Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 13.05.2024 w Odpowiedzi

  1. huknięcie przez głowę atłasowym wałkiem - to jaśmin(owiec) zakwitł gorzkawą słodyczą bieli jak słoniowa kość 6.06.2018
    7 punktów
  2. Już nogi same rytm ujarzmiły, ciało wiruje wraz ze światłami, a myśli tkwiące na długiej szyi pragną wyskoczyć w nieznane. Zdrowy rozsądek otworzył oczy; przypominając istotę rzeczy, czym chętne myśli ze szyi spłoszył i je natychmiast zniweczył.
    6 punktów
  3. płodność ucieka przed cywilizacją próbuje przetrwać w nieoświeconych podbrzuszach z górskich dolin i innych krańców gdzie jeszcze amulet z kłów ocelota jest powodem dumy wysoka kultura łatwo zrywa tradycję płodzenia potomków opadają skrzydła zdolności w białej klinice dzieci z zimnych płytek a legenda kładzenia się do łóżek warta już tyle co bóstwa ukryte w pasmach krzemienia na tym etapie zarodek nie ma połączonych nerwów obwodowych z mózgiem życie na życzenie z pozornie martwej poczwarki wylęga się motyl
    3 punkty
  4. od tego dnia w którym po raz ostatni usiedliśmy na balustradzie mostu jak gołębie stroszyć piórka a nurt rzeki nam błogosławił i pstrągi poczuły że są bezpieczne przy skrzącym się złotem na zachodzie niebie co rano budzi mnie stukot ptasich dziobów w okno zapraszając na spotkanie z czymś nieoczekiwanym niczym droga do eldorado usłana szarymi lotkami
    3 punkty
  5. Ostatni zachód* Jak przypływ i odpływ i przypływ - falą ty, jesteś, ty - samą, one: wciąż - walą nie w tę stronę, o, nie, to tylko kamień: zawsze jest on taki i ciszę: zamień - widziałem jak nago złożyłaś różę u jego stóp, miła, a ja ci wróżę... *więcej informacji Państwo znajdą w następujących esejach: "Komentarz - komentarz odautorski" i "Mój drogi świecie" - Autor: Łukasz Jasiński (maj 2024)
    2 punkty
  6. Znowu pachną dzikie kwiaty bzu miodem i wiosenną miłością i choć czuję, to nie cieszy nic oddycham i płonę żałością. Wciąż zamieram blednę dzień po dniu ze smutkiem dzień i noc w objęciach, już zupełnie brakuje mi słów to cierpienie nie do pojęcia. Gdybym mogła uratować Cię jakąś walką, nieziemską siłą to bym była zażarta jak lew i nic tego by nie zmieniło. Lecz Ty znikasz, co dzień mam Cię mniej choć kurczowo trzymam za rękę ta bezradność jest niczym mój cień, czuję, że moje serce pęknie. Jeszcze wczoraj śmiałaś się i moc z twego ciała, duszy tryskała, a dziś płyniesz w jakąś mglistą dal, ja stoję jak skruszona skała. Gdybyś Boże podarować mógł jeszcze parę wiosen mej mamie... Lecz ja godzę się na wolę Twą choć jak gałąź dusza się łamie. Znowu pachną dzikie kwiaty bzu i skowronek śpiewa radośnie, a ja płaczę i brakuje tchu, ta wiosna wygląda żałośnie.
    2 punkty
  7. Dziś świeci zorza, ale dla niego ważniejsze piwo prosto z butelki. Patrzy pod nogi a nie na niebo, póki nie zwolni zajętej ręki. Na niebie zorza, w przyrodzie dziwy, jak przymknie oko, to się wydaje... Ale zwyczajnie - często ma zwidy, więc niepotrzebne kolejne baje. Co mają zorze, czego łyk nie da? Po co wyglądać je, hen, w nieznane? To nie życiowa pierwsza potrzeba. To tylko zorza, w Polsce, nad ranem. PS: Rymowanka do dzisiejszego alertu zorzowego. Jeśli ktoś zobaczy, wklejcie pliss foty. https://www.facebook.com/ZGlowaWGwiazdach
    2 punkty
  8. nie żałuje tego co było był wiatr i deszcze były chwile pachnące snem i nadzieją nie żałuje minionych chwil to one były światłem moich nocy i dni uśmiechały się nie żałuje tego co minęło były gwiazdy echo było zaćmienie i kwitnący sad był smutek i żal nie żałuje bo wiem że to co było to życia gra nie bała się prawdy była zawsze na tak nie żałuje to czysty fakt rozmawiam o przemijaniu które czasem bolało jak zimny wiatr
    2 punkty
  9. Ma cel; o, puka; do rumu rodaku - polecam.
    2 punkty
  10. świat nie przystaje nieme ślady słów odbijają się echem w sercu boso podążają za myślami nie ranią stóp cieszą się radością byłych chwil odeszły budując nowe marzenia oglądam je w lustrze są w barwie karminowych ust rozpuszczone włosy przypominają morze wpatruję się… rumieniąc 4.2024 andrew
    2 punkty
  11. O ile szybciej bije serce Przy Mount Evereście, Niż w małym mieście? O ile szczęścia tam więcej? Tak ekscytują ludzi czarne dziury, Pochłaniające światło i czas, A nie widzimy, że w samych nas Narasta pustki mrok ponury. Dusze wydają się stekiem bzdur, Uczucia chemią cielesnej mazi. Ślepi płyniemy rzeką wydarzeń, jak owce plotące dla siebie sznur. Nawet wzór życia da się uprościć. Zamiast wymyślać płcie i zabawy, Wystarczy, by miast tego każdy Nauczył się prawdy oraz miłości.
    2 punkty
  12. są chwile które cieszą albo smucą są częścią naszego życia to one naszą nadzieją naszym mostem między dobrem lub złem nie bójmy się ich nie chowajmy za parawan bądźmy im na tak te chwile to czysta prawda która uczy pokory uśmiechu i łez to są nasze chwile nie wstydźmy się niech widzi je nasz horyzont te chwile to nie tylko pogrzeb lub wesele to część naszej drogi na której końcu prawdy się dowiesz o tych chwilach czy miały sens
    2 punkty
  13. Życie w złudzeniach czy zmarnowane talenty Kiedy już miał wszystko i zatracił cel… Przyszło olśnienie Wtedy, gdy już miałem wszystkiego w nadmiarze, utraciłem wiarę, zatraciłem spokój, usiadłem na niczym… Wtedy zdarzył się cud. Ta kropla rosy co wszystkim miała być… wyschła Tak myślał. Wpatrywał się w swoje wnętrze z nadzieją, że jeszcze odnajdzie coś Szukałem siebie Talenty miałeś. Ja czas ci dałem. Spokojny, równy, miarowy bieg (mówił z góry czyjś głos) Co wtedy robiłeś – pytałem nawet – Lecz co zrobiłeś nie pytam dziś Milczę. Ty zamilcz Odtwórzmy znaki i namalujmy obraz z nich taki dla ciebie Może dla innych obraz prosty bez ram Taki dla innych co błądzą w drodze a cel oddala się Mają talenty a w nie wierzą Tracą apetyt, kiedy zahaczą o próg Lęk zakopany, talent przeżarty. Buńczucznie patrzyłeś w dal. Może – fakt – biegłeś… A kto ci kazał z zamkniętymi oczyma! Kto mi pozwolił błaznem być, gdy mogłem grać wiele ról? Miałeś talenty ogień we włosach i to wyróżniało cię. Dzisiaj się dąsasz, nie widzisz dna, spójrz na nasz obraz to autoportret twój Wciąż ma talenty – wszak dostał dwa Jestem twym światłem ty moją dumą próbujmy Próbujmy jeszcze i jeszcze jeszcze raz
    2 punkty
  14. Meltdown Zniknąłeś znów, wszechświecie? Wszędzie już szukałem; Każdego ranka krzyczę… Ach, bezwzględny draniu, Dlaczego wciąż tak robisz? Wyjdź już i pomaluj, Na nowo, co śród bodźców szare i splątane. Rutyno, tak cudownie było nam nawzajem; Wróć proszę i codzienność harmonicznie planuj, Bo dość mam już zamętu, dosyć bałaganu… Czy słyszysz, jak stabilność zmienia się w niepamięć? Udało się i wreszcie coś skrobnąłem tutaj; A może meltdown znika? Nie wiem, trudno wyczuć, Gdyż wolę, jak mawiają, wciąż na zimne dmuchać, By umysł od gorących chronił się zastrzyków. Pokłuty, ledwo żywy, w drogę z wolna ruszam, Odnaleźć, co zgubiłem w świecie neurotypów. ---
    1 punkt
  15. Kiedy mówię nie, myślę tak, kiedy mówię tak, myślę nie, kto mnie zrozumie? Chyba Ty mój Boże, kto mi pomoże, jak nie ja. Mój mózg działa jak brzytwa, ostro tnie równo bez krawędzi, zadaje rany, a Ty chyba jesteś załamany. Gdybym wiedziała tyle co dziś, nie posadziłabym tylu róż, czerwonych, jak na naszym grobie już dawno zasianych w naszych umysłach.
    1 punkt
  16. a może robaczkom potrzebne zuchwałe oralne pieszczoty? - ukryte głęboko w zakalcach mielone są w żarnach z... głupoty?
    1 punkt
  17. Ktoś o nie dba najwidoczniej💚 Stare względem czego? Stare domy mogą wyglądać młodo. Szare domy? Pzdr
    1 punkt
  18. @Leszczym Gaworzenie malucha, który się nudzi siedząc na nocniku :-)
    1 punkt
  19. Cisza mnie lubi jest zawsze obok potrafi płakać uśmiechać się Cisza mnie kocha śpi obok mnie jest szczera niewiele chce Cisza mi poezją umie pocieszyć jest mego jutra oknem i drzwiami Cisza jak siostra dużo o mnie wie jest zemną nawet gdy wiatr i deszcz Cisza mą nadzieją nie unikam jej rozmawiam z nią nocą i dniem Cisza moją trumną pochowa mnie przykryje sobą ja o tym wiem
    1 punkt
  20. 1 punkt
  21. @Wędrowiec.1984 Nie wiem jak u innych. Mogę powiedzieć za siebie. Jako osoba niepełnosprawna piszę dość wolno na klawiaturze, do tego robię błędy, które muszę poprawiać. Przekazanie tej samej treści pisemnie zajmuje mi 10 razy tyle czasu, co ustnie. Dla mnie główna zaleta telefonu to oszczędność czasu. Oprócz tego z tonu, intonacji, artykulacji, barwy głosu można wiele wyczytać. Nastrój, reakcje emocjonalne, łatwiej zrozumieć, co rozmówca miał na myśli, jego prawdziwy przekaz. Często niestety uszyty dość niezręcznymi słowami. Nie każdy ma dar wymowy, przeciętny Polak na co dzień używa tylko 300 słów. Jestem starej daty z czasów, gdy pisało się listy, które szły bardzo długo. Zatem ich nie pisałem. Jedynie kartki pocztowe. 99,99% mojej komunikacji do 15 roku życia odbywała się na żywo. Nie mieliśmy telefonu. Potem był, ale słabo działał i drogo. Dopiero po 26 roku zacząłem go używać na dobre. Zatem jak wynika z powyższego, dla mnie wszelkie formy zdalnej komunikacji są nienaturalne, wyuczone w późniejszym wieku, fakt że dość dobrze, ale jednak to nie to samo, gdy ktoś urodził się, w epoce gdy komunikacja taka już była powszechnie dostępna i tania. W telewizji też był tylko jeden kiepski kanał z programem zaczynającym się o 17, zatem pozostawali tylko ludzie, jako jedyna atrakcja, czego zresztą ani trochę nie żałuję. Mimo wszystko nie zamieniłbym moich czasów na dzisiejsze. Właśnie ze względu na te relacje, dużo ciekawsze dla mnie, od tego co świat oferuje obecnie. Jednak jest wiele osób z mojego pokolenia, uważających inaczej, takich co wolą dobra materialne, których obecnie jest w brud. W wideokonferencji jeszcze nigdy nie uczestniczyłem i jakoś mnie do tego nie ciągnie. Oglądałem natomiast wiele takich zarejestrowanych na youtube i nie zachęciło mnie to. Słaba jakość strasznie, ludzie niekorzystnie się prezentują. To trzeba umieć robić. Mieć odpowiedni sprzęt oświetleniowy, mikrofon, kamerę, ekrany, rozpraszacze. Tak jak w studiu. W sumie to tylko prowadzący wyglądali dobrze, bo oni to mieli i wiedzieli jak dobrze wypaść, a i to nie wszyscy. Reszta uczestników, to kompromitacja. A jeszcze gdy ktoś nie jest zbyt urodziwy lub ma swoje lata... Generalnie wrażenie sensoryczne raczej kiepskie. Nie wiem co ludzie w tym widzą dobrego. Trochę chyba musimy poczekać na lepsze technologie, by to było pociągające. Tak ale to dotyczyło tylko najwyższych warstw społecznych, a większość była pańszczyźnianymi chłopami i nic o tym nie wiedziała. Ich małżeństwa były aranżowane przez rodziców. W miastach podobnie. Młodzi nie mieli nic do gadania. A teraz spotkania kojarzy Tinder według swojego algorytmu i kogo dostaniesz tego masz, aż tak wiele się nie zmieniło. Ja w takich warunkach nie funkcjonowałem, ale na moją wyobraźnię, to chyba bardziej bym się stresował właśnie z takimi zasadami niż bez nich, bałbym się że uchybie jednej z nich. Tak jak popatrzę z dystansu wieku na moją młodość, to odnoszę wrażenie, iż to właśnie ja byłem tą zasadą. Po prostu byłem sobą i to wystarczało by stać się najbardziej lubianym w każdej grupie od przedszkola poczynając. Zachowywałem się naturalnie, dynamicznie, emocjonalnie, kreatywnie, sensorycznie i to przyciągało inne dzieci. Reszta obserwowała fakt, iż moje zachowania się najbardziej podobają i naśladowała. Jednym wychodziło lepiej innym gorzej, ale prawie wszyscy próbowali, co wyznaczało grupowy styl zachowania. Podobnie było w podstawówce. W liceum to już różnie, a na studiach każdy miał w miarę ukształtowaną osobowość i nie papugował wszystkiego po innych. A ja dalej utrzymywałem swój przedszkolny styl, tyle że ubrany w inne formy, bardziej wysublimowane i eleganckie, jednak co do istoty te same: dynamika, emocje, kreatywność i duży udział ciała w interakcjach towarzyskich. A w tym ostatnim to byłem wyjątkowy kreatywny i potrafiłem zaskoczyć. Wiadomo nie wszystkim to pasowało, ale jakimś 90% tak, reszta też mnie w miarę tolerowała i wrogów raczej nie miałem, jeśli już to zazdrośników. A co do relacji z płcią piękną, to też miałem je bardzo udane od przedszkola i żadne reguły nie były mi potrzebne. To był taki samo nakręcający mechanizm. Pierwszą bliską osobą z poza rodziny, jaką pamiętam to maja przedszkolna narzeczona M. Miałem wtedy cztery latka i bawiliśmy się przez cały rok tylko ze sobą, czasem ktoś dołączał, ale tylko przelotnie. Z psychologicznego punktu widzenia to jest ogromnie ważne, kto stanowi pierwszy nierodzinny obiekt znaczący na szlaku rozwoju. U mnie tak się złożyło, że była to dziewczynka, gdybym zaprzyjaźnił się z chłopczykiem pewnie moje życie uczuciowe potoczyłoby się inaczej. W sumie to przypadek zadecydował. Już wtedy ukształtował się u nas obojga pewien pierwotny schemat relacji koleżeńskiej rozumianej jako relacja damsko męska. Miałem też jako małe dziecko dużo ,w sumie dość dziwnych relacji ze starszymi ode mnie kobietami. Były to liczne sąsiadki oraz osoby z rodziny lub rodzice rówieśników. Polegało to na tym, iż przygotowywały jakieś dobre jedzenie by mnie zwabić do siebie, na to byłem łasy, a następnie opowiadały mi o swoich różnych życiowych problemach z mężami, dziećmi, w pracy. Coś w rodzaju dzisiejszej psychoterapii, z tą różnicą że ja tylko słuchałem ze zrozumieniem bardziej emocjonalnym niż poznawczym, gdyż nie wszystko pojmowałem. Wraz z upływem lat coraz więcej.... na tyle że potrafiłem też werbalnie wyrazić zrozumienie, czy jakoś tam wesprzeć. Choć to chyba było bez znaczenia im chodziło o wygadanie się przed kimś. Prawie codziennie przynajmniej jedną taką rozmowę miałem. Dzięki nim nauczyłem się rozumieć jak kobiety postrzegają świat, co jest dla nich ważne, wszedłem w ich emocjonalny świat. Często płakały i wylewały przede mną wszystkie swoje smutki. Bardzo to było wszystko szczere i spontaniczne, a dla mnie zupełnie naturalne, gdyż praktykowane od dziecka. Myślałem, że wszyscy tak mają, jednak byłem w dużym błędzie bo jak dotąd nikogo jeszcze nie spotkałem, kto doświadczył by czegoś podobnego w tak masowej skali. Tak trwało do końca podstawówki, potem już nie miałem czasu na słuchanie takich zwierzeń. Wracając do rówieśniczek to przez całą podstawówkę i liceum byłem jedynym chłopakiem, który miał regularne koleżanki. Inni chłopcy owszem mieli sympatie, ale nie koleżanki. Nie umieli i nie lubili wchodzić w relacje z dziewczynami, nie wiedzieli co z nimi robić, jak rozmawiać. Widząc moje liczne kontakty pytali zdziwieni; o czym ty z nimi rozmawiasz?, co z nimi robisz?. Ja nawet nie bardzo potrafiłem odpowiedzieć, bo było to dla mnie coś zupełnie naturalnego i oczywistego odkąd sięgałem pamięcią. Dziwiłem się dlaczego oni nie potrafią. W podstawówce to jeszcze jakoś w miarę było bo miałem super zintegrowaną klasę, ale w liceum to już ogromna uczuciowa przepaść między płciami. Owszem były od czasu do czasu imprezy, ale tam to wiadomo tańce, alkohol i sex, a o uczuciach nie mogło być mowy, nie ten klimat. Mnie dziewczyny regularnie zapraszały do kawiarni, kina, czy teatru, na wieczorki. Prawie zawsze byłem tam jedynym chłopakiem. Gdy pytałem dlaczego... odpowiedź przez całe lata była ta sama: "bo jesteś jedynym jakiego znamy, z którym da się rozmawiać". Ale nie wzięło się do znikąd. To był cały łańcuszek relacji. Zaczęło się od mojej niezapomnianej M. z przedszkola, a potem każda kolejna karmiła następną, była niekończącym się ciągiem dalszym. Kolegą tak się życie nie ułożyło, zatem nie wiedzieli jak... A dla mnie to było przykre i smutne, że klasa jest podzielona na dwa nie rozumiejące się obozy, towarzysko niezręczne, bo nie wiadomo było z kim być. Zatem tak krążyłem pomiędzy jednymi i drugimi, będąc też siłą rzeczy łącznikiem. Często było to dość trudne, a nawet niemożliwe. Poza tym nie miałem czasu na to by tą klasę zintegrować tak jak w podstawówce. Trzeba się było dużo uczyć. Ludzie byli w większości introwertyczni o trudnych charakterach, wymagali dużo pracy, dziecinni, wolne elektrony. W dorosłym życiu podobnie zarówno na studiach jak i w pracy. Koleżanki zapraszały mnie po godzinach na ciastko, czy inne rozkosze i dalej byłem jednym panem w tym gronie. Nigdy nie rozumiałem tych podziałów na płcie, całej tej filozofii, że panowie są z Marsa, a panie z Wenus, budowania barier nie wiadomo po co. Randkowania oraz stresu i trudu z tym związanego. Strojenia się w piórka, strategii podrywu. Pamiętam tych kolegów, którzy przed spotkaniem z dziewczyną musieli się napić, bo bez tego by nie poszli. Dla mnie to jakiś kosmos był. Nie żebym nie rozumiał, ale emocjonalnie tego nie czułem Przecież wszyscy płyniemy na tym samym okręcie do wspólnego portu przeznaczenia. Nietrudno się domyślić iż w takiej sytuacji nie miałem najmniejszego problemu ze znalezieniem partnerki. Jeśli podobałem się którejś fizycznie to sprawa była przesądzona. Same proponowały przejście na inny poziom relacji, każda na swój sposób. Kobiety są w tym bardzo kreatywne. Moim zdaniem to nie reguły są potrzebne, ale zdrowa integracja między płciami w okresie rozwojowym, taka jaka była u mnie. Wtedy wszystko będzie działo się naturalnie, w swojski znajomy sposób, dający dużo radości i spełnienia, dostępny dla każdego. Nie będzie osób samotnych, błędnych rycerzy szukających odległej Dulcynei oraz księżniczek zamkniętych w wierzy niedostępności. Lubię z Tobą pisać, bo jesteś zupełnie róży ode mnie, nawet jeśli coś z pozoru mamy wspólne, to stoją za tym zupełnie inne przyczyny, jak z tymi telekonferencjami. Można poszerzyć horyzonty.
    1 punkt
  22. Witam - udany wiersz - Pzdr.
    1 punkt
  23. Witaj - myśli były są i będą rządziły naszą głową - a wiersz się podoba - Pzdr.
    1 punkt
  24. @Jacek_Suchowicz dynamiczny wiersz…fajne pisanie
    1 punkt
  25. Zwyczajnie brzydka - się nie obejrzysz. Makijaż zginął, zwykła sukienka, wtopiona w szarość - zapewne żebyś nawet przypadkiem nie zapamiętał. Lecz gdy przemówi zginęła szarość. Słowa budują koloryt twarzy. Słuchałbyś, słuchał i ciągle mało, a gdy odejdzie samotnie marzysz.
    1 punkt
  26. Na stacji stoi pociąg donikąd nikogo nie dziwi jego bezsens Ludzie wsiadają proszą o bilet się uśmiechają czują że żyją Na stacji stoi pociąg donikąd kiedy odjedzie nie ważne Przecież i tak nie zatrzyma przygody która się zaczyna Na stacji stoi pociąg donikąd jego sława aż po horyzont Wszyscy czekają czasu jest dużo nadziei nikt tu nie psuje
    1 punkt
  27. w porannej mgle chowają się myśli nieodkryte ubrane w białe słowa z trudem szkicują szkarłatną twarz bose ślady pamiętają każdy ruch dotykają jej dziewiczość otula się białym aksamitem czujesz to tak jakie to piękne że inaczej niż ja
    1 punkt
  28. Gdy ziemię zdobi piękno dnia, Lub nocna burza spada z nieba, Jak dobrze duch mój ścieżkę zna, Którą udać mu się trzeba. To święte miejsce odnajduje W dziecinnych latach kochane; Przestrzeń pomiędzy ulatuje, Cierpienia jej i łzy wylane. I Emily: When days of Beauty deck the earth Or stormy nights descend, How well my spirit knows the path On which it ought to wend. It seeks the consecrated spot Beloved in childhood’s years; The space between is all forgot Its sufferings and its tears.
    1 punkt
  29. @Jacek_Suchowicz I te marzenia, tak doniesione I te pragnienia, będą skończone Fajnie. Miękko. Z polotem Pozdrawiam miło, M.
    1 punkt
  30. @Łukasz Jasiński Na te wróżby, przykro niestety Pewnie szukanie, taniej podniety To tak z uśmiechem A na poważnie to fajnie zapisałeś. Trzyma się kupy Pozdrawiam miło, M.
    1 punkt
  31. @ja_wochen Bo na inność, ta swoboda Wybieranie, no i kłoda Ciekawie napisane Na plus :) Pozdrawiam miło, M.
    1 punkt
  32. ,, Pan wśród radości wstępuje do nieba,, Ps 47, 2-3 niebo domem gubimy cel życia odwracając się od Światła jak ryby w głębinach po ciemku szukamy miejsca na ziemi zapominając o celu zadowalamy się chwilami jakimi czaruje świat Jezu Ty jesteś Światłem i Drogą zawsze możemy powrócić na jasną stronę życia robimy to zbyt często Jezu ufam Tobie 5.2024 andrew Niedziela, dzień Pański
    1 punkt
  33. dyskomfortu tego że zewsząd smród i zamęt dobije się do twojego fortu Nie bój się. jarzma raniącego niby tobołu na plecach co dusi pod butem podlącego Nie bój się. rozpaczy że kiedyś ktoś zajrzy w ciebie w duszę i najciemniejsze piekło tam zobaczy Nie bój się. śmierci co przyjdzie jak złodziej i zabierze cię bądź tego kogo trzymasz kurczowo w pamięci Nie bój się. że porwą cię fale że z głupiej nierozwagi porwiesz się poza łódź a nie uda ci się nic wcale Nie bój się. Odwagi! 11 V 2024
    1 punkt
  34. Mimo że wiersz jest przepełniony obrazami strachu i niepokoju, uczuć których każdy z nas doświadcza, jego przesłanie jest ostatecznie optymistyczne. Język wiersza jest prosty, ale skuteczny, budując silne emocjonalne napięcie i angażuje, generalnie fajne pozdrawiam
    1 punkt
  35. Nie szukaj, co ma do Ciebie przyjść to przyjdzie. Ja dla odmiany wierzę w przeznaczenie. Również dziękuję za rozmowę i życzę "kolorowych snów" :)
    1 punkt
  36. Każdy posiada instynkt stadny, nawet jeśli jesteś osobą niesłyszącą. Zmysł obserwacyjny i instynkt stadny nie wykluczają się. Niesłyszący widzą więcej/inaczej (nie przeczę), bo rozwijają sobie inne zmysły, co jest koniecznością. Logiczne - wychwytywanie drobiazgów. Jak z puzzlami ...z czego wynika, że czujesz się całością. Opcja numer dwa - nie ma Ciebie wcale... Filozofia - niby fajnie, ale w ostatniej pracy odwykłam, weszłam w system zero-jedynkowy typu jest taśma, albo jej nie ma. Z jakiegoś powodu takie właśnie doświadczenie zostało mi dane.
    1 punkt
  37. W bluesie, luzie i bluzie koloru blue ala rozchmurzone niebo twój świat potrafi pragnienie dać. Seranon, 24.04.2024r.
    1 punkt
  38. @Jacek_Suchowicz Miła lekturka :) Pozdrawiam.
    1 punkt
  39. Dziękuję za odpowiedzi na pytania :) Moje pytania dotyczyły kompetencji co do pisania książek, które oflagowałeś kategorią religia, etyka. Tu zdradzasz, że to proza, a u nas zaprezentowałeś tylko wiersze, niekoniecznie można by się tego spodziewać. Jeszcze jest zwykle taka kategorią jak wspomnienia, pamiętniki, skoro to Twoje przemyślenia niejako wyssane z palca, bo nie odnosisz ich do jakiejś specjalnej działalności, zawodu, wykształcenia, to być może takie określenie byłoby bliższe. Poniekąd każdy uczestnik tego forum jest na jakiejś drodze, każdy jeden nosi w sobie jakieś przesłanie. Pozdrawiam 🌞
    1 punkt
  40. Ładnie napisane, doceniam to, że Peel został urzeczony intelektem i osobowością kobiety, ale... jakoś mnie ten pierwszy wers razi w oczy. To, że ktoś nie jest "zrobiony" i nie zwraca na siebie uwagi, to jeszcze nie znaczy, że brzydki. Można mieć harmonijne rysy twarzy i proporcjonalną sylwetkę, ale tym ludzi nie epatować :) Taka naturalność i skromność to w moim odczuciu wręcz zaleta. Tak, wiem, że Peel ostatecznie Adresatkę akceptuje, ale mnie dźgnęło, i musiałam to napisać, sorry :) Pozdrawiam Deo
    1 punkt
  41. @Leszczym @poezja.tanczy Zgadzam się !
    1 punkt
  42. 1 punkt
  43. Gdybym musiał prowadzić codziennie rozmowy po kilka godzin, miałbym również codziennie gwarantowany meltdown. Słowo pisane jest najlepsze. Można się dłużej zastanowić na tym, co chce się przekazać, zazwyczaj nie ma presji, albo natychmiastowości. Jest mniej stresu, ponieważ można pomyśleć nad budową zdań, nad tym, jak napisać wiadomość w taki sposób, by była jasna i prosta w treści. Rozmowy telefoniczne są niesamowicie stresogenne. Wolę ich w ogóle nie prowadzić. Neurotypowi wolą zapewne telefony, ale przecież jest tyle innych środków przekazu, gdzie wiadomość od razu jest przekazywana do nadawcy, bez opóźnień (mail, komunikator). Nie rozumiem zachwytu nad rozmowami przez telefon. No właśnie, bardziej sensorycznych od pisania. Rozmowa czy (o zgrozo) wideokonferencja to formy, które dostarczają często sensorycznego przeciążenia. Straszne to jest. Pisanie jest cudowną formą komunikowania się na odległość. Po prostu przecudną. :) No tak, ale zawsze były to jakieś reguły, podług których można było starać się o rękę szlachcianki. Mnie się to bardzo podoba. Preferencje dam, preferencjami, ale zachowania panów były z góry definiowane i do było super. A to ktoś musiał popisać się w tańcowaniu z damą, a to w dobrych manierach, a to w utworzonym przez siebie kawałku sztuki... Co do reszty tekstu Twojej wiadomości, kiedyś, gdy byłem mały, również buntowałem się przed etykietą, etc. ale byłem wtedy człowiekiem niedojrzałym, żeby nie powiedzieć - dzieckiem. Zawsze podobały mi się z góry ustalone zasady. Człowiek dzięki nim wie jak postępować i przeżywa mniej stresu.
    1 punkt
  44. Dziękuję @Leszczym tobie również za cicha obecność
    1 punkt
  45. @poezja.tanczy …myślałam że na wycieraczce😀(przepraszam za głupi żarcik ale rozbawiła mnie ta ściana).Serdeczności..
    1 punkt
  46. @poezja.tanczy Dziękuję, pozdrawiam.
    1 punkt
  47. @poezja.tanczy Limeryki frywolne (nie obsceniczne) najbardziej mnie kręcą. Pozdrowionka.
    1 punkt
  48. @Marek.zak1 Rutyna to stabilność i porządek. Daje poczucie bezpieczeństwa i zmniejsza entropię wykonywanych czynności, przez co łatwiej pogrążać się w pasji i zgłębiać zainteresowania, być we własnym wszechświecie. Bardzo nie lubię kiedy coś niszczy rutynę mojego dnia i przeciąża mnie sensorycznie. To właśnie wtedy występuje tytułowy meltdown, z którego trudno się podnieść.
    1 punkt
  49. @Franek K Chwaliła się wczoraj pani z Koluszków: "Mój mężuś sąsiadko to anioł w łóżku." Na to ta druga: "Wstyd mi się przyznać, mój, miła pani, też nie mężczyzna, nie działa na niego powab cycuszków." Pozdrawiam
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...