Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Luule

Użytkownicy
  • Postów

    1 591
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Treść opublikowana przez Luule

  1. Do szpiku smutne... Przykro mi, jeśli to nie fikcja literacka, a wnioskując po poprzednich treściach - chyba nie. W czterech ścianach słońcem też może być czyjaś ciepła dłoń lub uśmiech. Oby. Pozdrawiam
  2. Wina dziś nie kosztowałam Ale winna i może jestem Że wiersz ten przeredagowałam Nie zostawiając jakim był wcześniej Winna tam zbytnia dosłowność Którą grzeszę nałogowo Ale przyznam teraz wiersz brzmi lepiej I jest w nim bardziej zagadkowo
  3. Nie ukrywam, że bez przeczytania książki lub obejrzenia filmu o tym samym tytule - końcówka może być niejasna. Wiersz był ciężką próbą zmierzenia się z przesłaniem filmu
  4. Witam, klej_boa :D gratuluję wytrwałości w anagramowaniu, uwielbiam scrabble, ale toż to już level hard dla mnie, do tego udanie to Tobie wychodzi. Dziękuję za wizytę i wpis - pozdrawiam
  5. Nie znajdziesz ich nawet między wierszami Nie chodzi też o do tych czarnych przyciąganie Wiersz długim wstępem ukrywa zamiary A inspirację podpowiada fiszka z tagiem :P
  6. to jak kulisty grom spośród galaktyki słów wypatrzeć te nieodnalezione potem skroić na miarę i w miarę ująć co chciano formą w gust i punkt nie psując wierzchu połechtać podszewką ze mnie astronom i krawiec marny zbyt wiele - byle jak płomień gaśnie w zagubieniu schodzę na inny tor - jak teraz a uwierz, chciałabym wcisnąć w te parę wersów co chwila nas nimi łączy jakby całą szafę w mały plecak przyznam zainspirowana szukam skondensowania choć parzy i po brzeg wylewa uniesienie i ból nie odnajdując go lepiej jak nie powiem nic... albo powiem koło dobro zło konsumpcja mydło religie? człowiek? Człowiek
  7. Wiem wiem, Kot jest tylko jeden, Szarobury i chodziło mi o jego komentarz z interpretacją Twojego, Waldemarze, wiersza. Nie zrozumieliśmy się:D
  8. Witam, wiersz bardzo ciekawy. Podoba mi się także Twoja interpretacja Kocie i pasuje mi idealnie do treści. Jeszcze można by tu przywołać Leonarda da Vinci, którego szkice dłuuugo były 'szalonymi pomysłami'. np. taki rower. Segregację odczytuję tu w kontekście poprzednich strof, jako pomijanie tych wizji, z których może kiedyś zrodzić się coś złego w rękach lub umysłach potomnych. Ale też w znaczeniu dla codziennych, zwykłych myśli, niestety często nieujarzmionych. Wiersz udany, jak dla mnie. Dobrej nocy
  9. Hmm.. Chciałabym w miarę zwięźle, a nie jak zawsze, ale to się nie uda- to wiersz z czasów zainteresowania się buddyzmem, filozofia 'tu i teraz' itd, to zwłaszcza do dwóch pierwszych strof. Wiecznie brudni nie znaczy, że wiecznie źli i w ogóle do luftu, tylko, że coś się zawsze za nami ciągnie, jesteśmy zaśmieceni np. złymi emocjami. Wspomnienia, które niekoniecznie dobrze wpływają na nasze dzisiaj, głosy w głowie, szczególnie te destruktywne. Strach przed uczuciem, gdy zostaliśmy kiedyś zranieni. Frustracja, że nie robimy w życiu tego co byśmy chcieli, albo nie wygląda to tak, jak powinno. Złudna wolność rzeczy nas zniewalających, szukanie swojej drogi, która i tak często znów wiedzie przez manowce. W skrócie. Ale jednak świadomi, że chcemy inaczej, szukamy innych dróg, siebie, chcemy być lepsi, dla siebie i innych. To i tak nadal gdzieś zbłądzimy. Ale też są tacy, którym pasuje to jacy są, być może bez wyrzutów, bez refleksji, ci na prawdę czyniący zło. Tak, jest to subiektywne po części, bo np. nie wiem co komu umysł szepcze do ucha, wiem jakim mój potrafi być zdradliwym skurczybykiem. Reszta jest analizą z obserwacji czy też rzeczy przeczytanych. Nie generalizuję, że każdy tak ma to wszystko co opisałam, ale raczej za każdym coś się ciągnie. Nie piszę w imieniu wszystkich, ale ja,wiecznie brudna nie mówię tylko o swoim odosobnionym przypadku. Wiersz zbyt rozbudowany, już wiem i widzę. Odkąd jestem na orgu, dzięki czytanym uwagom wiem, żeby się starać wyważyć każde słowo i więcej uwagi zwracam na to pisząc nowe wiersze. Te wiersze pisane wcześniej nie miały aż takiej dyscypliny. Wiem, że to może śmieszne i banalne, ale moje motto brzmi od lat 'walcz o siebie', ale nie chodzi tu o bycie drapieżnikiem alfa w dżungli. Od niedawna zmodyfikowałam je na 'walcz o siebie - dla innych'. Bo czy można być dokończonym 'tworem', myślę, że nie i nie powinno się siebie w takim świetle widzieć. Taka jest moja wizja. Wiem, że wiersz ma ponury wydźwięk, do tego zależy jakim tonem się go przeczyta-a powinien być delikatny, by nie brzmiał jak orędzie dyktatora, bo nie o to tu chodzi. Mam nadzieję, że ciutkę się wytłumaczyłam ze swojej wizji, bo ten wiersz nie ma na celu straszyć, a widocznie tak robi. Być może zupełnie nieudany względem celu. Dziękuję za wypowiedź, wiesz, że lubię podłubać w treści, więc wszelkie uwagi i kontry mile widziane. Dobrej nocki:)
  10. Miło mi, Oxyvio. Dobrze powiedziane, z tym wirusem. Życie na pewno jest wygodniejsze, przez to łatwiejsze, ale wiadomo, nie dla wszystkich. Czasami życie staje się trudne przez jedną nieprzychylną nam osobę, za którą idą kolejne trolle. Ja osobiście, moim zdaniem, trafiłam w najłatwiejsze czasy, ale od Majdanu miewam ataki strachu + buńczuczność naszego rządu względem wschodu + straszenie bombami atomowymi tych, co traktują Ziemię i nas wszystkich jak makietę manewrową w pokoju chłopca. To apropo zakończenia wiersza, takie są moje bolączki, w ujęciu globalno-lokalnym. Pozdrawiam
  11. Zawsze lepiej niż 'troszeczuńkę' lub 'troszeczeniuńkę' heh :P czyli jeszcze podłubać, rozumiem, ale to już w kuluarach nocy.
  12. Tak troszkę lepiej? My, wiecznie brudni od kurzu wspomnień i zdarzeń porośnięci mchem przeszłych dni W cierniach miłości ran niezabliźnionych lub w żalu, że najpiękniejsze minęło i nie wróci… My, wiecznie brudni w myślach zbyt rzadko słyszący błogą ciszę Stąpamy ciężko na czarnych szponach autodestrukcji Przygnieceni niegrawitacyjnym przymusem robienia tego, czego nie chcemy My, owce, wiecznie brudne od błądzenia do ślepych zaułków słabości Oślepione złudną wolnością alkoholu, narkotyków… Ci, porośnięci brudem zbyt wygodnie by chcieć oczyszczenia, brudni na wskroś brudzący innych – ocieracze Co plują na klar, mówiąc, że za późno na zmiany My, chcący przejaśnienia, pamiętajmy Nigdy nie jest za późno, by walczyć o siebie
  13. Witaj, dziękuję za opinię. Może i racja, że jest to rozwlekła dosłowność. Spróbuję to troszkę skondensować i wstawię w komentarzu alternatywę. Pozdrawiam:)
  14. :D Ach, Kocie, Tyś wcale nie szarobury, tylko rudy pręgowany Garfield:P
  15. My, wiecznie brudni, porośnięci mchem dni przeszłych kurzem wspomnień i zdarzeń - tych, co kształtują 'dziś' Cierniami wcześniejszych miłości co tkwią, nie pozwalając ran zagoić lub krwawią żalem, że najpiękniejsze minęło i nie wróci… My, wiecznie brudni w myślach tak rzadko słyszymy ciszę Umysł szaleje od ciągłych zarzutów autodestrukcji Niesiemy w oczach pustkę, zmęczeni… My, wiecznie brudni, stąpamy ciężko Przygnieceni niegrawitacyjnym przymusem robienia tego, czego nie chcemy Przymusem zarabiania, by móc wciąż stąpać – ciężko… My, owce, wiecznie brudne od błądzenia wpadamy w cierniste krzewy szukając swej drogi mknąc w ślepy zaułek naszych słabości Zniewoleni przyzwyczajeniami, złudną wolnością alkoholu, narkotyków… ślepcy Ci, porośnięci brudem zbytnio wygodnie by chcieć oczyszczenia, brudzący innych – ocieracze Brudni na wskroś, brudni „sumiennie” Plują na klar, mówiąc, że za późno na zmiany My, chcący przejaśnienia, zawsze pamiętajmy Nigdy nie jest za późno, by walczyć o siebie ************ 2011 lub 12, żeby nie skłamać, drugi lub trzeci wiersz
  16. Zaskoczonam tą prozą, ale po Twojej sugestii rzeczywiście przeczytałam sobie ten 'utwór' w jednym ciągu, jak zdania. Wiem, jak na złość czasem bardziej poetycko ujmuję wersy w tekstach 'piosenek', a w poezji często prosto i sucho - to chyba taki odpoczynek od ciągłej pogonii za rymem. Co do słowa, czy zmiana na chińszczyznę będzie rozwiązaniem? Bo mi średnio też pasuje, ale nie mam zbytnio pomysłu na zamiennik. Made-in-China? Nie gniewam się, bo nie ma za co, pozdrawiam
  17. Miłośnie dwa razy z rzędu i obydwa rzędy piękne (apropo Twojego i Oxyvii wiersza). Bardzo ładne i malownicze metafory. Pozdrawiam ciepło
  18. Noo, Kotek po takim mleczku przeciągnie się błogo w słońcu tych słów:) akurat w czas, bo dziś jakiś pochmurny był, z pazurkiem. A wiersz piękny, na prawdę, nic dodać nic ująć- jak dla mnie. :))
  19. Witam. na pierwszy rzut oka pomyślałam, że to jakaś wulgarna prowokacja... ale po chwili... :) Czymkolwiek by to nie było, przesyłam uznanie dla zaskakującej jak dla mnie i cóż - pięknej metafory. Do tego troszkę się uśmiałam, bo stety niestety, nie ma czym się chwalić: Gdy coś przeszkodzi, by iść miarowo Jedni jezusmaria krzykną odruchowo Z mych ust niestety leci łacina I idę się śmiejąc jak głupi do sera Pozdrawiam!
  20. Luule

    Dokąd zmierzam?

    Nie mam za co wybaczać, prędzej dziękować za pozostawione słowo i emocje. A chmur i burz dużo, jak to w życiu - ale też marzeń, porywów serca i płynięcia z wiatrem. Dziękuję za wizytę i w tym dziale
  21. Witam. Podoba mi się metafora z Penelopą: nici zwątpienia w nieśmiertelną wiarę utkane, aczkolwiek coś mi tam nie gra brzmieniowo, jakby coś nie tak poodmieniane. Pozdrawiam
  22. A więc tak - jestem pod wrażeniem:D Sporo fajnych wersów, pasują ilościowo pod bit, chyba, że to nie przypadek? Pozdrawiam, wyjątkowo króciutko, bez rozgrzebywania:)
  23. Witaj. Jest to jakaś teoria, rozumiem, że oparta na obserwacji siebie, ale teraz pytanie jak dorosłość ma się do dojrzałości:D Bo patrząc na tych znacznie ode mnie doroślejszych powiedziałabym, że niektóre cechy wręcz wzmagają - np. te cietrzewie właśnie, mocniejsze opowiadanie się za jedną stroną, więcej rzeczy zaczyna denerwować-szczególnie polityka, itp itd :) Czytając Twój wiersz bardziej czułam, jakby był o łagodnej staruszce, która z rozsądkiem wszystko już akceptuje. Zastanawia mnie tylko 2zwrotka, w której piszesz: Przychodzi taki czas, przynosi zrozumienie i jakby mniej się chce by zapanował spokój Przez to, że rozmawiałyśmy u mnie w komentach o tym, że zbyt spokojne i łatwe czasy doprowadzają do depresji, samobójstw - od razu pomyślałam, że chodzi o to. Bo inaczej na tle 'wyciszenia się' podm. lir.- ''jakby mniej się chce by zapanował spokój'' -zaskakuje. Chyba, że chodzi o coś jeszcze innego. A, mi osobiście bardziej podoba się oryginalna, autorska wersja:) pozdrawiam
  24. Podoba mi się, poczułam się jak w szkole, gdy czytaliśmy te wszystkie czaple, kruki, lisy. Tylko tu, dla odmiany historia kończy się dobrze, a już było mi żal zajączka, odruchowo przekonana, że morał będzie drastyczniejszy. Jak dla mnie udane + jakbym żywo widziała ten poruszający się nosek, ruchy. Pozdrawiam
  25. Dziękuję za komentarz. Z tym czasem mam mieszane uczucia. Po Twojej uwadze prawie już zmieniłam, ale ten czas zmienia też trochę sytuację. Bo w 1str jest tak jakby przypuszczenie, w drugiej już do tego doszło, tarkę/przyjaźn wyrzucono, bez odwrotu. Jak zmienię czas, tzn, że ktoś nadal używa tej tarki i tkwi w udawanej przyjaźni - co też ma zaletę, bo niestety tak bywa, z braku laku, w obydwu podtekstach. Pamiętam, że pisząc wiersz miałam dylemat na co postawić, więc postaram się teraz ująć obydwa wyjścia. Neologizm wymyśliłam, bo w kółko słyszy się 'chińszczyzna' i jakieś niefajne mi się wydało, żeby wpleść to słowo do wiersza. Jeśli zostanę przegłosowana, że to jest jak brzydki kwiatek w butonierce czy jakaś fanaberia, to zmienię :) Pozdrawiam:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...