Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

befana_di_campi

Mecenasi
  • Postów

    2 467
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    20

Treść opublikowana przez befana_di_campi

  1. Razem wtedy poznaliśmy się, Andrzeju :-) Bo Befana to również "ogrodowa pani" Lidia :-) dla której JSK przyjechał specjalnie. żeby wygłosić prelekcję na temat literatury internetowej w wielickiej bibliotece. Przyfastrygował pociągiem, po czym udał się na postój taksówek i poprosił o kurs na ulicę Żwirki i Wigury. Taksówkarz zapytał, co tam się mieści, JSK odpowiedział, iż biblioteka. Taksówkarz popukał (się ) po głowie, mówiąc że od pociągu to niemal rzut beretem. Niestety, JSK gadał do Ciebie i do mnie, ponieważ "publiczność" z prowadzonych przez pana Piotra K. tzw. warsztatów poetyckich w ogóle - z wyjątkiem jednej pani - nie przyszła. A i sama pani się zwinęła, w związku z tym JSK zaprosił nas na kawę, ale w takie miejsce, gdzie mógłby sobie zapalić ;) Pojechaliśmy Twoim samochodem do Ogrodu Żupnego. Oczywiście JSK wyciągnął zaraz marlborowe fajki. Myśmy wrzeszczeli, ale On kazał nam się odczepić od "biednego człowieka" :-))) Serdecznie :)))
  2. Wenecjo – bombonierko słodka z widokiem na wyobraźnię - - zawsze gdy oboju przypływ i odpływ w plisy fali drobno marszczonej grynszpanowego koloru - - - - - - Kanałem Wielkim sunie nie gondola (ów folklor wenecki) lecz czerwone zwinne vaporetto ze mną na pokładzie i w towarzystwie zwyczajnych pakunków - - - - - - Skądś fujarka. Mandolina. Gitara. Skrzypiec szczebiot lśniący niby ptasie piórka. Gryfem rozśpiewana altówka. Wiolonczela zakatarzona i kulawa basetla - - - - - - Tu gwiazd fusy sypie bladego nowiu espresso - Kafejką jest niebo lurowate. Podobny posiada doń kolor przesiąknięta laguna jodem – algami - - i tranem - - - - - - Trąbki cekin nazywanej Clarino to jasny sygnał Maestri nut Muzyków moich kochanych ze strofami Pana Josifa Brodskiego - - - - - - Odpływ. Przypływ. Przypływ - - - - - - z trotuaru zlizuje słony kurz a Monsignore na gładzi wody ten krągłolicy miesiąc wieczorny rybim prowadzi mnie okiem pośród partytur sieci trzepoczących - - - - - - Gdy ja w Veronese’a zieleni do koncertującego podobna anioła - - - - - - szklano śpiewam: Gloria – Eius - Gloria - - Gloria in excelsis Deo - - - - - - niczym ta chórzystka lub inna sierotka z Ospedale della Pieta...
  3. A zdjęcie bardzo piękne :) Takie metafizyczne :)))
  4. Szachy intrygują; szachy inspirują; szachy wciągają... ;) Nie gram w szachy :-)))
  5. "Człowieki", odkrycie, rewelacja, super extra :-))) Serdecznie :-)
  6. Całkiem sympatyczna "Elegia na odejście" ;)
  7. http://www.poezja-polska.pl/fusion/forum/viewthread.php?forum_id=3&thread_id=1986 Tylko tyle mogłam zrobić :(
  8. Jan po niebie przemieszcza się ciuchcią podśpiewując pod nosem Kiedy ranne albo Dzisiaj w Betlejem Pod serdakiem zadekowana piersiówka gdy aniołkom prezentuje swój uśmiech niczym żeton na gapę Jan Stanisław – wprost duszy dusza przepogodny – złego słowa nie powie nawet na ucho A połoniny dymią jak te jego Marlboro a w Beskidzie się srebrzy Babia Góra a rajscy poeci witają druha 20.02.2018
  9. "Puszczające się drzewa / krzewy / liście..." to podkrakowski regionalizm ;-))) Serdecznie :)))
  10. I. Allegro non molto Roztłuc glazurę lodu spod deluwialnych uwolnić skał artezyjskie studnie oligoceńskich wód Drzazgę przyłożyć do wilczych ślepi napalić belką w kaflowym piecu wspartego o głuchą pustać kobaltowego z zimna firmamentu Słuchać milczących oktaw i kwint pokutniczego wiatru lamentu Na wpadające patrzeć do popielnika skry słuchać szastania się ognia I patrzeć jak palce trzyma przy ustach Il prete rosso Vivaldi Antonio II. Largo Dokuczyła dojadła Signora ręce i twarze do krwi pokąsała mrozem podstawiała nogę gołoledzią kamienną nasoliła szrenią zagrzała kapoty piekącym słońcem aby teraz w grzęzawisku usiąść pośród dygocących olch w krzakach puszczających się leszczyn na śniegu dziurawym prześcieradle i szlochać Łzami lodowymi łkają skrzypiec struny wiolinisty natchnionego Antonia Vivaldiego III. Allegro Pomiędzy dorastaniem ziół a horyzontu rozkołysaniem w filigran oprawne hiacyntowe i obłocznie przytulne niebo Takie samo w którym na cumulusa okarynie przygrywa sobie skocznie L' Angelo - Maestro grosso - Antonio Vivaldi
  11. Nie traktowałabym tego - jak niektórzy Przedmówcy - lekko. I tym samym głupio...
  12. Ani jeden, ani druga, za to zamiatacz_ulic? To jest Ktoś! Super cool ;-)))
  13. Wyjątkowo na tak :-))) Serdecznie :))) I to bardzo :)))
  14. Marcinie, nie mam żadnych ansów ;) Tropię jedynie drobne absurdy, niekoniecznie "pure". Opisy maligny występują nie tylko w wierszach, ale przede wszystkim w dziewiętnastowiecznych medycznych podręcznikach, gdzie motyw pająka nie należy do takiej rzadkości :) Serdecznie :)))
  15. Widocznie przedmówczyni nie miała nigdy wysokiej gorączki :p
  16. A jednak modlitwa ma sens! http://niezalezna.pl/217325-wspaniale-slowa-kamila-stocha-tylko-lewactwo-i-postepowi-hejterzy-beda-wsciekli :-)))
  17. Czas-pająk gorączka często się przewija w poetyckich tekstach. M.in. u Beaty Obertyńskiej (1898-1980). Ostatnio sama tego doświadczyłam 14 lutego br. :( Serdecznie :)
  18. "Ot, zagadkowo" się pisze ;)
  19. Podczas gorączki, to czas-pająk tkwi zawsze nieruchomo :)
  20. Bardzo fajnie :-)))
  21. "Niepewna" pisze się razem :)
  22. No po zabawie ;) Tylko reumatyzm i zapalone gardło ;)))
×
×
  • Dodaj nową pozycję...