Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 21.09.2023 w Odpowiedzi
-
Rasta harmonia losem kołysze Gan Dża zielenią myśli maluje złocista miłość rytmicznie wabi wiara czerwienią roznieca dusze Trójkolorowo tańczą spojrzenia na luzie uśmiech dymkiem się snuje ciepłym zbliżeniem muśnięciem tuż tuż przyjęta fala niesie najczulej Babilon został za bramą troski barierę stopił ekstazy płomień złączeni szlakiem do obiecanej na skrzydłach ziela odlecą do mgieł Gan Dża - ogród Boga Jah(we)6 punktów
-
Gorzki wybór Na suchych wargach smak pocałunku w zgliszcza pamięci spłynął goryczą W krtani uwięzły splątane słowa milczę zarazem bezgłośnie krzycząc. W oczach obrazy chwili minionej płoną boleśnie choć łzą zroszone. Tęsknota trzewia trawi od środka Rozum powtarza: ”wszystko skończone”. Gdy obojętność w nicość obraca miłości wzniosłej ulotną postać choć serce wyje jak ranne zwierzę lepszym wyborem odejść niż zostać.4 punkty
-
i las się zaczyna rozbierać tylko sosny i świerki chcą umierać w zapiętych sukienkach się zielenią4 punkty
-
3 punkty
-
Spacerując parkową alejką nic nie mówiąc rozmawiali o miłości. Rozmawiali o niej pięknymi gestami serc oczu i dłoni. Spacerują parkową alejką czuli że inni pożerają ich wzrokiem. A przecież tak naprawdę nikt nie ma prawa drwić z miłości2 punkty
-
by jasnych barw nie zamazywała do drugiej trzeba się przytulić i razem wspólnym szalem otuleni przed siebie iść nie pozwalając jej na okradanie nas ze światła które nadzieją jest2 punkty
-
-Gdzie jesteś, gdzie? Tak długo nie ma Cię... A ja tęsknię, czekam, płaczę, myślę kiedy Cię zobaczę! Gdzie jesteś, gdzie? Minuty miną dwie, kiedy na zegarek spojrzę, chcąc już wreszcie Ciebie dojrzeć. Gdzie jesteś, gdzie? Tak bardzo pragnę Cię - przytulić, pocałować i coś Ci ugotować! Nie, zupę nie! Nie najesz wcale się, więc zrobię jakiś gulasz choć Ty jak wiatr gdzieś hulasz. Nie martwię się! Chcesz wrócić - ja to wiem. I gulasz mój spróbować, a potem pocałować z wdzięczności dłonie me. Gdzie jesteś, gdzie? Tak długo nie ma Cię, aż gulasz spalił się... O, nie!!!2 punkty
-
Mądrość jest milcząca, Nie chce dużo mówić. Woli w ciszy usiąść, pomyśleć, poczytać. Mądrość bacznie patrzy, obserwuje, czeka. A gdy nie rozumie, poszuka, popyta. Mądrość miłosierna, odważna zarazem. Swym zasadom wierna, dba o wartość duszy. I gdy przyjdzie moment dać swoje świadectwo, żadną mocą, siłą, mądrości nie skruszysz.2 punkty
-
W tym roku jesieni nie będzie, zatrzymam słońce wysoko, byś mógł się wygrzewać w promieniach, i bujał się ze mną w obłokach. W tym roku nie będzie jesieni, chmury i deszcze rozgonię, byś patrzył na mnie życzliwie, i by nie marzły ci dłonie. Nie będzie jesieni w tym roku, kwiaty w kolczykach przyniosę a jeśli to będzie za mało - - na rzęsach letnią rosę. Jesieni nie będzie w tym roku, świat twój zmaluję zielenią, i nie pozwolę przyfrunąć, złym myślom ani zwątpieniom. Jesień zaistnieć nie zdoła, nie znajdzie tu miejsca dla siebie Pozwól mi tylko być blisko, bo czuję wiosnę do ciebie.2 punkty
-
Drzewa nie chcą jeszcze spać Kołyszą namiętnie Targają myśli sobie Leniwie echo Nie musi odpowiadać Wszystkim Jutro jest we mgle Szeptem Nie mym krzykiem Niemym Gest znaczy więcej niż słowo Potargane Wyrzucony z warg Miedziany grosz Jest skarbem Już wiesz dlaczego Drzewa nie chcą jeszcze spać Targają myśli sobie W cieniu2 punkty
-
Światło przenika Przez moje palce I czuję cię (gdzieś daleko tam) Ciało skąpane w letnim deszczu A dla mnie nie ma nic Poza chłodem samotnej nocy I uderzeniem szumiących fal Blisko mojego domu A potem wracam na gorący rejon Ale ty już odeszłaś I twój czuły pocałunek Był tylko wspomnieniem2 punkty
-
@Wiesław J.K. To jest nieco podobne do Annunaki, rozszerza nieco pogląd na Chrystusa o jego prywatne przestrzenie, o jego osobisty osąd, tak bardzo ludzki. Myślę, że w jego historii jest sporo momentów, które warto przynieść człowiekowi ubrane w ludzką twarz. Z tą myślą rozważam kontynuacje. Może powstanie seria, która w pewien sposób będzie oryginalna i ciekawa. O ile tylko czas pozwoli i pojawią się jakieś "wariackie" i "swoiste" pomysły, to będę pisał i wrzucał historie na POEZJĘ. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam... @Corleone 11 Dziękuję. Myślę, że sam pomysł Pamiętnika Boga, jest wyjątkowy, daje też szersze pole tłumaczenia tła życia Chrystusa i wprowadzenia elementów takich - z angielskiego - "CRAZY..." takich jak właśnie denaturat, który wydaje się większym hardcorem od Whisky i jednocześnie pokazujący więź z menelami polskimi, którym denaturat nie straszny, a którzy w swój oryginalny sposób są przecież tak bardzo - upadli... Denaturat to dość powszechny symbol upadłej rozkoszy - tak go widzę - stąd znalazł się w moim opowiadaniu. Dziękuję za pochlebne opinie i pozdrawiam.2 punkty
-
Usiłowałem coś. Nadal usiłuję… Co? Spogląda na mnie z lustra obojętna albo przejęta smutkiem twarz. Trochę podobna do mnie i trochę do nikogo… Kto tu jest? Osacza mnie okrutna noc. Mruga do mnie oczami. Całymi rojami zimnych gwiazd… Noc i nic. I znowu nic, bądź noc… Ktoś tu był. Zniknął w otchłani czasu. Ktoś, coś albo ono… Szalejący wir samotności mży drobinkami kurzu w mdławej poświacie wiszącej lampy. Wspina się po ścianie skrzydlaty cień, porusza odnóżami. Dotyka czułkami plątaniny żeliwnych rur, która rozpierzcha się pod wybrzuszonym stropem. Żeliwna plątanina rur, bulgocząca i pełna jęków. … Ktoś się przechadza na poddaszu w tę i z powrotem. Słychać wyraźnie powolne, ciężkie stąpania… …. Otwieram powieki, zamykam… Trzepotanie powiek trwa przez kilka minut. Coś mnie oślepia, coś przenika… Słońce? Nie. Jakby powiew przeciągu. Przepływają przez pokój widma, lecz jakieś zmechanizowane, stechnicyzowane.. Podejrzanie nowoczesne jak na pradawny sen somnambulika. Podają sobie ciężkie przedmioty od ramienia, od czoła… Czaszki, nie-czaszki, stalowe obręcze, zębate koła… Roznoszącą woń elektryczności podręczną maszynerię. … I znowu się wszystko od nowa tworzy, ale tym razem od końca do końca. I znowu od końca. Nie wiadomo po co. … Uchwyty, przekładnie, powyginane pręty… Zeskorupiałe, rdzawe plamy. Poprzecierane tabliczki znamionowe… Frezarki podpierają ściany w jakiejś dawno opuszczonej fabryce niepotrzebnego złomu ze zwisającymi, pozbawionymi wrzecion głowami. Niczym strudzeni w dworcowej hali, co czekają na Godota. … I znowu do końca… … Rozsypujące się truchła, maszkary… Leżące szkielety koni, psów, hipopotamów? Pełno tu tego, aż po horyzont siny i mokry, jak u Beksińskiego… … To jeszcze nie wszystko. … Jeszcze się zrywa skądś rozjuszona bryła i stacza się z łoskotem po zboczu sennego masywu na wyobraźnię. … Jestem tu jeszcze? Odpływam. (Włodzimierz Zastawniak, 2023-09-21)2 punkty
-
Pewna dama z niebobłoków poszła w długą kiecko-trasę zakupową, wciąż marudząc. No i szwy poszły w biodrach. Bo wybrała zły rozmiar prezerwatyw kochanemu, w noc poślubną.1 punkt
-
z utęsknieniem czekam na jesień na ciepły koc herbaty z miodem i cytryną walką kopytek która noga wyżej kiedy za oknem siąpi deszcz i rdzewieją liście bliskość rozgrzewa eM spojrzeniem oczu dotykiem ust niepotrzebny pośpiech mamy przecież czas aż do wiosny1 punkt
-
urodziłam syna z gwałtu ukochanego wcześniej wyczekaną córkę diablicę codziennie zdejmuje skalp chwila gdy zamienisz stringi na krem na ocierające się uda później odleżyny nie traćmy się stapiaj w kropelkach nocy twojego ciepła po różowe zaczarowanie1 punkt
-
Czasem bywam morzem. I to zachód słońca przychodzi mnie oglądać. Wdycham korowody słodkich jesieni. Czuję, że kocha mnie mężczyzna pochodzący z serca Brazylii - dziś o piątej nad ranem czasu lokalnego napisał do mnie przejmujący list o tym, że nigdy nie widział kasztanów, że Amazonka to karnawał - wyrwanych zbudzeniem snów i dzikości tych instynktów, które miewają ludzie, kiedy wstają przed ósmą rano z mocnym postanowieniem zabicia kogokolwiek. Nie znam tego mężczyzny. Nic nie czuję. Czyli wszystko. Robię lalki z wełny mineralnej i ceraty. Każde rzemiosło to rodzaj sztuki, która wypełnia nas sobą, jest jak przejmujące łkanie skrzypiec, kiedy się wie, że nie ma takiej ciszy, w której wybrzmiałaby jakakolwiek fałszywa nuta. Chcę zaniemówić. Gdy w liściach klonu i ścianie deszczu widzę tabuny Adamów i Ew jadących w pozornym pośpiechu do pracy Na co się skuszę ... ? Na niedojedzoną Chrystusową ucztę. Na półce - książka ukradziona (czy też wiecznie nieoddana) macedońskiemu bukiniście. Z północy! Dlaczego dzisiaj zabił? Dlaczego ja dzisiaj akurat po raz pierwszy zaśpiewałam piosenkę tak, jak bym nią była, tak - jak JA bym chciała być zaśpiewana...? Zegarek waży cegłę. Czas nie waży czegokolwiek. Idzie po to, co mu się należy Po tarczę, na której nas zwycięsko poniesie ... Do konsekwencji. Na deser validol. Pachnie w całym autobusie. Nie wiem, o czym myślę tak posłusznie uwiązana postronkiem zmyślenia. Za myślenie? Więzienie. Kończę wyklejać skrzydła anioła. A potem schodzę na ziemię: nie chcę przegapić istnienia. Jakiś przypadkowy mężczyzna każe mi rozłupać kamień. Niepewnie spoglądam na akwarium, w którym hoduję meduzy. Przytakują. Potrzebuję przytulenia. Natychmiastowością, raptem, trybem pilnym. Ale nie z dwudziestolatkiem, bo boję się, że mnie zbyt mocno poskręcać. I dotknie lewej piersi. Madame Pompidou. Oprowadzam się Palcem Bożym. A On wskazuje mi stamtąd wyjście ewakuacyjne. Wypadam z hamaku. Na deser kukułcze jajo i pewność, że mogę uciekać. Bo nie ma wyjścia. Jest tylko futryna. Wszystko zniosę! Najpierw drzwi.1 punkt
-
#OPOWIADANIE Z pamiętnika Boga - Gdy piekło to Twój dom. Zszedłem z krzyża, tak jak każdy, kto schodził z krzyża. Po cieżkiej pracy w polu, gdy chłop już rąk nie czuje. Po całodobowym rozkładaniu nóg w burdelu, gdy przyrodzenie kojarzy się z kaźnią niewinności i narkotykowym znieczuleniem. Zszedłem tak, jak rzeźnik, który po ubiciu stu dwudziestu krów, płacze nocami nad swoim losem. Kolejny krok, jaki zapisałem w notatniku moim, to zejście do piekieł na trzy dni męki. Ja już nie płaczę, nie czuje też nienawiści, bo wychowanie Jehowy ojca, ta nauka miłosierdzia, każe przebaczać. Wiedziałem, że wielu zostało zabitych i stali się nieśmiertelni poprzez legendy. Moje życie, prawda, poświęcenie i nadzieja jaką daję, będą wieczne - nieśmiertelne. Zresztą akt męczeństwa i poświęcenie poprzez śmierć - to najwyższe oddanie jakie możemy dać światu. Najwyższy pokaz oddania tego, co dla życia najważniejsze, czyli samo życie - wartość niewspółmierna do modlitw ludzi i czynienia dobra w zgodzie z dekalogiem. Korona cierniowa leży wciąż wygodnie na skroniach i popija jeszcze ciepłe krople świętej krwi. Sama symbolika koronacji różą - kwiatem zaiste mistycznym, o wielkiej symbolice - miłości i poświęcenia, powinna zostać w symbolach mojej misji. Teraz czeka mnie tułaczka do piekieł. Do wujka Lucyfera, którego jeszcze z dzieciństwa pamiętam. Jeszcze, gdy był aniołem, lubiłem się z nim bawić i rozprawiać o rzeczach ludzkich. Uczył mnie rozumowania. Nigdy nie podejrzewałem go o egoizm czy egocentryzm. Ojciec inaczej to widział. Przykro mi było, gdy upadł. Dużo go to kosztowało, musiał się adaptować - tak przynajmniej piszą, ale tak naprawdę Szatan był obrońcą niewinności na ziemi, jego gwardia demonów broniła czystości i świętości i wyrywała grzech z duszy, zadając Ból, dając pokutę za przewinienia. Szatan był potrzebny, bo bronił granicy nieba i piekła, która przebiegała po Ziemi. Jednak pewnego razu doszło do kłótni Szatana z Bogiem, gdzie Szatan postanowił zmienić nieco stosunki i walczyć z Niebem. Przestał bronić czystości i niewinności, a nawet w złości rozpoczął ją niszczyć. Jak byłem dzieckiem, przypomina mi się, że lubiłem bawić się z demonami w piekle. To było jak turnus, jak rekolekcje. Byłem hartowany na cierpienie. Od tamtego czasu jestem dużo silniejszy - cierpienie to przyjemność dla mnie. Dziś jednak upadam w otchłanie, w przypieczętowane ogniem struktury zniszczenia i chaosu. Będę trzy dni cierpiał. Trzy zasrane dni w historii. Nigdy nie zapomnę tego cierpienia, będzie jak stygmat na mojej duszy. Gdy upadłem w otchłań, już na mnie czekano. Generałowie ciemności szykowali mi tortury. Dla nich to tylko szkolenie, gdzie mogli się wyładować za swój upadły los. Wrzące posadzki całe promieniujące cierniami spalają skórę stóp. Wiatry niosą wokoło radioaktywne chmury, z których pada żółty deszcz. Żółta poświata niszczy warstwy świętości, po kolei rozbierając z osłony najwrażliwsze części ciała duchowego, nabija serce na pal, demon wsadza je potem w usta i zmusza do gryzienia. Serce, mimo że wydarte z piersi nadal jest odczuwane, wciąż rytmicznie pulsuje i każdy akt zniszczenia go jest przeze mnie odczuwalny. Wrzucono mnie do smoły, gdzie trwa walka nieśmiertelności z śmiertelnością zaczyna się falowo - najpierw zabija się ciało fizyczne, niszczy w gehennie każdą boską komórkę, potem nieśmiertelność syzyfowo odradza tkankę i tak bez przerwy. Zaciskam zęby, płaczę i wyję z bólu, ale cierpienie paraliżuje. Moje sumienie miało być drugą ofiarą. Słyszę podszepty Lucyfera - Czujesz się lepszy od śmiertelników, wynosisz się ponad ich mówiąc, że jesteś Bogiem, królem Izraela. Ty zmartwychwstajesz a oni odchodzą w ciemność. Ile cierpienia twój ojciec zrobił ludowi twojemu, ile wojen przegraliście? Może kłamiesz, że jesteś mesjaszem, może to tylko urojenia. W tych bolesnych atakach zacząłem jakby rozumieć krzywdę. Poddawałem się tej chorej narracji, jakby zahipnotyzowany. Moje sumienie zostało zabite, rozszarpane paniką i poczuciem winy. Byłem bez sumienia, jak bez głowy. Puste miejsce w duszy po sumieniu szybko obeszło krwią i uschło. Wielki strup i krzyk zespoliły się ze sobą. W czeluściach jęki moje radują demony. Cieszą się, jak dzieci z podarowanego cukierka. Byłem jedyną ich radością. Stawałem się promieniowaniem znicza na cmentarzu. Byłem żarem przyszłych modlitw. Nieskończoną nadzieją na zbawienie. Świetlikiem dającym radość dzieciom nocą. Nowy testament dzięki mojej męce stanie się żywy, będzie tętnił, oddychał i płodził mądrości życiu ludzkiemu. Po to trzy dni zniszczeń absolutnych Boga nieśmiertelnego. Pozbawiłem grzechu pierworodnego istnienie ludzkie. Promieniowałem atomami czystego zła, gwiazdy szczekały zawistnie, ale trzy dni minęły pod znakiem wytrzymania oporu, aby się nie wyrzec siebie i zbawienia - to mi się udało. Teraz przyjdzie zmartwychwstać. Pobudzić ciało i dać wiarę w Boskie poselstwo. Dać krzyż i modlitwę, aby człowiek stawał się lepszy. Aby życie na ziemi mogło pod dowództwem trwać. Dobra! To tylko żart. Tzn. byłem w piekle, ale sprawa nieco inaczej wyglądała. Od najmłodszych lat ojciec wysyłał mnie do piekieł, bym hartował ducha i ciało i uczył się siły i odporności na cierpienia, więc cóż bym odczuł przez te trzy dni, jak najdłużej cierpiałem rok i to dziesięć razy. Graliśmy przez trzy dni w szachy z Lucyferem, były dziewczyny i była dobra muza. Piliśmy moją krew, bardzo ekskluzywna jest w piekle. Trzy dni pijańskich rozmów przy szachach. Wiem, tylko, że mam poczucie winy, bo skłamałem, że nie znam ruchów Lucyfera. haha. To mistyczne doznanie, kiedy mistrz kłamstwa jest prześwietlony i nie spodziewa się tego. Kiedyś obiecałem mu, że nie będę go przewidywał, ale cóż, trzy dni i to po tak szczególnym upadku to doskonała okazja do nieprzewidywalnego, a może nie? Po trzech dniach picia, na kacu, najgorszym z możliwych - po denaturacie - musiałem zmartwychwstać. I tak się stało. Tylko proszę nie mówcie prawdy, tak dla dobra sprawy. Jakby co, to stękanie moje było słychać w Jerozolimie. Dobro sprawy jest najważniejsze. Autor: Dawid Daniel Rzeszutek1 punkt
-
In exercitus patriam Wiesz, naprawdę: wciąż istnieją czarne perły: pierścienie - okazy - bezcenne, okryte - głębią: głęboką - tajemnicą, po prostu: to tutaj - tajny ruch - oporu, oporu bez oporu: uczy, uczy i uczy - was, głównych - zasad głębokiej: konspiracji - estetyki, etyki: erudycji, elokwencji i empatii, erystyki i erotyki - retoryki i stylistyki - wśród: gnid - głębokiego - planktonu... Łukasz Jasiński (sierpień 2023)1 punkt
-
@Rafael Marius Kursy tak organizują, żeby były pary:) akurat tutaj była wymiana, także z każdym zatańczyłam :)1 punkt
-
:) Jesienią a potem jeszcze bardziej zimą rozkwitanie miłości jest potrzebne! :) Wiosną i latem kochać jest łatwo... Dzięki 🌱 Oj tak :) jesień cudna, że aż rozbiera :);) Dziękuję i również pozdrawiam Też ostatnio myślałam o tym, że w drugiej połowie września to już kaloryfery grzały :) Klimat sprzyja jedności:) Dzięki1 punkt
-
@Leszczym Wolę Jastrzębią, ale i tak Ci zazdroszczę szumu fal i powiewu morskiej bryzy :)) Nie sądzę, żebyś czemukolwiek uwłaczał. Pozdrawiam serdecznie :)1 punkt
-
@Rafael Marius dziękuję Ci, dla mnie wspaniały taniec i czułam luz:) drugi dzień tańczyłam z instruktorem, to była bajka, ale świetnie prowadził, tak było lekko. Dlatego, gdy widzę ludzi tańczących nawet w parku kizombę, to moje serce skacze :) marzenie mieć faceta dobrze tańczącego, który umie poprowadzić taniec.1 punkt
-
Na tym konkretnym tańcu się nie znam, ale z punktu widzenia byłego rastamana to masz w sobie pozytywne wibracje i korzenny luzik, o którym mowa w tym wierszu, czego o reszcie sali powiedzieć nie można. Z szacunkiem i respektem dla ich usiłowań. Z tym się trzeba urodzić. To już w przedszkolu na zajęciach rytmiki widać, kto jak się będzie ruszać. Koordynacja ruchów i te sprawy. Zresztą ogólne nastawianie do świata też ma znaczenie. Jak ktoś jest wewnętrznie spięty to reggae dobrze nie zatańczy. Z drugiej strony warto takim osobom to zalecać jako terapię ruchową. Jest spora szansa, że się rozluźnią choć trochę. Choć pewnie kilka lat jest na to potrzebne. Nieraz takich ludzi miałem okazję obserwować.1 punkt
-
Myślę że na randce decyduje chemia i przyciąganie. A wynik zależy od nas i od decyzji, które podejmiemy. Ale fakt czasem dobrze po prostu płynąć z nurtem.1 punkt
-
@Rafael Marius uwielbiam tańczyć, co tu dużo mówić:) Ci z pierwszego planu bardzo fajnie tańczą, to jest zupełnie inny taniec niż wszystkie:)1 punkt
-
@Rafael Marius spoko wiersz bez napinki. Nie jestem ani nie byłem rasta, ale doceniam ;) Ino w wierszu mógłbyś czasem pójść głębiej, dalej, mocniej wprost... Od dawna gadamy także mam nadzieję, że się nie obrazisz na tę maleńką uwagę ;)))1 punkt
-
@viola arvensis Pierwszy wiersz tutaj, który stworzył łzy w moich oczach. Pięknie, po prostu pięknie! Pozdrawiam:-)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Witam - ano nie z każdą się da - samo życie - Pozdr. Witam - zgadza się ważne że im dobrze - Pozdr. Witam - dużo prawdy w twym komentarzu - Pozdr.serdecznie. @SInYc - @Rafael Marius - dziękuje serdecznie -1 punkt
-
@Corleone 11 Człowiek o wysokowrażliwej osobowości jeśli już dojrzeje, to jest bardzo twardy i jednocześnie emocjonalnie inteligentny... Stało się... Pozdrawiam 💙🧡💙1 punkt
-
Ja też. Nie obrażasz. Mnie się podoba jak piszesz. Zawsze chętnie zaglądam.1 punkt
-
@iwonaroma W stolicy piękny, letni dzień. Ludzie się opalają na plażach. Piękny wrzesień sprzyja pozytywnym uczuciom. W zeszłym roku o tej porze mieliśmy już na dobre sezon grzewczy. Może wreszcie do nas przyszło ocieplenie klimatu... między nami.1 punkt
-
1 punkt
-
Pomaga pogoda w tym wzmaganiu, bo plaża, miłe widoki, a i na ulicy więcej można zobaczyć:). Pozdrawiam1 punkt
-
jest, inna, a prowadzi do niej poprzednia wiersz ze zbioru: wartość dodana pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
@Dragaz ..."ale światło (nadal) przenika przez moje palce"... Ten piękny fragment daje nadzieję, a nawet nią jest, bo nawet, gdy zasłonimy twarz i oczy dłońmi, światło się przez nie przedostaje. Pozdrawiam :)1 punkt
-
@Rafael MariusMoim zdaniem zarówno proces jak i wynik są ważne bo przez to jesteśmy sobą. Każdy kształtuje się sam , według własnych wartości.1 punkt
-
@Wiesław J.K. W przeciwieństwie do dowódcy zachowali świadomość, zatem na pewno, chociaż unieruchomieni, odczuwają ulgę. I wdzięczność. Kto wie, może pojawią się jeszcze na stronach powieści? Przecież "Wszystko w rękach i klawiaturze pomysłowego autora (...)". Wiesławie, dzięki wielkie 🙂 . Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂 . Dobrej nocy.1 punkt
-
1 punkt
-
@Kwiatuszek Fajny prosty wiersz Czasami udziwnienia tylko przeszkadzają Pozdrawiam :)1 punkt
-
@Ewelina Udana kompozycja, a pourywane zdania i zawieszone myśli tylko podkreślają tę niezdarność i roztargnienie, o jakich mowa w tekście Bo to wszystko z emocji :) Wiersz, może nie emanuje optymizmem, ponieważ podmiot liryczny wyraźnie szamocze się wewnętrznie (czegoś szuka, czegoś potrzebuje), ale też nie "dołuje" czytelnika. Widać, że ten podmiot chyba pogodził się ze swoją naturą, a swoje "nie wiem, czego chcę" podkreśla westchnieniem. Może to lepiej, gdy czasem zdecyduje za nas los ...1 punkt
-
1 punkt
-
Górala w oku myto, płukano - tona - kuł po tym u kowala róg. A złoto cenne? Co to, łza? Łap, a łże; ta Złota Góra w twaróg... A to łza - też łapał?1 punkt
-
1 punkt
-
Moja mama lubiła tańczyć Męczyła tym każdego faceta Moja mama lubiła mnie niańczyć Taka była Moja mama lubiła handlować Stać na rynku z ciuchami Czasem ją zawoziłem Starymi Ładami Moja mama lubiła piwo I uwielbiała palić Kochała życie Ale życie nie umiało jej ocalić Moja mama była moja Jedyna i niepowtarzalna I taka schorowana Moja matka wariatka Moją mamę zostawiła rodzina Ale wciąż miała syna Który złościł się i przeklinał Że przez nią nie może iść do kina Moja mama płakała Otwierała okno Skakała Anielskie skrzydła ją trzymały A nie córki dyrdymały Moja matka była przebojowa Ciągle coś zmieniała A najchętniej mieszkania W nich swe meble przestawiała Jakby ich nie chciała Moja mama była ignorowana Młodość moją zabierała Potem znów się wybielała Krakowiaki odstawiała Moja mama nie była jak Nieskończoność Choć tak żyła i myślała Jeden raz została sama Pod pierzynę się schowała Zostawiła w szafie Kolorowe ubrania Papierosy I skończoność I mnie w fotelu bujanym W kapeluszu panama1 punkt
-
Napisałem metaforycznie, jako coś cennego. Dla każdego według prawdy chwili. A ja jestem zmienny, zatem i taki mój kierunek, a raczej jego brak. To zresztą słowo nie z mojej bajki. Taką już mam osobowość i zamieniłbym jej na żadną inną. Ważne tylko, by nie oddać je światu na niedocenienie. Zwolennikom jedynie słusznego szlaku do ambicji, sukcesu i osiągnięć, jakkolwiek je rozumieć. Dla mnie liczy się proces, a nie wynik jego.1 punkt
-
Jedno i drugie ma chyba swój sens..., choć może inny. Tak to czuję, choć nie potrafię wytłumaczyć. Dziękuję Ci i również ciepło-jesiennie pozdrawiam :) Cieszy mnie Twój uśmiech i miłe słowa - dziękuję za nie :) @nicole Dziękuję Ci i pozdrawiam :)1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne