Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Arsis

Użytkownicy
  • Postów

    4 732
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Arsis

  1. @violetta hej, to chyba pasuje do jesieni...
  2. Arsis

    nasza muzyka - org.fm

  3. @Somalija nie przeszkadzam zatem
  4. @Somalija podrywasz mężczyzn? jakichś Kamilów?
  5. @Somalija ?
  6. @Gosława ...
  7. trzeba ją złapać za ogon, którego i tak nie ma. wtedy dowiemy się czegoś więcej...
  8. @violetta nasa milczy...
  9. @violetta zawraca...
  10. @violetta kupowane? cena chyba się jeszcze nie odkleiła czy to kawałek liścia? @Somalija Aga, nie bądź zazdrosna...było się nie odwracać.,..
  11. @Somalija nie. daj rękę i wstajemy. raz-dwa...
  12. @Somalija wstawaj, Aga, leżysz tak jak na okładce płyty...
  13. @violetta wiem, nie było dawno piosenki. to w nawiązaniu to basisty i wokalisty The Moody Blues Joha Lodge`a. niedawno odszedł, a ta piosenka chodzi za mną...
  14. Arsis

    Odszedł John Lodge

    Gitarzysta basowy i wokalista The Moody Blues
  15. @violetta po mnie nie ma już nic. za mną jest już tylko czarna otchłań nicości...
  16. @violetta no tak, zawsze się dowiaduję na samym końcu, zaraz po psie i kocie...
  17. @violetta to ja mam wiedzieć?
  18. @violetta z kim?
  19. @violetta kto?
  20. @Somalija a, no tak. przystojny brunet w typie Włocha albo Greka... @Somalija oglądam "Co ludzie powiedzą", muszę przyznać, że Patricia Routledge była (już niestety) znakomita...
  21. @Somalija cześć, Aga...
  22. @violetta kto ma romanse?
  23. (próba prozy poetyckiej) Ten czas już nastał. Albowiem jest. Jest… I wkrótce uderzy. W nas. A więc ta korelacja zdarzeń nastąpiła już wcześniej, tylko nikt nie wiedział. Nikt… Nawet my. Drżały płomienie świec w tej ciszy wielkiego oczekiwania. I drżały moje usta. I gdybyś je dotknęła, gdybyś pocałowała, to poczułabyś zimno i drżenie. I zawarty w nim lęk o przetrwanie -- naszej miłości) Wiesz, to mnie obserwuje spoza przeszłości na klucz zamkniętej. I owiewa puste pokoje tchnieniem białej ciszy szumiącej piskliwie i smętnie. (zawsze wtedy, kiedy gorączka rozsadza umysł...) I owiewa stropy, ściany, podłogi. I wiruje wokół sęków na deskach, na klepkach, na pozłacanych ramach obrazów, na brzegach kryształowego wazonu, który zdaje się być epicentrum wydarzeń… Płomienie dopalających się knotów tańczą jak oszalałe, jak w halucynogennych zwidach. W delirium… Nie widzę za wiele i widzę wiele… Wyostrzone obrazy. Wyostrzone zmysły... (I dzień jakiś. Dzień późnej zimy, bądź wczesnego przedwiośnia. Ten dzień słoneczny i mżący kroplami skapujących z sopli. I mżący jakoś tak perliście. Wszędzie. I wszędzie… Wiesz… Matka mi wtedy umarła. W ten dzień marcowy. Wilgotny i tkliwy. Choć, nie. To było w przeddzień jej śmierci, kiedy szedłem ulicą z książką pod pachą.) Wracając z antykwariatu, niosłem Sołżenicyna. Jego „Przełomy” I uczestniczę w tym pędzie nadal. Jak wtedy, kiedy byłem. I kiedy jestem… Bądź kiedy jestem w tej zgorzkniałej iluzji dawnych wyobrażeń. I jestem tutaj. I jestem… Przy stole odsunięte krzesło... (Bo widzisz… -- ja ciebie kocham...) Na stole talerz z okruchami czerstwego chleba. I szklanka, pusta butelka… W wazonie suche patyki jakichś kwiatów. Co to za kwiaty? Nie wiem. Nie znam się. Kwiaty, jak kwiaty. Ty, wiedziałabyś, bo wiem, że wiesz. Ale czy zaakceptowałabyś je? Może rzuciłabyś nimi o ziemię i odwróciłabyś się ze wstrętem? I odeszła? Nie wiem… Ale miały być dla ciebie. Wtedy, kiedy niosłem je dla ciebie, jedyna. Pamiętasz? Deszcz zastał mnie samotnego o zmroku. Pisałem. Pisałem wtedy wiele do ciebie,. Telefon grzał mi się w dłoni. I w tej dłoni drżącej. W tej scenerii osamotnienia. W tej dziwnej twojej nieobecności. i w tej… Chmury szły wysoko. Niosły sklepienia smutku. Szare bardzo. Coraz bardziej mroczne. Wiem. To było dawno. W innym czasie. W innej przestrzeni. Na innej planecie… Na innej… Nie spotkaliśmy się wówczas z powodu dziwnego splotu zdarzeń. I wiersz niosłem spisany na kartce odręcznie… Dla ciebie... To mnie zabiera. To wspomnienie. Tak powoli. Po kawałku… Więc podchodzę nagi do ściany. I całuję ją. Liżę lubieżnie. Zlizuję gorzki kurz i pajęczyny. I te grudki. Te drobinki maleńkiego kwarcu. I patrzę w górę, kiedy przywieram w kącie pokoju. Kiedy przywieram,,, I patrzę w ten punkt zbiegających się ścian i sufitu. Wyciągam rękę, by go dosięgnąć. Wyciągam… Wyciągam… Wysoko. To jest zbyt wysoko… Za mną tańczące cienie. Kolebią się między płomieniami świec puszyste ćmy. I tańczą wokół. Wirują… Wiem, że już jest. Jest blisko. Za firanką, za otwartym oknem noc. I ta noc zimna. Ta noc nieskończona. Ona trwa i trwa we mnie. (Włodzimierz Zastawniaqk, 2025-10-12)
  24. @Somalija hm...
  25. Arsis

    Płytoteka

    Pod wielkim, przytłaczającym wszytko słońcem pustyni, sunie powoli karawana wielbłądów. Wszystko tu jest ociężałe i zanurzone w jakiejś substancji nieskończonego czasu. Droga donikąd, podróż donikąd, wieczna czasoprzestrzeń, nieosiągalny kres… Dużo tu przestrzeni i powietrza. Nagrzanego, falującego w promieniach rozpalonego słońca. Zmęczeni podróżnicy zmierzają w kierunku upragnionej oazy. Zacienionej palmami i pełnej wody. Do takiego przydrożnego zajazdu, w którym mogą odpocząć. „Caravanserai”, to czwarty album grupy Santana. Został wydany w 1972 roku. Skład płyty się tutaj nieco zmienił. Odeszło z zespołu kilku muzyków, którzy brali udział w nagraniach pierwszych trzech płyt. Byli to: grający na gitarze basowej David Brown, i mistrz perkusjonaliów Michael Carabello. Ponadto już podczas prac w studio odeszli: klawiszowiec Gregg Rolie i gitarzysta Neil Schon. Ta płyta różni się od poprzednich swoim klimatem. Nieco bardziej subtelniejszym i główne instrumentalnym graniem. Stylistyka zespołu zmieniła kierunek i podążyła w stronę jazz-rocka i szeroko rozumianego jazz-fusion, choć oczywiście elementów latynoskich tutaj nie brakuje. To nadal wulkan latynoskiego rocka, salsy i innych południowoamerykańskich rytmów. (Włodzimierz Zastawniak, 2025-05-24) Skład: Carlos Santana – gitara, wokal, produkcja, Michael Shrieve – instr. perkusyjne, José Chepitó Areas – instr. perkusyjne, Gregg Rolie – instr. klawiszowe, Doug Rauch – gitara basowa, Rico Reyes – instr. perkusyjne, Neal Schon – gitara * Caravanserai ----------- … krok za krokiem… ― powolny chód… Otaczają mnie wokół piaszczyste wzgórza, niczym wielbłądzie garby… Tańczą w wietrze drobinki kwarcu… Uderzają w twarz… Kłują i drapią… … wybijają rytm… Ogromne słońce… Rozdęte… ― oślepiające… Osiadający na karku, na barkach ― jaskrawy żar… … wtłaczający w ziemię rozpalony piec… Idę przed siebie, idę wciąż… - Pot zalewa moje oczy… … szczypiąca sól… Jest mi coraz trudniej… … zatyka mi dech… Gdzie ja jestem? ― … nie wiem… Wiatr osusza skronie i łzy. Gdzie ja jestem? … jestem sam… Poprawiam na plecach bagaż z dotychczasowym życiem… Zwilżam popękane usta ostatnimi kroplami wody… … krok za krokiem… ― powolny chód… Złote pałace majaczą w migoczących strumieniach falującego nieba… Tańczą w wietrze drobinki kwarcu… Uderzają w twarz… Kłują i drapią… … wybijają rytm… (Włodzimierz Zastawniak, 2018-08-17) *** Witamy! Kogo witamy i kto wita? Witamy, witamy, zdaje się mówić echo… Niby nic. Na białym tle jedynie tytuł i nic więcej, żadnych dodatków, nawet nazwy zespołu. „Welcome”, to piąty album studyjny grupy Santana, z 1973 roku. Króluje tu latynoskie fusion i jazz (prog-jazz, acid-jazz…?) Pełno tu niesamowitego grania na najwyższym poziome. Improwizacja muzyków połączona ze wzajemną interakcją sprawia, że ich gra wydaje się być bardzo naturalna. Grają bez przesady, bez zbędnego popisywania się. Skład muzyków został poszerzony chociażby o gitarzystę Johna McLaughlina z legendarnego Mahavishnu Orchestra, czy wokalistkę Flore Purim i flecistę Joe Farrella z nie mniej legendarnej formacji Return to Forever Chicka Corei. Skład genialny. Wybitni muzycy i absolutna wirtuozeria. Czego chcieć więcej? (Włodzimierz Zastawniaak, 2025-05-24) Skład: Carlos Santana – gitara, wokal, produkcja, Tom Coster – instr. klawiszowe, Richard Kermode – instr. klawiszowe, Doug Rauch – gitara basowa, Michael Shrieve – instr. perkusyjne, José "Chepito" Areas – instr. perkusyjne, Armando Peraza- instr. perkusyjne, Leon Thomas – wokal, Alice Coltrane – instr. klawiszowe, Wendy Haas- wokal, Flora Purim – wokal, John McLaughlin – gitara, Joe Farrell – flet, Bob Yance – flet, Mel Martin – flet, Douglas Rodriguez – gitara rytmiczna, Tony Smith – instr. perkusyjne, Jules Broussard – saksofon sopranowy, Greg Adams – aranżacja smyczkowa * Welcome ------- Budzę się… Ostre słońce oświetla moją twarz… Staję na środku pokoju… Senna maligna majaczy mi w głowie ― pod zapiaszczonymi, ciężkimi powiekami… TAŃCZĘ! Podnoszę ramiona i kręcę się wkoło… … coraz szybciej wiruje świat… Wiruje nade mną żyrandol… Wirują obrazy na ścianach… … prostokątne, kwadratowe plamy… TAŃCZĘ! Oblepia mnie wilgotne, przesycone kurzem powietrze… Coś jest nie tak! Podłoga ucieka mi spod nóg… Zaraz stracę równowagę. Lecz nie zwracam uwagi na ten niepewny stan rzeczy! TAŃCZĘ! Ocieram dłonią spocone czoło… Przede mną ― OKNO! Co za widok, dla kogoś w narkotycznym zwidzie! Otwieram pierwszą parę skrzydeł, drugą… Gorące, przesycone spalinami powietrze zatyka mi dech… TAŃCZĘ! … Biegnę wzdłuż szumiącej autostrady… … w łopoczącej koszuli… Ogromne słońce pali mi kark… Mijają mnie trąbiące, uskrzydlone stwory, zdzierające z piskiem asfaltowy pyl… TAŃCZĘ! Nade mną ― ogromne ― płomieniste słońce … ― Muzyka w mojej głowie… Ktoś mnie wciąż wita… Kogoś wciąż żegnam… Ktoś mnie wciąż żegna… Kogoś wciąż witam… Ktoś mnie wciąż… Kogoś wciąż… Ktoś… Kogoś... TAŃCZĘ! (Włodzimierz Zastawniak, 2018-26-08)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...