Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Arsis

Użytkownicy
  • Postów

    4 755
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Arsis

  1. @violetta tak...
  2. @violetta tak, psotki...
  3. @violetta dla mnie...
  4. @violetta o, ambientem...
  5. Arsis

    Koncertowo

  6. Arsis

    Koncertowo

  7. Arsis

    Koncertowo

  8. @violetta na kliszy rentgenowskiej zamiast mózgu odkryli u mnie to, co widać na załączonym obrazku... PS. to nie ja śpiewam
  9. Arsis

    nasza muzyka - org.fm

  10. Przygniata mnie ten ciężar nocy. Siedzę przy stole w pustym pokoju. Wokół morze płonących świec. Poustawianych gdziekolwiek, wszędzie. Wiesz jak to wszystko płonie? Jak drży w dalekich echach chłodu, tworząc jakieś wymyślne konstelacje gwiazd? Nie wiesz. Ponieważ nie wiesz. Nie ma cię tu. A może… Nie. To plączą się jakieś majaki jak w gorączce, w potwornie zimnym dotyku muskają moje czoło, skronie, policzki, dłonie... Osaczają mnie skrzydlate cienie szybujących ciem. Albo moli. Wzniecają skrzydłami kurz. Nie wiem. Szare to i ciche. I takie pluszowe mogło by być, gdyby było. I w tym milczeniu śnię na jawie. I na jawie oswajam twoją nieobecność. Twój niebyt. Ten rozpad straszliwy… Za oknami wiatr. Drzewa się chwieją. Gałęzie…. Liście szeleszczą tak lekko i lekko. Suche, szeleszczące liście topoli, dębu, kasztanu. I trawy. Te trawy na polach łąk kwiecistych. I na tych obszarach nietkniętych ludzką stopą. Bo to jest lato, wiesz? Ale takie, co zwiastuje jedynie śmierć. Idą jakieś dymy. Nad lasem. Chmury pełzną donikąd. I kiedy patrzę na to wszystko. I kiedy widzę… Wiesz, jestem znowu kamieniem. Wygaszoną w sobie bryłą rozżarzonego niegdyś życia. Rozpadam się. Lecz teraz już nic. Takie wielkie nic chłodne jak zapomnienie. Już nic. Już nic mi nie trzeba, nawet twoich rąk i pocałunku na twarzy. Już nic. Zaciskam mocno powieki. Tu było coś kiedyś… Tak, pamiętam. Otwieram powoli. I widzę. Widzę znów. Kryształowy wazon z nadkruszoną krawędzią. Lśni. Mieni się od wewnątrz tajemnym blaskiem. Pusty. Na ścianach wisiały kiedyś uśmiechnięte twarze. Filmowe fotosy. Portrety. Pożółkłe. Został ślad. Leżą na podłodze. Zwinięte w rulony. Ze starości. Pogniecione. Podarte resztki. Nic… Wpada przez te okna otwarte na oścież wiatr. I łka. I łasi się do mych stóp jak rozczulony pies. I ten wiatr roznieca gwiezdny pył, co się ziścił. Zawirował i pospadał zewsząd z drewnianych ram, karniszy, abażurów lamp... I tak oto przelatują przez palce ziarenka czasu. Przelatują wirujące cząsteczki powietrza. Lecz nie można ich poczuć ani dotknąć, albowiem są niedotykalne i nie wchodzą w żadną interakcję. Jesteś tu we mnie. I wszędzie. Jesteś… Mimo że cię nie ma…. Wiesz, tu kiedyś ktoś chodził po tych schodach korytarza. Ale to nie byłaś ty. Trzaskały drzwi. Było słychać kroki na dębowym parkiecie pokoi ułożonym w jodłę. I unosił się nikły zapach woskowej pasty. Wtedy. I unosi się wciąż ta cała otchłań opuszczenia, która bezlitośnie trwa i otula ramionami sinej pustki. I mówię: „Chodź tutaj. Przysiądź się tu obok. Przytul się, bo za dużo tej tkliwości we mnie. I niech to przytulenie będzie jakiekolwiek, nawet takie, którego nie sposób poczuć”. Wiesz, mówię do ciebie jakoś tak, poruszając milczącymi ustami, które przerasta w swojej potędze szeleszczący wiatr. Ten wiatr za oknami, którymi kiedyś wyjdę. Ten wiatr… (Włodzimierz Zastawniak, 2025-12-10)
  11. @Somalija Aga,daj spokój, jakżebym śmiał... przepraszam, wybaczysz? @Somalija
  12. @Somalija oj, Aga... skoro idziemy terminologią owadzią to najbliżej ci do Nadobnicy alpejskiej (Rosalia alpina)... twoje oczy są takie w kolorze niebieskawym...
  13. @violetta nie. nie jesteś. jesteś wielkim żukiem, chrząszczem etc, jak np. ta "Kruszczyca złotawka"(Cetonia aurata) czyli rodzaj chrząszcza z rodziny poświętnikowatych...
  14. @Somalija za mały jestem, Aga, na to wszystko. ja tylko taki maleńki żuczek...
  15. @Somalija i jak? jak panele?
  16. Arsis

    Soundtracks

  17. Arsis

    Soundtracks

  18. Arsis

    Ambientalnie

  19. Kocham. Tak, to prawda. Tak mi jakoś. I tak jakoś za oknami tęsknie wieje wiatr. Nie ma cię. Jesteś? Spójrz, właśnie podążam ścieżkami myśli, idąc wolno, jakby aleją w parku pewnej przeszłej jesieni. Wiatr jest wokół, ten szum, co wnika w czaszkę. Ten chorobliwy przesyt nicości, której zimne dłonie obejmują moją twarz. Przytulam się do niczego. Lecz, kiedy śnię… Wiesz, tutaj jest wieczna wiosna. I maj. Ten maj jedyny. Ten maj, który wciąż pachnie zielenią liści i traw po niedawnym deszczu. Ten maj mój jedyny… I te pyłki przelatujące wokół. Przede mną. Wszędzie… Byłaś tu. Pamiętam. Stałaś w cieniu tego rozłożystego drzewa. (Chyba dębu. Nie pamiętam) Obejmował cię ramionami. Zamarłem, kiedy wstrząsnęła mną zazdrość. I takie ukłucie w sercu przeszło na wskroś. Przeszedł przez całe ciało prąd niepewności i trwogi. Zacisnąłem mocno powieki… Otworzyłem powoli. Byłaś tam. I byłaś w wirującej aureoli białych dmuchawców. Dostępowałem wniebowstąpienia unoszony w przestwór przesyconego wonią kwiatów powietrza. Byłaś tam, stojąc do mnie twarzą i w zamyśleniu. Tęsknie przechylając głowę, jakby w oczekiwaniu na pocałunek. Twoje włosy czarne poplątał wiatr. Zasłonił oczy. Odgarnęłaś je nieśpiesznie dłonią. Te kosmyki niesforne… I wtedy spojrzałaś na mnie. W twoich oczach szły polami poranne mgły a drobne kropelki osiadały źdźbła, płatki kwiatów, pajęczynę drżącą, subtelną… Srebrny naszyjnik z kryształowych korali… I dostrzegłem twój uśmiech lekki, prawie niezauważalny. A jednak tam był! Twój uśmiech… Żwirową alejką biegły dzieci. Ich wesoły krzyk, ich świergot. Ich trzepot maleńkich rączek, jakby skrzydełek maleńkich motyli. Pełno ich tu było. Wszędzie… Otaczały nas coraz bardziej. I bardziej. Nie. To nie były dzieci. To były owady, tylko podobne na pierwszy rzut oka do ludzkich istot. Otaczały nas w coraz bardziej szalonym locie z cichym furczeniem przezroczystych skrzydeł. Faeries… Skrzydlate istoty. Wróżki tajemne. Drgnęłaś, szybując lekko w powietrzu. Zbliżaliśmy się do siebie. I mimo że było pomiędzy nami jeszcze mnóstwo przestrzeni, to byliśmy już na wyciągnięcie ręki. Na grubość kartki papieru, źdźbła trawy. Na dotyk... I byliśmy już. W sobie. Z ust twoich spijałem chciwie nektar słodyczy, który błyszczał i olśniewał do nieskończoności żaru. Aż do zagubienia… Tak. Jesteśmy zagubieni. Próbujemy uciekać, lecz te ucieczki kończą się zazwyczaj w tym samym miejscu oczekiwania. Ono wraca jak bumerang. W każdym momencie. w każdej chwili zamyślenia… (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-28)
  20. Arsis

    Soundtracks

  21. Arsis

    Francuska

    @violetta
  22. Arsis

    Francuska

  23. @violetta w oceanach skrytych grubą warstwą lodu. jest na tych księżycach ciepło z powodu grawitacji jowisza i saturna. życie może być w zaskakujących miejscach np w atmosferze wenus... na ziemi istnieją ekstremofile, bakterie lubiące wielki mróz, gorąc albo promieniowanie... @Somalija hej, Aga, odpoczęłaś?
  24. @violetta ponoć może istnieć życie (oczywiście na poziomie mikrobiologicznym) w naszym ukł, słonecznym. na księżycu Jowisza - Europie i księżycu Saturna - Enceladusie... istnieją tam pod-lodowe oceany...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...