Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 13.10.2024 w Odpowiedzi

  1. wyjdę w mojej ulubionej sukience z mnóstwem dodatków bransoletce i naszyjniku z kameami tak zapewnię ci mnóstwo przyjemności a na uszach złote muszelki w torebce zmieszczę szminkę apaszkę macham do odbicia
    9 punktów
  2. Tyle drogowskazów, a nie mogę Cię znaleźć, choć szukam wytrwale. Tyle krwi Twej wylanej przez ludzką nienawiść, a kochasz bez granic. Pokaż jak mam to robić, by schować swe złości, przebaczać innym. Powiedz jak mam się modlić, bym czuła Twą bliskość i czuła Twe tchnienie... Dotknij, proszę, me serce, spraw, by żyło Twoim ciepłem. Nie bólem i gniewem, Nie gniewem i żalem, Nie żalem i bólem. Ja spadam! Spadam... Spadam... Uratuj mnie! Nad przepaścią grzechu stoję! Zabezpiecz lęk i strach! Zachowaj mnie! Zachowaj mnie! *** Wysłuchaj modlitwę mą! Panie Boże wysłuchaj mnie! Wysłuchaj modlitwę mą! Głos mego wołania! Mój głos...
    7 punktów
  3. koniec lata wrzesień i październik przynosi chłodne krople deszczu trafiające prosto w serce i gdzieś z tyłu głowy po cichu szeleści czas którego zabrakło usypiam wątpliwości a palce nadal drżą idę pod prąd słucham deszczu niech zaszepcze tęsknotę ona zabiera mi duszę każdej jesieni od nowa
    6 punktów
  4. Najbardziej kocham samotność - z kluczem do pustej szafy Można tam schować codzienność, rozmowy służbowe i szachy, zużyte długopisy i każdą kwaśną minę Komedii nie oglądam, zawsze - wychodzę kominem I patrzę na nicość życia, na wazon bez żadnych kwiatów, na uśmiech bez radości, na obojętne wiaty - przystanków, gdzie siedzą "zwykli" ludzie: pracują, piją, kochają, mieszkają w oficynie... A ja po przyjściu do domu, niezmiennie układam domino i patrzę w różowy teleskop - ot, drobne ćwiczenie wzroku: samotność nosi soczewki, by lepiej mnie widzieć po zmroku Dobrze nam razem w mym domku - wolę tak, niż 'być razem' - z nie takim' scenariuszem, kolejnym rozczarowaniem, nachalnym animuszem ... Czasami smętnie rozmyślam, że mi się 'nie układa' ''Cóż, nie masz nawet puzli'' - samotność podpowiada ...
    6 punktów
  5. a potrafi sprawić że świat wokół nas jest łatwiejszy bądź bardziej złożony w odbiorze z nuty głowy do serca droga bywa daleka i o bazę czasem trudno się oprzeć
    6 punktów
  6. ojcze poza czasem i przestrzenią przy wtórze okrzyków anielskiego zdumienia stworzyłeś wszechświat dziękuję za wszystko a przede wszystkim za to czego jeszcze nie potrafię dostrzec w rytm najpiękniejszej pieśni błogości duszy na ciemniejącym niebie malowanym kolorem dojrzałych jeżyn spoza przepierzenia chmur wyłania się zarys wyszczerbionego chciwością i podstępem księżyca wybacz w świecie wygnańców przygarniam do siebie ideę prostego życia jak zimne dłonie jesienią ciepły kubek słodkiej herbaty z miętą i proszę pobłogosław moim braciom i siostrom żyjącym na tej wspaniałej planecie a kiedy z oczami pełnymi życia dojdę do wszystkiego co mam spotkamy się
    5 punktów
  7. Co tu zrobić? Zniknął spokój. Na podwórku już od roku przejął rządy pies sąsiada, nie potrafi niczym władać. Swym szczekaniem, powiem krótko: on zwierzaków uwiódł mnóstwo. Obiecywał – oj, nie powiem, jakby miał pieniędzy mrowie. Na dodatek swoją mantrę wciąż powtarzał:, kaczki zamknę. Kaczki sprytne lotne zacne obroniły swoje racje. Więc na pokaz zamknął kruka. Choć niewinny, to pokuta czyni z kruka męczennika. Warknął; ano - polityka W mediach grały nam słowiki, trel dla ucha miły cichy, też przeszkadzał psu łachudrze. Już ich nie ma - wsadził wróble. Kur w podwórku wielka zgraja. zagryzł te, co znoszą jaja. Lecz nie białe, ale złote. Sąsiad mi zazdrościł trochę. Drzewa zamieszkują sowy. Bardzo mądre mają głowy. Spory wszelkie rozstrzygały, też psu bratu przeszkadzały. Więc wyrzucił wszystkie prawie, teraz rozstrzygają pawie. A pies psuje, bzdury gada, wciąż powiększa się bałagan. Szczyt wolności wszelkich marzeń: krowa z świnią chodzą w parze. Kogut, dziś to nie jest heca, do indora się podnieca. Jeszcze fakt przypomnę mały; bobry nam popsuły tamy, i podwórka część zalało, a pomocy bardzo mało. Zaś gospodarz, jak ja słyszę, czasem tylko coś podpisze i poleci gdzieś za morze. Ponoć zdziałać nic nie może. Nie chowajmy głowy w piasek; co jest nasze, ma być nasze i działajmy każdą porą, bo znów wszystko nam zabiorą.
    5 punktów
  8. Wczoraj w Guzowie, na skraju wioski zwarł z Limanowskim się Malinowski. Dziś Malinowski chodzi z limem, a to zapewne przez malinę, którą na szyi ma Limanowski.
    4 punkty
  9. Pewien młodzian mieszkający na Siennej, wstręt do nauki prezentował niezmiennie. Ku zdziwieniu rodzicielki, kupił atlas, z nim - do Elki! Chce się uczyć anatomii sumiennie. Rudy Zenek, co pochodzi z Kórnika, rozumek ma mniejszy od dzika., aż tu hoża Ludmiła, anatoma wskrzesiła, bez atlasu anatomię obcykał!
    4 punkty
  10. O..............czym myślę cicho szyby.......drżą dziś w oknie deszcz.....stuka palcami dzwoni.....gdzieś samotnie jesienny i.................rozdaje smutki pluszcze...bezustannie jednaki......i szorstki miarowy....zachłannie niezmienny
    4 punkty
  11. - wcale nie jestem smutna, wiecznie wam czegoś brakuje - w moją nostalgię mnie szturcha koszykiem grzybów przepełniona, mokrym liściem do twarzy przyklejona jesień czepia się człowieka
    4 punkty
  12. Po pięknym dniu rozgrzanym słońcem, noc ukazuje pogodne niebo. Nad brzegiem rzeki jeden oddech zamienię za małą chwilę ciszy. Ciężko oddychając wpatruję się w nurt rzeki brudnej i zaśmieconej. Duszne powietrze i smród rzeki wymuszają aby iść gdziekolwiek. Wśród śpiewu ptaków i zapachu kwiatów pod rozciągającym się błękitem nieba. Mężczyzna monetę do wody wrzucił za jeden grosz kupił niewielki promień nadziei. Ile oferujesz za dar losu może jedną łzę albo kilka bezsennych nocy. Nie docenią Twojego wysiłki, to co oferujesz niewiele jest warte. Czekaj więc dalej co wcześniej przyjdzie szczęście czy koniec życia.
    4 punkty
  13. jak motyl, który delikatnie usiadł na mej dłoni - doskonałe imago. Natchnienie mego przebudzenia...
    3 punkty
  14. filmy już się tak nie kończą może dlatego tak trudno jest nam oderwać się od fabuły
    3 punkty
  15. -Mistrzu, jestem samotny i chcę się ożenić. -Widzę, że chciałbyś życie diametralnie zmienić, lecz gdy z tego powodu tylko chcesz się związać, każdy ci powie, że to decyzja niemądra. Wkrótce dojdzie do ciebie, że życie we dwoje, nie będzie lekarstwem, lecz trującym napojem.
    3 punkty
  16. twoja jego i jej prywatna śmierć same samotności... natomiast możemy dzielić samo życie! :)
    3 punkty
  17. kiedy umiera kochanie zwykle zostaje miłość jest niepewna wstydliwa źle ubrana i cicha otwiera drzwi rozważnie zagląda tam gdzie kiedyś wchodziła przebojem kiedy umiera kochanie nic w środku nie boli nie prosi o uwagę a miłość siedzi spokojnie nitką w zębach dłubie wyciąga resztki pokarmu i bardzo się temu dziwi kiedy umiera kochanie kwiaty przynosi się żółte czasami bielą łatane w wieńcach wplecione miłość już nie płacze przyjmuje kondolencje nie wzdryga się nawet kiedy umiera kochanie miłość już ma plany jest umówiona tu i tam zabiegana nowym czasem nadzieje ciągle odwiedza plotkują tam do rana o następnym kochaniu takim które nie umrze
    3 punkty
  18. nie warto żyć byle jak lepiej doceniać co jest tęcze góry zaćmienie rechot żab ćwierkanie nie warto żyć boleśnie smucić kuleć płakać lepiej się uśmiechać cieszyć tym co dzień da bo jutro może być inne nie tak wesołe - ciemne może zerwać się wiatr który je popsuje lepiej cieszyć się tym czym życie w danej chwili nasze zmysły uraczy np. wschód lub zachód które nigdy nie nudzą są zawsze inne - mimo że do siebie bliźniaczo podobne
    3 punkty
  19. dwa dwa gesty dwa słowa dwa spojrzenia jak dwa dźwięki orkiestry strojącej instrumenty na Titanicu gdzie do cholery są kamizelki ratunkowe
    3 punkty
  20. Jesienią za życia, podobnie może jak wiosną, łatwiej jest dostać z liścia, choćby dlatego, że liści jest więcej, a niektóre opadają. A potem opadają już wszystkie. A i krzewy są liściaste i promieniste niemalże wszelkimi kolorami, choć z naciskiem na pastele. Możesz wówczas dostać szerokolistnie, lub na szczęście wąskolistnie, czego od biedy tobie życzę. No chyba, że grasz tutaj jak w primie Grzegorz Lato i nie masz sterty liści na łepetynie. Warszawa – Stegny, 10.10.2024r.
    2 punkty
  21. Powielacz spec kserografii widząc w Brukseli przecudną postać klientki Heli popadł w zachwyt nad zachwyty a że nie był w ciemię bity przeczuł że także i ją powieli Gruszki lepsze gdy Frank sprowadził się pod Brukselę zaczął uprawiać z zyskiem morele po spotkanie wszakże z Elką nabył gruszek ilość wielką by nie zasypiać ich z nią w popiele ”Osiołkowi w żłoby dano” hodowca bydło wiózł pod Brukselę bo tam zakupił cztery parcele a na każdej trawa zioła czuł że wybrać sam nie zdoła więc tak z krowami stał jak to cielę W technologii cyfrowej nieśmiały fotograf z Brukseli zobaczyć chciał cosik u Eli błysk w oczach niezguły gdy ujrzał szczegóły nie liczył na tyle pikseli
    2 punkty
  22. wzbudzasz we mnie tęsknotę za powietrze mi jesteś za deszcz i za tęczę... tylko rozdrapana rana ciągle zmartwiała tętni życiem niechcianych sierot wzbudzasz we mnie lęk pustych słów i wierszy za rozpacz mi jesteś za padanie gwiazd i gorycz zerwanych mleczy za drżenie ciała gdy jesteś i gdy cię nie ma
    2 punkty
  23. - nie śpisz? - spotykają się z tym samym co zawsze pytaniem pod nieznanym sobie wymiarem poeta i kot często budzi ich noc
    2 punkty
  24. Rozdział pierwszy - Skoro, Jezusie, jako rzekłeś, mamy sobie nie żałować... - Mekkijczyk zawiesił głos, aby do wyciągniętej prawicy przywołać swój oręż: świetlną szablę o wygiętej, rozszerzającej się ku końcowi klindze. - Ach - ciach... - powtórzył, prawie że rozmarzony. - Jak ja to kocham! - uśmiechnął się szeroko. Promiennie wręcz. - Uważaj na Ciemną Stronę Mocy - przestrzegł go Jezus. - Szybko pojawia się, gdy walkę toczysz! Nadto przypomnę ci, że uległeś jej w kilku z równoległych światów, co skierowało losy wielu ludzi, w twoich czasach i w późniejszych, na drogę odmienną od tej, którą kroczyć mieli i która była im przeznaczoną! Czego wyprostowanie zajmie wieki! Tak więc... - Jezus spojrzał nań znacząco. - Masz absolutną rację, WspółMistrzu - zawstydził się Muhammad. - Wybacz - ugiął swoją arabską dumę, zawracając ku Światłu. - Przepraszam. - Przeproś Moc w tobie - odparł mu Jezus. - Skoro mamy sobie nie żałować - podjął Mistrz, zwany Płomienistym - to czy nie sądzicie, że przyda nam się obecność padawanów? - Im więcej Światła tym lepiej, chociaż sami mamy go wystarczająco dużo - wskazał przestrzenie nad głowami swoich WspółMistrzów, gdzie również unosiły się płomienie. - Tak, to błogosławiony widok... i takież odczucie - z uśmiechem wskazał ponad swoją głowę. - Przy ich współudziale będzie jeszcze radośniej. Prawda, Muhammadzie? - uczynił stosowny gest we właściwym kierunku. - A... - Jezus uaktywnił klingę swojej broni pod kątem czterdziestu pięciu stopni; odcieniem ledwie odróżniała się od błękitu nieba. - ...więc... - Siddharta przyłożył do niej promień własnej szabli pod tym samym kątem. - ... padawani - Muhammad dołączył swoją klingę. Prostopadle do powierzchni Ziemi, po której stąpali wszyscy trzej. Ananda, Zubajr oraz Mil z Gabr'I'elą pojawili się bezzwłocznie. - Witajcie - skłonili się swoim mistrzom, a zaraz potem obu pozostałym. - Jak rozumiemy - uśmiechnął się pierwszy z przed chwilą wymienionych - czas w drogę nam wszystkim... Voorhout, 13. Października 2024
    2 punkty
  25. tak tak moje miłe panie to nie żadna tam bajka macie trzy szafy ubrań w jednej a i tak za mało narzekacie że jesteście biedne nie macie w co się ubrać z czego nawet wasz kot pies i szafa się śmieje śmieje się tak mocno że aż jej boki wypycha a tylna ściana trzeszczy od nadmiaru ciuchów jak by tego było mało to mężów o to obwiniacie mówiąc to wasza wina bo nas nie kochacie jak byście nasz kochali to jeszcze jedną szafę byście dokupili przecież my je tak kochamy Tak tak moje miłe panie kobieca miłość do szaf to nie żaden żart to fakt w który nas wplątałyście.
    2 punkty
  26. urodziłem się kolejny raz zapewne oczyszczony ze zbytecznych grzechów i marzeń nie mogę trafić do siebie ani w zaułki mętnej pamięci świat troi mi się w oczach dokuczają mi pewne słowa ale to ja ich nie rozumiem podnoszę ciężar życia ponad miarę teraz mieszczę się w strefie medalowej dla obłąkanych
    2 punkty
  27. Spójrz na mnie! Do kogo to mówię? Do ciebie. Do nikogo. Ja nie mam już oczu. Widzę bez oczu, widząc wewnętrznie. Pozostała jedynie pamięć. Pamiętam, że wtedy, kiedy zstąpiła Maria, w swojej olśniewającej aureoli. Wtedy, na stepie, któregoś dnia słotnej jesieni. Wybiegłem wówczas przed dom. Samotny dom. Drewniany… Ten właśnie dom, w którym pogrzebałem swojego ojca. Leżał wtedy pijany w obskurnym świetle wiszącej lampy. I wołał, jakoś tak z pogłosem echa. Wołał przez sen, ten swój sen pijacki. I wołał wciąż. Wykrzykiwał czyjeś imię: „Maria, Maria”! Ale wiedziałem, ze pozostała w jego mętnych już oczach jedynie śmierć. To odchodziło stopniowo, etapami. Nieśpiesznie... Choć wykłócał się jeszcze z kimś, że ten zasłania mu widok na okno. Z okna na step. Na buchające kominy wyimaginowanych parowozów. Na parowozy pełne pary i zgrzytu ruszających w miejscu wielkich kół… Był na kolejowym dworcu, z którego odjeżdża się do wieczności. Wybierał się w podróż bez powrotu. W dłoni ściskał uchwyt skórzanej walizki wypełnionej po brzegi swoim życiem. I wtedy. Wtedy właśnie. Wtedy, kiedy stanął na stopniu wagonu odwrócił się do mnie. I pomachał na pożegnanie. Ostatni. A kiedy wszedł, rozpłynął się w tłumie zbłąkanych dusz, które przypominały bardziej kłęby rozbuchanej pary, aniżeli widma umarłych. I nie wiem, czy to był jego sen, czy mój własny, który śniłem wewnątrz jego snu. Kiedy podążałem ku wyjściu, wołał za mną, próbując chwycić mnie za nogawkę spodni. I wykrzykiwał wciąż to imię w przeciągłych gongach stojącego zegara. W szarości dnia na drobinkach wirującego kurzu. Wzburzonego, skłębionego przeze mnie… „Maria, Maria…”, Zdążyłem jeszcze (w biegu) potrzeć dłonią po blacie stołu, zostawiając na nim smugi w szarym pyle przeszłego czasu. I kiedy za mną roztaczała się jedynie cisza, ta cisza wypełniona piskliwym szumem gorączki, wybiegłem na zewnątrz, na step, prosto w wilgotne kępy żółtej wegetacji. W chłodne objęcia wiatru. Kiedy Maria objawiła się w potoku jaskrawego światła, zasłoniłem z krzykiem oczy, uderzony blaskiem morderczej kreacji w wirze utrąconego czasu. Co się piął powoli do nieba. Ale jakoś tak leniwie, jakby od niechcenia… I rozpadał się w noc. W nic. W tym straszliwym promieniowaniu. W napływającej fali... Przez palce przesiąkały drżące nitki bladej, rozochoconej śmierci, przeszywając przestrzeń mojego pustego jestestwa. Kiedy stałem w deszczu spadających ptaków o płonących skrzydłach. Na ziemi nimi usianej. (Włodzimierz Zastawniak, 2024-10-13)
    2 punkty
  28. hamak w altance gdzieś w zaroślach ogrodu cykają świerszcze
    2 punkty
  29. otulę cię w chłodny dzień lekko-ciepłą piżmową sobą z czerwoną chryzantemą uwielbiam być jak kapryśny i zabawny ty na moich ustach Przepis: przygotuję mini dynie z pysznym farszem przekrojone na pół bez pestek układam do pieczenia. pięknie, że można je zjeść też. posolone z obficie oliwkowym wnętrzem również pieprzem piekę około pół godziny a warzywa: cebulę, łodygi selera, marchew z szałwiową-jabłkową kiełbaską posiekaną i na patelni z oliwą duszę, dodaję octu jabłkowego, żeby karmelizować kawałki z dna patelni i teraz dodaję trochę grzybków, czosnek i świeże zioła: tymianek, szałwię, rozmaryn. gdy wszytko się ugotuje, wlewam wywar i dziki ryż. całość gotuję pół godzinki. gdy nadzienie i upieczone dynie są już gotowe, nabieram nadzienie do dyń, posypuję odrobiną parmezanu i układam kapturek i jadalną chryzantemę:)
    2 punkty
  30. W szklanym naczyniu nijaki cymbał. Zgrzyta. Piszczy. Czasem kupę uwali, by tożsamość zachować. Poza krawędź nie spada. Nie tłucze ścianek. Ðźwięk rozmazany ku sobie. Do znudzenia ślimaka. Totalnych odgłosów żadnych. Jedynie wspominać można to: Gdzie w nas zniknęło owe brzdąkanie, w którym prawdziwie o coś szło.
    2 punkty
  31. Przestałam pisać o jesieni przesycona jej wszechbogactwem Za dużo zwianych w niej liści i ten sam błękitnie zimny klimat pogodnych smutków 13.10.2024
    2 punkty
  32. Po interpunkcji, a w tym wypadku: myślniku - stawiamy odstęp i nie stawiamy kropek w jednym zdaniu (puenta), nie lepiej wielokropek? Kiedyś napisałem taką rymowankę (jest ona tutaj), skopiowałem, oto ona: Umarłe motyle systemu Ona: rozdawała światu nadzieję, nago tańczyła na łonie poezji ona: rozdawała światu nadzieję, diabły, my wcielone my, diabły: wyrzutki, potępione, wyrzutki - diabły, my wcielone my, diabły: on: spokojnie liczył zimne gwiazdy, kształtował pancerz duchowy on: spokojnie liczył zimne gwiazdy, diabły, my wcielone my, diabły: wyrzutki, potępione, wyrzutki - diabły, my wcielone my, diabły: oni: zamordowali ich - wolność, pozostała tylko piosenka ta i ta i ta, oni: zamordowali ich - wolność, diabły, my wcielone my, diabły: wyrzutki, potępione, wyrzutki - diabły, my wcielone my, diabły: on: spokojnie liczył zimne gwiazdy, kształtował pancerz duchowy on: spokojnie liczył zimne gwiazdy, diabły, my wcielone my, diabły: wyrzutki, potępione, wyrzutki - diabły, my wcielone my, diabły: ona: rozdawała światu nadzieję, nago tańczyła na łonie poezji ona: rozdawała światu nadzieję... Łukasz Jasiński (lipiec 2018)
    2 punkty
  33. Jak spod Wiednia wracał Sobieski ponoć już miesiąc przed powrotem pisał do Marysieńki aby się nie myła. Uwielbiał jej naturalny zapach Może masz swojego "Sobieskiego"?
    2 punkty
  34. @Jacek_Suchowicz Używam spryskiwacza, a tam dolewam płynu do kąpieli lub mydła w płynie i dzięki temu mam zawsze piękny zapach w mieszkaniu, oczywiście: pralki nie mam ze względu na zbyt wysokie koszty - wzrost opłaty za wodę i prąd. Łukasz Jasiński
    2 punkty
  35. uparła się na słowo sens satiacja semantyczna szarpią się w środku idee niedoświadczone doskonałość znamy wyłącznie ze słyszenia świadczy o niej ułomność na papierze spójne zdania w porządku od lewej do prawej tak jest, inaczej być nie może po zamknięciu książki satiacja semantyczna zmniejsza się odległość między wczoraj a jutro trzeźwość myśli przestaje różnicować obłęd umieram właśnie czy wracam do zdrowia? wszystko tak w pobliżu siebie blisko mnie lecz niczego nie sposób utulić
    2 punkty
  36. @Bożena De-Tre Znam ten wiersz i trochę historii Klaudiusza... Dzięki. @Radosław Trzeba trochę żartować, naprawdę trzeba, bo nas zjedzą... ;))
    2 punkty
  37. czy to perfumy czy feromony sprawią ze człek jest niestrudzony zdobywać świat w idąc do serca gdy bazy brak a droga kręta :)
    2 punkty
  38. Antek to był kawał smyka... Niczym Pigmalion Reymont przeszukał caluśkie Lipce bo się zakochał w Jagnie-banitce choć jak Mojry prządł jej losy i rwał niemal z głowy włosy nie mógł do kłębka trafić po nitce Pozdrowionka.
    2 punkty
  39. A ja bez poprawności politycznej: Nie ma jak Murzyn z maleńką Zosią już dawno w Nysie zawsze sypiały dwa białe misie dzisiaj baba co się zowie trzy cetnary ma na sobie więc jej o czarnym niedźwiedziu śni się Pozdrowionka.
    2 punkty
  40. skrzyżowanie dróg i szlaków pomnik królewskiego czasu święte miasta dziś nikt tego nie pamięta dosięgnąć legendy z fotela paralityka do rydwanowego pochówku prosty awans kanclerza śmierci rozpiąć władzę posadzić gubernatora rzemiosło usłużne wojennym wysiłkom napędzi kolejną armię duchów otwarty festiwal upadków cywilizacji Ziemia jest grobowcem świadkiem przemijania siła nie ma znaczenia liczy się przeklęta granica
    2 punkty
  41. siadłem chwilę na ławce w galerii zacząłem się przyglądać MIŁOŚCI ile jej się tutaj zebrało różnorodność niesłychana i obcokrajowa także on do nieba ona malutka ona uśmiechnięta on poważny ona szczupła on... lub odwrotnie ona taka... on taki... jak oni się dobrali a jednak idą razem zapatrzeni w siebie zdobi ich radość tylko miłość mogła podpowiedzieć drogę do siebie jak się dobieramy jest miłości tajemnicą 9.2024 andrew Sobota, już weekend
    2 punkty
  42. I cóż właściwie nas zmusza do wiary, że tylko wieczne bywają wartości? w abstrakcji śmierci znaczonej lękiem - czy kaprys wiedzy, czy zew wolności? Kto w desperacji niewiary własnej łaknie litości nad cudzą niewiarą płytko pojmuje istotę śmierci (mówiąc - jako skończoność jest życia miarą!) Za wartości trwałość przybrać śmiertelność, czy moc przemijania - licha to miara. Ja - patrzę w słońce - symbol wolności, pomimo upadku Ikara.
    2 punkty
  43. Na górze zielonej, lecz z jednej strony, bo z drugiej skalistej, dwa źródełka biły. Wody ich były krystalicznie czyste. To pierwsze spływało prosto na łąkę, na której wodopój swój miały jelenie, sarny, zające. Tu znalazło spokój. Z drugiego płynęła woda po skale, by spotkać po drodze płynące z gór inne strumienie, dalej swe nurty łączące. Strumyczek więc, w ruczaj wkrótce urosły, ciągle karmiły podobne rzeczułki. Poziom podniosły, dodały mu siły. A gdy już dopłynął na skraj równiny, to rozparł się w brzegach, a jego hulanki tempo zwolniły. Już stawał się rzeką, co wzięła na barki łodzie i tratwy, kajaki i barki, poiła, żywiła, niosła podarki i kary na karki. A gdy już dobiegła morza wielkiego, to wody wtoczyła, bez żadnych oporów, prosto do niego, w nim bieg swój skończyła. Już morał z koniuszka bajki wygląda, że to, kim jesteśmy, nie zależy w głównej mierze wszak od nas, ale od legendy. Legendy na mapach, co nam wyznacza miejsca urodzenia. Widok masz ze szczytu, ale na bagnach już widoków nie masz.
    2 punkty
  44. @Jacek_Suchowicz Co zabierać, na to trzeba To docierać, w tych rozbiegach Masz niesłychaną wenę, żeby ukuć takie coś Gratulacje M.
    2 punkty
  45. bardzo fajny finisz kiedy zrozumiem do końca świat mówią że to jest niemożliwe z wiekiem otwiera mi oczy czas marności obracając w niwecz o ciało ziemia upomni się a Ty przygarniesz mnie pielgrzyma to będzie mój szczęśliwy dzień kiedy na zawsze mnie zatrzymasz :))
    2 punkty
  46. Odpowiedzi na pytanie kto jest kim tutaj zostawmy współczesnym Tyrmandom, którzy nieustannie ćwiczą skila oceny oraz wyłuskiwania ziaren dla potomnych. Pytanie kto jest kim zostawmy choćby po to, by przynajmniej próbować jeszcze wierzyć w ludzi, co ma w sobie niekiedy pokłady daremności w krainie nieustannie przenikających się półświatła i półcienia oraz najróżniejszych pochodnych. Ale próbujmy umieć ustalić na wstępie, inaczej mówiąc na starcie, kto jest tutaj prawdziwym nikim, gdyż wówczas lżej nam będzie wobec uniknięcia zawczasu niektórych nieszczęść, które wcale nie musiały, nie muszą i nie będą musiały się wydarzyć. Warszawa – Stegny, 12.10.2024r.
    2 punkty
  47. jesienią stawiamy kroki bliżej siebie wsłuchując się w szelest myśli tulimy już wszystkie utraty ukradkiem zerkając w klepsydry
    2 punkty
  48. @Corleone 11 :) dzięki
    1 punkt
  49. @jan_komułzykant Co dla planu, ta rozwaga Co konieczna, przeciwwaga Świetna piosenka Mam nadzieję że ktoś zaśpiewa :) M.
    1 punkt
  50. @Rafael Marius :) Dziękuję @poezja.tanczy :) miło :) Dzięki @Adaś Marek :) mądre refleksje. Również pozdrowienia:) @Jacek_Suchowicz :) 👍 🍀 @Andrzej P. Zajączkowski @Andrzej_Wojnowski Podziękowania:)
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...