w stronę księżyca. Uderza mnie jak we wnętrze bije dawne serce, co zasłania twarz, a cień w ciszy snuje się na wietrze którego imię już znasz... Bo jest nieskończoność powodów żeby czuć jak wszystko istnieje a każdy woli siedzieć w spokoju i patrzeć... jak toną kamienie.
-
Dziękuję Justyno, cieszę się że wróciłaś na portal ;) Dawnośmy się nie widzieli.
-
Dziękuję @_Marianna,, Wesołych świąt!
-
Dziękuję @Antoine W
-
Dziękuję @Gosława, @Waldemar_Talar_Talar. Miłych świąt, pozdrawiam ;)
-
Jesteś wierszem o mnie od kilku najgorszych chwil zostałaś historią w sekundę od ciebie liczę me dni i kiedy patrzę na niebo w ponury grzmot przed burzą nie wiem co będzie później gdy stoję przed moją różą. W domu jest upiornie cicho gdy wychodzę jest ciszej mówią może już za późno gdy widzę jak płynie tusz po palcach policzkach po pustych ulicach donikąd.
-
Dziękuję @huzarc, @Franek K. Cieszę się z tej subtelności. Pozdrawiam
-
Nie ma już orchidei a w ziemi brak miejsca dla młodych korzeni kochanek ma w dłoni piasek lecz łzami już się nie dzieli, dziewczę łagodzi brak szeptem jakby jej struny podcięli i ten głuchy krzyk szał ich stwórców szum potoku dla pokoleń i zuchwalczy wzrok słońca nie ma już orchidei a na koniec końca też brak tu nadziei...
-
Dziękuję za obecność, @Wędrowiec.1984Pozdrawiam
-
Dziękuję @VaruVaeriPozdrawiam
-
@_Marianna, Bardzo dziękuję Marianno. Nie zbieram ostatnio pochlebnych komentarzy, ale na Twój ślad po sobie, zawsze mogę liczyć. Pozdrawiam
-
Dziękuję @Franek KPozdrawiam.
-
Obudziłam się, przetarłam śnieżnobiałe dłonie z drętwoty, opadły po zimnej szybie, Zwilżyłam jedną twarz, odwróciła się sucha patrząc w moje oczy ze skostniałymi łzami. Muszę wam krzyknąć, niebawem zabierzcie mnie gdy nie mam głosu, żeby o wszystkim powiedzieć, Niech oczy nie patrzą, gdy przeszłość przestaje bo wtedy życie jest całe, i traci znaczenie. Ja już jestem Obojętność ty jesteś jej wielką częścią, lecz nie ruszamy się wcale bo wszystko już przeszło a świat pędzi dalej...
-
Ostatnia doba zgasła jak świeczka jak jak gdybym miał ją pamiętać, płaszcz wiatru zrzucił wszystkie klosze wiatru prędkiego lotnego jak nonsens, tak sam stałem tam obok dziecka które świata ujrzeć nie może. Opowiedziałbym o pięknej Odrze pięknej bo z uczuć, o brudnej Wiśle bom człowiek współczesny i tym żyję że zawiśnie ten, co wątpi w postęp a prawdy życiowej szuka gdzie indziej. O sercu jak towar, co można wymienić o flakach ciągnących się jak spaghetti jak jak sam bym zapomniał, że wątpię że coś na tej ziemi pokochać mnie może czy to pieniądze, czy inne wieki. Powiem, jak przejdę w romantyczność wobec drążącej me wnętrze nadziei, że wszystko już mam w telefonie tylko nie inność, którą nas podzielił świat wielki, delikatny dla swych dzieci. A może przejdę tylko w milczenie i spojrzenie w piękno jej natury jakbym miał sercem zapalić świeczkę lecz ciepło już dawno zabrały mury.
-
A puenta odnosi się do pierwszej strofy, odbierana jest wtedy mniej drastycznie. Bardzo dziękuję za komentarz i serduszko, pozdrawiam ;)
-
@miauczenie owies, masz może dzisiaj gorszy dzień? Nie ma na tym portalu miejsca na tylko chwilowo 'górnolotną' krytykę, która poprawia nastrój krytykującego. Ale ząb za ząb, ty też sobie to przemyśl.
-
Spojrzałem w ten wszechświat, gdy pękało szkło głaskałem po brzegach, aż zranioną dłoń Wtuliłem do twarzy, by malować złość z ciężkich kącików ust, żeby wydzierać każdą ich lekkość ze skrzydeł pragnienia gdy nocą trzepoczą nad cierpienia krwią. ---- Wiatr, daje mi poczuć jej barwę, jej skalę skończenia, sen Boga wobec ciszy naszego sumienia gdy delikatnie zaczyna się subtelnie pragnie się cofać. Do myśli o pełnym uśmiechu do barwy jej głosu wobec tych rzuconych przed dniem bukietów Do wielkich, aż wszystkich uczuć skończonych poetów bo tam w nienawiści jest miłość w braku granic optymizm w naszym cierpieniu wieczność, a w uśmiechu ból po wszystkich którzy szkło wbili nam w twarz.
-
Dziękuję @Marianna- Pozdrawiam.
-
To fragment eksperymentalnego opowiadania. Cieszę się, że znajduje jakieś zainteresowanie. Miłego dnia ;)
-
Zupełnie jak spojrzenie. Chwilowy i instynktowny, lecz zaledwie urywek przyszłego otoczenia. Prognoza nieustannie zapętlającej się pogody, która czyni obruszenia za wygodną ścianą. A ta, imitując zasłonę poruszaną przez wiatr, zmienia swe barwy na tle gasnącego słońca. Ale przecież to deszcz najbardziej zaskakuje, gdy swoją nagłością napędza do ruchu. To jego krople odbierają ciepło ciała, tą całą jego żywotność i wrażenie kontroli nad wewnętrznym światem, bo są tak bardzo przejrzyste. W tak stworzonej rzeczywistości można uznać, że każdy „ja” nie poznał jeszcze deszczu. „Ja” może być tylko fragmentem wykwitającej świadomości. Można nadać mu znaczenie, lub kompletnie pominąć fakt wyjątkowości jego spojrzenia. Dzieje się tak, bo „ja” spokojnie przesiaduje w znanym mu miejscu. Nie szuka tam żadnego złudnego sensu istnienia, a jest wręcz wielce prawdopodobne, że nie zna nawet swojej nazwy. W przyjaznym otoczeniu liczy się tylko tyle, że seans gorących kolorów raz trwa, aby następnie zgasnąć. I tak po kilku cyklach interesujących migotań dochodzi do momentu, kiedy „Ja” uczy się gasnąć w odpowiednim czasie tak, aby nie czuć znudzenia w obliczu otaczającego go mroku.
-
Takież normalne są szepty skryte przed dniem marzenia codziennie mierzące odległość po przejściu której nic nie ma. I nie masz dnia ani godziny żeby wtem o nich pamiętać odwrócić się, wspomnieć tako jako rzecze czas o złotych ustach gdy zniknęło ciało a została przestrzeń pusta. Dlatego wsłuchać się w szept być im człowiekiem, melodią to rzecz ostateczna lecz tak często głucha.
-
Czy w takim razie mógłbyś mi wskazać, co jest z tym wierszem nie tak?
-
Dziękuję Waldemarze, bardzo mi miło! Dobrego dnia, pozdrawiam.