Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Arsis

Użytkownicy
  • Postów

    4 533
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Arsis

  1. @Somalija
  2. @Somalija
  3. @Somalija
  4. Arsis

    nasza muzyka - org.fm

  5. Arsis

    Ambientalnie

  6. Lubisz noc? Ja lubię ją pewniejszą. Wyśnioną wcześniej, choć okrytą szalem melancholii… Wybacz, jeśli właśnie tak, ale w ciszy dopada mnie ból tęsknoty. Księżyc wschodzi i zachodzi, srebrzy się i płynie… Lubisz dzień? Słońce na twarzy. Pomiędzy palcami rozedrgany blask. * Na widnej ścieżce ogrodu zarys wysokiego drzewa, pocięty mrokiem głębokiej rozpadliny. Nie. To nie drzewo. To krzak dzikiej róży o ustach czerwonych, o płonących ustach, bądź szelest jaśminu, bzu, co zaszedł mi cieniem znienacka drogę, co omiata mnie i kusi wonią aromatu… Bądź. Będziesz tam? Jesteś? Bądź… Ja będę. Wpatrzony w przestrzeń… W ekstazie oczekiwania i w niemodnym garniturze. Wybacz, jeśli właśnie tak… Co mam dla ciebie? Jedynie wytarte metafory. Wylęknione i tęskne… Na cóż komu one, na co… Ale, jeśli lubisz. Jeśli… Spójrz! Kwiat się przede mną otwiera najpiękniejszy, sperlony od łez, od rosy, od deszczu… Bądź… Stoję i czekam. Na piaskowej ścieżce, na żwirku alejki… W liściach tkliwy migot słońca. Znad jakich źródeł przybywa? Znad jakich łąk? Znad jakich zagajów rozrzuconych echem? W kulminacji łodyg, płatków, korzeni… W brzęku pszczół w koniczynie. Wśród zgiełku ptaków śnię… Chwytam twoją dłoń. Zaciskam… … obejmuję próżnię, tuląc się do powietrza… … … do niczego… Dotykam rzeczy, milczące przedmioty. Pod baldachimem rozłożystego drzewa drewniany stolik, odsunięte krzesło. Na stoliku dzbanek z herbatą. Otwarta książka z zakładką, której strony przerzuca wiatr, czytając to, co jest napisane o nim… Gdzieś, coś przeminęło… Zabrzęczało… Zastukało o blaszaną konewkę… W błękitnym niebie biała smuga po odrzutowcu… I znowu wiatr, co kołysze gałęziami… Wybacz, jeśli właśnie tak. Ale ― nie potrafię inaczej… (Włodzimierz Zastawniak,2022-08-24)
  7. Arsis

    Ambientalnie

  8. Nagły błysk! Światło zamienia się w cud… Kładą się pod każdy dotyk światłocienie, niuanse blasku… Jesteś wszędzie… Słyszę twój wewnętrzny puls. Bicie twojego serca przebija się poprzez szum wszechświata, poprzez kontrasty… Moja egzystencja. Marna. Sponiewierana… Jak łopocząca podczas sztormu płachta … zbezczeszczone truchło nieistnienia… Otacza mnie żywioł eksplodującej gwiazdy, który oślepia i rani… … i zagina czas, wpadając pod własnym ciężarem do jądra ciemności… Pędzę do ciebie, królowo ciszy, królowo doskonałej czerni, choć w aureoli rozpalonych cząstek… Pędzę do ciebie po najdalszy horyzont, w drogi zawiłe… Aby przyjąć wszystko w pokorze… * Wskazówki stojącego zegara z każdą sekundą spowalniają swój bieg… tik-tok, tik-tok… … tok-tok… Chrzęst zegarowego mechanizmu…--- gong… I znowu… … tik- tok… … tik-tok… … … tik… -tok… Zapadam się, lecz, o dziwo, widzę jeszcze. Widzę obrazy przeszłości, choć już zdeformowane i skręcone spazmem agonii… Szarość dnia wpada przez uchylone okna pokoju… … przez falujące firanki… Widzę jeszcze (Ciebie widzieć pragnę najbardziej, jedyna… ) Poruszasz nabrzmiałymi, sinymi wargami, lecz nie słyszę, bowiem rozdziera moje uszy piskliwy szmer śmiertelnej gorączki… Płyniesz wysoko jak nawała deszczowych chmur, moja melancholio… … w strzępach krajobrazu, w całych ich zastępach… (Włodzimierz Zastawniak, 2022-08-21)
  9. Arsis

    nasza muzyka - org.fm

  10. @Somalija co zrobię raz na jakiś czas?
  11. Arsis

    nasza muzyka - org.fm

  12. @Somalijajeszcze... znasz?
  13. Arsis

    nasza muzyka - org.fm

  14. @Somalija wszystko? tego chyba nie...
  15. @Somalija nucę sobie misia uszatka... chcesz piosenkę? poszperam w archiwum...
  16. @Somalija Na dobranoc - dobry wieczór miś pluszooowy śpieeewa Wam. Mówią ooo mnie Miś Uszatek, bo klap-nię-te usz-ko mam.
  17. Arsis

    nasza muzyka - org.fm

  18. Teraz już wiem. A czy ty… Przede mną piękny kwiat. Najpiękniejszy, mimo że widziany z oddali… Migot słońca pomiędzy gałęziami strzelistej topoli, pomiędzy liśćmi wiatr… Teraz już wiem, ale ― czy ty? Nie wiem jak opisać słowem ten cud, tę wizję zatracenia… Będziemy szli po omacku z biciem serca, rozjarzeni światłem dnia, gdzieś daleko w otchłań blasku… Będziemy szli i jeszcze… I znów… … sperleni majową rosą łąk, w uścisku i znoju… spleceni… Będziemy szli jak wtedy, kiedy o wieczorze wszystkie drzewa nosiły twoje imię, a z pożółkłych pól biły zmieszane wonie skoszonej trawy, zwilgotniałych ziół… Wieczór, bowiem narastał w melancholii mijania, i twoje łzy kapały miękko na moje dłonie… * I cóż mogę więcej… Na razie zawzięte milczenie otula mnie i głaszcze po twarzy jasną smugą deszczu… Na razie nic… Może ― kiedyś… … jak da los… (Włodzimierz Zastawniak, 2022-08-17)
  19. Ktoś do mnie dzwoni z kosmicznej otchłani, z przemierzającego puste przestrzenie, opuszczonego od tysięcy lat ogromnego statku-matka… Ktoś do mnie wciąż dzwoni we śnie… Nieustanne telefony zapętlają się echem w meandrach mojego mózgu. Ktoś wciąż do mnie dzwoni. To ty? Czy, to ty? Naznaczone atrofią twarze wypychają od wewnątrz zimne ściany pustego pokoju. Wyciągają się spod nich ręce, które próbują cokolwiek chwycić lodowatym uściskiem… Rozsadzają czaszkę przyśpieszone oddechy, niezrozumiałe, wypowiadane szeptem słowa, niby mniszej modlitwy. Ręce. Dłonie. Zjawy. Gesty… Wykrzywione grymasem bólu usta. Nieruchome oczy… We wzburzonych fałdach zasłon szelest skrzydeł. Miotające się cielska uwięzionych ciem… Wszystko do mnie przemawia w wyimaginowanej pozie zmysłów. Wszystko się chybocze i chwieje jak nadbrzeżne trawy podczas wichru marszczącego lustro jeziora… Zawieszony gdzieś w oddali dźwięk telefonu, idzie poprzez wieczność i trwa… Zanika. Pojawia się znowu, lecz jakiś rozedrgany i słaby w poszumie buzującej w żyłach krwi. Kto do mnie wciąż dzwoni, kiedy nie dzwoni nikt? Przechodzi falami rozbijającymi się o kamienisty brzeg. Nade mną żółtawy blask sufitowej lampy. W kącie bulgotanie żeliwnych rur. Uschnięta w donicy paproć a raczej skostniałe, rozsypujące się szczątki roślinnego truchła… Falujące płótna pajęczyn, z których zwisa patrzący na mnie z wyrzutem skazańca włochaty pająk… Rdzawe smugi wilgoci… Plamy zacieków… Woda kapiąca z kranu… kap… … kap… ……. kap… ………. kap… Na podłodze słoje dębowych klepek układają się w jakiś nieokreślony wzór… Trzeszczenie od rozsychającego się drewna albo od czyichś kroków. Moich? Nie moich? Więc, czyich? Kto tu jest? Czy ktoś tu jest? Nie odpowiada nikt, poza wznoszącą toast chwiejącą się postacią w lustrze stojącego trema. W brzęku srebra i szkła mistrz ceremonii rozpoczyna przemową bal sennych widziadeł. Lecz nie nadążam za tokiem jego myślenia, ponieważ często gubi wątek. Zaczyna od początku albo od końca… Nie wiem. Nie pamiętam. Coś miałem zrobić. Co? Chyba sobie pójdę… Stawiam niepewnie kroki, potykając się o puste butelki… Głośno się śmieją, szczerząc zęby. Próbuję wstać. Kiedy potykam się o szczeliny przerażenia i trwogi, śmieją się i drwią… Wskazują palcami tę upadającą kupę łajna… Spójrz! Rozmazują mi się łzy na upudrowanej twarzy klauna. Widzisz? Nie widzisz nic… Bo i cóż jest do zobaczenia? Upadam. Drżę w pustce lotu, rozkładając ramiona niczym szybujący ptak. Spadam w odmęt szeroko rozwarty jak grób… Otwieram zdziwione oczy. Słońce oświetla moją poranioną twarz. Za otwartym oknem szeleszczą liście rozłożystego drzewa. I ptaki przepłukują swoje gardła błękitną tonią nieba. Wyciągam doń rękę, nie mogąc się jednak ruszyć. Spoczywam, bowiem w bezsile i kurzu po nocnej batalii, która szła poprzez mury, ściany, szyby… (Włodzimierz Zastwniak, 2022-08-15)
  20. @Somalija ja mam bliziutko do czego?
  21. @Somalija ja chodzę tylko wtedy, kiedy mnie nikt nie widzi... nocą, późną nocą...
  22. @Somalija dlatego nie łażę po plażach pełnych morsów i fok. chyba że są puste i pełne smutku...
  23. Arsis

    nasza muzyka - org.fm

  24. Jakieś obrazy suną nisko. Jakieś nieokreślone widma… Nisko. Nisko nad podłogą, ziemią… Kotłują się i kłębią w wieczornym rozemgleniu… Spójrz! Odpływam. Nadpływam… Przemieszczam się falami kosmicznego oceanu, ściskamy grawitacyjnymi kręgami straszliwej czarnej otchłani. Przytulam się do wilgotnej, zimnej ściany pustego pokoju. Wodzę palcami po nitkach pęknięć, które mają piętrową konstrukcję unicestwienia, wsłuchany w tumult pierzchających korytarzem kroków… … schodową klatką, ulicą… Wszystko pierzcha i ginie w zakamarkach mroku. W obłokach kurzu i trwodze samotności. Ćma uderza skrzydłami o wiszącą lampę. Przycupnęła na chwilę, by uciec, gdzieś w sztorm powybrzuszanych zasłon. W biały szkwał o tysiąc mil od ogrodów nieba… Próbuję chwycić ją za skrzydło, lecz wyrywa się, pulsuje i płonie… Tak oto umieram w łopoczącym świetle rozgorączkowanej nocy, przeszywany pod sklepieniem pociskami gwiazd. Wśród milczących wiwatów i salw, wśród oklasków sennych bytów. Tak oto… * Ogłoszono czyjeś samobójstwo w gazetach sprzed wielu lat… Na pożółkłych stronicach, wśród fotografii, zdjęć szczątki zwęglonego ciała. (Włodzimierz Zastawniak, 2022-08-14)
  25. Arsis

    nasza muzyka - org.fm

×
×
  • Dodaj nową pozycję...