Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 29.07.2021 w Odpowiedzi

  1. na Sunset Boulevard spotykam kobietę spalona słońcem siedzi pod drzewem na piersiach kartka: mam tylko tę chwilę kiedyś byłam dziwką Charles`a Bukowskiego pisał na moim łonie zapite wiersze, mówi dawno odszedł a ja wciąż wspominam siadam obok i słucham opowieści chropowatej jak spowiedź bez oczekiwania na rozgrzeszenie w ciszy zjadamy wspólnie jabłko podając sobie kęs za kęsem jest cierpkie jak prawda o wszelkiej ulotności cedry wokół pikują w niebo niczym dzikie gotyckie katedry jedynym słusznym szaleństwem jest potrzeba wiary w miłość
    7 punktów
  2. Dotykałem cię wzrokiem na przystanku między tramwajami stałem nieruchomo, jak dąb na polanie chciałem zobaczyć twoje oczy ty na mnie nawet nie spojrzałaś twoje białe gładkie dłonie tak blisko, a tak daleko usta, tak czerwone jak księżyc zwiastujący apokalipsę twoje nogi… zamknąłem oczy próbowałem jeszcze raz ogarnąć cię wzrokiem nie mogłem byłaś tak piękna jak perła skąpana w krwawej pianie tak niedostępna… twojego ciała dotykali inni nic nie mówiłaś otulili cię w czarny worek i zabrali... @Igor Osterberg aliceD ten cover nie jest o tym co piszę, ale ma coś wspólnego...
    6 punktów
  3. bo chcemy słać Ci peany otaczać nimbem bić pokłony póki nie umrzesz będziesz tylko biednym poetą biednym i samotnym w wiersz
    5 punktów
  4. skromna lecz nad wyraz pewna siebie niewiele miała przyjaciółek ale same oryginały jedna niebywale cnotliwa bezdzieietna (mąż delikatność i tęsknota w oczach) w jej domu czystość nieziemska i cisza niezakłócona i niewypowiedzany żal czysta woda ze studni w wiaderku druga kucharka we francuskiej ambasadzie (niezamężna i bezdzietna) na emeryturze jak dama hrabianka w kapeluszu z wiekim zaangażowaniem organizowała obiady z pomocą swej siostry pani Józefy (niezamężnej i bezdzietnej) by uczestnik poczuł się jak nie wiem kto a ona jak hrabianka i znawczyni Savoir-vivre a babci w to graj lubiła te obiadki u pani Stanisławy tęsknota do światowego życia i wyższych sfer brała górę jestem taka jak babcia
    4 punkty
  5. Popłynąłem w świat szeroki by niewiedzy rozwiać mroki wyobraźnią, bowiem mam ją - czy sąsiedzi moi kłamią. Ona, Marta ma sąsiadka zgrabna cizia, żona Władka wciąż się chwali, że na wczasach szusowała na golasa. Dziś wiem, że tak właśnie było tylko trochę mnie zdziwiło, że Władysław niby w żartach żonę Martę brał na nartach. W środku lata, choć w Krynicy, lecz tej Morskiej i w piwnicy gdzie ją trzymał wbrew jej woli, co do dzisiaj Martę boli. Jej marzyły się Chałupy i nagusów całe grupy a do tego ruch, swoboda, plaża oraz morska woda. On, Władysław kawał drania był nieczuły na błagania lecz pozwalał swojej żonie postać nocą na balkonie. Urlop skończył się a zatem powrócili małym Fiatem do swojego M z numerkiem zbudowanym wczesnym Gierkiem. Opowieściom nie ma końca, bo choć nie liznęli słońca wciąż paplają jak najęci, lecz ich gadka mnie nie kręci. Prześwietliłem ich oboje, oni zamiast na pokoje wpakowali się w piwnicę by na kasie mieć różnicę. Wyobraźni mej owoce opisują mroczne noce smutne ranki i wieczory, diabły, strzygi i upiory. Czy tak było nie wiem, może skoro lato, słońce, morze snuję, więc scenariusz taki, że to chyba wilkołaki. W strachu, że się zaraz zbłaźnię porzuciłem wyobraźnię teraz zimne piwo w dłoni, piję, a co robią oni?
    3 punkty
  6. smutne są drzewa w listopadzie smutny jest grób gdy znicz gaśnie smutne są twarze płacz widzące smutny zachód gdy pada deszcz smutne matki widzące ból smutne echo gdy cicha dal smutnie jest gdy obok samotność gdy wiatr do oka nam zagląda te wszystkie smutki są horyzontami za którymi tylko lepsze czeka
    2 punkty
  7. banknot nie ma żadnej wartości tak samo jest z nami gdy nie stanowimy jedności
    2 punkty
  8. Do muru przybite krwawiące stygmaty W jedności wściekli niczym falanga Wolę stać w opozycji niż tą siłę karmić Kolektyw slash persona non grata W wilczym chaosie łatwo jest zwariować Nie wiem co u sąsiadów na wieży Babel Nie lubisz mnie a chciałbym to sprostować Z grzeczności nie powiem co na to kładę
    2 punkty
  9. wiwat wiosna radosna! wiwat kwarki ,mezony.... niech krokusy się tulą jak dobry mąż do żony! niech maj pachnie czeremchą i lśni gwiazd mrugawica a Niedźwiedzicę Wielką kompas ptysi wytycza ! jakże słodkie są zorze co blask Eos wciąż wróżą a logarytmów śródmorze drzew czupryny tak burzą Jowisz Neptun i Saturn wiem niewiele lecz starczy by siwiznę mą fryzjer odkrył żem pan jest starszy! wiwat wiosna radosna wiwat kwarki, mezony teatr srebrzystego Zodiaku jakże słodki..szalony! ahoj załogo!
    2 punkty
  10. jak niepozorny błysk w gwałtownej burzy przychodzisz bez słowa z licem rumianym jak płatek róży życie znów nam wróży, każda kolejna noc taka sama, cisza i krzyk serca błądzisz i czujesz że miłość to morderca wstajesz i patrzysz w okno, odchylasz głowę ku górze i szukasz odpowiedzi na wszystkie pytania gwiazdy błyszczą tak czule jakby nie umiały żyć bez kochania siadasz i rozumiesz że jesteś jedną z nich kochasz i czekasz drzwi stoją puste i wtedy rozumiesz że wszystko było oszustwem
    2 punkty
  11. @Igor Osterberg aliceD zmień słowo,,faceci" na ,,dotykali Cię inni". Dociągniesz napięcie i będzie OK ?.
    2 punkty
  12. @w kropki bordo Dzięki! @Leszczym Hej. Również Cię witam :) I dzięki. @Dariusz_Sokołowski Wspominasz wartości dla mnie ważne, a co do beatnika - ciekawie mnie osadziłeś; egzystencjalizm faktycznie jest mi bliski, ale zdecydowanie w zakresie humanizmu, reszta jest zbyt pesymistyczna dla mojej natury. Dziękuję za słowo i poczytanie. @Anna_Sendor Ania! Hej :) Miło mi i pozdrawiam. @corival A ja się cieszę, że Cię widzę pod swoim wierszem. Pozdrawiam, Cori :) @error_erros Niekiedy trzeba przeżyć całe życie, aby odkryć w jaką miłość chcemy wierzyć, a i tak okazuje się, że nie uda się nam jej doświadczać. Ale czy to jest najważniejsze? :) Witaj, Morydzu Ty jeden! @jaguar Wiesz, z paru powodów. po pierwsze Sunset Blvd to bardzo długa arteria i rzeczywiście ciągną się wzdłuż niej palmy, ale jest taki odcinek z czerwonymi cedrami i to one były nad nami. To jak pin w nawigacji. A po drugie, i chyba ważniejsze, widok tych strzelistych i spiczastych cedrów jest odniesieniem - kolejny wers mówi o tym, w jaką wiarę wierzy podmiot liryczny i jest to w opozycji do tej z katedr. Wybacz obszerną odpowiedź. @Ewa Witek Dziękuję, Ewo. Pozdrawiam. @Waldemar_Talar_Talar Cieszy mnie to, Waldku. Pozdrawiam.
    2 punkty
  13. znowu ją spotkałem była piękna jak zawsze i jak zawsze miała chłopaka, była z nim w związku od kiedy pamiętam chociaż nigdy tak naprawdę gościa nie widziałem. wieczór się zaczynał jej związek przechodził jakieś problemy jak nigdy więc zrobiłem to co zawsze, rozmawiałem z nią cały wieczór i piłem. byłem wtedy sobą pijany w cztery dupy ale musiałem być słodki bo mnie pocałowała po mimo tego że ma chłopaka, powiedziałem jej więc co zawsze do niej czułem. zacząłem być szczery opowiedziałem jej o beznadziei mojego życia i o mroku, który mnie otacza i o tym jak bardzo jej pragnę i pocałowałem ją ale ona jest z nim. coś do mnie dotarło i nie mogłem znieść jej spojrzenia i tego jak jej zależy, dlatego wypiłem jeszcze więcej i zostawiłem ją bo wiedziałem że ranie nas oboje.
    2 punkty
  14. @Henryk_Jakowiec Kiedy człowiek jeszcze młody, nic mu jakoś nie przeszkadza, kamień, korzeń, niewygody, obóz, biwak, wszystko zdradza cechy wielkiej też przygody. Człowiek starszy, wielka zmiana, inne ma zapatrywania, priorytety również zmienia. Wygód nikt mu nie zabrania. Pozdrawiam :)
    2 punkty
  15. @corival Przypominam wsteczne lata kiedy często tak bywało, że pod świeżo ściętą sosną całą noc się przekimało nie za karę, lecz z wyboru jako ten drwal nieugięty spałem także i pod krzakiem kiedy ten był świeżo ścięty tak bywało na wyrębach w leśnej głuszy gdzie nikomu nie robiło to różnicy, że się można przespać w domu. Pozdrawiam :)
    2 punkty
  16. i na ścianie, miast farbami nabazgrolić cosik czasem
    2 punkty
  17. Bądź ponad to... (kto powiedział, to powiedział)
    2 punkty
  18. można również jagodami pomalować włosów pasek
    2 punkty
  19. Na dzwonnicy wisiał dzwon. Dzwon jak dzwon, serce miał i z sercem bił. Bim bam bom, bim bam bom. Radość, smutek - ten sam ton. Lecz nie sam, bo ile sił w grabach miał, ciągnął linę krzywy Jan. Bim bam bom, bim bam bom. Radość, trwoga - ten sam ton. Aż pewnego wreszcie dnia, kiedy Jan znów w rezonans wprawiał go - bim bam bam, bam bam bom - nagle dzwon odmienił ton. Na Janowy, łysy łeb, zwalił się oderwany z liną pręt. Umilkł dzwon, ucichł ton, nikt nie wprawia w ruch już go, bo kościelny trupem padł. Tak na śmierć zabił Jana pusty dzwon. Cicho w krąg, smutno w krąg... Naprawiano szybko dzwon. Nad kościelnym gorzki płacz, trumny mrok, już na cmentarz wiozą go. Bim bam bom, bim bam bom. Radość, smutek - ten sam ton.
    2 punkty
  20. złodziejowi uczuć przewietrzy wywietrzy przehula przebombi (przesłodzi przesoli przepieprzy ;)) i zostawi pustkę
    1 punkt
  21. Nie zmieściłem się Tamten wiersz nie objął ramionami mego postrzegania światopoglądu rytm nie przekonał, rym uciekł przecinki odeszły w zapomnienie słowa mi umknęły znaczeniem hej, nawet tysiąc wierszy nie będzie mną Nie, nie wskoczyłem do piosenki za ciężki, słoniowaty, nieumiejętny zwrotki by trzeba było, by było ja nie mam czasu poukładać wyrazów ochotę mam w Ochotce (lokalu) śpiewny refren winien być okrągły zbyt kostropata ta dosłowność Nie zmieściłem się w różne związki krzyczała tutaj dajcie bezpieczeństwo przed nimi bezbronny, choć ich świadomy naprawdę nie byłem w stanie Jej obronić upiorni zasadzają się na niewinnych teczki im teczki zakładają, które pęcznieją kończę zresztą z polityką. Na amen. Jeśli idzie o wiarę... Wierzę w Boga i życie pozagrobowe I Avalon Ja z tych co uważają że pojęcie szczęścia pojęciem szerszym od miłości teza jak teza, można dyskutować Sen wobec mar codzienności spokojny długi, nieprzerywany, popołudniowy, dostojny cóż, nie oddaje dyskusji na ulicach nikt już nie wie co i jak powiedzieć W moim śnie beki, obłoczki, damy, fajni ludzie, poezja, obrazy, dialogi piękny ach piękny świat wielkich tęsknot W ramach muzycznych czuję się średnio gust muzyczny własny i lekko ciasny ktoś powie kupuj kupuj płyty drugi podszepnie płyt tutaj już nie ma trzeci – ej koleś, byłeś na koncercie? czwarty z piątym rozmontują ważne radio szósty marzy jedynie o disco polo W prozie doszedłem do opowiadania dość dobrego moim skromnym zdaniem Tak, tak, nie potrafię go sprzedać pewien znawca z piątej alei zadumał się nad jego ważnym sensem warknął – ej ty, ma być długa ta książka Nie mieszczę się ani w prawo choć przeczytałem setki komentarzy ani w lewo Wszędzie widzę markety i bazary kup to, kupuj tamto, tysiące reklam masz bracie pozować, inaczej idź do domu zapozujesz właściwie – kupią twe teksty teksty pójdą w świat jak świeże bułeczki ubranie, samochód, koniecznie uśmiech. Biorąc pod uwagę powyższe tutaj i tak się nie mieszczę Prozaiczne prawdy rządzą światem (wiem to) Jak jest źle – patriarchat (prawie zawsze) Jak dobrze – matriarchat (nigdy nie jest dobrze) Inspiracja: Mery Spolsky
    1 punkt
  22. Monolog wewnętrzny Że nad tobą trzaskały pięści i latały okruchy szyb, że podłogi pod tobą z tej krwi już nigdy nie zdoła nikt zmyć. Że ci noce krzyki rozpaczy w strzępy pruły jak tępy nóż, że siniaki na twarzy, łzy matki będą z tobą na zawsze już. Że dom znaczył te cztery kąty, gdzie się cierpi w milczeniu i śpi, że nie umiesz zapomnieć o tym, co to znaczy mieć puste sny. Że cię stopy zdeptały, których miał muzyką być lekki krok, i że jadem usta opluły, z których trudno było cię zdjąć. Że przed siebie przesz chociaż wiesz, że są pisane ci wiatr i deszcz, ja dziękuję ci moje serce, że nie pękasz, wciąż bijesz, że chcesz.
    1 punkt
  23. Życie jak prezent za który płacisz, ciężką chorobą... w finale śmiercią. A przekonania co nas utwierdzą, losem maluje niebiański tragik. Rodzisz się mały, brzydki, obślizły, powietrze łykasz, krzykiem zwiastujesz... ... cud narodzenia - pisze fabułę i niemowlęce ssania umizgi. Obrastasz sierścią i grubą skórą, nabywasz wiedzę co świat buduje. Spotkasz przyjaciół - niektóre szuje, jaki kierunek - drogą iść którą? Matki i ojca dawno już nie ma, co w geny dali... teraz wyłazi. Pod budką z piwem zapity Janek, przed boskim wzrokiem paniczna trema. Ucieka zatem w opar absurdu, króciutką nitką trzyma za uzdę. A kiedy pęka - gwiazdę swą gubi, do paranoi ciało przysznuruj. Zamykam okno, wpadam w zadumę, w tym samym domu, w szkole z nim byłem. Ważnej empatii nie dałeś skrzydeł, z obojętności stwórco mnie ulecz. "Sumienie rodzi się czasem z jego wyrzutów." - Stanisław Jerzy Lec.
    1 punkt
  24. Widać, że wiersz nietrafiony bo gdy zero komentarzy dla autora to policzek łezka, która mu po twarzy nieraz spłynie, gdy w zaciszu swoich myśli o utworze zacznie szukać potknięć, które sugerują, że być może trzeba było zmienić tytuł bardziej trzymać się klasyki a w narracji pozamieniać lub wyrzucić słowne szyki, których ciąg ten wiersz zaburza a inaczej odczytany jest dowodem samoistnym - przez krytyków jest olany.
    1 punkt
  25. Skrót w formie prozowiersza, dawnego tekstu. ----------------- srebrzysty drucik spinacza między odłamanym różowawym daszkiem a zżółkniętym mięskiem spoconego palca czyste paznokcie nade wszystko tłuste skrawki brudu szczątki spalonych motyli zdobią szarym pyłem wypalone zapałki oślinione pety na wytartym linoleum zaschnięte lepkie kałuże plamy pośmiertne zdobią rozkład trupa podłogi cuchnącą szatą uryny stół wyszczerbiony talerz spleśniałe resztki jedzenia przyschły do dana skrzepła krew do ciała świat wokół cuchnie i gnije to nic musi mieć czyste z większą siłą duszenia przesuwa drutem zatłuszczony mankiet koszuli przeszkadza w pracy słabe światło też problemem szczur potrąca postrzępione opakowanie po czekoladkach w kształcie trumienki z datą smrodu na wieczku pająk pieści suchą muchę na zbrązowiałym ogryzku mała purchawka z wyssanym fruwaniem do rozgniecenia z pustym pyknięciem musi poprawić światło podnosi spocony tyłek wywraca wiadro odgłos jelit wypływających z rozciętego makowca brzucha w brudnej cieczy pływają skrawki paznokci i dzieciństwa pluszowy misiu z odprutym oczkiem musi wkręcić żarówkę wchodzi na taboret ciężka od krwi i potu koszula przygniata stopę bestia pogryzła kawałek łydki odgonił póki co nie trafił butem duszno po nierównym sufitem szmata krępuje nogi osrana żarówka parzy ręce trzyma nową jak ostatnią chwilę kropelki potu dławią oczy obraz się rozmywa taboret niestabilny spada całym ciężarem ciało jakiś czas faluje tłuszczem stabilizacja leży na boku wyczuwa tuptanie bliżej i głośniej czuje lekki oddech i zapach sierści łaskotanie wąsów oczy duże i małe złączone bliską przyszłością szczur wgryza się w gardło a on w ostatnich sekundach życia zdaje sobie sprawę że umrze z brudnymi paznokciami
    1 punkt
  26. pulchniutka cieplutka z wysokim kokiem na wpół czarnych i srebrnych włosów dźwięcznym głosem 'Matko Święta!' wołałaś zarówno w przykrych jak i radosnych wydarzeniach 'Matko Święta!' gdy stłukłam kolano 'Matko Święta!' że dostałam piątkę Matko Święta Matko Święta... W moim ciemnym dzieciństwie byłaś jasną polaną gdzie mogłam się schronić i zaznać swobody być akceptowaną taką jaką byłam dziś mi się śniłaś tak ciepło radośnie z tak znanym mi cudnym perlistym śmiechem Matko Święta byłaś moją mamą chrzestną więc Matką i w dodatku na pewno byłaś/jesteś Święta
    1 punkt
  27. @GrumpyElf uczę się opisywać rzeczywistość inaczej niż to co widzę, czy notka prasowa. zaczynam dostrzegać wiele możliwości. oczywiście nie muszę wspominać, że przy zderzeniu z tramwajem hm... nie ma jednego ciała...
    1 punkt
  28. @Igor Osterberg aliceD Przejmujące. Namalowałam sobie tę dziewczynę, a potem w wyobraźni sprawiłeś, że zamknęłam ją w czarny worek.
    1 punkt
  29. @Somalija Też bym tak zrobił. Facet jest mało poetycki. ;)
    1 punkt
  30. @Petronella Puenta udana, podoba mi się ( wg mnie najlepsza część wiersza), tytuł niepotrzebnie sygnalizuje zaskoczenie, które mamy w puencie ( odbiera jej przez to siłę). Odnośnie reszty utworu - sytuacja opowiedziana w dość banalny sposób. Pozdrawiam.
    1 punkt
  31. @Henryk_Jakowiec którz kłopotów dzisiaj nie ma młody stary w średnim wieku ja też cięko przęde stary takie czasy są człowieku zapomniałem o Afryce Azji a nawet Europie kraj wybieram mój ojczysty w Bzurze dzisiaj się potopie bo mnie nie stać jechać dalej zwiedzać teraz obce kraje Polski mało ja widzialem choć nie mierzy się z Bombajem. bo mnie nie stać jechać dalej zwiedzać teraz obce kraje
    1 punkt
  32. rwijmy wszystko, czas rwanie! szyszek braknie wnet na sośnie...
    1 punkt
  33. @Doomed Chyba chodzi ci o Marcina Świetlickiego, prawda?
    1 punkt
  34. Witam - podoba się więc jestem na tak - Pozdr.
    1 punkt
  35. Witam - życie nie zawsze łatwe - Pozdr.
    1 punkt
  36. Geniusz nie lubi zwany być geniuszem choć go ludzkość wynosi na piedestał swego talentu jest wolontariuszem a uwielbiać siebie dawno już przestał czuje się nikim
    1 punkt
  37. @corival Jak zawsze Cori strzelasz w dziesiątkę jakbyś była psychologiem społecznym, ale z treści nietrudno było dociec sedna sprawy. Chciałem Jasiowi oddać hołd, przesłałem wiersz Jego siostrom na FB. Niech mi odpuszczą mój grzech zaniechania. Pozdrawiam, pięknej pogody życzę.
    1 punkt
  38. @GrumpyElf Zagubiona dusza, która potrzebuje się "wygadać". Życie miała niełatwe i z wdzięcznością przyjmuje ciszę, spokój natury i dobrego słuchacza. To uspokaja, koi, przywraca choć po części wiarę w ludzi: Cieszę się Grumpy, że znowu Cię widzę. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  39. Żaden facet nie jest tego warty, a są do siebie i tak podobni. Pozdrawiam
    1 punkt
  40. @corival Smacznego Cori, dałaś obraz wspaniałego regionu i z tego czego słynie na całym świecie. Kąsek był smakowity. Wszystkiego dobrego, miłych wakacji.
    1 punkt
  41. @GrumpyElf Jest coś fajnego w Pani pisaniu, abstrahując od tej stylówy „na beatnika”, jakaś szczerość i bezpośredniość, szukanie… Pzdr.
    1 punkt
  42. O muj borze twe słowa kurują mój przerost prostaty
    1 punkt
  43. Nie wiem co powiedzieć, Gubię się w słowach. Siedzieć bezczynnie, czy zacząć od nowa?
    1 punkt
  44. @Leszczym Dziękuję bardzo!
    1 punkt
  45. Pozwoliłeś się pokochać gdzieś jesienią o poranku, wstałam taka rozluźniona, rozsunęłam dwie firanki. Do pokoju wpadła miłość i tak jasno się zrobiło, była kawa i spojrzenie, i tak bardzo, bardzo miło. Pozwoliłeś się pokochać, bez obawy: i co dalej, nie dłużyła się rozmowa, nie pytałam czy zostaniesz. ........ ........ ........ ........ I czasami sobie myślę: to zasługa tych firanek, bo rozsunąć trzeba serce, by zobaczyć co się stanie.
    1 punkt
  46. @GrumpyElf fajne!!!!
    1 punkt
  47. rączek brudzić nie chcą damy, niech rwie i do buzi poda Stasiek
    1 punkt
  48. @Natuskaa Zapełnione życie, i myśli. Pozdrawiam.
    1 punkt
  49. Świetny. Mógłby być treściwszy :)
    1 punkt
  50. @GrumpyElf cenię Twoje wiersze, chyba właśnie za spokój i pewną dozę afirmacji. To też jak najbardziej wartościowa rzecz mi się wydaje:))
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...