Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 24.06.2023 w Odpowiedzi

  1. jestem drobinką rozkwitającą dziką różą z ciepłym deszczem spaceruję zakochana w tobie kolorze waty cukrowej a uczucie to wibrująca chwila jak gorący ty promień lekka sukienka na mojej skórze
    6 punktów
  2. Niektorzy są pełni kurtuazji Mędlą w ustach gotowe słowa Przecinają wstęgi Ściskają wzajemnie prawice Składają gratulacje A tak naprawdę nic ich nie obchodzi Przecież to oczywiste A może tylko mnie się tak wydaje Przez pryzmat własnych doświadczeń patrzę A można inaczej? pewnie można z wolna i z ostrożna dociekać Kto kochał? Kto cenił? Kto wspierał ze wzajemnością Kto się nie odwrócił gdy nie było sukcesu Gdy noga się powinęła Już nie zapraszają i nawet nie mają gotowych słów na tę okoliczność Szkoda zachodu bo przecież tak naprawdę nic ich nie obchodzi Kto kocha? Kto ceni ? Kto wspiera ze wzajemnością?
    6 punktów
  3. Poszedł Idzi raz do lasu, wyszedł wcześnie, szedł zawczasu, chciał odnaleźć w nim Sylwestra, który w lesie ciemnym mieszkał. Szukał długo, bezowocnie, więc pomyślał, że odpocznie, a gdy przysiadł w beznadziei, znalazł Sylwek go w tej kniei. - Co tu robisz w głuchym lesie? Gdzie cię, Idzi, licho niesie? - Już ty na mnie tak nie fukaj, bo ja ciebie właśnie szukam. Finansowe mam kłopoty. Pożycz Sylwek mi sto złotych. - Nie mam tutaj nic złotego - odrzekł Sylwek do Idziego, Ino zioła, grzyby, szmaty... Do Małgośki idź na swaty. Jest bogata, mówią wszyscy, pewnie stówkę ci pożyczy. Idzie Idzi i nie kwęka, takie iście, to nie męka. Stanął u drzwi pięknej chaty, lecz nie było Małgorzaty. Na drzwiach tylko złota kłódka, więc pogrążył się we smutkach. Gosia przed nim jest zamknięta, tak to sobie zapamiętał. Niedaleko, za zakrętem, mieszkał pewien Inocenty, więc do niego szybko poszedł, może sąsiad go wspomoże... - Pożycz grosza Inocenty. - Grosa ni mom, ino centy. Mom do tego taki zwycoj, ze nicego nie pozycom, ale ze nie jestem gupi, mogę cóś od ciebie kupić. Drapał Idzi się po głowie, na pokrętną tę odpowiedź, lecz pomyślał: "Nie ma rady, trza dogadać się z sąsiadem". Tak mu się skończyła bieda, chociaż musiał kozę sprzedać. O nic więcej już nie prosił i wysoko głowę nosił. Jego problem rozwiązano: brakowało mu na siano.
    5 punktów
  4. wieczorna rzeka szarzeje i marszczy się bez cienia słońca
    4 punkty
  5. Nie było mnie na plaży w Mielnie, na Tęczowym Moście w Tokio i na Zanzibarze. Ale to nic. Grunt, że w końcu dotarłem do siebie. ze słonecznym pozdrowieniem dziadek
    4 punkty
  6. W parku na ławeczce dwie pary przysiadły obie przytulone czasem już odgadłym Słów nie słychać liść tylko spojrzał na ich ręce w jednych dłoniach mało w drugich czasu więcej A wiatr westchnął z cicha do samego siebie która z nich piękniejsza doprawdy sam nie wiem
    4 punkty
  7. Wszystko, co kocham, jest w moim sercu i w mojej pamięci Widziałem tak wiele miejsc, widziałem tak wiele kolorów życia, mam wiele ciężarów w życiu Słońce, wiatr, deszcz, śnieg, wszystko tam już było, ile jeszcze będzie? Jestem częścią tej ziemi , jestem jej dzieckiem Nauczyłem się żyć , nauczyłem się kochać Kocham życie takie jakie jest, żyję nim i pozwalam żyć innym Lovej . 2023-06-24
    4 punkty
  8. Prawie się znamy Przez papierowe ściany Widzimy się za oknem Życie mamy podobne Nigdy się nie witamy Prawie się znamy
    4 punkty
  9. O, Muzo podsycaj złudzenie Powracam, by znowu się sparzyć Porzucić brzeg kartki i pretekst Ja - sługa chałturze oddany Na chwilę niech kopnie mnie talent Nim z nagła mnie niemoc zamroczy Frazesem ten padół obdarzę Nim passa tworzenia się skończy
    3 punkty
  10. Przystojny Icek z wielkiego Syjonu To nigdy głośno nie mówił nikomu, Że jak się gdzieś zjawił, Pamiątkę zostawił. Zazdrościć tylko płodności ogromu.
    3 punkty
  11. Tato ach Tato! zawsze byłeś nie pamiętam świata inaczej niż przez Twój uśmiech i radości inne ach Tato życie mi stworzyłeś - kolorowe na kolanach długo Ci siadałam mój kochany Tato gdy potrzebowałam Ciebie - zawsze byłeś ach Tato kocham Cię i tyle
    2 punkty
  12. Wtedy gdy jestem szczęśliwa cukrową watą owijam złe myśli tarmoszą zwoje blokując ślinę w gardle na ramionach gęsia skórka kiedy nad głową błękity czerwiec ściele się pod plecami koniczyna łapie ostatnie tchnienie dogorywa w kroplach rosy chochliki dotyk i rześkość i drżenie czerwiec, 2023 GrumpyElf.... i Twój "Gdy jestem szczęśliwa" ... dziękuję za inspirację... :)
    2 punkty
  13. plecami do siebie niewybredni zajadamy głód (każdy swój) by nie mówić o tym co piszczy lecz kto jest kim pozaustrojowo widzę w sobie zwierzę zredukuj mnie do resztek człowieka zmarnuj żywcem skóra jest jak pochodnia dotknij a spłoniesz
    2 punkty
  14. przy tobie kochany drżę śpiewam płaczę świtam gdy zasypiasz obok jestem oddechem własnego życia otworzyłeś mnie na wszystko każdy dzień składam ze wzruszeń pokwitam
    2 punkty
  15. żywe jak niemy film są słowa lecz nie słyszę zapatrzona w ruch .
    2 punkty
  16. co za nami jest już zgrane fakt lecz melodia sączy nutki namiętności long play wiecznie może grać z rysą pragnień zdarta płyta ale przekaz tchnie miłością
    2 punkty
  17. W bezchmurną letnią północ, Promienie Księżyca świeciły Przez otwarte okno w salonie I od rosy pienne róże lśniły. Usiadłam w cichym zachwycie; Wiatr miękko rozwiał mi włosy; Powiedział jak pięknie śpi ziemia, I jak są wspaniałe niebiosy. Nie trzeba mi jego oddechu By wzbudzić te myśli we mnie; Lecz nadal szeptał cicho, - Jakież te lasy są ciemne! - Gęste liście w mym szmerze Szeleszczą jak we śnie, A głosów ich miriady Jednym w duchu zdają się. - Rzekłam, - Idź, śpiewaku miły, Twój zalotny głos jest ładny, Lecz nie myśl, że swą muzyką Mych myśli dotknąć władny. - - Baw się pachnącym kwieciem, Gałęzi giętkich kołysaniem I zostaw me ludzkie uczucia W ich naturalnym stanie. - Wędrowiec na to nie zważał: Całował mnie teraz powoli: - Och, chodźże! - westchnął słodko; - Będziesz moja wbrew swej woli. - - Czyż nie od dziecka się znamy? Czy długo nie kochałem cię? Tak długo jak ty, tę smutną noc, W której ciszy ma pieśń budzi się. - - A gdy twe serce spocznie Pod kościelnej nawy kamieniem, Ja będę miał czas na żałobę, A ty na osamotnienie. - Pomyślałem, że czas przetłumaczyć kobiecy wiersz, bo ileż można tych Williamów. Coś takiego lekkiego, o różach, księżycu, wietrze. No, to trafiłem... Ale cóż, Emily napisała "Wichrowe Wzgórza" i odeszła w tę smutną noc w wieku 30 lat - na gruźlicę. I Emily (1846): In summer’s mellow midnight, A cloudless moon shone through Our open parlour window, And rose-trees wet with dew. I sat in silent musing; The soft wind waved my hair; It told me heaven was glorious, And sleeping earth was fair. I needed not its breathing To bring such thoughts to me; But still it whispered lowly, ‘How dark the woods would be! ’The thick leaves in my murmur Are rustling like a dream, And all their myriad voices Instinct with spirit seem.' I said, ‘Go, gentle singer, Thy wooing voice is kind: But do not think its music Has power to reach my mind. ’Play with the scented flower, The young tree’s supple bough, And leave my human feelings In their own course to flow.' The wanderer would not heed me: Its kiss grew warmer still: ‘Oh Come!’ it sighed so sweetly; 'I’ll win thee ‘gainst thy will. ’Were we not friends from childhood? Have I not loved thee long? As long as thou, the solemn night, Whose silence wakes my song. ‘And when thy heart is resting Beneath the church—aisle stone, I shall have time for mourning, And thou for being alone.’
    2 punkty
  18. @Rafael Marius jestem dziką z nazwy:) a za zdjęcie bardzo gorąco dziękuję:) @poezja.tanczy może tylko wdzięczności:) @kwintesencja o tak:)
    2 punkty
  19. depczą z uśmiechem bez cienia wstydu zażenowania wszystko to co minutę później wynoszą na piedestały demokrację obronę najuboższych robią to dla dobra społeczeństwa czyli nas dziś widzimy jak nisko potrafi upaść człowiek w nienawiści pogardzie do drugiego człowieka do ojczyzny a my my dumni z naszej nieomylności wszczepionej przez media nosimy na rękach wodzów gotowi poświęcić dom rodzinę przytakując ich złotym myślom w imię właśnie w imię czego 6.2023 andrew Nie wyszczególniłem , niech każdy sobie sam odpowie co to za /nie/ludzie , nie patrząc na slogany TV, ale na swoją rodzinę, dom, serce. Nie wszystkich lubię, ale nienawiść jest poniżej godności człowieka.
    2 punkty
  20. Słońce powoli maluje na horyzoncie nowy dzień. Labirynt miasta się budzi, z ulic ustępuje cień. Zapałka podpala tytoń, który z wolna się tli. Kawa pomaga powieką ciut szerzej się otworzyć. "Czy dziś znów będziesz się bać?" Znów to męczące pytanie "Nie wiem" odpowiadam oschle "Pewnie znów coś złego się stanie". "A będziesz krył głowę w piasek? Zostawiał uszy po sobie? I zgodliwie potakiwał, gdy ktoś się wyżyje na tobie?" "Czy będziesz bierny, potulny tak jak uczyli przez lata? I nie będziesz zawracał dupy, tak jak zawsze prosił tata?" Zaciągam się po raz ostatni Patrzę na linie na niebie "Nie, dzisiaj będzie inaczej" Cholera znów gadam do siebie.
    2 punkty
  21. @Stary_Kredens A pieprzyć to ;)))) zgadzam się z Kredensem;-)))
    2 punkty
  22. Twoja "wieczorna rzeka" mnie zainspirowała I napisałem na kolanie wieczorową porą :) Fatanana – roz.pa.sa.na Rzeka nocna Kłóciła się z tą dzienną Jestem inna Ty jesteś mniej foremną Zaganianie rzeczy Obserwacja zjawisk Nocna się utopiła Od wstydliwych zjawisk
    2 punkty
  23. nie wracajmy zbyt szybko niebo wschodzi czernią i lepiej widać rysy znam ten cień miejsce pod żebrem z którego wyszedłeś w noc kwitnącą astralnymi kwiatami gwieździły się blisko księżycowej kołysanki wystarczyło sięgnąć by usłyszeć teraz śpij i objąłeś ciemne niebo rzucając jasny promień (wskazał mi cień i miejsce pod żebrem) nie wracajmy zbyt wcześnie noc odkrywa ciało z lekkością która nas złączyła
    1 punkt
  24. Już w niedalekiej przyszłości (jeśli czeka nas przyszłość) nad głowami będą latać drony (zamiast latawców) Zbudujemy schrony (pobawiąc się w chowanego) Już niedługo (I tak nic nie trwa wiecznie) będziemy się poruszać w karawanach (by było bezpieczniej) wynajmując ochronę przed bandami (uchodząc przed uchodźcami) w drodze pomiędzy enklawami (otoczonymi wysokimi murami) Już w krótce (za lat kilka ledwie) zapomnimy o Unii (sama się rozpęknie) wspominając czasy przedwojenne (że bez wojen byłoby piękniej) Czy nie wspaniały świat nas czeka? (to robi człowiek dla... człowieka?) Teraz nic nie robiąc (lub bawiąc się w protesty) Mamy demokrację (chcemy technizizmu) wykreślając kilka pojęć (dodając nowe) zdolności militarno-obronne (stolic ukrytych pod ziemią) Zaledwie wczoraj (przed pandemią) narzekając jak jest źle (myśląc gorzej nie będzie) o tym jak się świat kończy (wymyślając różne jego końca wersje) bawiliśmy się nieświadomi (jak dzieci - niewidomi ) Dawno dawno temu (był raj) nie dla każdego ( jak się okazuje) wymyślono slogan być człowiekiem (co to znaczyło - znaczy?) dobro - zło (jest dla bogaczy) bo biednym zawsze w oczy - wiatr wieje
    1 punkt
  25. Można prościej Ale nie trzeba DObry tekst +++
    1 punkt
  26. Właśnie upadła Nikt nie słyszał W ramionach traw Utonęła W otchłani zielonej Polne maki Czerwienią się ze wstydu Ciężar nie pozwala Choćby uklęknąć Z kolan łatwiej wstać Unieść się ponad kielichy Właśnie upadła Nikt nie szuka Pod stopami Tym bardziej w lewej kieszeni Czerwienią się ze wstydu Polne maki Pochylają kielichy Zamurowane oczy Nie pozwalają Spojrzeć głębiej dotknąć Matczynej łzy
    1 punkt
  27. @Rafael Marius już znasz :-) jako rocznik 90-ty pozdrawiam :P
    1 punkt
  28. Cieszę się. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  29. @iwonaroma interesujące i zatrzymujące dłużej niż na chwilę... Pozdrawiam ciepło
    1 punkt
  30. To prawda. Gdzieś tą dziecinną czytelność zgubili. A o mnie ludzie mówią, że jestem bardzo czytelny i wszystko po mnie widać, co czuję i myślę. A dlaczego po jednych widać, a po innych nie to nie wiem.
    1 punkt
  31. @Radosław Popraw , proszę to "żadko", wstyd mi, nie wiem jak to się stało;-))))
    1 punkt
  32. @violetta :) a publiczny? a dług wdzięczności? zawsze się jakiś znajdzie :)
    1 punkt
  33. 1 punkt
  34. Pięknie ubrałaś w słowa więź z tatą. Mój już nie żyje, ale nie miałam z nim bliskiego kontaktu, nawet nie rozwinęła się między nami potrzeba. Ale był, więc w sercu moim pozostanie. Wzruszyłam się :) pozdrawiam serdecznie
    1 punkt
  35. @kwintesencja Dziękuję za miły komentarz i serduszko. Bardzo mnie cieszy twoje uznanie. Pozdrawiam :) @Kwiatuszek Bardzo ci dziękuję. To wspaniałe, że odbierasz mój wiersz jako cudowny twór ;) Trochę mi życie podpowiedziało, a trochę serce :) pozdrawiam @lirycznytraktorzysta Dziękuję za uznanie :) pozdrawiam
    1 punkt
  36. Poeci tylko radują się:)
    1 punkt
  37. @Rafael Marius Miałem coś podobnego na studiach. W sumie fajne towarzystwo na czwartym i piątym roku zaczęlo myśleć innymi kategoriami. I wielu z nich wbiło się w karierowy wyścig szczurów też za forsą. I sam tak uczyniłem wtedy. A ze studiów już z nikim nie mam kontaktu. Ustrój ustrojem, dziedzina dziedziną a są ambicje ://
    1 punkt
  38. Podobnie jest u mnie. W wierszu chciałam też przekazać, że nie wszystkie twarze potrafią tak "mówić", nie są tak cudownie otwarte i naturalne, może dlatego że nie są kochające i uwięzione (usztywnione) w lęku... Dziękuję Ci za podzielenie się odbiorem :) @Waldemar_Talar_Talar @iwonaroma Dziękuję za Wam miłe słowa! :) @lirycznytraktorzysta Dziękuję :)
    1 punkt
  39. W tej krótkiej chwili chodzi o jedność - By żar pociagnął za sobą słodycz, Do piołunowej goryczy wody Na dno, skąd usta smakują sedno. Wtedy na oczy spływają dziwy Spomiędzy zwiewnych falban sukienki Zielonej wróżki. Tam my - tak piękni, Że w tej piękności niemal prawdziwi. I tak rozkosznie żywiołów strumień Przez trzewia nasze znajduje drogę. Majacz tam ze mną, rzućmy się w ogień - On nie wymaga, by go rozumieć.
    1 punkt
  40. @sam Ludzkość jest miotana siłami o którym się fizjologom nie śniło. Pozdrawiam
    1 punkt
  41. @iwonaromaNawet cienia szans nie ma by przechwalić! Pozdrawiam
    1 punkt
  42. @Leszczym Zgadzam się z tobą! Jeśli przyjmiemy, że życie to sztuka, to każdy malarz( piszący ludzie) będzie malował je tak, by każdy zakamarek swojego obrazu, każdą cząstką swojego włosia zostawić. Na tym polega sztuka — kaligrafia życia. Pozdrowienia!
    1 punkt
  43. @Rafael Marius jest kryzys męskości, tak mi się wydaje, bywa że mojemu rozmówcy też -- z pozdrowieniami @poezja.tanczy ps. ja: nic nie zakładaj, ale opór stawiaj -- to miałeś na myśli w wypowiedzi? -- pozdrawiam @kwintesencja cieszy mnie to i pozdrawiam
    1 punkt
  44. @Asia Rukmini Cudownie napisane, aż zobaczyłam cały obrazek. Piękne nadbrzeże:-) Pozdrawiam serdecznie!
    1 punkt
  45. @Antoine W może i faktycznie tak będzie lepiej. Dziękuję i pozdrawiam! @Rafael Marius nie myślę o tym jakie to niebo. Niebo to po prostu niebo. Dla jednych chrześcijańskie dla innych muzułmańskie albo jeszcze jakieś inne. Natomiast z racji tego, że byłam wychowana w duchu chrześcijaństwa to moje religijne skojarzenia z niebem oczywiście ściśle wiążą się z wiarą chrześcijańską :) @Tectosmith dziękuję bardzo 😊 Pozdrawiam porannie :)
    1 punkt
  46. Dziękuję. Bez przesady. To było super towarzystwo, otwarci kreatywni ludzie. Jedne z moich lepszych czasów w życiu. Napisałem o tym nawet wierszyk. Pewnie niedługo opublikuję. Zresztą pozostał we mnie ślad tych doświadczeń. Ale przyszedł kapitalizm i ludzie pobiegli każdy w swoją stronę za forsą. Sam nie wiem dlaczego tak się stało. Wszyscy myśleli, że będzie lepiej, a teraz tęsknią nie za ustrojem rzecz jasna, a za relacjami z ludźmi.
    1 punkt
  47. Szperają po kątach, mając ręce oplecione pajęczynami. Zdrapują grzybnię, grzyby okraszone mchem i wilgocią. W kątach szara pleśń, na wilgotnym murze, ścianie… Czegoś wciąż szukają te natrętne zjawy, rozprostowując i składając rytmicznie półprzezroczyste skrzydła. Otwierają szuflady. Wyrywają kartki z zeszytów, książek… Węszą. Węszą łapczywie rozdygotane zmory… Muskają opuszkami palców, wystukując jakiś tajemny rytm po membranach odrealnionej luminescencji nadciągającej maligny. Poruszają drżącymi czułkami. Gładzą nimi po gładkich powierzchniach, chropowatych, popękanych, niewidzialnych, otoczonych powietrzem… Stoją do mnie tyłem, jak te zgarbione truchła. Nie zainteresowane niczyim przybyciem. Choć odwracają się nagle przez plecy, wzruszone być może jakimś nagłym skrzypnięciem drewnianej podłogi od nie wiadomo czyich kroków. I wpatrują się we mnie wielkimi, czarnymi oczami, w których mży rozproszone światło dalekich gwiazd… Wpatrują się we mnie, ale tak jakby przeze mnie. I nie przyjmują wcale do wiadomości faktu mojego uczestnictwa w tym swoistym misterium widziadeł i zjaw. Widzą jedynie przeogromną pustkę lodowatego wszechświata z opadającym powoli mgławicowym bielmem śmiertelnego rozpadu. W obłokach kurzu tańczą wskrzeszone ćmy do jakiejś dalekiej muzyki, podobnej raczej do piskliwego w uszach szumu. Przylatują i odlatują z dolin i gór wiszących zasłon, poprzecinanych mrokiem rozpadliny… Zataczają koła wokół mojej rozpalonej gorączką głowy. Kto tu jest? Milczenie. Powtarzam zapytanie, lecz nic, znowu noc. Bezkresna i żarłoczna w swojej nicości noc oświetlona rozdygotanym płomieniem dopalającej się świecy. Wokół gromada cieni. Tańczące zwidy o nieustalonych kształtach. Lodowata jaźń roztacza wokół mnie, coś na kształt kokonu. Miotam się i pełzam. Drżę. W oczach lubieżnej samotności dostrzegam swoje własne odbicia. Sponiewierane i starmoszone. W pokoju, w tej pustej przestrzeni wszechświata… Przychodzą do mnie i patrzą, patrzą przeciągle. A po napatrzeniu odchodzą ze spuszczonymi głowami skazańców. Nie wiadomo, kto tu jest żywy, kto martwy. Nie wiem. Coś miałem jeszcze zrobić, ale zapomniałem, co. Nie pamiętam. Nic nie pamiętam, choć przecież pamiętałem wszystko. Jestem zbyt zmęczony, zbyt… Ściskam w dłoni pogniecioną kartkę. Coś jest na niej napisane. Nie widzę. Wszystko mi się zlewa i plącze. Miota… Coś chyba pisałem. Wiersz? Być może. Lecz, cóż to za wiersz. Bezładna paplanina. Napisana chyba okazjonalnie do przeczytania nad czyimś rozwartym szeroko grobem w deszczowy dzień. W taki dzień, w którym skapują na czarne obręcze parasoli łzawe piksele stereotypowych wzruszeń. Rozglądam się i widzę czarne okulary skrywające przedziwne oczy o niebywałej piękności. Kimże to ona jest? Ach, to ona! Zaraz, zaraz, znowu zapomniałem. Czasami uciekają mi poszczególne frazy z życia, jak resztki snu rozpryskujące się perliście o szybę szarego dnia tuż po przebudzeniu. A więc, kim ona jest? To kobieta ze srebrnej Toyoty, która podjeżdżała każdej nocy pod moje okna i paliła cygaro, wpatrując się, gdzieś spoza czarnych przesłon w rozproszone światło gwiazd. Kimże to ona jest? Śmiercią? Tak, to ona! Podobna w swojej istocie, w swojej tajemnicy mroku. Tutaj muszę się na chwilę zatrzymać, ponieważ zapomniałem, co było na początku. Ach, znowu ci obcy. Dręczą mnie i niepokoją. Czarne kurtki albo czarny chitynowy pancerz. Na czarnych koszulach czarne krawaty. Kogo znowu przyszli pochować ci żałobnicy w nieludzkich postaciach? Poruszają się przy tym jakoś dziwnie, jak zagadkowe fantomy nakręcane jakąś wewnętrzną siłą. Przyszli kogoś pochować albo ekshumować. Już wyciągają zewsząd rozsypujące się szczątki, pozostałości… Klekoczą im w dłoniach kości, piszczele… Klekocze i stuka rozwierana i zamykana szczęka, jakby łapiącej oddech białej, wygładzonej przez lata śmiertelnej poniewierki czaszki. Kto tak do mnie mówi? Ktoś najwyraźniej mówi, nie mówiąc wcale. Ktoś najwyraźniej tutaj jest. Ktoś tu jest… (Włodzimierz Zastawniak, 2023-06-21)
    1 punkt
  48. Noc wyostrza zmysły :) zafascynował mnie Twój wiersz, bardzo podoba mi się klimat, pozdrawiam
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...