Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.01.2021 w Odpowiedzi

  1. dłońmi co słońce splatają z księżycem gdy w oczach zdają się tonąć oceany senne kwiaty czule muśniemy świtem bez nocy bez dnia i bez granic i połączeni w jeden głęboki oddech szkicując spojrzenia daleko za gwiazdy wszystko inne tłem staje się po drodze istnieje ale przecież nic nie znaczy
    5 punktów
  2. a ja wraz z nim sprowadzony do decyzji jak nie karmić raka kurczę się sprzątam piorę gotuję tylko zdrowo przełączam tiwi gdy ktoś ma umrzeć uśmiecham się pomagam ile sił mam nie pomaga uśpiony remisją gdy przyszedł nawrót zapadam się chyba byłem? byłem kiedyś beztroski ufny i niezmącony już nie pamiętam siebie z dawnych lat nie ma w tym mojej winy jednak utraciłem niewinność łan najt stend to nie był kto zaczerpnie ze skażonego źródła?
    4 punkty
  3. dużo jest zakrętów śmierci pełnych niepewności bywają kłopotliwe ale i takie które się uśmiechają dużo jest zakrętów za nimi zaś są następne więc po co prosto chodzić lepiej się pogodzić iść przez życie zakręcając co nie boli dużo jest zakrętów które kochają ich sie nie bójmy
    3 punkty
  4. wchodzisz coraz głębiej pod skórę wypijasz czas noszę nazwisko jakóba przez u zwykłe drzewo płonie w ognisku wężowych serc naprawdę napisałam wężowych? szybciutko czary mary wycofuję się rakiem oddaję co twoje biorę moje wieczór śniadanie samotność miłość jest niepojętą zagadką 280121
    3 punkty
  5. graphics CC0 (powaby międzywojnia) pan prezydent Mościcki jak zawsze szykowny w wysokim błyszczącym cylindrze top hat w lakierkach — białych rękawiczkach życie Warszawy urocze teatrum na balu mody w Hotelu Europejskim Loda Halama zostaje królową nocy a cudna Nina Andrycz wychodzi na scenę w asyście autorów dramatycznych w sobotni wieczór posrebrzany księżyc podświetla motylki krawaty wystawowych manekinów z przeszklonych witryn gorliwi bawidamkowie uśmiechają się do swych asystentek plastikowych emancypantek sztywne atrapy upozorowane na ludzi powab ich fildekosowych pończoch trwoni powszechne zaufanie mentalnie to zimny syntetyk męskie polimery ożyły całkiem na serio całuśni — przystojni — lekko dramatyczni w kieszeniach z jedwabną chusteczką suszą zęby do damskich żelowych autochromów vis-a-vis fabryka braci Pawelskich w zakładzie ajentów i fotografii kolażu z przeszklonych gablot sztuczne zakurzone baronessy trafiają cyklicznie do chromowni era robotów spowita pełną parą pewność związków w trwałość opiewa mentalnie gawiedzi bliżej do Sieradza gdzie imć Antoni Cierplikowski golarzy konsulem zwany tnie jak idzie młode dziunie na chłopczyce mecenaski sztuki napoleonki ondulacji powabnie wyginają ciała w śmiałych pozach francuskich kuszą hultai rasowa kokietka niedojrzałemu kochasiowi zalotne oczko puszcza panny dziobate — panny pryszczate ciągną do stolicy i golą frajerów pozornie niedostępne w małej czarnej od Coco Chanel — za całus zdobytej żyją sobie pożywnie pod szklanym rozpylaczem zafascynowane Luxtorpedą ostrzarką brzytew kieliszkiem absyntu jutro znów ktoś da się oczarować akrylem szorstkiego tartanu na korcie tenisowym Legii kolejny napalony stołeczny amator koszulki polo stylu preppy i mikstów w loży rozkmini minispódniczkę sunącej po nawierzchni Susan Lenglen w przypadkowym rozkroku i dziś wieczorem stolica piękna ma własne Suchodolskie — praktyczne panie poetów nawiedzonych nagabują metresy malarze pędzlują pieszczotą płótna rzeźbiarze stroszą dłuta matematycy w „Kresowej” obliczają prawdopodobieństwo przeżycia upojnej nocy w „teatrze Bagatela” młodsze zadziorne pokolenie oddane sprawniej nagości z gracją schodzi po schodach sceny w „Morskim oku” w apogeum rewia w marabutach ogólnie szyk — blef— blichtr a życie na prywatkach? na korbę patefony bakelitowe odbiorniki na płycie szelakowej argentyńskie tango rozpieszcza pary ulicę dalej klasyczna sceneria Warszawa Mieczysława Fogga okólnik barytonów — tang milonga koniecznie bez tańca brzucha jak w kultowej „Oazie” już późno z wieży zegarowej kuranty biją noc oparem grawituje mgłą przymyka rzęsy opada pudrem w zaułkach ciemnych bramach migocze brylantyną z męskiej pomady rozgrzywia się przedziałkiem w chytre lisie futerka zagląda wtedy obłe dekolty surowych dam nurtują ciała liryczne kto tam wie w czym się obstaluje uczynna noc? u Gałka może zaświecą latarnie? zaradni kręcą interesy na Placu Marcelego tata Tasiemka pobiera haracze i kadzą mu: królu złoty! owalny plafon pławi miejscowych apaszów dzielnica podszyta dreszczem nie szukaj tu luksusu i promocji a między Marszałkowską a Nowym Światem weselni promują swing i jazz w Alejach Ujazdowskich bogactwo detali aluminiowe felgi chevroletów — opli — i buicków — lśnią silniki charczą zaworami w głowicach overhead valve na topie za kierownicą umięśniony model w pilotce obok luba z bukietem róż wyjadą do Monte Carlo pragną glamouru na deser finisz od francuskiego hugenoty pod płaszczem z szewronu na miękkiej podszewce jakaś urocza materia pod rękę z nastrojowym apologetą filozofii masyw umięśnionego ciała w sile wieku wychodzą z domu mody Bogusława Herse na Marszałkowskiej — szał! spoglądają w lustra okien w kamienicy przepychu windy wędrują po piętrach budynek ogrzewa własna elektrownia w sobotnim tyglu związki zasila kabel elektryczny poczuj ów klimat! noc już chowa się za czarnym garniturem frędzlem — bufką — cekinem szum płaszczy i peleryn Jadzia Smosarska z Jurkiem Pichelskim na Starówce w ulicznym życia pragnieniu więc może: „Dwie Joasie” a „Trzy serca”? jazda do kina! bohema przywiązana do tradycji choć ceni naszyjniki i kolie suknie z żorżety tweedowe graniaki z czapką na bakier kwiatki w butonierkach laski i parasole bo moda wiąże się ze sztuką to jednak co Rzeczpospolite i biało-czerwone będzie zawsze dla nich jak supeł trwałego zobowiązania opery — rewie — teatry różowo i niebiesko widownia w tiulowych szalach „relief kali” pachnąca mimozą alabastrowe ciała artystów wykwitają brokatem lecz jakieś okrutne przeczucie targa stołecznym pospólstwem girofle-girofla nuci im antywojennym manifestem i wierzą w powonienie orientalny zmysłowy shalimar rozproszony po tłumie zza aksamitnej kurtyny jest tylko tanim efektem całkiem nudne życie w detalach scena i garderoba garderoba i wybieg jakaś kiecka rankiem wkładana przez głowę nocą zadzierana od kolan z rozporkiem czy bez — czy to ważne? w mniemaniu młodszych panów kobieta konweniuje z namiętnością puder — szminka lusterko w satynowym puzderku z zatrzaskiem ozdobnym kamieniem tyle z życia! przybijaj stempel! stolica tętni wyznacza trendy kształtuje rytuały społeczne a ludzie przeciskają się ciasnymi uliczkami po cichu — nad ranem doktoranci uniwersytetów klezmerzy grający do kotleta rytualni klarneciści melodyjni atrakcyjni odsztyftowani w filcowy homburg przywieziony z Hesji z jedwabną tasiemką nad podwiniętym rondem pospolici łowcy awansów topazy savoir-vivre’u z wyuczonym wdziękiem wrażeniowi i romantyczni ci inni — spod ciemnej gwiazdy chojracy spod kina niedogoleni zapuszczeni jak Wagnera „golemy” wyznawcy Gustava Meyrinka w pospolitych fedorach rondo uchylasz palcem wskazującym kikujesz — marszczysz czoło do zjawiskowej kokietki w fotoplastikonie twoja jest wolna Wola
    2 punkty
  6. Pośród sczerniałych palców malarza artysty zimnych ścian, obok hałasów głuszących ciszę muzyka podczas dnia i ja niemową byłem tam bez głosu dla języka bez dłoni dla człowieka z palcami w misce obok nut. Byłem tam, gdzie byłem cały w świetle podczas pełni błękitnego księżyca, wśród głośnych oddechów. Malarzem, muzykiem, poetą każdej nocy w milczeniu pożerającym siebie w lustrze innych sposobów na wyjście z autoportretu.
    2 punkty
  7. w zanadrza kolejnych dni odkładamy siebie na później na inny moment czeka plik niewydanej reszty wszystko z grubsza szczegóły pod dywanem wypiętrzają aż do potknięcia tik-tak odłóżmy to na później aż niecierpliwe landrynki wtulą słodko w kieszeń z tiktaków uleci mięta skruszą się w niewykorzystane chwile dni lata relacje nieskasowane bilety wyblakną jak marzenia i odłożymy to na później w coraz cięższy worek na plecach
    2 punkty
  8. Zimy so zimne, lata gorące. W rzece so ryby. W lesie brzozy. Słońce wschodzi i zachodzi. Ojej, wschodzi i zachodzi: dziwi sie Handzia. *konopielka
    2 punkty
  9. Zapukał jak za dawnych lat Nie pytał czy serce bije w takt Rak to mego ciała znak Skarbie ja w mogile Nie zapomnij mnie od tak
    2 punkty
  10. @Marek.zak1 Dzięki. Poprawiłem. Przy okazji znacznie więcej. Dziękuję i pozdrawiam @jan_komułzykant Dzięki. Pozdrawiam Nas nie dogoni. Wystarczy tylko pisać. Dziękuję i pozdrawiam
    2 punkty
  11. @Antoine W zostań w domu ;) @[email protected] w sumie to bardziej bardziej znana jest chyba ta aria, chyba coś mi się pomieszało ;)
    2 punkty
  12. Jestem nikim, od zawsze nim byłem wśród ludzi nic nie znaczę nad numer Pesel w życiorysie. Sylaba nie ta, akcent chybia, rytm kulawy, metrum rozchwiane, rymy poklejone licho skrzeczą pegeerowską poetyką strzechy. Tym mój głos brzmi na niemym marginesie świata. Ja, który ciałopalny spisuję cyrograf, Tym co nagle odchodzą - palcem biurokraty.
    1 punkt
  13. Pewien młodzieniec zadał mistrzowi pytanie - Co jest warte, bom ciekaw, płatne miłowanie? - To tak jak w izbie, w której bez liku się krząta, wszyscy śmiecą obficie, a żaden nie sprząta. Korzystać ci nie radzę, bo mówią, że snadnie po takich eksperiencjach kuśka wnet odpadnie. Mąż co własną utraci, wygląda żałośnie, a jak taka raz uschnie, druga nie odrośnie.
    1 punkt
  14. Rata Ka katar A zaraz i zaraz zaraza zarazi. Zaraz! A zaraz zarazi zaraza? Ot, a kser baka mara kanonik zaraz, a zarazki on, a kara makabreska to. A tam oto ten autokar, a kotu Aneto, to mata. I cel zarażaj aż ara zleci
    1 punkt
  15. nieznana trajektoria fali dźwiękowej jednego słowa zamienia spokój w ogromną turbulencję fałszywe litery otulone szalem prawdy ukryte pod pozorem dobrych intencji naładowane energią nienawiści i władzy sieją zamęt i ból z drugiego końca świata nadchodzi cisza tylko ona jest w stanie to pochłonąć jak czarna dziura pożerająca światło
    1 punkt
  16. Dotąd nie wyrosło nic co posadziłem. Masz rację, za dużo podlewałem, ale ziemia była taka sucha. Za bardzo chciałem. Który to już rok bez plonów? Ledwo manewruję cierpliwością. Wyrośnij! Jak tylko potrafisz albo spadnij z nieba wprost do mojej głowy. Zapuść korzenie, rozgość się, czuj się jak u siebie. Posprzątam kiedy wyjdziesz, jeśli wyjść postanowisz. Sam nie mógłbym wyrwać. Oferta jest bogata, spójrz, już w pierwszym punkcie ta symbioza, powinna cię zainteresować. Podzielę myśli między nas dwoje, rozwinę ich najskrytszy kłębek. Zabierz, nie potrzebuję, mam je od dość dawna, oddam. Nie widzę, nie nadchodzisz, a ja już dbam. Szkoda, że tak bardzo uparłem się, żeby wyhodować właśnie ciebie.
    1 punkt
  17. A TO KINO! GADA MON: OBRACA CAR, BO NOMADA GONI KOTA! O, MA MINOG OGON? O, PONO GO GONI, MAMO! @-Marianna__ : Dziękuję. :)
    1 punkt
  18. @Sylwester_Lasota Zarazili mili zaraz. O, zarażali - Bila żar, Azo. Ile zarazy ty zaraz Eli. Razi, zarazkom smok zaraz, i raz.
    1 punkt
  19. W nucie głowyciało, co nie pamięta kąpieli.W nucie sercaprzystanki mokre po deszczu.W nucie głębidawne wspomnienie ciepłej pościelii zdrowych zębów.Tak pachnie niedolana tylnym siedzeniu skulona.
    1 punkt
  20. @Dima Kartonof Tak właśnie, dosłownie, czujemy (nie: współ-czujemy). Świetne, zwięzłe studium znieczulicy Pozdrawiam Mariuszu. :-)
    1 punkt
  21. Za rano na raz. I ma zaraz za razami.
    1 punkt
  22. I cel zleżały był. A żel? Zleci. E i zelżały tył, aż lezie. Ot, to zależy - z cisu kusi Czyż Ela z Otto. Iwo, Noe lizał? Wrogi Igor włazi Leonowi? Iwono! Eliza łazi Leonowi. Ano, Eliza raz, a leży. Ryż Ela zarazi Leona. A ty z ogarami i marago Zyta? Ale fig go fago, toga, Fogg i Fela. Ale jad Asiu, lżę Romana - nam oręż Luisa daj Ela!
    1 punkt
  23. rury tracą wytrzymałość, śnieg tłumaczy opieszałość
    1 punkt
  24. @w kropki bordo u mnie wszystko jest kreacją ale jakie to ma znaczenie
    1 punkt
  25. @Tomasz Kucina jasne :) uwielbiam piękne szycia, jestem Zosią samosią:)
    1 punkt
  26. Ale konwalie są strasznie trujące!
    1 punkt
  27. @Tomasz Kucina Bo jak chcesz mieć "słówko", podumaj wpierw główką, to nie krotochwila... ... ta winna umilać. Może być? Wiem nie może. Ale będzie. Trzymaj się.
    1 punkt
  28. 1 punkt
  29. Szczęście tyle jest szczęść na świecie które nierówno dzielone a może to ty jesteś powodem że nie uśmiecha się do ciebie na nie mam swoje powiedzenie że jak się leży pod gruszą to aniołowie nic nie muszą więc nie leż próbuj bo przecież istnieje ale pamiętaj by zadbać o nie gdyż szczęście szczęściem pomnaża
    1 punkt
  30. odbieram cię sobą słyszę myśli przeczuwam gesty w tkliwości dreszczy mam niosę miastem na skórze ciągłym wezbieraniem doznając bliżej już nie ma mocniej się nie da głębiej nie można w rozkoszy jękach spławiam klatki dusznych dni oderwałeś mnie od siebie i ziemi
    1 punkt
  31. Pięknie, aż zazdro. A później dzieci, every day struggle i wspomnienia dopełnienia. Żart, choć trochę nie żart :) Pozdrawiam
    1 punkt
  32. To też moje, Luule :) Bo wypróbowałam to sformułowanie pisząc i rzeczywiście odczucie było może bardziej zgodne, ale jakby zbyt oczywiste.., poczułam, że ta niejasność prowadzi do głębszego zastanowienia się i to mi się spodobało :) Dziękuję CI za żczliwe i wnikliwe czytanie i pozdrawiam! Właśnie, niekonicznie zły zamiar, ale tez niezdolność znalezienia odpowiednich słów moze kogos zranić... Bardzo ciekawa myśl i cytat! Dziękuję Ci za nie i pozdrawiam :) Tak, "kłania" bo jest raczej skromna z natury, ale pragnie tez trafić do czyjejć duszy :) Cieszy ją Twój odbiór :) Pozdrawiam. Jest szczęsliwa, gdy potrafi wygrać :) Dziękuje Ci za piękną refleksję i pozdrawiam ;) Miło mi i równiez pozdrawiam :) Tak, bo wtedy rani się też tego, do którego je mówisz.. Wydaje mi sie, że wtedy zawsze takie zranienie powstaje i choćby było nikłe, choćby wynikało "tylko" ze wspólodczuwania, to wymaga zaleczenia. Dziękuję Ci za zainteresowanie i miłe słowa :) Pozdrawiam! Tak, może pozornie je "znoszą", ale mam wrażenie, że jednak ich ranią, czy "zniekształcają".., np. znieczulając sumienie... Dziękuję Ci za ciekawy i pozytywny komentarz - cieszy mnie :) Pozdrawiam!
    1 punkt
  33. Przysiadł Amor na ławeczce w parku, w dzień styczniowy bo był zastój w interesie i zbyt kiepskie łowy. Odpiął kołczan ze strzałami obok łuk położył chwilę siedział zamyślony zanim sen go zmorzył. Kiedy sobie smacznie chrapał pewien gość się zjawił bez skrupułu atrybutów Amora pozbawił. Za to, że wspomniany Amor niefortunnie strzelał gdy ten gościu pewnej zołzie wskazówek udzielał. Gość się zemścił za podstępne strzałą ugodzenie bo z tą zołzą miał gehennę na małżeńskiej scenie. Cały ten zdobyczny oręż kołczan, łuk i strzały do pobliskiej wrzucił rzeczki żeby tam leżały.
    1 punkt
  34. @8fun 1) "Wino" to nie "wino" po polsku, ale "an alcoholic" w mowie potocznej w języku angielskim. Wine=wino, ale wino=pijak. 2) "Definicja" to od "definition". To be honest, I thought it was an international word, and not just English now. Szczerze mówiąc, pomyślałem, że to słowo międzynarodowe, a nie tylko angielskie. To be even more honest I failed to remember the relevant Polish words. Mówiąc jeszcze bardziej szczerze, nie pamiętałem odpowiednich polskich słów. Dziękuję za uwagę, bo w Polsce trzeba mówić i pisać po polsku, a nie po „esperanto”. 3)właściwie=in a proper, right way, comme il faut, we właściwy sposób. Oczywiście nie mam rację, ale mam wymówkę. Nie jestem Gustave'm Flaubert'em, nie wiem zbyt wiele o stylistyce. Ale trochę się uczę. I biorę pod uwagę wszystkie uwagi ludzi wykształconych. Dziękuję za pomoc. Greatly appreciate the interested attention. Naprawdę doceniam zainteresowaną uwagę. P. S. Naprawiłem "właściwie" w "poprawnie". Być może, jest to bardziej poprawna opcja. Who knows! Kto to wie!
    1 punkt
  35. A Iliada, to tomiki... Kim oto ta Dailia?
    1 punkt
  36. Ada; pani w Alpach - cap, lawina - pada.
    1 punkt
  37. @WarszawiAnka A, ŻE JA NIE FOKA - TO MORS, I SROMOTA - KOFEINA JEŻA?
    1 punkt
  38. A tu Robota daj etat, a tej - Ada, to Boruta. I nakładka, jak dał kani.
    1 punkt
  39. Toreb moc ma noc i co nam comber, ot. Ada, Adaptuj rów twardy, wydra w twór jut pada, a da.
    1 punkt
  40. ANNA BABCIA -TA, IC - BAB ANNA. O, CUDAKA KAKADU - CO? W PARADYŻU... OT, KOMU KUMO KAFLE ELFA (?) KOM KUMO - KTO?
    1 punkt
  41. @Annie Annie ma piękny i mądry głos :) @[email protected] Nie pojechałem jak Pavarotti był w Warszawie (brak biletu) a podobno pod drzwiami było całkiem dobrze słychać.... (Mam takiego pecha - Na Queen na Węgry też nie, bo przyjadą - umarł. Na Pavarotti'ego, słabo się starałem o bilety... i umarł. Boję się wybierać na koncerty...
    1 punkt
  42. dobry limeryk, pozdrawiam.
    1 punkt
  43. @Andrzej_Wojnowski Zaraza goni zarazę, co następna pokaże, trzeba by tam dojechać, bo później będziemy szprechać. Wszystkiego dobrego Andrzeju, tak mnie naszło, bo zaraza zarazie nierówna.
    1 punkt
  44. @duszka Ale szczęśliwa miłość ta być musi. Tak. (Mistrz Yoda)
    1 punkt
  45. @duszka Słowa potrafią zabić, ale trzeba je rozumieć. "Coraz więcej rzeczy rozumiem lecz coraz trudniej mi przychodzi wyrazić to w słowach." - Stefan Kisielewski Miłego wieczoru.
    1 punkt
  46. Nie było dnia gdy ciekła łza świat stawał się ponury a blady świt za oknem nikł okalał brudne mury Zapadał zmierzch wśród smukłych wierzb zaglądał w puste ściany gdzie stary dom okryty mgłą okiełznał smutku rany Samotny człek na drugi brzeg wybierał się w nieznane gdzie światła blask rozjaśnia twarz i życie nowe dane Gdzie chwały tron cudowny dom po drugiej stronie brzegu wciąż szczęście trwa nie cieknie łza biel bielsza jest od śniegu
    1 punkt
  47. Skaleczyłem swoje serce A z przyczyny jednej Gdy krzyczałem gdzie Twe ręce Jęk jak wilki, że znów księżyc Już pod koniec tak chodziłem Gubiąc buty, tracąc siły Nikt nie spojrzał, kiedy trzeba Byłem z Bogiem jak kto pyta Krew mnie wzmaga w bezlitości Wszystkich „dobrych” Tych z nicości A najpewniej Ktoś zapomni O kimś kiedyś też W ogłupieniu beznadziei braku Tych :kolejnych szans: Możesz kłamać znów w pośpiechu Lub możesz to robić Rano lub za dnia Nie na moim a Twoim sercu Tworzy się blizna Każdy to zauważy A Ty nigdy się nie przyznasz.
    1 punkt
  48. @-Marianna__ Rad, rok, error, ROR, rekord ar.
    1 punkt
  49. Proszę odsunąć się od krawędzi - życie pędzi!
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...