Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Arsis

Użytkownicy
  • Postów

    4 604
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Arsis

  1. @Somalija miało być śmiesznie a wyszło jak zwykle... ech...
  2. @Somalija ach, taakie buty, no to przepraszam...
  3. @Somalija cześć, aga, mam kilka tytułów o katastrofie w Czarnobylu, może cie zainteresują, albo może masz wszystko co się ukazało na rynku, a ja tu jak idiota...
  4. Czuję, wdycham… - idę śladem twojej woni… Długie włosy rozwiewa wiatr… Znikasz za zakrętem nieświadoma, otulona oceanem myśli… Feeria świateł drga i migocze, blaski gwiazd spadają kaskadą wodospadu…Unoszą się do nieba i znów… Tu i tam szmery przejeżdżających samochodów, drażniące klaksony, wycia pędzących karetek… Zagubiłem się w nacierającym zewsząd oceanie dźwięków… Nade mną planety, gwiazdy, galaktyki mgławic… Wieczór. Noc. Żółtawe światła latarni padają koliście na chodnikowe płyty, kocie łby, asfalt… Cienie za mną i przy mnie, wokół rozkołysanie gałęzie nagich drzew. Kroki i szepty, przyśpieszone oddechy… W oddali wrzawa, echa, korowód wspomnień… Idę teraz przez puste ulice, wypełnione jedynie widmami snów… Jesienny wiatr wstrząsa swoim przesyconym wilgocią chłodem… Krawężnik, pasy, światła… Za metalowym płotem jakiś opuszczony, maszynowy park… Podpierają się na swoich stalowych odnóżach śpiące, gąsienicowe stwory… To tu, to tam betonowe walce, ziemne nasypy, głębokie rowy, niknące w mroku pobojowisko ciężkiej pracy… Poskręcane zbrojeniowe pręty, gruz… Spoglądają na mnie uśmiechnięte, dziwnie zdeformowane twarze z łopoczących plakatów… Znowu narasta we mnie zryw melancholii, tej, właśnie, co wtedy… Smutek i ból. Noc… Księżyc w całym swoim majestacie oświetla kontury przedmiotów, płaszczyzny, ściany, witryny sklepów… W kałużach odbijają się gwiazdy, nieskończona mnogość obcych światów, na których wre różnobarwne życie, bądź toną w pustyni ciszy… Złoty pył obsypuje szczypiące oczy… Złoty pył… Byłaś obok… Piszę twoje imię palcem po oszronionej szybie … - twoje imię… Byłaś obok, patrząc przeze mnie jakbym był niewidzialny… Widziałem jak pod cieniem rzęs spuściłaś wzrok… W zamilczeniu idę, słyszysz jak bije moje serce? Chodnikowe płyty, żelazna balustrada schodów, długi ceglany mur, dudnienie stalowych kół przejeżdżającego tramwaju, zgrzyt… Bar, sklep z precjozami, woniejąca chlebem piekarnia, zakład fryzjerski… ― mała księgarnia, lecz ― zapomniałem tytułu książki… Byłaś tu kiedyś, byliśmy razem… Przeszło, przepadło w otchłani czasu. Pozostało jedynie złudzenie w pustej ulicy, gdzie wiatr porywa śmieci i sypie piaskiem w oczy… Trącają mnie spóźnieni przechodnie o nieustalonych rysach twarzy… Jestem tu, lecz za chwilę mnie nie ma… Jestem lekki, nie czując ciężaru ciała, przechodząc przez ściany jak duch, jak wniebowzięty w takiej nieważkości… Lecz za chwilę błąkam się ciężko, wyrywając nogi z lepkiego błota… Mieszają mi się obrazy, epoki, lata, jakbym cierpiał na atrofię pamięci… Było, nie było? Coś się wydarzyło, nie wydarzając wcale? Koniec ulicy mgła obleka, w której nikną wszelkie światła i cienie… Na ławkach w parku siedzą żywi obok umarłych? Nie, to tylko widma mojej rozgorączkowanej wyobraźni… Wiem, że mogę płakać już tylko we śnie… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-11-23)
  5. W zachodzącym słońcu wszystko jest pomarańczowe, ściany kamienic, bloków, czarny do niedawna asfalt… Ciemniejące niebo z obwiedzionymi liliowym różem obłokami… Przygaszone, jednokolorowe, kładące się powoli do snu… Rozleniwienie narasta z każdym krokiem… Chodnikowe płyty, kocie łby… - krawężniki z równo przyciętych fabrycznie ciosów… Szum i warkot przejeżdżających samochodów, woniejąca mdławo chmura spalin jakiegoś starego pojazdu… Zgrzyt i stukot tramwajów… autobusy… autobusy… tramwaje… - błyskające żółtymi neonami taksówki… Hałaśliwy skuter wiozący pizzę… Krok za krokiem… Ściany kamienic, rzeźbione głowy lwów, bogów, kolumnady w jońskim, korynckim stylu… Ściany kamienic szare, obdrapane, pomazane sprejami zapuszczone rudery… Coraz większy mrok… Zapalają się pierwsze latarnie, błyskające w oczy światła samochodowych lamp… Pulsujące żółtawe, czerwone punkty… Migoczące na niebiesko koguty wyjących karetek sprawiają efekt stroboskopu… W związku z tym tracę przytomność, upadając plecami w cuchnący, zabagniony rynsztok… Jak długo leżałem? Nie wiem… Trąca mnie w odrętwiale stopy przepływająca obok rzeka przechodniów… Noc. Spogląda na mnie smutna, księżycowa twarz… Drobne krople deszczu ściekają z samochodowych szyb, sklepowych witryn, migających nerwowo neonów… blichtr… Woń rozgrzanej skądś smoły miesza się z przypalonym tłuszczem… Nieruchome, wpatrzone w niebieskie ekrany smartfonów twarze homo smartfonicus… Deszcz, wciąż deszcz… Osacza mnie nawała zimnych, ostrych kropel… Zacinające smugi w żółtawym świetle ulicznych latarni, migaczy, postojowych świateł… Sznur stojących pojazdów, toczących się powoli blaszanych stworów, które zmierzają gdzieś do swoich smoczych jam - unieruchomiony taśmociąg betonowego mechanizmu… Narasta w moich uszach szum i szmer toczącej mnie śmiertelnej gorączki… Pod stopami buzuje krwiobieg, plątanina rur, uchodząca tu i tam gorąca para… Deszcz, wciąż deszcz… Łoskot żelaza idzie poprzez szarość mroku. W blasku acetylenu spawacze tną żelazne pręty w akompaniamencie warkotu ciężkiego, gąsienicowego sprzętu… Smukły żuraw obraca się powoli, zatrzymuje… - cofa… Wyrasta konstrukcja z betonu i stali… Blaszane ogrodzenie zasłania widok… W niebiosach narasta huk odrzutowca… - cichnie… Przerasta go szum padającego deszczu… Unoszę twarz… Na twarzy maska klauna i jedna łza… Wokół szum i szmer przejeżdżających samochodów, klaksony, pokrzykiwania… Książkowe wystawy z uginającą półki literacką szmirą, oceaniczne muszle, precjoza, cacka… Kawiarnie, cuchnący klejem szewski zakład, krawieckie poprawki, kawiarnia, księgarnia, bar… Podążające donikąd rzesze wpatrzonych w niebieskie ekrany homo-smartfonicus… Urojone wizje… Przedmioty jarzą się jakimś wewnętrznym światłem… Skąd to światło? Sen, nie-sen… Jawa, nie-jawa? Ćwiczę zamykanie i otwieranie powiek. Nachodzą na czoło spienione chmury… Skłębione, nasiąknięte chłodem, mówiące coś do nikogo sine, umarłe widma… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-11-22)
  6. @Somalija aha, drinki, mówisz? a na zagryzkę śledzie z beczki?
  7. @Somalija kulkę śniegu... chciałaś powiedzieć - bałwana z marchewkowym nosem, czyż tak? to znaczy sam się mam przynieść?
  8. @Somalija narąbałaś, terefere... a skórę, tłuszcz, kto zwiezie? sól masz? do ryb, żeby były zasolone w beczce jak trza, salceson trzeba zrobić z wieprza, kaszankę... chyba, że jesteś wege... no cóż...
  9. @Somalija chcesz się przyłączyć? trza porąbać drewno na opał...
  10. @Somalija ...
  11. Arsis

    Ambientalnie

  12. @Somalijadziękuję...
  13. @Somalija księżyc zagląda mi okno, taki żółtawy...
  14. Arsis

    Ambientalnie

  15. @Somalija cześć, aga...
  16. Planeta mroku… Błękitne słońce jarzy się niewiele ponad pełnię księżyca… Planeta ciszy… Drgające, zimne gwiazdy… … pędzące okruchy kosmosu… Wpatruję się w twoje odbicie na gładkiej ścianie kamienia… … na twoją twarz z opuszczonym ku ziemi ― spojrzeniem… … jej rysy zaciera wiatr… … roztapiasz się ― w bryłę soli… Znikasz… … rozpuszczasz w bijącej ― o dalekie skały ― goryczy morza… Wyciosany przez nie wiadomo kogo prastary, wielki obelisk przeslania tarczę słońca, z której wytryskują meandrujące promienie straszliwej radiacji… … omiatają wiązkami śmierci wyjałowioną już ziemię… A jeżeli coś żyje, to tylko dlatego, że trwać może bez ciała… Ciało stoczyło się dawno ― w przepaść przeszłego czasu… … żyjesz odtąd we mnie, w pamięci mojej zabalsamowana… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-11-21)
  17. Arsis

    Rosyjska dusza...

  18. Arsis

    Progresywnie

  19. Noc. Błądzę ulicami miasta… Rozpryskują się na mojej twarzy krople jesiennego deszczu, na nieudolnie namalowanej masce klauna. Którędy idę i dokąd? Nie ma znaczenia droga, kierunek i cel… Krople deszczu giną okręgami w kałużach … Odbijają się od mokrych chodnikowych płyt światła ulicznych latarni, migające reklamowe neony, blichtr, szyldy woniejących przypalonym olejem restauracji, barów, podrzędnych spelun… Noc spowija sinym całunem niebo. Płynące nie wiadomo dokąd skłębione obłoki. Szum przejeżdżających samochodów, autobusów, metaliczny zgrzyt tramwajów, strzelające iskrami pantografy… Wszędzie wokół jednakowe twarze, przylepione do okien maski… rozgorączkowane głosy, śmiechy, przekleństwa. Krople deszczu skapują z nagich gałęzi drzew, chlupią w blaszanych rynnach wzburzone strumienie… Szare bloki, staroświeckie kamienice, szklane wieże sięgające niewidzialnych gwiazd… Podnoszę kołnierz szarego płaszcza, wsuwam do kieszeni zziębnięte ręce. Wszędzie ściany… ― ściany… ― pełznące donikąd ściany pełne ciemnych okien i bram… Muskam palcami nasiąknięty wilgocią ceglany mur, żelazne poręcze schodów, balustradę mostu… Pode mną spieniony, czarny nurt z migoczącymi refleksami blasku… Ruszam przed siebie. Wokół mnie dudniący uliczny ruch… Wzlatują spod ziemi obłoki gorącej pary z popękanego plątawiska rur, krwiobiegu pełnego przeżutych, niestrawionych resztek… Cuchnące moczem mroczne zakamarki, barłogi bezdomnych… Zimno mi… Krople deszczu uderzają w blaszane parapety… Przykleja się do ciała przemoknięty płaszcz, przesiąkają dziurawe buty… Chwieją się w porywach wiatru nagie gałęzie drzew niczym rozczapierzone palce… Zimno mi… Podążam w górę schodów… Kiwają swoimi opuszczonymi głowami uliczne latarnie… Podążam w górę schodów, łykając chciwie kęsy zimnego, przesiąkniętego wilgocią powietrza… W jakiejś nieoczekiwanej szparze chmur rozbłyskuje pełnia księżyca… Zaciskam mocno oczy, otwieram… Pod żarnami powiek pulsuje boleśnie powidok, niewyraźne fragmenty obrazów przeszłego czasu… Zmieszane epoki i lata… Idę przed siebie bez celu, idąc do nikogo… Idę przed siebie, przechodząc obok tego drzewa w parku i tej pustej ławki… Pamiętasz? Pusta aleja rozjarzona żółtawym światłem stylowych lamp… Jewgienijo… Jewgienijo… ― Wychodzisz na chwilę z mroku i giniesz w mgielnej otchłani ciszy… Tak jak w tamtym opuszczonym mieście na krańcu świata, w którym mieszkały jedynie samotne duchy… Przywieram ustami do ściany. Całuję wilgotny tynk… Całuję namiętnie odpadające resztki farby… Rozdrapuję paznokciami zmurszałą powłokę, tworząc szramy na ciele rozkładu, zaprzepaszczenia, nicości… Słyszę za sobą kroki… ― odwracam się, lecz nic… Wiatr targa nagimi gałęziami, krople deszczu zalewają oczy… Przyjdź… Czekam tutaj tak jak wtedy… Jakbym czekał na pierwsze spotkanie, ostatnie rozstanie… Zimno mi… Puste, mokre od deszczu ulice… Czarne okna i bramy, niewyraźne, rozmyte kontury… Wilgotny pod palcami ceglany mur… Idę w górę, w dół? ― nie wiem… Gdzieś tutaj i tam, stukot czyichś obcasów… Ginące w gęstniejącym mroku kroki… Kto tu był? Kto? (Włodzimierz Zastawniak, 2021-11-20)
  20. 27. 09. 1956 (Atomic! XCIV: Maralinga ― Buffalo) Brytyjczycy właśnie utworzyli swój nowy poligon doświadczalny Maralinga w gorącej i suchej Australii Południowej. W ramach operacji Buffalo, odpalony zostaje jako pierwszy, ładunek o kryptonimie One Tree. Jego moc ― to 15 kiloton. Ogromne zanieczyszczenie terenu przez opad radioaktywny sprawi, że po latach powołana zostanie królewska komisja MacLellanda, w celu dekontaminacji terenu. Będą wypłacane ogromne odszkodowania miejscowej ludności. Wypłacane są do dzisiaj… 04. 10. 1956 (Atomic! XCV: Maralinga ― Buffalo) Październikowe słońce ogrzewa twarz… W oddali trwa jakaś krzątanina… Mnóstwo wojskowego sprzętu… Ciężarówki z plandekami w jasno-piaskowym kolorze są wypełnione jakimś sprzętem… Żołnierze chowają się w pośpiechu do płytkich transzej… Ciężarówki kołyszą się na wybojach suchej równiny, wzniecając za sobą szaro-żółty obłok pyłu… Cisza… Cisza… Ogromna cisza…Słychać jedynie pobrzękiwania przelatujących owadów… Ostry blask przekłuwa oczy, wwierca się do mózgu, wywołując kolejne nowotworowe mutacje… Owady spadają na ziemię w płonącym deszczu… 11. 10. 1956 (Atomic! XCVI: Maralinga ― Buffalo) Huk odrzutowych silników przepływa kulminacją… Cichnie… Straszliwy błysk… Straszliwa poświata nadciągającej śmierci… Grób… 21. 10. 1956 (Atomic! XCVII: Maralinga ― Buffalo) Ktoś klęczy na rozpalonej równinie, składając dłonie jak do modlitwy… Szumiąca w uszach cisza… Szumiący wiatr… Potworna jasność oślepia na chwilę wszystko… Klęcząca postać jest niewzruszona, tylko z jej czarnych oczodołów wydobywają się strużki dymu… Lucyfer porwał jej duszę… *** Buffalo (pol. Bawół) – nazwa kodowa operacji wojskowej dokonanej przez Wielka Brytanię na poligonie Maralinga w pustynnej części Australii Południowej w 1956 roku, podczas której dokonano cztery próby nuklearne o kryptonimach: One Tree, 15 kiloton, detonacja na trzydziestometrowej wieży (27 września), Marcoo, 1,5 kilotony, detonacja naziemna (4 października), Kite, 3 kilotony, zrzut z bombowca Vickers Valiant, detonacja na wysokości 180 metrów (11 października), Breakaway, 10 kiloton, detonacja na trzydziestometrowej wieży (21 października) 19. 01. 1957 (Atomic! XCVIII: Zachodni Kazachstan ― ZUR-215 (Joe-29)) Na wysokości 80 km rozbłyska drugie słońce…Żar i próżnia dosięgają ziemi… Kulisty, czarny obłok zasysa spod siebie spaloną ziemię… 08. 03. 1957 (Atomic! XCIX: Semipałatyńsk ― Joe-30) Boże miłosierny, zmiłuj się nad nami… Słońce wypala oczy, wypala twarz… Spalone, czarne kości… 03. 04. 1957 (Atomic! C: Semipałatyńsk ― Joe-31) Kobaltowe niebo, pojedyncze, białe obłoki… Nieograniczona przestrzeń aż po kres, niekończący się step… Nieskończony żar spada znienacka na spadochronie… Wznosi się do nieba władca piekieł, aby strącić z piedestału samego Boga… 06. 04. 1957 (Atomic! CI: Semipałatyńsk ― Joe-32) Biały ptak ciągnie za sobą białą smugę, tnąc ze świstem strumienie atmosfer… Oddala się… Znika… Sońce pojawia się na wyciagnięcie ręki… W oślepiającej kuli kryje się okrutne oblicze Lucyfera… Wyciąga się na długiej, sępiej szyi… 10. 04. 1957 (Atomic! CII: Semipałatyńsk ― Joe-33) Powiedz mi chociaż jedno słowo na pożegnanie… Odchodzisz… Nadieżdo… Nadieżdo… Poczekaj, proszę… Twoja kulejąca postać w czarnej, długiej sukni ― znika za wzgórzem… Zmierzasz tam, gdzie mieszka jedynie śmierć… Samotny dom na stepie… Przeznaczenie… Los… ― Zryw! ― Zygzak błyskawicy poprzecina niebo… Otwierają się rozgrzane do czerwoności wrota piekieł… 12. 04. 1957 (Atomic! CIII: Semipałatyńsk ― Joe-34) To nic, to tylko ukłucie spadającej znienacka śmierci… 16. 04. 1957 (Atomic! CIV: Semipałatyńsk ― Joe-35) Martwa cisza… Wiatr rozwiewa włosy… Czas… Czas… Przytłacza wszystko tajemnica czasu… Jewgienijo… Mój martwy ojciec, moja martwa matka… Umarły dom, popękane ściany, bezkresny step kołysze się od wiatru, kołysze się w mojej głowie… Dlaczego, powiedz mi – dlaczego… Ściskam w dłoniach pożółkły ze starości list… Straszliwy błysk zabija wszystko… Zabija sny… 22. 08. 1957 (Atomic! CV: Semipalatyńsk ― Joe-36) Zalążek czasu, początek istnienia… Zaczyn życia… przechodzę, przenikam ściany opuszczonych domów, pokoi… Już nie ma mnie od dawna wśród żywych… Przybywasz do mnie… Jesteś na wyciągnięcie ręki… Kurz i pajęczyny… Uderzenie śmierci spopiela wszystko… Zabiera wszystko… 07. 09. 1957 (Atomic! CVI: Nowa Ziemia ― Joe-37) Zimny wiatr… Szum płynącego czasu… Żelbetonowy bunkier – mój dom… Wchodzę do niego, powłócząc nogą, ciągnąc za sobą smugę krwi… W kawałku potłuczonego lustra dostrzegam jedyne oko wpatrzone we mnie, nie we mnie… Rozbłyskują pęknięcia ścian… Dopada mnie w potwornym ryku śmierć… 13. 09. 1957 (Atomic! CVII: Semipałatyńsk ― Joe-38) To nic, to naprawdę nic, mamo… 24. 09. 1957 (Atomic! CVIII: Nowa Ziemia ― Joe-39) Tak pięknie było tamtego lata, pamiętasz? Milczysz, mając pobladłe usta… Jesteś obok mnie, znikasz… Jesteś na skraju widzenia… Jesteś na wyciagnięcie ręki… Pędziłem, co tchu, ściskając w dłoni dwa bukieciki niebieskich fiołków… Teraz wspomnienia stały się jedynie popiołem… Przesypują się pomiędzy palcami w potoku brylantowego światła… 26. 09. 1957 (Atomic! CIX: Semipałatyńsk ― Joe-40) Wiatr rozrywa struny światła… Ginie w obłoku moja dusza… 06. 10. 1957 (Atomic! CX: Nowa Ziemia ― RDS-46A/R-7 (Joe-41)) Ugina się struktura czasu od straszliwego żaru, wydobywającego się z otwartych na oścież piekielnych wrót… Esencja blasku wypala oczy… Przenika radiacją otchłań mikroskopijnego wszechświata komórek, struktury DNA… 10. 10. 1957 (Atomic! CXI: Nowa Ziemia ― RDS-9/T-5 (Joe-42)) Tysiące ton gotującej się wody opadając z hukiem… Grad odłamków spada jeszcze z łomotliwym pluskiem przez długi czas… 28. 12. 1957 (Atomic! CXII: Semipałatyńsk ― Joe-43) Rozpalona do białości igła przeszywa martwe już ciało… Martwe już ciało…Martwe już… Ciało… *** ZUR-215 (Joe-29) – nazwa kodowa operacji wojskowej, dokonanej przez Związek Radziecki 19 stycznia 1957 roku na poligonie w obwodzie zachodniokazachstańskim, podczas której przeprowadzono próbę nuklearną o kryptonimie: ZUR-215 (w kodzie alianckim: Joe-29), 10 kiloton, detonacja pocisku rakietowego R-5M. Joe-30 – nazwa kodowa operacji wojskowej, dokonanej przez Związek Radziecki 8 marca 1957 roku na poligonie w Semipałatyńsku, podczas której przeprowadzono próbę nuklearną o kryptonimie w kodzie alianckim: Joe-30, 19 kiloton, zrzut z bombowca Tu-95, detonacja na wysokości 600 metrów. Joe-31 - nazwa kodowa operacji wojskowej, dokonanej przez Związek Radziecki 3 kwietnia 1957 roku na poligonie w Semipałatyńsku, podczas której przeprowadzono próbę nuklearną o kryptonimie w kodzie alianckim: Joe-31, 42 kilotony, zrzut z bombowca Tu-95, detonacja na wysokości 1000 metrów. Joe-32 - nazwa kodowa operacji wojskowej, dokonanej przez Związek Radziecki 6 kwietnia 1957 roku na poligonie w Semipałatyńsku, podczas której przeprowadzono próbę nuklearną o kryptonimie w kodzie alianckim: Joe-32, 57 kiloton, zrzut z bombowca Tu-95, detonacja na wysokości 1150 metrów. Joe-33 - nazwa kodowa operacji wojskowej, dokonanej przez Związek Radziecki 10 kwietnia 1957 roku na poligonie w Semipałatyńsku, podczas której przeprowadzono próbę nuklearną o kryptonimie w kodzie alianckim: Joe-33, 680 kiloton, zrzut z bombowca Tu-95, detonacja na wysokości 1200 metrów. Joe-34 - nazwa kodowa operacji wojskowej, dokonanej przez Związek Radziecki 12 kwietnia 1957 roku na poligonie w Semipałatyńsku, podczas której przeprowadzono próbę nuklearną o kryptonimie w kodzie alianckim: Joe-34, 22 kilotony, zrzut z bombowca Tu-95, detonacja na wysokości 1100 metrów. Joe-35 - nazwa kodowa operacji wojskowej, dokonanej przez Związek Radziecki 16 kwietnia 1957 roku na poligonie w Semipałatyńsku, podczas której przeprowadzono próbę nuklearną o kryptonimie w kodzie alianckim: Joe-35, 320 kiloton, zrzut z bombowca Tu-95, detonacja na wysokości 2000 metrów. Joe-36 - nazwa kodowa operacji wojskowej, dokonanej przez Związek Radziecki 22 kwietnia 1957 roku na poligonie w Semipałatyńsku, podczas której przeprowadzono próbę nuklearną o kryptonimie w kodzie alianckim: Joe-36, 520 kiloton, zrzut z bombowca Tu-95, detonacja na wysokości 1800 metrów. Joe-37 - nazwa kodowa operacji wojskowej, dokonanej przez Związek Radziecki 7 września 1957 roku na poligonie na Nowej Ziemi, podczas której przeprowadzono próbę nuklearną o kryptonimie w kodzie alianckim: Joe-37, 32 kilotony, detonacja na 15 metrowej wieży. Joe-38 - nazwa kodowa operacji wojskowej, dokonanej przez Związek Radziecki 13 września 1957 roku na poligonie w Semipałatyńsku, podczas której przeprowadzono próbę nuklearną o kryptonimie w kodzie alianckim: Joe-38, 6 kiloton, zrzut z bombowca Tu-95, detonacja na wysokości 750 metrów. Joe-39 - nazwa kodowa operacji wojskowej, dokonanej przez Związek Radziecki 24 września 1957 roku na poligonie na Nowej Ziemi, podczas której przeprowadzono próbę nuklearną o kryptonimie w kodzie alianckim: Joe-39, 1,6 megatony, zrzut z bombowca Tu-95, detonacja na wysokości 2000 metrów. Joe-40 - nazwa kodowa operacji wojskowej, dokonanej przez Związek Radziecki 26 września 1957 roku na poligonie w Semipałatyńsku, podczas której przeprowadzono próbę nuklearną o kryptonimie w kodzie alianckim: Joe-40, 13 kiloton, zrzut z bombowca Tu-95, detonacja na wysokości 2000 metrów. RDS-46A/R-7 (Joe-41) - nazwa kodowa operacji wojskowej, dokonanej przez Związek Radziecki 6 października 1957 roku na poligonie na Nowej Ziemi, podczas której przeprowadzono próbę nuklearną o kryptonimie: RDS-46A/R-7 (w kodzie alianckim: Joe-41), 3 megatony, zrzut z bombowca Tu-95, detonacja na wysokości 2150 metrów. RDS-9/T-5 (Joe-42) - nazwa kodowa operacji wojskowej, dokonanej przez Związek Radziecki 10 października 1957 roku na poligonie na Nowej Ziemi, podczas której przeprowadzono próbę nuklearną o kryptonimie: RDS-9/T-5 (w kodzie alianckim: Joe-42), 6 kiloton, wystrzelenie torpedy nuklearnej T-5 z okrętu podwodnego B-130, detonacja 20 metrów pod wodą. Joe-43 - nazwa kodowa operacji wojskowej, dokonanej przez Związek Radziecki 28 grudnia 1957 roku na poligonie w Semipałatyńsku, podczas której przeprowadzono próbę nuklearną o kryptonimie w kodzie alianckim: Joe-40, 12 kiloton, zrzut z bombowca Tu-95, detonacja na wysokości 600 metrów 14. 09. 1957 (Atomic! CXIII: Maralinga ― Antler) Delikatny wiatr ciepłego poranka… Falujące rzadkie trawy… W powietrzu piszę… Odganiam od twarzy owady… Jakiś szelest, szum… - płynąca w żyłach krew… Pustka… Pustka… Pustka… ― szarożółta pustka… Pustka wokół i w niebie… Spadają na ziemię ― nasączone śmiertelnym blaskiem ― płonące motyle… 25. 09. 1957 (Atomic! CXIV: Maralinga ― Antler) Księżyc nachodzi powoli na czoło… Świerszcze w oddali, nocne szepty… Zryw! Śmiertelny, nowotworowy blask ― masakrujący i tak już potwornie zniekształcone ciało… Ktoś, coś chciał powiedzieć… Grób… 09. 10. 1957 (Atomic! CXV: Maralinga ― Antler) Boże miłosierny, zmiłuj się nad nami… Wybaw nas od piekielnej otchłani, Panie… Wybaw nas, albowiem straszliwe trupie światło przekształca nas w potwory mroku, w sponiewierane, groteskowe monstra… Wyjące z bólu osobliwości niepodobne do samych siebie… Jarzące się wewnętrznym blaskiem z niejednej rany… *** Antler (pol. poroże) – nazwa kodowa operacji wojskowej dokonanej przez Wielką Brytanię w 1957 roku, podczas której przeprowadzono trzy próby nuklearne o kryptonimach: Tadje, 1 kilotona, detonacja na trzydziestometrowej wieży (14 września), Biak, 6 kiloton, detonacja na trzydziestometrowej wieży (25 września), Taranaki, 26,6 kilotony, detonacja ładunku podczepionego pod balonem na wysokości 300 metrów (9 października) (Włodzimierz Zastawniak, marzec 2016 - czerwiec 2018)
  21. Arsis

    Ambientalnie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...