
samm
Użytkownicy-
Postów
579 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
8
Treść opublikowana przez samm
-
Ładne to... Już samo czytanie rozpala. Wstaw "t", bo uciekło. Pozdrawiam, a jakże - żarliwie :)) s
-
Kotów było od cholery, a właściwie, tylko cztery. Byłby niezły kwartet zgrany, gdyby nie pies porąbany; bowiem pośród zalet licznych, minął psiaka słuch muzyczny. Kiedy słyszał kocie solo mówił, że go uszy bolą. Chciały go przekupić mlekiem, lecz to przyjął groźnym szczekiem. Wreszcie koty uradziły: żeby pies był dla nich miły, to powierzą mu batutę, i zagrają na psią nutę. Koniec końców tak się stało i najlepiej to psu grało. Ten mógł zająć się orkiestrą, gdyż wyglądał jak maestro, zwłaszcza tuż nad samym ranem, gdy miał kudły poczochrane. Koty były wniebowzięte, mogąc błysnąć swym talentem; zaś gdy któryś z nich miał wąty, to wymiatał z kurzu kąty włosem, co miał na ogonie, za swą kocią kakofonię. A pies siadał koło pieca i swą władzą się podniecał. -"Przyszła bardzo dobra zmiana", mruczał sobie znad szampana. Czas na puentę bez patosu: można rządzić i bez głosu.
-
No, to VIVE LA FRANCE, czy jakoś tak... :) Pzdr. s
-
Uparciuszek z Ciebie :)) Ja natomiast nie będę się upierał, że byłem na wszystkich lekcjach, bo mogę tkwić w błędzie. Mimo wszystko powtórzę raz jeszcze, co mi się wydaje, a ostateczna decyzja i tak zawsze należy do Autora(ki). To, że miałaś na myśli grupę osób o podobnych cechach, przypisywanych rzeczonemu, a nie np.: gatunek ryb morskich /wszak Sekwana słodką jest :)/ dość klarownie wynikało z kontekstu i stąd też ten mój wtręt. Zwyczajnych Kowalskich, przysłowiowych Dulskich, szczodrych Mikołajów, czy typowe Ewy - też napisałabyś z małej...?? O Misiewiczach nie wspomnę. Może, dyzmowiczów i różnej, innej maści Dyzmów. Zatem, bonapartystów ale Bonapartych, napoleonowców (moje!) ale Napoleonów. Serdeczności :) s
-
Czepnę się tylko drobiazgów. Napisałbym: ... "I niby ochronne..." oraz "Napoleonów". A poza tym, wiersz płynie, jak Sekwana.... :) Pzdr. s
-
Udowadniasz, że nie wszystko, co stare jest złe. Istotnie, wartość miłości jest nieprzemijająca. Dobrze, że jeszcze to dostrzegamy.
-
Z trudem próbuję nadążyć za biegiem dzisiejszych wydarzeń :) Dzięki za wpis. Pzdr. s
-
Podrywał dziewczynę w necie bez ryzyka, że się w niej zakocha, gdy jemu odklika. Z czasem go oplotła, miłosną tkając sieć; aż nadszedł taki dzień, że zapragnął ją mieć. Wciąż ją śledził i był zawsze na jej tropie, bowiem już go miała na swoim desktopie. Zapomniała tylko powiedzieć mu szczerze, ilu takich fanów ma w swoim folderze; i kiedy był pewien, że już pokochała, z serca komputera go... zDELetowała.
-
Podrywał dziewczynę w necie bez ryzyka, że się w niej zakocha, gdy jemu odklika. Z czasem go oplotła, miłosną tkając sieć; aż nadszedł taki dzień, że zapragnął ją mieć. Wciąż ją śledził i był zawsze na jej tropie, bowiem już go miała na swoim desktopie. Zapomniała tylko powiedzieć mu szczerze, ilu takich fanów ma w swoim folderze; i kiedy był pewien, że już pokochała, z serca komputera go... zDELetowała
-
To ja przepraszam, bo bezwiednie stałem się powodem Waszej /z Waldemarem/ wymiany zdań. Ale cieszę się, że już wszystko jest wyjaśnione i nie czujecie do siebie urazy. Marcinie, jeszcze raz dziękuję za wszystkie merytoryczne podpowiedzi oraz - a może przede wszystkim, za wsparcie i kciuki :) Oczywiście, pochwalę się, jeśli będzie czym :)) Pzdr. s
-
D.d. Alicjo, dziękuję za poczytanie i dobre słowo w komentach. Im dłużej się zastanawiam, tym krótsza fraszka mi...wychodzi...na Twoje :) Dzięki i pozdrawiam. s
-
-
Masz rację Marcinie - niektóre fraszki J.K. są całkiem długaśne. Moją zawsze mogę ściąć i zostawić ewentualnie 8 ostatnich wersów. Też oddadzą istotę rzeczy.
-
Dzięki Marcinie. Poprawię i..."zwoduję", jeśli nie zajdą inne okoliczności. Pzdr. s
-
Dokładnie, jak piszesz. Znacznie gorzej w realu...
-
D.d. Waldku. To miała być konkursowa fraszka. Jest całkiem do bani?? Pzdr. s
-
Brakiem miłości nie przejmował się wcale, ponieważ wchodził na randkowe portale. Gdy poklikał myszką - ona zjawiała się. Mógł się w nią wpatrywać całe noce i dnie. Z czasem go oplotła, miłosną tkając sieć; aż nadszedł taki czas, że zapragnął ją mieć. Nie wiedział, ile jej pamięci zajmuje. Ważne było, że czuł, to co ona czuje. Wciąż ją śledził i był zawsze na jej tropie, bowiem już go miała na swoim desktopie. Zapomniała tylko powiedzieć mu szczerze, ilu takich fanów ma w swoim folderze; i kiedy był pewien, że już pokochała, z serca komputera go... zDELetowała Na szczęście wystarczy się znów zalogować, by nowe uczucie mogło zakiełkować.