Ranking
- w Odpowiedzi
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 11 Października 2025
-
Rok
12 Października 2024 - 11 Października 2025
-
Miesiąc
12 Września 2025 - 11 Października 2025
-
Tydzień
5 Października 2025 - 11 Października 2025
-
Dzisiaj
12 Października 2025 - 11 Października 2025
-
Wprowadź datę
24.04.2024 - 24.04.2024
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 24.04.2024 w Odpowiedzi
-
„Á może byśmy tak najmilsza” wpadli na weekend do Krakowa tam zapomnimy co nas dzieli że ty masz męża a ja żonę odgruzujemy stare drogi to miasto dla nas proponuje wycieczkę szlakiem „pierwsza miłość” daj tylko sygnał – rezerwuje ten stary hotel dla kochanków którym wiatr ciągle wieje w oczy najlepsze miejsce by się spotkać i znów się sobą zauroczyć wybiorę pokój gdzie przed laty wypowiedziałaś piękne słowa było południe uwierzyłem w oddali grała trąbka złota znów popłyniemy rzeką marzeń które się jeszcze nie spełniły echo zaśpiewa naszą mantrę „Dziś nie ma rzeczy niemożliwych” prawdziwa nigdy nie umiera czasami tylko w sen zapada może w ogrodzie Mehoffera obudzi się z pierwszą nie zdrada5 punktów
-
Złoci się łanem bujnej pszenicy, I śpiew skowronka słychać od rana. Energia słońca porusza myśli, Morze uczucia wyższe wyzwala. Ile się jeszcze dzisiaj wydarzy... Aż dzień zaniknie, jak morska piana.5 punktów
-
w kryształkach deszczu zamigotałaś postacią z marzeń w milionach odbić pod ciemną chmurą lustrzana sala ja przemoczony jak aura słotny ścigam cię wzrokiem po tych zwierciadłach byś bezpowrotnie w rzęsistych smugach jak mglista zjawa gdzieś nie przepadła choć słońce w kroplach zaczyna mrugać nie chcesz odnaleźć się wśród pryzmatów by ciuciubabką ze mną się droczyć głośno wołając zgadula zgaduj jeszcze nie widzisz gdzie ty masz oczy spójrz tam do góry ku brzegom tęczy i nagle z nieba ulewą zmyta z radosnym śmiechem niemal dziewczęcym w dół po niej w moje ramiona spływasz4 punkty
-
człowiek współczesny nie boi się Boga Bóg też człowieka nie bardzo się boi więc niepotrzebny był akt stworzenia gdy nagi jesteś znaczy nie masz zbroi napisz mi proszę o sobie coś więcej przestań mi wmawiać że może być lepiej po co ci wszystko skoro mało trzeba nasza zachłanność prowadzi do piekieł zobacz jak mało do szczęścia potrzeba tak diabeł szeptał Adamowej Ewie do szczęścia trzeba drugiego człowieka samemu smutno na tym bożym świecie a to nie prawda-bo jak babcię kocham znam to z autopsji nie tylko z widzenia z drugim człowiekiem nie zawsze jest lepiej bywa też gorzej - nie do uwierzenia4 punkty
-
pomalowani światłem lampionów i cieniem rabat rozwiązujemy kolorowe chusty tęczy na wpół materialni w świętej niepamięci drwimy z próżni3 punkty
-
toż to jak kotlet odgrzewany miłośc przed laty na tapecie czy wy jesteście zakochani czy może chuć was w tyłki gniecie czy drogi warto odgruzować by stare błedy znów popełnić sprawić by sens zmieniły słowa małżeństwa w potok łez zamienić ... :)3 punkty
-
bohaterką samotną matką w kajaku ani nikim takim arcyboleśnie zwykła i nudna dobra życzliwa - to się nie sprzedaje (pieniędzy ciągle mniej od minimalnej) wieczna singielka bez własnego miejsca na bezrobociu ale z brakiem świadczeń źle zorganizowana odrzucana niechciana nie-perfekcjonistka i nie-multitasking ale nadal CZŁOWIEK do cholery jasnej!2 punkty
-
Opowiadał nam dziadek o zaborach, o tym jak mu z bukwami topornie szło w przyklasztornej zimowej, małej szkole, do której na nauki posłano go. Uczęszczał do niej całe trzy miesiące w ciągu kilku kolejnych dziecięcych lat, gdy zaczynało wcześniej wstawać słońce, mój pradziad zaraz go do roboty gnał. Opowiadał nam ojciec o tej Polsce przedwojennej, w której żył dwadzieścia lat, o nadziejach na przyszłość i o trosce, kiedy pierwszego września zatrząsł się świat. Powracał wspomnieniami do obozu, do głodu, strachu, zimna, brudu i trwóg, niepewnych dni i nocy, wszy i grozy, do tego jak śmierć niemal ścięła go z nóg. A ja sięgam pamięcią dość szczęśliwie dzieciństwa w świecie, w którym przyszło mi żyć, choć młodość pożarł potwór, co na imię miał Kryzys i ciągle prządł pajęczą nić. Mełły się życia ziarna w proch na żarnach, zegar wciąż tykał wspomnień utkanych z barw, niepowtarzalny wtedy nas ogarniał każdego tak odmiennej historii czar. Dziś powiedziałeś, z pewnym rozrzewnieniem, że przypominasz sobie coś z młodych lat, więc zapytałem: Czy chcesz się podzielić? Odpowiedziałeś: To gra na PS2.2 punkty
-
wychodzę na kawę wiele kwitnących dzwonków a ty miękki przez trawę i kwiaty magiczne moje oczy widzą pięknie filiżanka w dłoni ciepłe słońce wiosną jestem tą chwilą rozwianą czy piekącą?2 punkty
-
O ile świat w międzyczasie nie rozpadnie się w pierwociny, marne zalążki całkiem nowych kalendarzy i zegarów mierzących zupełnie inaczej. Wszystkie słowa zostaną unieważnione, zapisane karty posłużą jako konfetii, tylko nie będzie komu wznosić toastów, kieliszki zamarzną w opróżnionej przestrzeni. Oczywiście to mało prawdopodobne, więc będę musiał usiąść nad kartką, cholernie pustą i ją wypełnić strasznie nierównym pismem. Ech, przekleństwo nawiedzonych.2 punkty
-
mijam ludzi mijam ich gitary kontrabasy skrzypce wiolonczele i patrzę jak dmą w te swoje trąby albo coś śpiewają barytonem muzycznie od siebie odstajemy w innych siedząc salach koncertowych innych szukając sobie perełek żeby bęben nam jak serce walił niby nastrojeni jedną gamą a każdy innych chwytów próbuje ciśnie palec by wydobyć siebie poprzez dźwięki jakie mu powstają wnet zamykam oczy i odpływam kołysana tym ludzkim przyjęciem chociaż jeszcze fortepian prowadzi choć głos ciepły wysoko unosi odnajduję miejsce najważniejsze2 punkty
-
autostrada ich nie ma mknie bez refleksji tak łatwo wpaść na orbitę szybkiego ruchu samsary przeklęte przeklęte perpetuum mobile2 punkty
-
każda miła chwila dzień nawet ten deszczowy chcę zapamiętać bo to one ozdabiały mojej drogi pobocza każda miła chwila każdy dzień był dla mnie jak świeży chleb dlatego dziś kłaniam się im bo to one uczyły mnie jak żyć2 punkty
-
Miał to być tylko krótki wypad ucieczka od rzeczywistości nie będę wcale nic ukrywać miałem wszystkiego po dziurki w nosie wybrałem miejsce gdzie marzenia Lajkonik wciąż realizuje miałem niewiele do stracenia może mi w końcu coś się uda statyczne życie nas oplata praca wyniki sam wieczorem gdy patrzę w lustro widzę marazm jutro uciekam do Krakowa może na Brackiej znajdę duszę a na Szerokiej z nią zaśpiewam że tak naprawdę nic nie muszę Szalom alejcham jest wąska kładka most na wiśle łączy Kazimierz i Podgórze tam powiesimy naszą kłódkę tam zbudujemy wspólną przyszłość2 punkty
-
Grzechem nazwać się przeciętnym, Jakby przeciętniejszych nie było. Błędem narzekać na dobrobyt, Jakby problemów nie było, Obrazą brzydotą lustro nazwać, Jakby odbić szpetniejszych nie było. Idiotyzmem być, Jakby jutra nie było.1 punkt
-
brakuje mi tylko czarno-białej fotografii magicznej aury między szarymi barwami i ciebie... jak między nami pocałunków niegrzecznych i zwariowanych brakuje mi1 punkt
-
1 punkt
-
a gdy pojawił się ogień z nie istniejących słów czarne magmowe skały zasnuły świat aż po horyzont uczucie nieskończonej samotności i ta prawdziwa chłodna cisza wtrąconych w niebyt na pamiątkę ciężarną od wilgoci1 punkt
-
Bóg mu powiedział nie bój się mnie ja też się mylę zdobywaj szczyty miłości laury sens życia nie bój się grzechu on jest twoim horyzontem nie bój się swego on nawet mnie czasem uczy bo jest szczere ma okna drzwi radość słyszy Bóg powiedział on mu uwierzył cieszy go to dlatego idąc spać modli się do niego1 punkt
-
łzy kamienie pod nogami i nie tylko dużo o wiele za dużo aby je samemu udźwignąć a świat świat radosny śmieje się bawi nie zważa na czyjeś życie idzie nie oglądając się na pokaleczoną zagubioną codzienność 4.2024 andrew1 punkt
-
Pewien małżonek ze wsi Kręte, z żoną stosunki miał napięte. Lecz gdy go gromiła i była niemiła, to bywał najczęściej al dente.1 punkt
-
w ziemi głęboko a myślałam że będzie w niebie że przez otwór niebieski w górze złoty strumień mi w duszę się wleje skarb był - owszem lecz srogo wkuty w materię brudne trudne nie(z)nośne złoto kilowatogodzin nacieki laminarny przepływ energii praca-dom; praca-dom i brak sztuki brak natury brak snu i brak przerwy kiedyś może go z błota wykopię i oczyszczę jak umiem najlepiej może wtedy rozbłyśnie mi słońcem kojąc nerwy i gasząc cierpienie1 punkt
-
w niepoliczonych hawańskich słońcach w jurnych synkopach rumby i salsy złociście tytoń do tego dojrzał żeby przy tobie w ustach się żarzyć rozpalać ciało tą nikotyną co bez metafor prawdziwie płonie bo każdy atom cygar przeniknął gorącą wonią ud czarnych kobiet kiedy zwijały liście lubieżnie sunąc powoli od kolan w górę w fallicznym kształcie wietrząc już fiestę za którą były gotowe umrzeć tak jak ty teraz rozpłomieniona pijana rumem kubańskich macho by w żądzy szeptać och kochaj kochaj i nie daj choćby na chwilę zasnąć Andrzej Kędzierski1 punkt
-
oto wiosna radosna eksploduje zielenią Edward Gierek hołduje cyborgom i półnagim syrenom miliard gwiazd Drogi Mlecznej czule wychwala PZPR a planety się śmieją się śmieją się śmieją Wanad. Aktyn. Bizmut. kwadryki łopoczą czerwienią jak sztandary na pochodzie 1 majowym w kinie Syrena film Jak zostać królem? nęci widzów korpuskularne promieniowanie łączy mostem pokoju Marsa ze Słońcem czy to sen czy jawa? czy to opowieść z radosnym końcem ? radujmy się bracia i siostry !!! in vino veritas!1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Elewacje kamienic w słońcu padającym z ukosa. Puste ulice jakiegoś tkliwego lata. W jakiejś zatajonej otchłani czasu. Przechodziłem tędy wiele razy. Przechodząc, przechodzę raz jeszcze… I wciąż jeszcze… W powiewie nostalgii lekkiej jak piórko przelatującego ptaka. Przemieszczam się w tej iluminacji powolnym krokiem, w tej pustce zagubienia. Idąc śladem kogoś dawnego. Kogoś, kto szedł tędy na starej, pozrywanej celuloidowej taśmie. Tak oto tkwiąc jeszcze połową ciała w przeszłości, drugą wnikam w przyszłość. Przenikając teraźniejszość w nagłym błysku pamięci. Jakie to lata? 50. XX wieku. Coś koło tego. Stojące na poboczach auta połyskują grubymi wargami chromowych zderzaków. Ich spocone czoła szyb, masywnych karoserii. Czuć od nich benzyną i nadtopioną gumą. Stoją samotne. Nagrzane słońcem… Parkowe ścieżki z chrzęszczącym pod stopami żwirem… Most ze spiralą schodów po obu brzegach rzeki, w której ryby opadają z pluskiem srebrzystą płetwą. Postukują cicho świetliste w wietrze okna. Poruszane niczyją ręką. Ceglany mur… Siatka ogrodzenia… Za siatką żywopłot w gąszczu trawy. Korzenie… bez woni. Kwiaty w betonowych donicach. I furtka do ogrodu, co się otwiera z cichym skrzypieniem… .(Włodzimierz Zastawniak, 2024-0424)1 punkt
-
1 punkt
-
@violetta egoizm i egocentryzm kontrolowany ... jestem jak najbardziej za ;) Pozdrawiam.1 punkt
-
Kiedy spadnie na mnie ten cholerny błękit? Wtedy kiedy spadnie ten cholerny błękit. Będę robiła obiad jak tego samego dnia Tego samego ognia dałbyś mi gdybym paliła Palić zaczeła i nie kończyła Byłabym zmysłowa i otoczona dymem Snopy światła ustawione, gotowe czekają aż zapalę Zacznę jeść cukier jawnie I pożrę przynęty i pożrę ciebie Najpierw1 punkt
-
Dzisiejszy wieczór traktuję jako późną kuźnię powiedzonek. Tyle tylko, że przyprószone śniegiem słonko zza chmury przypomniało mi okoliczność, że jak się przekujesz przez długie lata możesz niczego nie wykuć. Seranon, późnym wieczorem, 21.04.2024r.1 punkt
-
tradycja islamu zabrania malowania ludzi co mąci obraz świata a bez punktu odniesienia trudno odnaleźć podobieństwo pastele jak dzieci toną w morzu śródziemnym wszystko wrze aż gołębie podrywają się do lotu odkrywając lej po bombie na moim podwórku nie wiem czy istnieje dobre rozwiązanie kiedy wszyscy czują zapach krwi1 punkt
-
1 punkt
-
@Natuskaa Na te spady, i marzenia Są rozkłady, odnalezienia Wiersz z nadzieją w tle Fajnie :) Pozdrawiam miło, M.1 punkt
-
wyją we mnie psy — czarne przedpola zanurzone w skowycie prowadzą w chłód nocy jak długo tam zostanę dopasowana do szorstkiego futra głaszczę najeżone grzbiety — są wszędzie dlatego wymyślam siebie na nowo na obraz zwierzęcia i rzeczy która jego jest jestem matką stada — w nieugaszonym zmierzchu zimowy księżyc topnieje w pyskach moich psów1 punkt
-
Istota z gwiazd Otuliła mnie swym pięknem I pokazała co to dobra I zła strona życia O Boże to był taki piękny sen! A potem obudziłem się Brutalny świt tak szybko nadszedł I nic nie było takie samo Przelała się czara goryczy1 punkt
-
przyroda to nie tylko ogrody jadę rowerem idę na spacer w parku tutaj także jest pięknie dotyka delikatna zieleń pierwszych listków na gałęziach drzew zieleń traw wśród których królują piękne żółte mlecze przerodzą się niedługo w ulotne puchy cudowna przemiana niedawno jeszcze wszystko spało zadawało się umarłe teraz żyje pełnią dostarczając radość z nowego życia pogodę ducha nadzieję że my także nie przeminiemy 4.2023 andrew1 punkt
-
@andrew Nie ma przemiany, bez zechcenia Nie ma odmiany, co nas nie zmienia Piekny wiersz Lubię pozytywne pisanie Pozdrawiam miło, M.1 punkt
-
@Andrzej_Wojnowski Bo te zmiany, i dewizy To początki, analizy Fajny wiersz. Kraków zostaje w głowie Pozdrawiam miło, M.1 punkt
-
@Natuskaa Szczerze zazdroszczę wiersza (z wiadomego powodu ;), w każdym razie fajnie by było, żeby wszystkie instrumenty dobrze dostroić, wtedy każdy rodzaj plumkania. będzie można przynajmniej zdzierżyć. A tego, czy tamtego, co wyżej gra niż nuty ma, na objazdowe tournée po weselach wyekspediować, by się wyszalał. Dobrze się czyta, ciekawy wiersz. Pozdrawiam.1 punkt
-
Dzięki za komentarz. Miło Cię czytać. Łajdaczyłem się trochę to tu to tam ;) Pozdrawiam.1 punkt
-
@lena2_ Lubię z kalamburkiem. Cacy! Cudowne tężnie dziwnie był wiotki Lech z Ciechocinka nie mógł więc spłodzić córki ni synka z żoną mieli wszak nadzieję że pod tężnią mu stężeje miękkiego ciała choć odrobinka Pozdrowionka.1 punkt
-
1 punkt
-
@befana_di_campi Słyszałem i czytałem brzydsze:), a poza tym ma ono wiele potocznych znaczeń:) Pozdrawiam:) @poezja.tanczy Dziękuję i również pozdrawiam:)1 punkt
-
@poezja.tanczy a tak mi się napisało i chyba dlatego że generalnie lubię kwiaty ;)1 punkt
-
@poezja.tanczy Lekko napisane, ale ile musiałem się namęczyć. Pozdro. @MIROSŁAW C. Ja wprawdzie nie palę, ale cygara są, zdaje się, luksusową formą papierochów. Pozdro.1 punkt
-
Witaj - oj warto to fakt - dzięki za czytanie - Pzdr. Witaj - miło że czytasz - dziękuje - Pzdr. Witaj - dzięki za pozytywny komentarz - Pzdr.1 punkt
-
I Tam perspektywa jawi się szklaną banią niebo posiada pułap, ziemia gęstość (u)miarkowaną; z górami pagórki zawsze są z okien mile oglądane - Świat inny, niekoniecznie mój, bo oto nostalgia już psim zębem łapie za nogę, o rękaw zahacza, o spłowiałe kolory, o siedziby wymarłe, gdy ja pętam się blada niby znikąd mara krzycząc przez drogę do kogoś, żeby suchą stopą rzekę sforsował szarą jak ten ścierny papier. Którą ścieżką do domu, pytam siebie przekornie? Psychodeliczne Światło przeźroczyście spogląda na mnie - choć wymęczoną - jeszcze całkiem żwawą, gdyż akurat wtedy będę mogła zasnąć pod zieloną kołdrą na wieczność. Niedokonaną II Krakowskiej wiosny elegancja: bergamotka, bób tonka, korzeń kremowego irysa i fiołkowa woń piżmo ketmii, dżdżu zapach ziemisty, dystyngowana paczula III Umarły Poeta konstatuje: Ta sama pani w fiołkowej sukni, która odmówiła mi spotkania na Krupniczej, teraz zawsze czyta moje wiersze, kiedy zmarznie IV Zapachniało słodko jabłonią rozkwitłą majem na blado i różowo; podobnie moja Diora "Diorella" woda, pytanie tylko "kiedy"? Ja... Nie pamiętam... V Także i dobre jest to, kiedy bezradność, gdy odrzucenie albo spóźnienie (się) i powrót tą samą drogą z mieszkania do domu z niewiadomą przyszłością VI Wiatr tarmosi zapachem z lila wyblakłym przekwitem bzów, które nie zdążyły zaszaleć wtedy, gdy był na nie czas. Zamróz zwarzył VII Powietrze rozsypane dżdżem - wszystko na potęgę kwitnie: jeszcze biały bez z tym dzikim też białym. Szpalery drzew tupię przez szmaragdowe miasto1 punkt
-
Czworo dzieci we wsi Bobrowiec, w okolicy każdy już to wie, zapadło na odrę i czują się podle, bo rodzic antyszczepionkowiec.1 punkt
-
„Ludzie bezdomni” gryzł się Żeromski widząc w Radości że służba zdrowia wręcz w upadłości mógł zapobiec temu przecie łez by było mniej na świecie tworząc Judymów w większej ilości Dzięcielina pała rumieńcem chciał A.Mickiewicz zwiać z Ciechocinka bo go zawiodła bezwstydna Inka bez rumieńców owej panny czyn to byłby dość naganny szczęściem pałała choć dzięcielinka Tworzenie „Pana Tadeusza” wśród dzięcieliny wieszcz w San Marino tworzył z fantazją po maraskino gdy się stoczył pod komórkę spytał widząc chłopską córkę czy pałasz żądzą podkomorzyno Patriotka patriotyczna Zośka w Kinszasie wręcz w Mickiewiczu zakochała się Tadeusze i Konrady zeszli nieco już na d(D)ziady tak więc ją kręcą głównie Adasie Skrucha Sienkiewicza wziął Sienkiewicza żal pod Jantarem gdy się dowiedział że jest Tatarem wprawdzie tylko z pochodzenia ale faktu to nie zmienia że ziomka Azję uśmiercił palem „Potop” Sienkiewiczowi raz w Oblęgorku przyśnił się potop niczym w horrorku szczęściem Kmicic i Oleńka pracowita z niej panienka wybrali całą wodę do wtorku Andrzej Kędzierski1 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Popularne aktualnie
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne