Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 27.01.2025 w Odpowiedzi
-
sfrunęła znikąd w styczniu czy lutym zatrzepotała na trzy rzęsami by dać walcowi się zbałamucić myśląc że płatki pogubił jaśmin sypnęła bielą w górę na siebie piruetami wznieciła zamieć i ozdobiona lodem jak srebrem wsunęła rękę pod moje ramię szepcząc o jednym już tylko marzę żebyś do marca mi czas umilił niech cię nie zwiedzie z kryształów diadem jak i klejnoty na mojej szyi to wszystko woda choć zamarznięta a ja nie jestem królową śniegu w tańcu poczujesz jakam wiosenna bo przyszłam wcześniej zimie na przekór10 punktów
-
Ech - mnóstwo by można powiedzieć. Szaleją mezony i miony. Niejeden zmartwiony się biedzi: "czy wszechświat jest w końcu skończony?" A jeszcze popatrzy na trzeźwo; na życie gamoni i przecher. Kojarzy ciut ciężko i ledwo, jak bardzo cierpliwy jest eter? Niszczarka nie przyda się na nic. Zacierać bez sensu dowody. Już wkrótce czas taki nastanie, że można zdarzenia odtworzyć.7 punktów
-
szeptunszept krem na naskórek gdy wieczność wiotczeje w groby napluję i podumrę zmierzchem tutaj jest w kurwę niestabilnie przecież dlatego muszę wyrzygać część siebie skrzepy od lotu jak odlot w nieznane5 punktów
-
nie zawsze jestem silny nie zawsze wiem gdzieś w oddali płyniesz pod prąd choć bliżej tęczy to zupełnie tak jakbyś wymyśliła lustro zanim staniesz po drugiej stronie nauczę cię zamiatać po snach4 punkty
-
ktoś mówił o przestrzeni rozległych połaciach dla umysłu wybiegu tymczasem w zazębieniu przeciągam linę pod liną bo ciasno tu czasem nawet autobus poranny to zwykły egregor i nachodzą się fale obiadowe i polityczne religijne są najzacieklejsze chcą systematyczności chcą być jedyne dowodzące i trwałe masz czapkę pomarańczową ja pomarańczowe myśli wyciągam ze zbioru z tobą teraz wspólnego i coś ciągnie i coś łączy mój pogląd twój ubiór egregory się wpatrują nade mną nad tobą uparcie mamy wspólny cel dojechać nie pogrążając się w drodze niebezpiecznie na styku przekonań noszonych pod czapkami ja mam różową3 punkty
-
pół biedy jeśli zaznaczy swoją obecność na pierwszym lepszym kuflu bądź na bliskiej sercu filiżance to co się nawarzyło można wtedy wypić z drugiej strony3 punkty
-
Lubię jasno, ach to Ty korowody wspólnych chwil jakoś zgrabniej płynie czas nowe życie kwitnie w snach Lubię jasno, ach to Ty Czy się uda razem iść? Czy łaskawy będzie piach? Czy klepsydra da nam czas? Lubię jasno, ach to Ty każda chwila ma swój PIN Czy odgadniesz myśli takt? w szczerym polu dawnych ran Lubię jasno, ach to Ty można razem iść przez mgły stworzyć mały, własny kraj i uchwycić w styczniu maj3 punkty
-
noszę w sobie wiele odpowiedzi jedne tuż pod powierzchnią skóry inne wrosły głęboko w linie papilarne najważniejsze nawlekłam na sercu3 punkty
-
Przyrzekał solennie nie raz, nie dwa, ale codziennie. Zwykłe takie przyrzekanie na obiad i na śniadanie. Raz to przesolił, a raz przesłodził. Pozostaje pytanie: Czy tym komu zaszkodził? ______________________2 punkty
-
Zapadły między nami głęboko chwile różne pośród mocy zdarzeń jasne, ciemne, spokojne i wytrącone dobre, neutralne i złe tyle samo zgody co poróżnień tyle samo spełnień co niespełnienia tylko życia aż upływały w podobny krój Pewnego dnia naszło nas jednak reflekto osobno bezzwiązkowe nastał czas urastających zagadnień odważyliśmy się siebie w pełni podważać ja ją, ona mnie, my nas, oni nas a wtedy nadszedł niechybny czas ewakuacji manatki trzeba czasem szybko pakować Liczyliśmy się już tylko z granicami i chcieliśmy jednego – żeby były otwarte wianie nie jest, oj nie jest, wcale takie łatwe zwianie na dobre bywa z najtrudniejszych. Warszawa – Stegny, 27.01.2025r.2 punkty
-
kocham wspomnienia są lekarstwem na trudne sny szanuje je ponieważ pomagają uwierzyć że życie to sens to one potrafią odnajdywać dal która cieszy lubię cofać się do byłego gdzie miłe śpi tam czas nie dokuczał był przyjacielem umiał marzyć o tym i o tamtym nie martwił się byle czym2 punkty
-
wigilia tego święta przypadnie w dzień bezwietrzny. już z samego rana, nieco perwersyjnie, założę na siebie toksynki i kolce, będę chodzić w tiszercie uplecionym z liści pokrzyw, z ostów. abyś miała potem co koić, uśmierzać, do czego przykładać tkaninę z (jak najliteralniej!) cuda czyniącym balsamem. w przeddzień święta, jakiego nie znajdziesz w żadnym kalendarzu, wyzwolę się z niewidzialnych uzd, kantarów. troczki się przetną, lejce - przegryzą, spadną pęta. nawet pancerzyk ulegnie zgalaretowaceniu, po czym rozpłynie się jak niepyszny. w równym stopniu niepokojąc się, co przebijając ku bezchmurnemu niebu, będę liczyć godziny, sekundy. strącać każdą z nich w bezdenną przepaść. i stanie się wreszcie ustukrotnione, wymarzone, całe w przesycie, umorach. jedyne, które warto zbyt blisko, z naddatkiem. które trzeba świętować aż po krzyk.2 punkty
-
2 punkty
-
byliśmy głupcami myśląc że nie poniesiemy konsekwencji świt zapłakał nad nami księżyc magnetycznie iskrząc tęsknił (dzień zamilkł) byliśmy głupcami zrywając gwiazdy z grzesznego nieba północ witała nas czułymi słowami wschód słońca zmysłowo śpiewał (zmierzch zranił) byliśmy głupcami nie powstrzymując namiętności graliśmy całymi nocami w grę z odrobiną miłości2 punkty
-
denerwują mnie ćmy pod latarnią nie lubię konkurencji za to kontrasty bardzo mam w torebce różaniec a pod spódnicą gołą dupę modlę się o brzasku a nocą otwieram grodzie dla rozpusty pasterzy owiec tuż za rogiem przyzwoitości czekam na pierwszy kamień lifting 20242 punkty
-
zachłysnąć się euforią świadomie zlizać z palców by zatańczyła w trzewiach rozerwać skórę paznokciem zamieszać w bebechach rozłożyć na czynniki pierwsze S I E B I E coś pomnożyć coś podzielić ją i jego mnie i ciebie tu i teraz leżąc płasko2 punkty
-
bez pożegnania a jednak tęsknię jakby już nic miało nie być i nawet niebo pochmurne, smutniejsze i uśmiech, banalnie przez słodkie łzy siła żywiołów ogniopodobna wciąż rozszerzone impulsem źrenice i czas i kres, rozstań rocznice co będzie dalej "nie wiem i wiem"2 punkty
-
* dla wujka Jurka zatrzymała nas cisza miała w sobie moc zerwać most rozdzielić brzegi czuję teraz jak echo wypuszcza z rąk ostatnie słowa jeszcze wczoraj mogłem je złapać z chłodnych ust wiatr niesie zimne wspomnienia otulam się szalem może żalem zimno mi wiem ze śpisz będziesz pod stopami czuł każde ziarenko tak wiele ich poza nami kluczą żurawie przecinają niebieskie skronie może uchwycą kolejne chwile oby nie zostały w dłoni urwane słowa nie czas układać je od początku2 punkty
-
@Łukasz Jasiński gdzie pan te ogonki widzi?? dzięki pozdrawiam @Rafael Marius no właśnie; a któż to wie? dzięki pozdrawiam2 punkty
-
Witam - miło Moniko że czytasz - dziękuje - Pzdr.uśmiechem. Witam - to jest nas dwóch - dziękuje za kolejne czytanie - Pzdr.2 punkty
-
Wśród zgliszczy miasta postać tułacza nad morzem gruzów dzień pierwszy świta zwycięski dziadek do domu wraca spalona młodość i kamienica Lecz życie pragnie w styczniowym mrozie schronienia dachu nad zziębłym losem sąsiednia brama snuje opowieść o ciepłym gniazdku dziupli uroczej Wnętrze i owszem salon już prawie bez szyb z dziurami w podłodze stropie sąsiad przez jedną zerka ciekawie pradziadek kozę przytargał doszedł Ogień na meblach zupa na niczym mama prababci łącznik z tradycją ojciec na skrawku zwęglonym pisze pamiętaj synu nie jesteś znikąd Koza – rodzaj piecyka do ogrzewania i gotowania. 17 stycznia w PRLu obchodzony był hucznie jako dzień wyzwolenia Warszawy przez armię czerwoną. Obecnie nazywany jest symbolicznym dniem powrotów wygnanej po Powstaniu ludności. Dla nas był to świt 18 stycznia. Pośpiech wskazany, by zająć najlepsze lokale nadające się do zamieszkania. Dziadek po nocnej wędrówce dotarł jako pierwszy. W kolejnych godzinach nadciągnęła stopniowo reszta jedenastoosobowej, czteropokoleniowej rodziny. Również i ja począłem się i spędziłem pierwsze miesiące życia w tej zdobyczy, a mojemu bratu ciotecznemu urodziły się tu dwie córeczki, które stały się szóstym i ostatnim pokoleniem . Kamienicę odzyskali spadkobiercy, sprzedali deweloperowi, który wysiedlił mieszkańców, a ich miejsce schronienia zniszczył prawie do cna. Zostały tylko zewnętrzne ściany nośne z pustymi oczodołami okiennic i tak stoi do dziś, czekając na Godota. Powyższy tekst jest kontynuacją wiersza o Powstaniu. https://poezja.org/forum/utwor/221002-powstanie-w-naszej-kamienicy1 punkt
-
mówiłeś, że jest w nas droga; mleczna jaskrawość — pełnia migocących gwiazd. nie odmieniam ich przez lata — świetlne dawno za nami. żyjemy i wszystko co nasze żyć będzie. jestem — jesteś cząstką pulsującego światła, wiecznością, która nawołuje. przez cały czas idziesz — idziemy szukając odpowiedniego świtu, by pogodzić się ze światem; złapać tej świeżej gałązki,1 punkt
-
Książka: wiersz napisany na język polski, przez jednego z bohaterów mojej książki "Historia bez domu" Książka w wersji papierowej w ciągłej sprzedaży, a w wersji elektronicznej - za darmo, na wilusz.org Polska to nie hymn i flaga Polska to katyńska zagłada Polska to nie kibice i krzyki Polska to odgłos motyki Rolnika co w polu pracuje Któremu inteligent rozumu ujmuje Polska to bezdomny proszący o drobne A nie ubrania w galeriach modne Polska to miłość do tego Tu teraz Polska to wdzięczność O której zapominamy nieraz Wdzięczność za wolność Wdzięczność za kraj Wywalczony, krwią okupiony O czym przypomina nam 3-ci maj //Marcin z Frysztaka wilusz.org1 punkt
-
1 punkt
-
Wszyscy wokół w tanich maskach, a ty jesteś taka laska, że na widok kształtów twoich, mógłbym nawet się odsłonić. Ta sukienka jest zbyt cienka... Czerwień kąpie się we wdziękach, a ty jesteś taka "miska", że już mógłbym skrócić dystans... Ach! Królowo bez korony, co wzburzyłaś mi hormony, maj się mai w mojej głowie, może zaraz ci to powiem! Takiej szansy mi nie dała, nawet na mnie nie spojrzała, w srebrne Audi zgrabnie wsiadła, zakręciła i przepadła.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Jacek_Suchowicz niestety to prawda 😉 widzimy co dociera lub co chcemy wiedzieć1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Statki. Grawiloty. Torpedy. Wahadłowce. Satelity. wachlarze fraktali mienią się gwiazdami galaktyki ! czy to jest miłość czy to jest kochanie ? I Love you! rzekł Rumcajs do Hanki w te czerwone marsjańskie poranki! wiem że nic nie wiem kremowa rewolucja unosi mnie do mgławicy Andromedy... Statki. Grawiloty,. Torpedy.1 punkt
-
jesteś odległy jak księżyc lecz każdej nocy zjawiasz się w mojej sypialni sierpem rozcinasz halkę bezwstydnie patrzysz na piersi chcesz żebym rozłożyła nogi? wbijam palce w pościel zuchwale wisisz nade mną więzisz swoim blaskiem zostawiasz ze wschodem słońca drżącą1 punkt
-
1 punkt
-
@Łukasz Jasiński Uwielbiam tańczyć, ale tanga nie miałam okazji. Preferuję salsę 🙂 I szczerze doceniam mężczyzn, którzy potrafią tańczyć1 punkt
-
1 punkt
-
@violetta Nie komuna, tylko: Polacy - lud, a w tym czasie moi przodkowie w Armii Krajowej i Narodowych Siłach Zbrojnych walczyli o przetrwanie w lasach, a niektórzy byli prześladowani i mordowani przez sowieckich żydów w polskich mundurach na Rakowieckiej. Łukasz Jasiński Duże litery zamieniłbym na małe, niby po co duże litery, kiedy nie ma interpunkcji, a wiersz ładny, wiem, iż niektórzy uważają Powstanie Warszawskie za zbrodnię wywołaną przez władze w Londynie, jednak: gdyby nie Powstanie Warszawskie - nie napisałby pan tego wiersza - tak powstaje właśnie Kultura Polska - komentarz jest skierowany do Autora powyższego wiersza. Łukasz Jasiński1 punkt
-
Ja w astrologie jako taką nie wierzę. W moim przypadku to się nie sprawdza. Jednak gdy potraktuje się ją jako typologie osobowości to już ma znacznie większy sens. Ja też najbardziej pasuje do charakterystyki znaku wagi, choć mój urodzeniowy znak jest dużo bardziej ekstrawertyczny.♊ Wagi to ambiwertycy, czyli coś pomiędzy ekstrawertyzmem, a introwertyzmem zgodnie z zasadą równowagi.1 punkt
-
Inspiracją był film... Łukasz Jasiński Łukasz Jasiński Wie pani, pani Lauro? Jak chodziłem do szkoły podstawowej, to: z rytmiki miałem same szóstki i w nagrodę otrzymałem naukę tańca na łyżwach (warszawski Torwar), teraz już nie dam rady tańczyć tanga - jestem po operacji na lewym kolanie - lekarz zabronił mi biegać, skakać i dźwigać. Łukasz Jasiński1 punkt
-
Nie odpowiada mi spójnik podrzędny w drugim wersie u pierwszej zwrotki - tak jest poprawnie, gdybym napisał: nie odpowiada mi spójnik podrzędny w drugim wersie w drugiej zwrotce - popełniłbym wtedy błąd stylistyczny. Łukasz Jasiński1 punkt
-
@violetta Nie, motyl jest metaforą - duszą... Łukasz Jasiński @kollektiv Nie lubię kolektywu pod nadzorem pracodawców, preferuję: umowy cywilnoprawne... Łukasz Jasiński @Wiesław J.K. Oczywiście, mój drogi panie, powtarzam: jestem bezpośredni - mówię co myślę i nic nie mam do ukrycia i dzięki temu mam czyste sumienie - spokój duchowy, wiem, niektórzy się wiercą wewnętrznie - tak powstaje dwulicowość i podwójna moralność, to nic innego jak relatywizm - Ciała i Umysłu i Duszy - CUDU-u (trzy pierwsze litery). Łukasz Jasiński1 punkt
-
1 punkt
-
@Radosław Pomysłowe ...brzmi jak porada, coś zamiast "jakoś się ułoży" etc. Ma dość optymistyczny wydźwięk - jeśli nie zmobilizuje do "walki" to na pewno uśmiechnie, bo tam gdzie trudne chwile najpierw "przejeżdża" słowo pocieszenia.1 punkt
-
1 punkt
-
Siedziała na ławce w słoneczny poranek, niespiesznie bawiła się lekkim spojrzeniem. Delikatność policzków uniosła do słońca, w bezruchu łapała każde wiatru tchnienie. Spod rzęs wysypała całą eteryczność, która oplotła wodospadem szyję. Ciało jej płynęło przy każdym oddechu, szeptało cicho – jestem tutaj, żyję. Była taka piękna w monumentalności, świat zatrzymała na moment jedyny. W tęsknocie mych źrenic światłem się odbiła. Nigdy nie widziałem piękniejszej dziewczyny. Tak zapatrzony w szczegółów misterność, popłynąłem w otchłań na zielone łąki, gdzie trawy smukłe jak kształty dziewczyny, gdzie usta czerwone jak makowe pąki. Dotykałem włosów oplecionych słońcem, całowałem dłonie, co pieściły kwiat. Razem z nią istniałem w momencie jedynym, To ona zmysłami zatrzymała świat. Nagle zawirowały wszystkie obrazy. Dobrze, że zdołałem je w sobie uchwycić. Bo dziewczyna wstała z ławki raptownie i odeszła, znikając na końcu ulicy. Nie wiem, czy spłoszyły ją moje marzenia, czy cień, który spłynął po jej ramionach. Mimo, że krótko trwała w tym jednym momencie, została we mnie, światłem uchwycona.1 punkt
-
1 punkt
-
@Rafael Marius nie pisałam "na pocieszenie". Ograniczenia mamy w głowie, w każdym razie one nas mentalnie ograniczają. Owszem życie też ogranicza ale myślę, że nie ma człowieka, który może wszystko. @iwonaroma dziękuję bardzo, bardzo mi miło 😊 Pozdrawiam serdecznie:)1 punkt
-
znowu pod prąd nam dane płynąć i tęcza co dzień się przybliża w gwiezdnej przestrzeni sny same giną a nim tam staniesz wyszepczesz - wybacz pozdrawiam1 punkt
-
Jak mordują gołębie? Albowiem, kiedy jastrząb zabija to ze świadomością mordu, Zaś gołębie mordują delikatnie, wśród dziobnięć akordów: Jeden pójdzie i dziobnie gołąbka, który mu przeszkadzał Potem drugi, w końcu dziobnięć moda w szał się przeradza. – Rano w gołębniku leży trup dziobnięty sto razy, Lecz czy któryś winny? Nie, wszędy „elegijne wyrazy”. Preferencje co do śmierci nagłej: Gdyby ktoś wpadł na myśl, by mnie zabić, – najlepsza katana! (Choć tą receptą zbulwersuję którąś panią lub pana…) – Jedno sprawne z zamachem cięcie mieczem wpół przez szyję, Długo się nie nacierpię a pewność z łba luzem – nie żyję! Nie miłe mi, wpędzanie w grób psychicznym poznęcaniem: Że włos, rodzina, pochodzenie, – rozwoju blokowaniem. . . . Rzecz ma już wymiar manii społecznej. – Ten być nie może bo to, tamta bo tamto, a tymczasem rośnie ilość samobójców. Czemu? Nie może być, ale jakże nie może, kiedy przecież musi zarabiać, założyć rodzinę i mnóstwo innych rzeczy. Co kiedy się tu uniemożliwi, tam uniemożliwi, a gdzie indziej zdyskryminuje? –1 punkt
-
@Ewelina Co tam rytm, jak wiersz wolny, patrzcie... słowa niewolnik! Pozdrawiam Ewelino oddolnie.1 punkt
-
Komuna odbudowała, dzięki Gierkowi wybudowano linie z Warszawy do Katowic, moja ciocia z wujkiem mogła tam się przeprowadzić:)1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne