🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄
Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 14.04.2021 w Odpowiedzi
-
to nic że dziś to nie wczoraj że chmury są smutniejsze że Bóg dalej milczy że łzy oraz uśmiech muszę kraść to nic że wczoraj minęło - zgubiło drogę do dzisiaj coś zapomniało kiedyś powtórzy się - tak samo zaspiewa będzie czule grało to nic że dziś to nie wczoraj które swe chwile wiatrem porwało5 punktów
-
malwy słupy telegraficzne w babcinym ogrodzie wielobarwne i krzykliwe jak parada gejów trzmiele zamknięte w kwiatostanach przez małe dziecinne rączki przykładane do ucha piszczącym z przerażenia dziewczynom dziewczyny dziś nie noszą warkoczy a tak fajnie było ciągać je za nie na lekcjach religii gdy udawały że nie zwracają na nas uwagi5 punktów
-
nie nie nie nie wychodź z klatki aż nie przyjdzie ktoś w białym fartuchu z kuponem na lepsze życie z tym że jak trafisz to amen choć to niby mało możliwe to jednak radzę się namaścić i pomachać na pożegnanie tak w razie czego gdyby strzał okazał się złoty4 punkty
-
akwarele myśli mozaiki uczuć zielona herbata westchnień perwersyjne zbliżenie warkocz komety wykopanej w ogrodzie i kolejny stempel NADPRZYRODZONOŚCI jedna litera jeden wyraz więcej o tobie powie niż tysiąc zapisanych linijek spójrz na to "a" i "k" na te znaki niepołączone unoszenie się nad równoleżnikami zdegenerowana introwertywność, stany lękowe, ziemiańskie pochodzenie krzywe nogi koślawe palce niedobór ambicji, negacja rzeczywistości "antydepresanty plus spacery joga i pić dużo wody oligoceńskiej odstawić używki nasiona roślin posadzić podlewać strzyc i doglądać nie słuchać głośnej muzyki nie jeść czerwonego mięsa" dziękuję pani doktor tyle stresu człowiek niepotrzebnie miał zgadywał guglował i snuł domysły a wystarczyło wyjść z domu dopowiedzieć dogadać dowyobrazić zrzucić szatę NIEPOWTARZALNOŚCI i po raz kolejny przyjąć na klatę los śliwki robaczywki z robakiem zamiast pestki4 punkty
-
spokojny miłosny złoty nie może obejść się bez smutku już działają siły rozkładu zacichnąć zasnąć melancholię brzask jej nie lubi3 punkty
-
Barwna, przepysznych kształtów, w ogromie zapachów kuszących, trwa walka roślin brutalna, dla oka prześliczna. Kwiat narzędziem boju, byt zapewni przyszły. Wabi bzyczących pracusiów: stołówka otwarta, zapraszam. Naczynie pełne nektaru podsuwa ku górze, pszczoła korzysta z czary, czerpie ile zdoła. Na koniec zostawia wiadomość: zbiornik pusty, szukajcie. I leci do ula zrzucić słodki ciężar, inne nie siadają czas jakiś. Kwiat wzdycha ciężko, zamiar nieudany, trzeba powtórzyć. Zbiornik znów napełnia, uparcie dążąc do celu. Wywieszka zdjęta, kolejna miodnica przysiada, przebiera łapkami i pyłek przynosi, ten trafia gdzie trzeba. Kurek zakręcony, kwiat pulsuje radością, szybko zrzuca płatki. Zmiana priorytetów. Nie zamierza już nęcić, co przedsiębrał zdobył, inne zajęcie ma teraz: wytwarza nasiona i zapewnia przyszłość.3 punkty
-
W krainie szeleszczących deszczy czas kończy się - zaczyna. W poszumie kropel rośnie, w te pędy, soczyście, nadzieja. W krainie szeleszczących deszczy kołysze cisza. Drzewa w półcieniach tańczą. Liście w prześwitach, beztrosko, w zaśpiewach. Kochanie, przyjdź z gwiazdami... Boso, by nie obudzić licha. W szemrzących dzwonkach, nocą, miłością, mną, ciszą - oddychaj. Wilgotnych i dzikich szukaj słów, drobin czułością obmytych. I mów do mnie, mokro mów. W krainie szepczących w nas dreszczy.3 punkty
-
głęboko w resztkach błękitu ostatni wykrzyknik samotność zakryły fale wędrowne ptaki przyniosły cień i pierwszy świergot dnia na sztalugach ustawianych pod wiatr chmury wznoszą się nad żaglami dziś nie ma odwiedzin ryby schodzą po schodach maluję czerwony parasol czekając na deszcz3 punkty
-
"Znaleziony na dworcu" Wielu jest ludzi, których łzy już nie płyną. Wypłakane ich oczy wygasłą radością słyną. Wielu jest takich, co nie płaczą, serc nie mają i łez nie tracą. Ci co śpią na dworcach zapomniani przez boga i bliskich, Oni życie znają ,bo idą po ścieżkach stromych i śliskich. Wielu przegrało los, wielu los przegrał na wieczne potępienie duszę zatracił myśli owładnął i w nicość przegnał. Wędrowcy. Ci co szukają, co nadzieję za przewodniczkę mają, Oni jeszcze nie umarli, Oni ogień niebu wykradli - i czuwają. Póki nie zajdą za daleko, Póki ciemność ich nie ogarnie - są ocaleniem, solą ziemi.2 punkty
-
Widziałem kiedyś, za sto lat Jak jakiś mędrzec przemawiał Że żadnej myśli na zwojach Nie trzeba się już obiawiać W tle wizji ciągle to samo Magazyn moto (rys akcji: Ruszanie pełną koparą) Zapluty karzeł, reakcje Zła masa i znów karypel (Zdobione jaja spod kiltu) I tylko wciąż w tym dowcipie Brakuje dobrej pointy2 punkty
-
choć przyszedł bez kwiatów uśmiechy rozkwitły na twarzach wszystkich kobiet gdy mówił rumieńce wstąpiły na policzki mimo że zimno i śnieg leży za oknem bezgwiezdne niebo ach nie wszystkim płoną iskierki w oczach które wodzą za nim marząc o kontakcie wzrokowym gdy wyjdzie zrzucą błyszczące maski zostaną pobrudzone podkładem bluzki oraz refleksja że jednak kwiaty to przynieść mógł2 punkty
-
Każdy ci na Orgu powie, mistrz sonetów to Wędrowiec. Piękne w formie, mądre w treści, magię sprawnie w nich umieści.2 punkty
-
Twoje wczorajsze spojrzenie rzucone mi przelotnie, Było niczym kropla wody na pustyni serca mego. Bądź mi oazą życiem kwitnącą nieustannie, Ja będę karawaną potrzebującą życia tego...2 punkty
-
2 punkty
-
1 punkt
-
Jakżem głodny litery, jadłbym ciebie palcami, patrzą małe i duże, czasem łączą się w pary. Przeglądałem je w lustrze, wzrokiem chłodnym zerkały, że kochały się we mnie - komu przyszło by na myśl. Wenę mi podsyłają każą, bawić się w wersy, co mam robić, powiedzcie, wskażcie drogę na skróty. Słowo - siła odwieczna, mur najtwardszy rozkruszy, choć od "a" do "zet" czasem... w prawe ucho mi zrzędzi. Papier, pióro i zdanie, ubiorę was w szkarłaty, mocą swego cierpienia, język treści wypowie. Przemyślenia natrętne wpleć w liryczną rapsodię, już się śmieje cynicznie - na uboczu akapit. Czule zbroję w armaty i wysyłam na wojnę, jak odpalisz gdzie pragniesz w tkliwe serce artysty. Salwy mowy ojczystej w świadomości rozbłysły, tylko powiedz nam wszystkim, kiedy zorzą w dal pomknie. Stygmat brzmienia przesłania, wije się pod strzechami, ułamki, strzępy książek, wyczekują na półkach. Wyrzucane na śmietnik, ktoś przypadkiem posprząta, mamusiu... "Pan Tadeusz", jak wujaszek z Miami.1 punkt
-
Dziadek ćmimy z dziadkiem faję ciekawe co dziadek tam daje? bo tak się zawsze uśmieję że nie wiem co to się dzieje a dziadek fajkę z a p a l i ze dwa razy buchnie i z błogim uśmiechem uśnie babcia nam lulkę zabiera i krzyczy - jasna cholera! dostaniesz po pysku baranie za to z dzieciakiem jaranie ciekawa to była fajeczka na małych wywrotnych kółeczkach dziadek przy łóżku ją stawiał chwilkę p a l i ł a później się z babcią zabawiał1 punkt
-
kolejny dom się zaścielił zaraz będą chodzić ludzie mierzyć projektować ustawiać każdy zgodnie z rolą jaką ustalił dla siebie jeden będzie ustępliwy drugi nie do poruszenia zaczną trzeć podłogę zostawiając brzydkie rysy potem nawet pocieknie z sufitu po ścianie i wyjdzie dom z siebie będzie paradował nagi po osiedlu po znajomych ktoś zbatorzy go ktoś ubierze wzruszy się więc opamięta i wróci do siebie wróci znów przyniesie ciepło które zawiesi jak lampę wnet rozleją się jasności tylu ludzi się na nie złożyło polubili jego mieszkańców niech i oni polubią siebie1 punkt
-
Zapukasz do drzwi – otworzą. Dadzą szklankę wody. Choć ze zmęczenia padasz z nóg, Będziesz słuchał, rozmawiał i śmiał się. W końcu, znużony, poprosisz o koc i poduszkę... Tak, ciężka to była droga, pełna sukcesów i porażek. Płakałeś i śmiałeś się do łez, Pracowałeś i bawiłeś się do rana, Kłamałeś i z kłamstwem walczyłeś zawzięcie, Wierzyłeś i w zwątpieniu mijały ci lata, Krzywdziłeś i ciebie leżącego kopali, Cierpiałeś i byłeś szczęśliwy jak dziecko, Żyłeś i umierałeś milion razy, Byłeś nam bratem i największym wrogiem. Dzisiaj jesteś tutaj, Odmieniony i pełen nadziei. Pragniesz kochać i być kochanym… Możesz jak liść odlecieć wraz z jesiennym wiatrem, Lub zapuścić korzenie i wydać owoc, Jak dobre drzewo…1 punkt
-
Filatelista Pewien szczeciński filatelista dbał o kolekcję, by była czysta. Zatem kancery kleił na sery. Zamiast etykiet, rzecz oczywista. Pisarz Pisarz warszawski, sprawa niebłaha, książkę chciał wydać, już czuł jej zapach. Na nic plan cały, gdyż dwa rozdziały, zjadła mu Sowa na czterech łapach. :-)1 punkt
-
już nigdy nie wybiegniesz z domu bez pytań o wino i czas byle tylko spotkać mnie pośród upartej zieleni akwamaryny pod nami siadamy na ciasnej ławce zgłębiamy zakamarki wspólnych kopalni soli kruszywo moje kruszywo twoje nasz ból nie byliśmy w nim bez skazy posypywanie ran dowodziło życia zajety mną i moimi światami a świat nasz zamknięty w uścisku jak polny kwiat w dloni aromat wiosny nasycony śmiech spojrzenie, które chowam do kieszeni ogrzeje mnie gdy zawiedzie lato naszkicowani stuletnim węglem na dykcie co skrzydłem upadłego anioła wyryci w perspektywie wspomnień na tym szkicu trwamy1 punkt
-
1 punkt
-
- Jaka mistrzu różnica co do miłowania, między nami a nimi, wedle twego zdania. - One pragną bliskości i tych, co kochają, a nas raczej nowości bardziej pociągają.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Kot Wybacz, nie wiem jak to się stalo, że przegapiłam Twój komentarz, za który bardzo dziękuję :) @opal Być może wciąż wymaga szlifu. Nie mówię nie :) Pomocna byłaby podpowiedź, które to miejsca. Wiesz jak jest... najciemniej pod latarnią. Czasem we własnym tekście człek nie zauważa tego i owego. Niemniej, dziękuję za poczytanie i dobre słowo. Pozdrawiam :)1 punkt
-
@[email protected] @[email protected] przyjmuję uwagi, poprawiłam wiersz, pozdrowienia również. Przemyślałam ten rozbrat. To była moja wina, nie powinnam brać w moje poobgryzane pazury Twojego wiersza, a tym bardziej odkręcać w nim śrub. Pozdrawiam i przepraszam.1 punkt
-
1 punkt
-
@error_erros wiesz co, zamysł z "wielokropkiem" właśnie taki był :D ale w porównaniu do tego, co napisała @GrumpyElfwiersz nie miał być smutny-raczej odnosi się do tego, że łatwiej przelać mi negatywne emocje na papier (takie jak np. w mojej "babce piaskowej"), niż opisać długoletnią, trwałą przyjaźń z moją przyjaciółką1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Jo Shakti Doskonały wiersz... prawdą jest, że po owocach poznaje się człowieka. Zawsze jest wybór, można dokonać złego, albo i dobrego. Wolna wola pozwala na to. W zasadzie im człowiek starszy, tym ma więcej doświadczeń, przeżyć, kompletuje jakieś wzorce, wspomnienia i jego wybory powinny być odpowiednie. Różnie z tym bywa i rozdroże nieodmiennie nim pozostaje. Twój wiersz skłania do myślenia :)1 punkt
-
@Antoine W Niby fastrygowany wiersz różnymi czcionkami, ale ileż w nim prawdy, jakbym mojego dziadka widział, przy warsztacie gdzie ćmił ile wlezie, babcia nawet tam nie wchodziła, ja zaglądałem przez uchylone drzwi. Grzesinek tam nie zaglądaj, dziadek tego nie lubi - mówiła babcia. Dziadkowe izolatorium. Kłaniam się Antoine.1 punkt
-
@Pan Ropuch Ha ha ha no tak ten szkolny zeszyt wszystko wyjaśnia, w której klasie byłeś? Miłego dnia.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@OloBolo Zdecydowanie wiersz daje do myślenia i warto sobie nad nim podumać. Sądzę jednak, że wymaga jeszcze trochę pracy, zwłaszcza nad formą. Pierwsze przeniosłabym niżej, jako wers, żeby ujednolicić z pozostałymi wyliczanymi życzeniami. Z wersu poniżej usunęłabym nigdy, bo rozbija rytm. Z tym wersem również byłoby dobrze coś zrobić "też" "także" razi jednak po oczach. Siódme także wyodrębniłabym jak i pozostałe liczby, no i trochę dużo tutaj życzeń. Może by jakoś z tego wybrnąć? Pozdrawiam :)1 punkt
-
Patrzę w niebo, czyżby ona? Śnieżek prószy po raz czwarty. Śmieją mi się w kułak czarty, wyśnij sobie z wiosną romans. **************************** Przyszłaś młoda pełna wdzięku, kwiecia dekolt - odsłoniłaś. Drzewka w mini ależ siła, miskant nóżki zaprezentuj. Meszek - trawka głaszcze pole, gałąź rozchyl niech zobaczę. Gniazdo sępa pręży moce, jajka leżą - wygrzać wolę. Ptaszki sterczą na topoli, gładzą bielą, smak władczyni. Wiatr dotyka... deszczem ślini, głębia dziupli krzyk wyzwoli... ... śniadej pliszki szukającej, swego miejsca na rozkosze. Wiosnę piękną w sercu noszę, w jej walorach wnet pobłądzę. W korę dłonie - liść szeleści, ponad głową niebo woła. Czas uniesień furii szkoła, zapomniałem... dalszej treści.1 punkt
-
zawieszając ubrania upakujesz ból a nim zajęta głowa prawy oczodół i cała reszta wstawiając szczoteczkę zadasz robotę jem na stojąco w strzępach skóra dłoni nie wezmę dopaminowego płacę już pobojowe i podymne pozwól tylko czasem gryść ramiona gdy ciężkozbrojna sutkami łechtaczką podciągam ugaś mnie zapachem językiem całym sobą1 punkt
-
miesiąc krzyczał za miesiącem trzasnęło jak suchy konar echo nawet boli świat się mścił sądząc czarnymi bogami wiłów koszmarem ruch białej szachownica pusta oni krążą jak planety wietrząc czasem który meteorytem draśnie zostawi rosę nad powieką mglę mogę wreszcie patrzeć zapuściłeś się w standardzie uśmiechu jej makijaż nie trzyma mogiłka odchowałam w niczym ci nie dłużę szach1 punkt
-
przenosiło rozmiarem licho pustookie rzucane odważyłam się zapomnieć podnieść z czarnej strugi mimo, że w szczelinie skalnej palona zalewana w czas skrzypiącej pełni puszczam z nim nie mogę nie potrafię1 punkt
-
Dzisiaj słowo o nieboskłonie, zobacz jak w blasku tonie, pogubił gwiazdy, złoty księżyc, chmurom pokazał język. Przytuleni, wpatrzeni w siebie, hołd oddajemy Ewie, zwiastunce otwartej miłości, a gdzie Adam... Jabłoński? Rozrzuciłaś szaty... jam naga, rozgrzała krew rozwaga, dotykaj i pieść, zajrzyj w serce, jak zechcesz wbij osierdzie. Złączeni w najczulszym oddaniu, a żar wierszem domaluj, myśli umknęły bo ekstaza, do nieba nas zaprasza. Rozpoczęli na nieboskłonie, a końcówka na łonie, ileż wymiarów ma kobieta, któż to wtedy pamięta. Czy może istota bezbłędna, mądrzejsza przed zakrętem, kochajmy je bezwarunkowo, każdym razem - ab novo. Piękna, smukła, panna z humorem, seksu - signum temporis, uwodzi garściami bo lubi, wciąga do swej skorupy. A my bierzemy co nam dają, łapią w sieci jak pająk, hurysy zostały daleko, nektar czy ptasie mleko? "Cokolwiek się powie o kobiecie - jest prawdą." - Fryderyk Nitsche.1 punkt
-
nie odkładaj mnie na później świat umiera nieświadomy jeszcze jady sączy to przedsionek piekieł wystygniemy samotni wiedz twoje usłyszę myśli zobaczę sny nie odkładaj mnie na jutro wśród słowiańskich duchów nie prosto północnej krwi nigdzie u siebie z tobą ciepłej1 punkt
-
pożarłam kamień na który wypluła mnie matka w pamięci niosę gruz łańcuch dni wściekle bił świat w bladym stanął powidoku znaleziony czas letarg rozsnuł w baśń w lekkich myślach rozogniona cała lepię się tobą tylko w jasną stronę wierzyć bliska1 punkt
-
uwięziłam w oczach twoje mignięcia błyski teraz promiennooka blaskiem rozgrzana wilgotnieję podejdź nie trać czyniona poddaną umiera chcę rozbłyskać orgazmami kochanej nie trzaskać o noce zimnym ogniem1 punkt
-
zdobyty wysokim c smagłych nóg miała czas podciągała naramienne i więcej hialuronowe usta stylizowane brwi byłam zajęta rodziłam wynosiłam śmieci nie potrafiłam1 punkt
-
nie chcę topielcem w nim wypływam sprzątam zabiorę tylko węgle czerwono żarzą skórę nie martw się kupi ci choinkę, pierścionek obrus jest w komodzie idę na północ1 punkt
-
nadprzyrodziłam się smutną podróżą grudzień czerwiec służąc cierpieniem zgodnie z tradycją w gorsecie codzienności dźwigając pierścień wydłubałam ostatnią gwiazdę zdrętwiała wyżynam ścieżkę w szkle za bezbarwny stan płacę krwią1 punkt
-
w duchowych opowiastkach strażą biali bogowie bez odwrotu zaprzysiężony ciałem zroszonym lepkim gorąco wplecionym bez ciebie wlokę dni targa samotna noc ukrytego choćby w kamieniu ogniem wyszeptam przebłagam wyciem sykiem dreszczem pokos my1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne