Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz Kucina

Użytkownicy
  • Postów

    3 095
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Tomasz Kucina

  1. Valerio nie "paruję się" przy pisaniu wierszy, traktuję portal poetycki jako miejsce gdzie kompatybilność uprawiam z liryką. Ustalaliśmy to już kiedyś ?? A jedzonko o którym piszesz w kolejnym komentarzu na pewno smaczne. Szczerze mówiąc nigdy nie jadłem humusa. Ale wiem co to jest ?
  2. Aż tak mocno wniknął w twoje percepcje? Niewątpliwie poezja poety mocno wciąga. Antyczna konstrukcja poezji i niezłomność budzi szacunek. Więc szczególnie Ciebie pozdrawiam.
  3. Dag, Słoneczko-jeśli tak mi wolno?, nie musisz dokładnie odpowiadać na kwestie zawarte w moich odpowiedziach na twoje komentarze. Po prostu "rozpisałem się", bo dyskusja z Tobą jest mega wciągająca, dyskutowaliśmy o motywach naturalizmu w poezji, ustaliliśmy, że wpisujesz się w ten pasjonujący układ zafascynowań, dalej pisaliśmy o Oscarze Wilde i jego ekscentrycznym sposobie traktowania życia i wielu innych zaletach w perspektywach artysty, o nieodżałowanym Krzysztofie Krawczyku - tutaj z szacunku, Wielki Człowiek!, --> na marginesie dopowiem: gdzieś w mediach obiła się mi o uszy dyskusja z jednym z Trubadurów - zdaje się z panem Marianem Lichtmanem, w dzień pogrzebu Ś.P. Krzysztofa Krawczyka opowiadał o Nim - a mianowicie - jak to pan Krzysio szedł z nim po ulicach Łodzi i rozdawał pieniądze. Co podszedł do niego gość i poprosił o złotóweczkę to pan Krzyś mu bach 50 dych odpalał. Niech się człowiek cieszy mówił Marianowi. Sam to słyszałem WCZORAJ. Ale Krzysztof Krawczyk był też filantropem i na szczytne cele hajsik przeznaczał. Piszę o tym, bo wyszłaś teraz z kwestią dobrego serca Krzysztofa Krawczyka. A na pogrzebie biskup piosenkę pod gitarę odśpiewał - oglądałem transmisję - widziałem i słyszałem- a na cmentarzu ksiądz wiersz odczytał do niego wcześniej zaadresowany jako tekst do piosenki. NIE TRUDŹ SIĘ I NIE PRZYKŁADAJ WAGI I MERYTORYKI DO MOICH ODPOWIEDZI NA TWE KOMENTARZE. Żyjmy w komforcie- jeżeli chcesz oczywiście pisz do woli. Zawsze odpiszę, bo dobra jesteś dziewczyna. Napisz tylko co to ten "neokatechumenat", to jakieś świeckie wspomaganie misji katolickich? Tak biegły w tych religijnych tematach nie jestem. Zrozumiałem, że rodzice twoi zmienili wiarę. Tak? Dla mnie to nie stanowi problemu w traktowaniu ludzi. Wiara jest subiektywna. Jako katolik nie proponowałbym nikomu takich decyzji, no ale życie ludzi weryfikuje. Nie jestem też cyklicznie praktykujący, więc "przyganiał kocioł garnkowi", jak to mówią: życie, życie, życie. Miłych snów życzę ☺
  4. Oczywiście, alkohol jest be. Jak ludzie lubią niech piją. Ja swoje wypiłem. Zasady mam oczywiste. Międzywojnie jest wspaniałym okresem w polskiej sztuce wieloaspektowo. Głównie to wykwit poetów i nurtów lirycznych, o czym kiedyś pisaliśmy, i co wynika czasem i bezpośrednio z moich tekstów. O czym wiesz doskonale, bo czytasz. Świetnie, od margaretek zrobiło się lirycznie i klimatycznie. Za co niezmiernie ci jestem wdzięczny i bez sarkazmów z mojej strony. Miniaturka pierwszorzędna-to podkreślam raz jeszcze! No ale pora na mnie. Zmiatam odsmażyć sobie kiełbasę na kolacje. Jest zdaje się sarepska musztarda u mnie, którego menu pewnie byś już nie pochwaliła ? Dobranocka Valerio ?
  5. Masz rację, alkohol to nie! ? Miło przyjemnie margaretki wszystko - dobrze się kojarzy ?
  6. Pisaliśmy kiedyś o tym, o twoich zdolnościach krawieckich, moja babcia i młodziutka mama w czasach jeszcze komuny szyły "staniki" - no cyckonosze. Wtedy nie było mnie na świecie ale pamiętam tą gąbkę biustonosza podświadomie- ŻARTUJĘ! ?? hahaha ? A na serio, Ludzie musieli sobie radzić. Ja z @Dag to lemoniady procentowej byśmy z tobą popróbowali, a ty Lemoniadę - z mitologii pewnie miałaś na myśli?
  7. Cygarety garniaki dziewczyny to niezła męska impra się kroi - chyba wpadam! ?? hahaha
  8. Nie znam perspektywy tego wiersza. Mogę więc tylko domniemywać. Rozumiem, że tekst ma charakter autobiograficzny z funkcją zakamuflowania narracyjnego. Stawiam więc bazę analityczną. By mieć punkt odniesienia w interpretacji. Na końcu utworu kwitujesz, że w treści w narracji chodzi o: „miłość”, przyjmuję w ciemno że o heteroseksualną, bo jest tu: „ona” i „ty” . Mamy kwestie jakiegoś kasyna, pierwszego spotkania , zauroczenia, prawdopodobnie upojna noc, a potem ślub. Skoro peel w dalszej części wiersza prowadzi pisemne negocjacje. Nie wiem? - bo kamuflujesz przekaz - czy to warunki rozwodowe, kompromis na papierze, być może kwestie alimentacyjne, podział majątku etc. etc. etc. W takim bądź razie mamy wyraźny konflikt i dylemat - dotyczący ustępstw lub przyjęcia przez podmiot twardych warunków. Nie opowiadasz nam dokładnie o przyczynie tych zawirowań między „nim” a „nią”. Jest „twój brat” - ma wiele z tym wszystkim wspólnego - może zdrada rodzinna?, w takim bądź razie: wojna wewnętrzna którą prowadzi ze sobą peel to walka bolesna. Rozważacie w komentarzach pod tekstem właściwym --> o miłości, o tym czy może być kompromisowa. Nie wiem? Nie jestem ekspertem od uczuć, według mnie miłość nie znosi i nie musi znosić kompromisów w przypadku zdrady. Nie ma kompromisu dla zdrady Mam takie poglądy. O tym piszesz w komentarzach, „rozcięczanie ekstraktu wodą”. Taki związek nacechowany zdradą powinien się zakończyć. Piszę to z bólem, bo to niechrześcijańkie. Chyba że --> winni solennie przyrzekają naprawę sytuacji i chcą ratować związek OBYDWOJE. Natomiast miłość powinna mieć kompromisy w innych aspektach ścieżki życiowej, tj. --> opiekuńczych, w podziale obowiązków i dzieleniu udręk dnia codziennego na pół. Choroba nie może stanowić o bezkompromisowości i końcu związku. Nigdy. To jest PODSTAWA! Mam nadzieję, że nie jest to wiersz podstępny - w którym STÓŁ przewijający się w każdej ze zwrotek ma charakter np. sakralny. W pewnym momencie piszesz o „stole pańskim” - ale gdyby tak było, to dla mnie - nie może być kompromisu dla miłości dla Boga. Jak komuś się wydaje że trochę kocha Chrystusa a trochę życie profanum - TO NIECH ZABIERA BAMBLETLE, w takich kapłanów to ja nie wierzę jako świecki człowiek i statystyczny parafianin. Ale to tylko moje zdanie. To subiektywny pogląd - Kościół może mieć inne. Jestem grzesznikiem więc mam prawo do pewnych odstępstw w tej kwestii. Liczę, że tekst dotyczy sfery profanum. Chyba tyle. Skomentowałem WIERSZ NA WYRAŹNĄ TWOJĄ PROŚBĘ POD INNYM TWOIM TEKSTEM, prosiłeś o to więc spełniam prośbę. Pozdrawiam.
  9. Zaraz wrzucę analizę skoro prosisz, ale jest tylko subiektywna.
  10. Przelatując muszę tu otworzyć luk i wypuścić koniecznie komentarz. Ten tekst twój jest dobry. Co prawda jest klasycznym turpizmem bardziej stacjonarnym - to znaczy z takim angielskim wiktoriańskim flow, niezłośliwym niekrytycznym za to plastycznym i dość fajnie zaplanowanym. Ta "na strychu" mogłaby być np. matką z "Psychozy" Hitchcocka, ale równie dobrze to może być jakaś dmuchana lala na strychu. Skojrzenia mogą pójść w różnych kierunkach i to jest mega fajne. Dla mnie najważniejsze jednak są technikalia. Dobrze to się czyta i prawidłowo jest to poukładane. Poza tym to mógłby być typowy wiersz gotycki. Pod skrawek opiłka black metalu. U mnie plus, chociaż wiesz, że stronię od ciemnych tekstów w nadmiarze, ale tak troszkę - to nawet smakuje ? Czołem ??
  11. Pisze, że ma takie zainteresowania, więc pewnie z duszy nam opowiada o kontaktach z naturą :)
  12. A proszę. Twoje miniaturki uważam są na serio piękne. Mało ich nam dystrybuujesz, ale jak już napiszesz i się podzielisz - to jest to wartościowe. W zasadzie nie ma do czego tu się doczepić z ewentualną krytyką. Bo jest zwięźle ale treściwie, mamy tu aspekt współistnieniowości, natury, lekkości podświadomej, potrzebę bliskości i ciepła, zmysły florystyczne - tutaj dominuje ZAPACH. Tak dużo treści oddajesz w tak zwięzłym opisie. Duży plus.
  13. Schludna, przyjemna miniaturka. Poczułem jakby taką czystość tego wiersza. Nie ma tu nachalności a opis cielesności ułożony w motyw florystyczny oddziałuje subtelnie i wrażeniowo. Świetne!
  14. Masz racje. Dobro ma znaczenie. Dziękuję za merytorykę i intelektualne wymiary dyskusji. Pozdrawiam Serdecznie Pana Ropucha ?
  15. I.... po obiadku?? Jak Polak najedzony to jeszcze MILSZY SIĘ ROBI ??? Tu wyżej pięknie dopełniłaś mej treści. Omasta prima sort! W rzeczy samej --> PAMIĘĆ - przede wszystkim o antenatach, którzy nie mieli łatwiejszego życia od nas, a wręcz przeciwnie, i również poszukiwali wartości, czasem używali siły czasem martyrologii narodowej, różnie bywało, np. w Irandii Płn. konflikty między republikanami a lojalistami w zasadzie od lat sześciesiątych do prawie końca wieku, a Polski umęczonej nie było wcześniej na mapie politycznej przez 123 lata. Potem Wojny Światowe. Komunizm. Więc co tam niedosyty twórcze czy walki wewnętrzne z charakterologiczną butą. Zresztą tekst nie ma za wiele wspólnego ze mną, jak to u mnie często się wydarza: jest perspektywą opisu, tylko fikcyjnego stanu ducha- zaprojektowanego na potrzeby tekstu, tutaj akurat takiego. Stary tekst, o czym zdaje się pisałem. O czymś trzeba opowiadać. a... z gwiazdami piękna metafora ci się zainstalowała w świadomości. Patrzeć w gwiazdy smucić się tęsknić - po co? - gwiazdy przychodzą do nas wystarczy spojrzeć w tafle wypaśnego baseniku pod rezydencją, w szklaneczkę z procentami, w ich oczy komercyjne i urocze - niestety tylko w formule WYOBRAŻENIA, bo statystyczny człowiek np. ja myśli na co dzień o sprawach przyziemnych i musi kombinować by istnieć. Najważniejsze zdrowie i czułość (tak jak to podsumowałaś), miłość jest najważniejsza. Miłej niedzieli Dag. Pouczająca ważna dla mnie --> to była dyskusja. Wirtualny kwiatek i koniczynka dla Ciebie -->?? Cze! ?
  16. Nie wiem kto nas czyta i dlaczego? Chyba dobrze jak ktoś czyta ?☺ Nie wiem jak odnieść się należy do samego języka i metod komunikacji. Bo głównie chodzi o komunikacje, sam język jest objawem snobistycznym. Komunikacja normą i zapotrzebowaniem. Znam wielu ludzi którzy uczą się wielu języków na raz dla własnej satysfakcji, a w zasadzie z tych narzędzi komunikacji nie korzystają. Zresztą w dzisiejszych czasach nie ma już chyba żadnych problemów w komunikacji. Technologie są użyteczne i cała masa specjalistów w tym zakresie. Ja w tej chwili piszę o układach na wyższym szczeblu o których zresztą nie mam żadnego pojęcia- dowolnych np. dyplomatycznych. Natomiast wkomponowanie się w konkretną nierodowodową społeczność wymagałoby rzeczywiście naturalności w komunikacji. Rozumiem, że ty spełniasz te warunki w zakresie wyspecjalizowanym i dlatego rozumiesz wszystkie właściwości w relacjach kultur. Bardzo się cieszę z tego powodu i należy to docenić. Natomiast nie wiem jak to się ma do zakresu samej wiary. Ja rozumiem, że duchowość przebiega głównie w sferze czucia, synergii z Absolutem a język może być oczywiście systemem w weryfikacji tejże komunikacji - ale i tak wiara, duchowość to bardzo subiektywne i inne obszary świadomości człowieka. Nie upieram się przy narzucaniu duchowości, uważam to za element szkodzący i drenujący w ludzkich sumieniach. Zbędny. Natomiast o Bogu można ludziom opowiadać, zresztą i tak większość odbiera to w sferze li tylko narracyjnej. W końcu mamy prawo opowiadać o tym o czym chcemy. Duchowość człowieka to nie jest „mein kampf” tylko księga rodzaju. To co napisałaś o rusztowaniach, strachu, podfolderach i pudełkach - to wyobrażenie. Ludzie w Polsce są świadomi, nie uważajcie nas za troglodytów, diaspory do której się zaliczasz też są głęboko świadome, poszukują tradycji, polskich źródeł, korzeni, nie są zalęknione i ograniczone - lecz syntetyzują polskość i promują. Zresztą komu jak komu ale Polakom nie można zarzucić zaćciankowości - podróżujemy mieszkamy i uczymy innych o sobie. Absolutnie żaden kompleks. Ja bym napisał że kompleksy są po drugich stronach, a mit Polaka złodzieja, szulera, kombinatora upadł. Jesteś tego przykładem. ZAŚ wiara- niewiara ludzi to kwestia mega subiektywna. Według naszej katolickiej filozofii życia język czasem może przysparzać problemów. A jednakowość i kalka ludzi na świecie to FIKCJA. Ludzie mają swoje tradycje, mentalność, zwyczaje, kulturę, i JĘZYK - który z chlubą i dumą pielęgnują. Jest słynna przypowieść w Biblii o wieży Babel, gdzie ten wybitny i relatywny człowiek chciał wybudować drogę do Nieba i dostać się tam bez Boga. I pan Bóg poplątał wtedy ludziom języki. Skończyła się ich erudycja i imperializm świadomości. Zbawiciel przyszedł umrzeć za ludzi by wybawić ich od grzechu pierworodnego, a nie narzucać woli, wola należy do człowieka, czym innym jest Chrystusowe nauczanie, uczy czym jest moralność miłość. Zębów i pięści zaciskać nie należy. O tym mnie dawno temu na lekcjach religii uczono. A jak ludzie dopisują do chrześcijaństwa różne osobiste regułki to ich sumienie jakby przeczyło tym wartościom relatywistycznym o które tak zabiegają, tej otwartości w języku i doświadczeniu. No bo przecież relatywizm uczy tolerancji. Więc tu się minimalnie różnimy Dag, ale mamy prawo się różnić. Tak jak ja rozumiem twój uwiąd i czar do drzew i natury - którą czujesz całą sobą, tak ty zechciej łaskawie uznać, że katolicyzm może być źródłem duchowości dla dowolnego człowieka, i jest dla wielu ludzi. Zupełnie tak samo to działa u nich jak dendrologia na twoje subtelne zmysły. I w zasadzie nic więcej nie trzeba dodawać. Tak Oscar Wilde był ok. Cały czas tego przecież razem z Tobą dowodzę. Dziękuję za te liczne pochwały, ale w gruncie rzeczy musisz pochwalić przede wszystkim siebie, bo nie byłoby tej ślicznie intelektualnej dyskusji bez ciebie, twojej wrażliwości, piękna, kultury i intelektu. Więc ja biję brawo Tobie. Pozdrawiam i zmykam na obiad.
  17. @Pan Ropuch Tu jeszcze muszę koniecznie dopisać dwa zdania, bo mam taką wewnętrzną potrzebę. Mianowicie te moje rozważania co do miernej jakość zasad ludzkich jednak dotyczą relacji międzyludzkich, takich na co dzień - napisałbym zbyt relatywistycznych i praktycznych a za mało jakościowych co do wartości nadrzędnych jak dobro, intelekt, sumienie, egalitaryzm. Natomiast na pewno nie wolno nam się użalać, bo czasy to bez wojen światowych, globalnych totalitaryzmów i w duchu jako takiego ale jednak porozumienia między NARODAMI. A bywało znacznie gorzej i niedawno - za czasów naszych pradziadów i dziadów. TO JEST MOIM ZDANIEM PODSTAWA. PRIORYTET NAJWAŻNIEJSZA SPRAWA. A to, że ludzie się trochę różnią to dobrze! ??
  18. Ten utwór pana Krzesimira i Mietka Szcześniaka dla mnie osobiście choć apokaliptyczny to jednak ukazujący pewną niepodważalną prawdę. Otóż ta „książka”, „Księga” którą wybierają wszyscy ludzie to dla mnie Biblia. Tak sobie tekst tłumaczę i go rozumiem. Piękne głębokie przesłanie wynika z tego „youtubea”. Ty to jednak potrafisz jak mało kto dobrać odpowiednią muzę do tematu dyskusji. Jesteś tu perfekcjonistą niedoścignionym.
  19. Skoro akceptujesz ZIELONĄ WRÓŻKĘ, no to świetnie! :) :) Wiersz się podoba - cieszę się, autor nie ma klasy, i nie był nawet nigdy belfrem hahaha; lubię klasyków, głównie Herberta, stąd może takie zaciągi ku „mitologiczności” m.in i tutaj akurat Aborygenów - po cichu się zakradły, ale przecież nie tylko, jest i podróż do klimatów Afryki a nawet na Marsa ;) Pozdrawiam również, miłej niedzieli, bo dziś dopiero odpowiedź. Dużo dyskusji- a wpadam co jakiś czas i odpowiadam etapowo ;)
  20. Jak widać mnóstwo ludzi ma nostalgiczne wspomnienia związane z twórczością pana Ś.P. Krzysztofa Krawczyka. Nie chcę tu się rozpisywać, bo to i nie pora na moje szerokie analizy, ale ogólnie można powiedzieć, że Artysta swobodnie przekraczał granice czasu, bo aranżował w wielu trendach i na przełomie różnych dziejów, i z coraz młodszymi muzykami wysokiego lotu, chociażby, Goran Bregović, Edyta Bartosiewicz, Kasia Nosowska i innymi. Dlatego nie przeminie. Zostanie wiecznie żywy. Z dwóch powodów, po pierwsze, dlatego o czym właśnie wyżej napisałem, a po drugie bo żyje w wieczności, był bowiem człowiekiem głębokiej wiary, gorliwym katolikiem. Tyle wystarczy, nie mam „klasy i jakości” by próbować rozwijać tak skomplikowany i świeży temat. Chwała Mu! Oscar zaś nie dał zamknąć się w żadnych szablonach, a rodzaj osobowości perfekcyjnie inteligentnej umiejętnie wiązał z humorem a czasem wysokich lotów sarkazmem. Potrafił też spoglądać w inne strony, przecież dostrzegał bardzo dołujące prądy intelektualne swojej epoki, wszak uważany jest za eksperta od modernistycznego sceptycyzmu. No wiele możnaby tutaj jeszcze napisać. Uważam tyle wystarczy. Nieszablonowy, postępowy człowiek, szerokoperspektywiczny zaliż nie tylko poeta ale i wielki dramaturg.
  21. To ja w takim razie odniosę się do tego tutaj zamieszczonego screnna z mojego wiersza zaadresowanego --> do Dag. wyżej, pt: "Niedosyt klasy i jakości", i rozjaśnię intencje które miałem na myśli, ale tylko przeczuciowo, bo tekst z 2016 roku, a precyzyjnej i spisanej solucji nie posiadam, z czasem też powody zastosowania metafor w wierszach ulegają zatarciu. Otóż i do rzeczy: Oto mamy człowieka, poszukującego zasad. Ów człowiek ma ograniczenia, jest umiejscowiony i ustalony w wymiarze czasu swojej epoki - dalekiej od ideałów. Niedosyt klasy i jakości wyraźnie nurtuje podmiot liryczny. Może widzi różnicę pomiędzy jakością epok poprzednich a epoki mu tożsamej. Gdzie te zasady? albo intelekt od Herkulesa Poirot?, myśli sobie pewnie po lekturze książki Agathy Christie, to już przeszłość i archaizm -->dochodzi do wniosku, że Herkules to postać fikcyjna,: kiedyś to nawet wykreowani bohaterowie mieli klasę i jakość. Mój świat jest trywialny - stwierdza skonsternowany peel. - Wszystko jest powtarzalne, jednorazowe i opiera na schematch. Reguła ratio - to reguła precedensu, sposób patrzenia przecież i na podmioty - a nie tylko na martwą naturę i prawa? --> dokładnie przez pryzmat podobnych zdarzeń --> zdarzeń z przeszłości. Świat to prawa Murphiego, mówiące, że jeżeli nawet coś jest indywidualne zostanie ocenione przez pryzmat porównań. Nie ma klasy i jakości, bo nie ma zapotrzebowania na indywidualność. Jeżeli jesteś poza zbiorem schematów jesteś niepasującym puzzlem do kompletnego obrazka. To wygląda tak absurdalnie, że ta reguła ratio – czyli owe normy ujednolicające procedury przy użyciu których modeluje się współczesnego człowieka --> wygrażają nam już prawie z sił nadprzyrodzonych. Wszędzie powtarzające się - schematy, obłuda sumień, patrz i mnie nie dotykaj: „Eksponat do gablotki”, „kobieta do różanecznika”, przywołanemu tu „arbiterowi elegancji - Brummellowi” nie w głowie „blichtr”, ale „blichtr mu jest mozolnym”, a wyżej w treści człowiek: nie narzekający na mozół snobizmu, ale współczesny mu dokuczający „snobizm mozołu” czyli zawłaszczenie zbiorowe całej tej pustki i udręki w braku indywidualizmu naszej współczesnej cywilizacji jest mozolne i bezefektywne nie ma wartości, a gdzie antidotum? pyta podmiot liryczny ? Precyzyjnej odpowiedzi nie ma. Jedynie można jeszcze poszukiwać ratunku w wartościowej klasycznej literaturze. Może u Mickiewicza lub Zana. Lecz nawet gdy tam sięgniesz i chociaż przekroczysz granice kultur, będziesz narażony na brak zrozumienia ze względu na inność - upozorowana globalizacja niesie też zagrożenia utraty tożsamości - antropologiczny człowiek może tu wpaść w zasieki własnej zaruzomiałości, stronniczości , buty i pychy.
  22. Do @Dag Ponieważ uwielbiasz Oscara Wilde'a to podaruję ci mój wiersz z roku 2016, trochę nawiązuje też i do Artysty. kliknij sobie dwa razy w mój wiersz, wyświetli ci się w dużym formacie na nowej karcie. Lepiej się czyta.
  23. @Dag - "Aromatyczy wiersz" i z głębszą refleksją, w oparach melancholii troszkę, i osobisty. Super. Figura w parku Merion Square naprzeciwko domu z dziecinnych lat Oscara. On na bardzo zrelaksowanego wygląda, mówią, że jego wyraz twarzy śmieje się i złości naraz. Skazywali go za niemoralność, homoseksualizm mu wytykano. A artysta prawdziwy – przecież powinien być WOLNY. Ja mam poglądy trochę inne raczej konserwatywne i katolickie. Tak mnie wychowano i inny nie będę, ale rozumiem, że każdy człowiek ma prawo do własnych poglądów, preferencji i rozumienia świata, ludzie różniący się ode mnie są dla mnie tak samo ważni jak inni. Oscar Wilde był niezależny i niebywale błyskotliwy, dlatego go lubię i szanuję. Był dandysem. My jednak w Polsce dziś czcimy artystę który odszedł w Wielkanoc, pana Krzysztofa Krawczyka, to zupełnie inny rodzaj artysty. Człowiek przyjazny, dobry, życzliwy dla wszystkich ludzi których na drodze swego życia spotkał, wspaniały mąż, i wzorowy katolik. Nasz polski Elvis Presley. I tak tylko króciutko i na marginesie miałem okazję o tym napisać przy okazji, skoro dyskutujemy o wielkich ludziach – WOLNYCH I NIEZALEŻNYCH. Za co ci dziękuję.
  24. Zacznę od końca. Nie mam zwyczaju, i zresztą nie miałbym śmiałości oczekiwać upominkòw od pań. Przyznam, wyglądałoby to dość nieszarmancko. Aczkolwiek, doceniam Twój piękny gest. Mam w domciu „Portret Doriana Graya”, „Paradoksy i żółcienie”. Poza tym jest internet i liczne wiersze poety dostępne. Ale dziękuję za chęci - jesteś „boska”, to znaczy empatyczna. Co do Oscara to macie w takim razie wiele wspólnego. On był też jak ty dekoratorem ale wnętrz. Zajmowował się więc stylistyką i dizajnem. Tak zauważyłem już dawno twoje dendro-liryczne ukierunkowanie w wartościowaniu subiektywnym w wierszach. Ponieważ jest to mega naturalne dlatego ma jakość i na pewno wartość emocjonalną. A to przecież dla sumiennego autora jest najważniejsze. Więc tylko pogratulować. Wspomniałem o wierszu pana Ernesta Brylla, bo wytycza jakby twój introwertyczny dar rozumienia przyrody, a głównie drzew, które jakoby z tobą posiadały wspólny układ korzenny. Swego czasu nasza portalowa @Somalija napisała mi komentarz, w którym zwróciła uwagę na ten symbiozalny- (symbiotyczny) charakter lasów, bardzo mi się tamten komentarz spodobał, więc z przyjemnością Tobie go zwracam. Również pozdrawiam, życzę udanego dnia i przede wszystkim ZDRÓWKA.
  25. A to ci historia? ?? Przyrzekam solennie, że nie nabijam się z twojego pięknego wiersza, wręcz przeciwnie bardzo przypadł mi do gustu. Na serio jakimś przedziwnym trafem się to ułożyło. Mój tekst jest zresztą skierowany do - "poety zbiorowego"- i wytycza obawę dla drastycznych systemów tzw. "powszechnej negacji w liryce" - ogólnie. Czyli twój utwór --> jest jakby zgodny z moim użytkiem prawdy i potrzeb zachowawczych w liryce. Twój wiersz jest przecież ewidentnie pozytywny, wrażliwy i napisany w wyraźnej empatii peelki i jej obiektu zainteresowań. To piękny wiersz. Plastyczny. Wszystko w nim żyje, porusza się, klaruje kolory, "podgłaśnia" dźwięki, o tym pisałem zaliż wcześniej. A ciebie nie poznałem nawet nigdy w dyskusji, stąd wynikało to pytanie o imię pod moim z kolei tekstem. Nie mogę przepraszać za coś czemu nie jestem winien. Skojarzyłem wczoraj mój tekst z twoim motywem lirycznym, ale odebrałem go dość synkratycznie. Współczulnie. Mi to zawsze musi się coś dziwnego przydarzyć? Miałem dłuższą przerwę w publikacjach tutaj, a zresztą mało podczytuje inne komentarze, więc jakby wyrwany z kontekstu bywam, hahaha; jesteś Elfem-może jakowyś chochlik nam (mi-tobie) zadałaś wniknąwszy w moje percepcje. NIESAMOWITE ??
×
×
  • Dodaj nową pozycję...