
samm
Użytkownicy-
Postów
579 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
8
Treść opublikowana przez samm
-
Bef, trafiłaś idealnie, bo wg mojej teorii limeryk nie kończy postawiona kropka. Konieczna jest interakcja Czytelnika, czyli :D . A jeśli temu towarzyszą niekontrolowane reakcje fizjologiczne, to sukces autora pełen :) Nie zawsze jednak to się udaje, bo nie wszystkie limeryki mają przesłanie ogólne. Czasem trzeba znać odniesienie, jak w tym przypadku. Trudno będzie skojarzyć wtrąconą przeze mnie literkę w pierwszym wyrazie z bohaterem filmu "Dzień świra", Adasiem Miauczyńskim komuś, kto tego filmu nie widział. Ale Ty Bef, nie zarzekaj się i pisz proszę, ku radości nas wszystkich, jeśli najdzie Cię chwila; (...) bowiem limeryki oddychają helem. Szybują w oparach absurdu wysoko, gdzie literaturą Wena łoże ściele i zachęcająco puszcza do nas oko. ( s ) Pozdrawiam ciepło, serdecznie i z uśmiechem :) s
-
Mia(u)ł syndrom "dnia świra" mieszkaniec Kleparza. Nie znosił, gdy czynność co dzień się powtarza; więc koło południa, ostatniego grudnia, zdarł wszystkie kartki nowego kalendarza.
-
Teraz ja będę marzył o posiadaniu takiego głosu, który robi bałagan w uczesanych myślach PL-ki, a Autorkę poproszę o zrobienie porządku z interpunkcją, bo są luki, a ma być look. A jeśli chodzi o ubezpieczenie, to nie ma 100%-owych polis. Zawsze trzeba uwzględnić tzw. udział własny. W miłości też. PL-ce nie grozi. Jeśli dzwoni, to kocha. Chyba. Też nie wiem. W związku z powyższym, na tytułową niepewność zaordynowałbym M. Grechutę, w załączeniu. Pozdrawiam pewnie :) s https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwjtzsSc_6HXAhXM6qQKHTnRAIwQ3ywIKDAA&url=https%3A%2F%2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3DkrksWron54w&usg=AOvVaw1hOOff7WX7B5Pq4OeD6Nbw
-
Hej Nata, a mnie zastanawia, dlaczego Ciebie zastanawia(?) Rzeczywiście, bywałem, ale Ciebie nie spotkałem. Może dlatego, że patrzyłem pod nogi w poszukiwaniu grzybów w okolicznych, grzybnych lasach... A w Drezdenku mam rodzinę. s-erdecznie :)
-
Justi, z Tobą grać w tęczowe, to jak katu oddać głowę. Choćbym i na rzęsach stanął, muszę liczyć się z przegraną, bo z palety na Twej dłoni, każda barwa się wyłoni. Ja zaledwie się czerwienię, po Twojej miłej ocenie. Może dobrze(?); wszak czerwony, to Twój kolor ulubiony... :))) Uśmiechy :) s
-
Bef, nawet nie wiesz, jak szalenie mi miło czytać Twój wpis, jednak przyjmuję go z dużą rezerwą. Wiem, że masz pełny tytuł do takiej oceny, ale nie do końca jestem przekonany, czy wiersz na taką etykietkę zasłużył. Spytasz, dlaczego? Jest wiele powodów. Umieściłem go celowo w warsztacie, bo jest niedokończony. Brakuje całego początku, całej pierwszej części. Pozostając w konwencji filmowej, mój wiersz zaczyna się wielobarwnym, sielankowym obrazem pięknej przyrody, pokazywanej o poranku letniego dnia. Pojawia się napis: "70 lat później". Kamera ślizga się po zagajniku i zatrzymuje na zbliżeniu misternej pajęczyny, rozpiętej między źdźbłami traw. Wtedy zmiana ogniskowej obiektywu przenosi obraz na poruszające się w oddali gąsienice, które są elementem - klamrą, spinającą obydwie części. Tam - uciekających w popłochu czołgów, tu - maszyn kopiących. Właściwie, cały film powinien być nagrany całkowicie bez słów, a tłem dźwiękowym byłby tylko odgłos pracy i sakralna muzyka. O wiele łatwiej coś zobrazować okiem kamery, niż opowiedzieć słowami. W tym miejscu mógłbym się wykręcić przytaczając T. Adorno o "milczeniu po Auschwitz", ale wierz mi proszę: bardzo chciałem dopisać tę pierwszą połowę. Wiedziałem tylko, że początkowe kadry, to będzie bliski plan na głowę owczarka / nomen omen - niemieckiego /, szarpiącego krótką smycz i ujadającego złowrogo, na tle nóg odzianych w esesmański mundur, gdzieś na małej wiejskiej stacyjce. I tu się wyłożyłem. Nie do końca jest prawdą, że nadzieja umiera ostatnia. Ona odeszła wraz z zatrzaśnięciem drzwi wagonów. I być może moja świadomość tego właśnie faktu tak mnie usztywniła, że nie potrafiłem znaleźć żadnych stosownych słów na oddanie tragedii tych Ludzi, którym także ludzie zgotowali ten los /za Nałkowską /. Wrzuciłem wiersz do warsztatu z ciekawością, w jakim kierunku rozwinie się ewentualna dyskusja. Minęło kilka tygodni i znajduję jego wersy porównywane z dokonaniami Największych w temacie Holocaustu, nie wspominając już o Nelly /N jak Noblistka/. Przyznam, że nigdy bym nie wpadł na metaforę "kopanie grobów w powietrzu" P. Celana, określającego tak właśnie śmierć w krematoriach. Dlatego Twoja tak wysoka ocena wiersza wprowadziła mnie w pewne zakłopotanie i nie mogę jej tak bezkrytycznie przyjąć. Jeśli więc zweryfikujesz swoje zdanie, wygumkuj proszę ten zaszczytny przymiotnik edytując koment, a ja z pewnością nie poczuję się tym urażony. Z wielką serdecznością i podziękowaniem - s
-
Justi, w pełni się zgadzam z wszystkimi określeniami, które zawarłaś w komentarzu. Chociaż moja historia jest tylko hipotetycznym wytworem mojej wyobraźni, prawdziwa tragedia ofiar pomordowanych w czasie wojny wybija się w niej na plan pierwszy. Z reguły powinniśmy się odnosić wyłącznie do utworów; ja jednak pozwolę sobie na kilka słów, skierowanych bezpośrednio do Ciebie. Postrzegam Cię na Orgu jako osobę o ponadprzeciętnym poczuciu humoru, który niejednokrotnie okazujesz w swojej aktywności. Tym większy mój szacunek i uznanie dla głębokiej refleksji, Twojej wrażliwości i powagi, z jaką podeszłaś do wiersza; a przywołanie go teraz w okresie około zaduszkowym odbieram jako nasze tradycyjne światełko, które zapaliłaś wszystkim bezimiennym zmarłym. Dziękuję, że byłaś w te smutne dni razem z wierszem. s
-
Wreszcie wzrok mój padł na taty palce Podobasię to "...Równasię" :)) s
-
Witaj Pawle, wszystkiego trochę, więc moim zdaniem, zbyt dużo powtórzeń "Bracie" i trochę mi mało tego wiersza; gdyż chwyciłeś bardzo nośny temat, który nie jest godzien takiego skrótowego potraktowania, zwłaszcza w dzisiejszych, niespokojnych czasach. Może go jeszcze rozbudujesz(?), bo zawarłeś fajne myśli. "Odpoczynek" można z małej. Pozdrawiam. s
-
Czworonożny przyjacielu
samm odpowiedział(a) na ozzy9509 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Witaj Ozi, jest jeszcze jeden drobiazg, o którym Justi nie wspomniała. Pewnie przez grzeczność, bo troszkę nas oszukujesz :) Piszesz "literka", a w cudzysłów wstawiasz dwie. Zakładam, że nie dostałeś perkusji, tylko psa, jak "p". Gdybyś opisywał karetkę reanimacyjną, to też nie napisałbyś "eR", tylko "R", a każdy i tak by się domyślił, że chodzi o "eRkę"; więc zapis fonetyczny jest moim zdaniem zbędny, a w Twoim przypadku, błędny. Jeśli chodzi o naszych "braci mniejszych", to dużą rolę w obdarowywaniu nimi swoich dzieci mają przede wszystkim rodzice. To jest kwestia ich wyobraźni i odpowiedzialności, gdyż często na nich spada późniejszy obowiązek zajęcia się, prawie członkiem rodziny. Piszę tak, bo coś o tym wiem. Całe życie towarzyszy mi "rodzeństwo" i zdaję sobie sprawę, ile czasu i poświęcenia ono kosztuje. Pozdrawiam serdecznie. s -
Dzień dobry Bef, nie jesteś odosobniona w swojej niechęci do limeryków. Tym bardziej mi miło, że mimo tego tu zaglądasz i tak sympatycznie odebrałaś mój utworek. Starałem się tylko uczynić zadość konwencji gatunku. Dziękuję za Twój uśmiechnięty komentarz i pozdrawiam ciepło :) s
-
Oj, chyba nie chcielibyśmy, aby akurat one nas leczyły :))) Dziękuję Czytanko kompleksowo :) i pozdrawiam wybiórczo :) s
-
Można i tak, chociaż liczy się stopień absurdu opisywanej sytuacji :) Pzdr. s
-
Poetycko, pięknie, nastrojowo i jakże na czasie. Oby nikomu nie zgasła... Pozdrawiam i polubiam ciepło :) s
-
Szkolne przyjaciółki z miejscowości Miały, dziecięce zabawy sobie wspominały. -- Grasz w niebieskie? -- Gram. -- Masz niebieskie? --Mam. I jedna drugiej pokazała... migdały.
-
Witaj ja-Bolku, wytnij z wersu "a", przez co uzgodniszwymaganą liczbę zgłosek. Mnie też się podoba ta "fujara" :)) Pozdro. s
-
Lubczyk w kategorii małych form, ale weź proszę pod uwagę wpis Czytanki. Pzdr. s
-
JacKu, "serdeczny" od serduszka :) Miłego :) s
-
Spuentowałbym to tak: Em-a x 2 Stulatek to zmora dla oddziałów ZUS-u i żywa podpora rodziny statusu :) Dziękuję JacKu za "serdeczny" wpis i nie mniej serdecznie pozdrawiam :) s
-
Z wiekiem, jednym jej przybywa, inni ją tracą. Jedno jest pewne: "z czasem wszystko minie". Dzięki Kap za wizytówkę pod frachą :) Pozdro :) s
-
Przyszedł raz stulatek do swego lekarza i zaczął narzekać, że go życie gniecie. -- Z czasem wszystko minie, to się często zdarza. Trzeba tylko przeżyć kolejne stulecie.
-
Bez słów
samm odpowiedział(a) na Marcin Karolina Mutka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Witajcie na Orgu. Jak na dwoje autorów, to bardzo skondensowany Wasz tekst. Wrzuciłbym go do miniatur, a przedtem: Czy tu nic nie brakuje, a może jest za dużo?? Pozdrawiam serdecznie i powodzenia :) s -
Wyjaśnienie jest prozaiczne. Wszystkie nowe osoby, do których piszę i te, z którymi wydaje mi się, że dawno nie pisałem, witam bardziej oficjalnie; a ponieważ ciągle gonię czas, często mi się zdarza używać skrótów nie tylko myślowych, ale - jak w tym przypadku - esowych /sms-owych/, czyli d.d. od "dzień dobry". Dziękuję Ci za odpowiedź. Serdeczności Oxy :) s
-
D.d. Oxy, milutko i cieplutko w tej Waszej ostoi:) Lubię te klimaty i sposób, w jaki je przedstawiasz. Zatem, byle do wiosny:) Pozdrówka :) s
-
Deni, i kto tu mówi o hardkorowym pisaniu?? :)) /nawiązuję do mojego Pudełka... /. Marek ma rację: pierwsze "na" do wycięcia, reszta jest oki i do polubienia :) Tak trzymaj! s-erdecznie :)