Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Arsis

Użytkownicy
  • Postów

    4 532
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Arsis

  1. Arsis

    Myśliwce II wojny św.

    Polikarpov I-15 bis
  2. Arsis

    Myśliwce II wojny św.

    Polikarpov I-15
  3. Arsis

    Myśliwce II wojny św.

    Koczerigin DI-6
  4. Arsis

    Myśliwce II wojny św.

    Państwowe Zakłady Lotnicze PZL P.11
  5. Arsis

    Myśliwce II wojny św.

    Messerschmitt Me 262 Schwalbe
  6. Arsis

    Myśliwce II wojny św.

    Messerschmitt Me 210
  7. Okno otwarte na oścież… Ściana pełna okien. Zasłony powiewają. Wybrzuszają się firanki… Za oknami szepczą… Szeleszczą tkliwie topole. I w tym deszczu żółtych liści księżyc idzie na przestrzał. Przenika ciszę pełną oddechu. Pada u moich stóp smugą światła. Zanurzam się w niej. I płynę. Posrebrzony. Przepływam przez całą amfiladę jednakowych pokoi, w których noc. W których milczą puste fotele, jarząc się lekko. Całe w odpryskach gwiazd. Kurz osiadł na sztućcach, talerzach… Portrety na ścianach. Spoglądające w ciemność owale twarzy. Na mnie — rozsnuwającego pajęczynę mroku. Bo i cóż mi innego zostało? Gdzieś tam, daleko… W głębokościach opuszczonego domu. Zaraz po gongu wielkiego zegara westchnienia mojej umarłej matki. Albo umarłego jeszcze przed nią ojca. Pojawiają się w samotnych snach. Takich tułaczych, jakby to były filmy drogi. Swoiste road movies po dzikim zachodzie. Są… I znowu ich nie ma. Albo znowu są, lecz gdzie indziej. W miejscu o innej symbolice znaczeń. Objechali już chyba wszystkie stany mojej podświadomości swoim wysłużonym fordem „junkiem”. To dziwne,. bo nigdy takiego nie mieli za życia. Pewnie wynajęli go za niebiańskie grosze. Z dala od metropolii. Podroż pośmiertna rządzi się swoimi prawami. (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-22)\
  8. Arsis

    nasza muzyka - org.fm

  9. Arsis

    nasza muzyka - org.fm

  10. Arsis

    Myśliwce II wojny św.

    Messerschmitt Me 163 Komet
  11. Arsis

    Myśliwce II wojny św.

    Messerschmitt Bf 110 Zerstörer
  12. Arsis

    Myśliwce II wojny św.

    Messerschmitt Bf 109
  13. W zasadzie tematy są tu dwa. Pierwszy dotyczy uproszczonej komunikacji internetowej niwelującej język i relacje międzyludzkie. A drugi (czy może bardziej zaproponowany przez Panią tytuł książki) odnosi się do samotności jako takiej. Żyjemy w czasach post-humanizmu. Wystarczy popatrzeć na ludzi na ulicy, w metrze, autobusie, na przystanku, czy podczas przerwy śniadaniowej w pracy etc… Nie ma już tego jak kiedyś. 95% zanurza się w błękitnawej poświacie smartfonów. Klasyczny przykład Homo Smartfonicus. Taka oto historia: w autobusie siedziało obok siebie dwóch młodych chłopaków oczywiście ze smartfonami w dłoniach. Co się okazało? Oni ze sobą rozmawiali poprzez Messengera. Nie spojrzeli na siebie ani razu, nawet gdyby jeden z nich rozebrał się do naga drugi by tego nie zauważył. A co do zagrożeń językowych? Cóż. Wszystko dąży ku maksymalnemu uproszczeniu. Weźmy takie emotikony. Wystarczy je komuś wysłać i nie trzeba więcej się rozpisywać. A w ogóle to po co pisać? Wystarczy stukać, pykać i wydobywać z siebie jakieś skrótowe, nieartykułowane dźwięki przypominające bardziej jęz. obrazkowy. Zmierzamy na powrót do epoki jaskiniowej, niestety, mimo że w unowocześnionym, kosmicznym anturażu. Nie wiem czy ma to coś wspólnego z zagrożeniami współczesnej polszczyzny (i nie tylko polszczyzny, ale jęz.. w ogóle) z powodu SMS-owo-internetowej nawały, ale oto kilka przykładów. Co do nawiązań literackich, podobnych w jakimś sensie do podanego wyżej tytułu, to być może będzie to powieść „Nikt nie odpisuje”, Eun-jin Jang. To o samotności, potrzebie rozmowy i różnych sposobach komunikacji (min. poprzez SMS, czy internet). Jak również książka „Światy zastępcze. Samotność wobec kultury”, Pawła R. Wojciechowskiego. To o zjawisku wspólnej samotności. Bo w sieci wszyscy jesteśmy tak naprawdę samotni. O uciekaniu w quasi-rzeczywistość. O ukrywaniu się za maską, za fasadą. O ucieczce w urojone imaginacje. O oszukiwaniu samych siebie i uczestnictwie w aktach zbiorowej iluzji etc. Nie jest to powieść, tylko socjologiczno-psychologiczne rozważania. O podobnej tematyce jest również książka „Wirus Samotności”, Wojciecha Kruczyńskiego (z przedmową Janusza L. Wiśniewskiego) Kolejna to: „Hikikomori. Historie o uciekaniu w samotność”, Poli Rise. Ale również film. Jednym z nich może być: „Ona”, na podstawie scenariusza i w reż. Spike Jonze`a., ze znakomitym Joaquin`em Phoenix`em. Bohater filmu (pisarz) zakochuje się w systemie operacyjnym komputera, który przemawia do niego pięknym kobiecym głosem. Czy film „Ex Machina”, w reż. Alexa Garlanda. To z kolei rzecz o emocjonalnej więzi bohatera ze sztuczną inteligencją pod postacią homoidalnego robota (kobiety). W pewnym sensie nawiązuje to tego również film „Łowca androidów, w reż. Ridleya Scotta. Na razie tyle.
  14. Arsis

    Myśliwce II wojny św.

    Heinkel He 219 Uhu
  15. Arsis

    Myśliwce II wojny św.

    Heinkel He 112
  16. Arsis

    Myśliwce II wojny św.

    Focke-Wulf Fw 190 Würger
  17. Arsis

    Myśliwce II wojny św.

    Nakajima Ki-84 Hayate
  18. Arsis

    Myśliwce II wojny św.

    Nakajima Ki-44 Shōki
  19. Arsis

    nasza muzyka - org.fm

  20. Arsis

    nasza muzyka - org.fm

  21. (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich) *** Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa. Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca… Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę? Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle. Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki. Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami… Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia. Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy. Więc oto bije mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie. Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko. Tylko po co? Piknikowy śmietnik? Być może. Więcej nic. Albowiem nic. Te wszystkie skazy… Raniące ciała artefakty o upiornej obcości. Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów… Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom. Bez rezultatu. * Zaciskam powieki. Otwieram. * Przede mną pajęczyna. Srebrna. Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka? Pajęczyna, jak pajęczyna… Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy. Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy… Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu. Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia. Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści. W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące… Elipsy. Okręgi. Owale… Kształty w przestrzeni… Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków… Rozpędzonych przez co? Przez nic. Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć. Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA. W głębokich odmętach schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu. (W barze na rogu podają właśnie czarci pudding w promocyjnej cenie) Dużo tu tego. W powietrzu. I w ziemi. W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata. Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie. I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł Tak bardzo daleko… Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia… Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę… (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)
  22. Arsis

    Myśliwce II wojny św.

    Nakajima Ki-43 Oscar
  23. Spójrz. Ten deszcz padał w 1954. I pada dalej. Dalej. Ten deszcz. Albowiem deszcz… Nocne ulice miasta w żółtawych kręgach światła. Migający neon. Bar dla samotnych ze znudzoną obsługą w brudnych kitlach. Ktoś siedzi za szybą. Pochylony nad talerzem owsianki. Czy kaszy mannej podlanej owocowym sokiem. Nie wiem. Twarz skryta w dłoniach. Zgarbiony profil. Wytarta szara marynarka… Lśniące kocie łby… Sunie powoli zgrzytający tramwaj, strzelając iskrami z pantografu. Powiedz mi. Jak długo już cię nie ma? Skąd? Od kogo to bijące, nagłe cierpienie? Milczysz… Wiem. Nie jest lekko . W kaskadach powietrza aerozol drobinek wody. Rozpryskują się na twoich wargach i rzęsach… Skapują z gzymsów krople ciężkie jak niebo. Jak cała bez ciebie wieczność. Przykładam ucho do rynny. A w niej jakieś kołatania, wiry strumieni. Pochylone słupy latarń nad trotuarem. Porozwieszane sznury prądu od jednej do drugiej… I znowu: od drugiej do następnej… Kołtuny. Supły… Szmaty… Samochód tapla się w kałużach pełnych wody. Księżyc uśmiecha się do mnie. Nie. To nie księżyc, tylko globus biura podróży na dachu stylowej kamienicy. Przechylony… Przejdę pod nim. Przechodzę. Niech spadnie i zmiażdży… W antykwariacie kurz na witrynie. Na blacie. Na okładkach książek… Obok precjoza. Muszelki. Żaglowiec w butelce. Wydłubana w korze maska czarownika. Chiński cesarz budowniczy. Wypchany słowik zapomniany na półce. Kto tu jest? Czy jest tu kto? Przykładam twarz do zimnej szyby, wypatrując najmniejszego szczegółu wśród mżących pikseli samotności… Lecz jedynie wiatr targa połami dziurawego płaszcza a wraz z nim szumi w uszach piskliwa cisza.… A więc nie ma tu ciebie. I nigdy nie było… Za płotem szeleszczą płachty folii na placu budowy. I tarmoszą się nisko przy wilgotnych grudach rozkopanej ziemi. Te zmory. Te widma ze snu udręczone cierpieniem. Szpalty fruwających gazet niczym łopoczące ptaki lepiące się do skroni… (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-18)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...