Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.11.2020 w Odpowiedzi

  1. w tych rozmyślaniach struny teorii grają najlepiej niewiadomą jest moment do czasu gdy rozpędzeni z przeciwnych stron zamykamy oczy zderzenia przemieniają się w malowanie ścian wywiadówki a poszukiwana boskość podwaja masę gdy spojrzysz na tę pętlę od góry zobaczysz wiązki torów jeśli czekasz na błyski być może chcesz znaleźć tam znów swoją cząstkę
    5 punktów
  2. zestarzeli się bohaterowie naszej młodości nie ma już ideałów i my starzejemy się z dnia na dzień nie chcąc spojrzeć prawdzie w oczy zostało nam ledwie kilka metrów ziemi z całego pola które jeszcze niedawno rozciągało się po horyzont
    4 punkty
  3. wzdłuż mglistego morza jednostajnie kroczą niewyspane dusze chór mew lat minionych śpiewa na dwa głosy song o tym jak długie są bezsenne noce chciałbyś a nie możesz to musi być trudno w mgle wiatr cicho nuci dlaczego nie mogą poczuć Morfeusza szli przez życie prosto najłatwiejszą drogą nie szukali klucza do słodkich drzwi które wpuszczą jad Amora to chyba nauczka przed twarzami tańczą śnieżnobiałe włosy w rytm białego walca zawsze odkładali głos serca na potem i nadeszła kara nie zaśniesz spokojnie jak igrałeś ogniem miłość nie zabawa
    4 punkty
  4. tobie oddam w posiadanie najbardziej ironiczny kawałek ciała i długie włosy a kiedy przestaniesz się śmiać zliżę z palców twój zapach bo sperma w ustach szarej wiewióry brzmi wulgarnie mówisz kopiąc grób tym samym szpadlem w imię ojca uderzę cię w potylicę bo jestem kurwa tego warta a czeremcha zakwitnie kiedyś 13.11.20.
    3 punkty
  5. dziś do kawy z kardamonem optymizmu szczyptę wkruszę siądę z piórem zacznę stroszyć dobrych myśli pióropusze
    3 punkty
  6. wyjść pod niebo spuścić myśli ze smyczy niech biegną co sił lecą pełzną gdzie chcą pogrzebią wytarzają zakochają się w życiu . .
    3 punkty
  7. zbiegliśmy z krainy wierszowanych bajek dziewczynka o włosach w kolorze kasztana zrywa pomarańcze nad lazurowym morzem tańczy anioł a gdzie oliwki pytasz wyciągnij dłoń a potem zamknij oczy wtedy poczujesz smak całej wyspy skaleczyliśmy się odłamkiem marzeń krwistym winem które upija dzień i budzi noc jutro odnajdziemy ślady Hipokratesa zarażeni podróżą nieuleczalni
    3 punkty
  8. @w kropki bordo -Jaki wynik -Przy 4 destylacjach 92 promili -Kurwa jaki wynik Może fragment dialogu z filmu "Dom zły" da odpowiedź na powyższe pytanie...
    2 punkty
  9. na łące grzechów nie ma kwiatów ani snów na łące grzechów rządzi smutek czarnych chwil na łące grzechów nie ma miejsca na śmiech ale z tej łąki widać wyraznie jest horyzont a tam nadzieja próbuje otworzyć szeroko drzwi
    2 punkty
  10. " Kto nie dotknął ziemi ni razu,Ten nigdy nie może być w niebie." Pozdrawiam
    2 punkty
  11. @w kropki bordo Trochę bym jeszcze podłubał, zmienił może to i owo, ale czasu to nawet za kilogramy złota więcej nie jestem w stanie kupić ;) Moc jest! I duże myśli też są! Pozdrawiam Pan Ropuch
    2 punkty
  12. Jest mowa nienawiści i nienawiść milczenia kiedy ktoś z chorym ego knuje, szydzi, doskwiera i się bawi w zabawę, którą sam wymyślił jest tu królem i panem dla prostackich korzyści. Jest mowa nienawiści i nienawiść milczenia która w małej makówce zło diabelskie rozsiewa hipokryzją się karmi, pyszczor nastawia szczurzy brudy świata połyka, później trawi aż kurzy. Jak zapełni żołądek, jak się naje do syta to w zaciszu domowym żonkę tak, o to pyta: „czyż nie jestem najlepszym mężem, ojcem, człowiekiem? Przyznaj (jędzo) kochana, zanim tobie dopiekę zanim złość mnie pochłonie, zanim zazdrość mnie spali przyznaj że jestem dobry, piękny, hojny, wspaniały”. Mądra żona zaprzeczy, głupia przyzna mu rację a odważna zamilczy i odejdzie na zawsze.
    1 punkt
  13. zmęczyłaś mnie dzisiaj do łez ukryta gdzieś z cicha zadajesz mi ból, zamieniasz w jęk słowa uparcie moja .
    1 punkt
  14. 1. Pitagolas półnagie myśli nędznie odziane sprzedawał wszystkim półdarmo prawie 2.1.Sofoklec (wierszyk ubezdźwięczniony) mądry jak sofa pseudo-filosof klecił mandrony gdy ruszył głową *mandrony - "mądre" androny 2.2. Sowokles (wersja udźwięczniona) gdy dziób otwiera każdy zamiera inaczej gleba 3. Barystoteles same mądrości wpadały do głowy gdy wlewał do niej olej wyskokowy 4. Platfon wtem go oświeciło więc po dziś dzień goni cień za cienia cieniem w jaskini z urojeń
    1 punkt
  15. usiądź proszę wygodnie na schodach opuszczonego dworku w starym parku wśród pochyłych drzew i opowiedz historię którą nosisz w sobie od lat kim teraz jesteś a kim chciałaś być czy marzysz czasem o tym co nieosiągalne ile razy budzisz się śniąc o lataniu żyć nadzieją choćby nawet było to komuś nie w smak bukłak pełen łez odsuwasz od siebie jak kielich potępienia by po chwili spojrzeć mi w oczy i zniknąć
    1 punkt
  16. Byłam taka dziś spokojna... jakby śmierć odeszła bokiem może i strzeliła fochem, że jej wcale nie wyglądam? Byłam taka dziś spokojna. Poszła dalej do sąsiadów pozaglądać w cudze okna, lecz czy znajdzie ich po kątach? Delikatnie krok za krokiem wycofuję z niej uwagę. Czy zostawi mnie w spokoju, czy się przemknę chyłku śladem? Jakby więcej mi się chciało, jakby szerzej było wokół, czy wystarczy w sercu pokój, czy to jednak będzie mało? W ciszy rodzi się nadzieja, pod granatem tuż nad stropem delikatnie i nieśmiało chcę się uczyć dbać o spokój.
    1 punkt
  17. Drzwi otwierały się na zewnątrz. Coś je zatarasowało, Franek pchał i nie mógł ich otworzyć. Czuł jakiś miękki opór przy podłodze, bo górna część drzwi uginała się pod jego naporem, tak jakby jej nic nie hamowało. Bał się, że je wyłamie z zawiasów. Spieszył się do pracy, miał pierwszą zmianę, a było już za piętnaście szósta. Na korytarzu panowały egipskie ciemności, jedynie smuga światła uwalniana z mieszkania przez niego milimetr po milimetrze, rozjaśniała je. W końcu opór zelżał, udało mu się otworzyć drzwi na tyle, żeby przecisnąć się przez nie. Najpierw potknął się, a potem nadepnął na coś miękkiego leżącego jak worek na podłodze. To coś właśnie nie pozwalało mu otworzyć drzwi. Stał więc w rozkroku nad tym czymś i powoli rozpoznawał w leżącym mistrza zmianowego z W-5. Jego krótkie lśniące, jakby ulizane, koloru świński blond włosy połyskiwały tuż nad podłogą. Były tak charakterystyczne, że to właśnie po tych włosach rozpoznał leżącego pijanego Edka. Znali się, pracowali na tym samym wydziale, ale nie byli w żaden sposób zależni służbowo od siebie, więc wielkiego stresu nie było. Leżący wpatrywał się w niego z wysiłkiem trzymając lekko uniesioną nad podłogą głowę. Kiedy w końcu rozpoznał Franka, powiedział tylko – ah to ty. Tak jakby to wszystko wyjaśniało. Frankowi w tym momencie też rozjaśniło się. Edek nocował tutaj w tej pozycji w konkretnym celu. Chciał zobaczyć kto go zastąpił u Teresy. Kobiety na widok której śliniła się połowa wydziału. W tym stwierdzeniu – ah to ty – zawierała się tak jakby akceptacja tej zmiany i uznanie bez walki uprzywilejowanej pozycji wychodzącego. Franek w tym momencie domyślił się, że jej kochankiem, który przechodził właśnie do historii był Edek. Wcześniej nie miał o tym zielonego pojęcia, nie miał też pojęcia o innych kochankach Teresy. W końcu mieszkał w Śremie od niedawna… młody chłopak po wojsku, osoba zupełnie nowa w tym środowisku. Pochodził z małego miasteczka na dolnym śląsku. W wyniku domowych nieporozumień z ojcem postanowił wynieść się z domu. Po krótkiej pielgrzymce od miasta do miasta trafił w końcu do Śremu. Spodobało mu się to wielkopolskie miasteczko, położone blisko Poznania. Potężna Odlewnia Żeliwa im. Hipolita Cegielskiego przygarnęła go z otwartymi rękoma. Dostał pokój w hotelu pracowniczym i etat planisty na wydziale odlewów średnich W-5. Właśnie tam teraz spieszył się na pierwszą zmianę. Przeskoczył przez mamroczącego coś pod nosem i nadal leżącego na podłodze Edka i popędził do pracy. Pędząc nawet nie zastanawiał się co Teresa zrobi z leżącym pod jej drzwiami eks-kochankiem. Najważniejsze, że nie spóźnił się, odbił swoją kartę praktycznie dziesięć sekund przed szóstą. W biurze siedziało ich sześć osób: kierownik Jan na lewo od drzwi pod oknem, zastępca Bereś na lewo przy drzwiach. Ola miała biurko przylegające frontem do biurka Franka, a oba znajdowały się środku pokoju. Danka na prawo za drzwiami i Andrzej na prawo pod oknem . Jako planista zajmował się planowaniem produkcji na najbliższe dni tak, żeby średni tonaż wykonanych odlewów był codziennie na podobnym poziomie, to samo dotyczyło wartości dziennej produkcji. Ważna też była kolejność wchodzących do produkcji elementów. Ponadto miał na głowie naprawę uszkodzonych w procesie produkcji modeli. Dysponował czterema ludźmi, którzy je naprawiali. Praca wyłącznie na pierwszą zmianę pozwalała na regularne zajęcie się swoimi pasjami. Odlewnia posiadała nad pobliskim jeziorem przystań jachtową z hangarami, w których zimą reperowało się i przygotowywało do sezonu jachty. Franek miał przydzielonego Fina, lubił majsterkować, więc chętnie go dopieszczał przed sezonem, a w sezonie pruł fale tegoż akwenu. Zakład posiadał bardzo nowoczesny kompleks sportowo- rekreacyjny dający możliwość wyżycia się sportowego. Pływalnia, kręgielnia, kort tenisowy, boiska do kosza, piłki siatkowej, ręcznej, nożnej. To wszystko było dla Franka jak bajka, tego było mu trzeba. Kochał sport , wyznawał zasadę- ruch to życie-. Biegał, jeździł na rowerze, żeglował, grał w kręgle, brydża. Nie wspominając już o sportach zespołowych. Stał się podporą wydziału w ogólnozakładowych rozgrywkach. Co tydzień w weekendy organizowano międzywydziałowe turnieje w różnych dyscyplinach. Rywalizacja trwała cały rok. Rozgrywki drużynowe pasjonowały całą Odlewnię. Wszyscy żyli punktacją końcową, kibicowaniem. Franek nigdzie nie spotkał takiej atmosfery sportowego współzawodnictwa, przenoszonego potem na przyjazną i mobilizującą atmosferę w pracy. To była wielka integracja, można ją nazwać totalną integracją. Integracja odbywała się też na niwie towarzyskiej. Co jakiś czas każdy wydział organizował wyjazd do ośrodka wypoczynkowego położonego wśród malowniczych lasów, obok jeziora w Ostrowiecznie. To tam właśnie poznał Teresę. Przyjechali na miejsce w piątek po południu, każdy miał ze sobą swoją wałówkę i alkohol. Na początek były spacery po lesie, rozmowy, śmiechy, żarty. Praktycznie wszyscy się znali, za wyjątkiem Franka, ale grupa nie dawała mu tego odczuć. Z mężczyznami znał się z boiska i sportowych zmagań, więc był jakiś punkt zaczepienia. Gorzej z kobietami, tych nie znał bliżej. Swoim egzotycznym jak dla nich pochodzeniem intrygował je. Poznaniacy widzieli w nim górala, Wałbrzych dla nich to już góry. Słyszeli też w jego mowie wschodni zaśpiew, dziedzictwo przodków ”ze Lwowa”. Z kolei Franek łowił uchem akcent poznański i słówka tej gwary obce dla niego. Podobało mu się to. Jedyne co ciężko trawił, to przekleństwa w ustach kobiet. Tam skąd pochodził kobiety miały język łagodniejszy. Tutejsze klęły na równi z mężczyznami. Na etapie spacerowym imprezy Franek znalazł się obok placu zabaw dla dzieci. Huśtawki, karuzele itd. Znalazł się tam ze śliczną młodziutką dziewczyną, ocenił ją na szesnaście, może siedemnaście lat. Szczuplutka, zgrabna, wysoka. Ubrana na sportowo w dres i adidasy. Gęste zajmujące całe plecy złote loki okalały jej pyzatą i piegowatą buzię. Uśmiechała się do Franka z huśtawki. Odpowiedział uśmiechem i podszedł bliżej. - Franek - ­ przedstawił się. – Natalia – odpowiedziała. Od słowa do słowa, opowiedziała, że uczy się w szkole baletowej w Poznaniu, mieszka w internacie i jest tutaj z mamą. Chwaliła się swoim wygimnastykowaniem, pokazywała jak robi szpagat, mostek. Frankowi pasjonatowi sportu zaimponowało to. Super małolatka, gdyby tylko była starsza… ­ pomyślał. Wspólnie spacerowali aż do zmierzchu i nie mogli się nagadać, w końcu wrócili do ośrodka. A tam po zmierzchu rozpoczęła się część rozrywkowa, czyli tańce, hulanki i swawole. Wódka zaczęła się lać strumieniami, kiełbasa i ogórki poszły w ruch. Muzyka na pełny regulator i tańce w parach, grupach, jak kto woli. Natalia gdzieś się ulotniła w tym zgiełku. Koledzy z drużyny sportowej zawołali Franka do swojego kręgu. Tutaj królowała wódeczka. – Franiu – zdrówko! ­Padało co chwilę. Próbowali jego możliwości. Polewali jeden za drugim. Franek po dziadku i ojcu miał mocną głowę, ale nie chciał przeholować, wymiksował się z tego towarzystwa. Bereś, kolega z biura siedział przy stoliku z dwoma kobietami i jeszcze jakimś facetem. Okazało się , że to mąż jednej z nich. Zawołał Franka, a ten przysiadł się do nich. Tam wychylił parę kieliszków, wypił brudzia z facetem jego żoną i Teresą, bo to była właśnie ona. Po chwili kolega gdzieś się ulotnił, facet też zniknął z horyzontu. Został sam z dwiema kobietami przy stoliku. Zaproponował spokojniejsze miejsce, czyli swój pokój bo tutaj robił się już potężny pijacki rozgardiasz. Co chwilę ktoś wpadał na kogoś, zaczynały się jakieś szarpaniny. Z ochotą obie się zgodziły. W pokoju zapanowała zupełnie inna atmosfera, kobiety z lekka upojone alkoholem otworzyły się na rozmowy. Mężatka okazała się młodsza niż wyglądała, miała dwadzieścia pięć lat, Franek oceniał ją na trzydziestkę. Rozmowa zeszła na zupełnie niespodziewane tory. Bez owijania w bawełnę powiedziała, że życie małżeńskie okazało się nudne szybciej niż przewidywała. Ma ogromną ochotę na pierwszy „skok w bok”. Franek szeroko otwierał oczy ze zdumienia, ale nie przeszkadzał jej w dalszych wynurzeniach. Okazało się, że tę ochotę realizuje z iście makiawelicznym planem już teraz. Opowiedziała jak to przed jakąś godziną dodała mężowi do kieliszka z wódką dwie pokruszone tabletki nasenne. No i faktycznie facet gdzieś zniknął i nie było go nigdzie widać. Nagle otworzyły się drzwi i do pokoju Franka wpadła jak burza Natalia. – Mamo, szukam Cię i szukam, a Ty sobie tutaj siedzisz! – powiedziała podniesionym głosem. Trochę złagodniała, kiedy zauważyła Franka. – Natalia, ty już powinnaś grzecznie spać natychmiast wracaj do naszego pokoju, kładź się do łóżka i nie martw się o mnie – odpowiedziała Teresa. Nie było to po myśli Natalii. Wyszła, potem jeszcze raz uchyliła drzwi, spojrzała na wszystkich powiedziała – dobranoc – Po czym zamknęła drzwi. Teresa i Franek z zainteresowanie słuchali mężatki, która dalej rozwijała temat swojego planu na zdradę. Oboje uświadomili sobie, że jeżeli ma dojść do tej zdrady, to będzie to tutaj i teraz, no bo inaczej jak? Jest mężczyzna, jest pokój, męża nie m. Teresa pewnie pogodziłaby się z tą sytuacją, w końcu była z Edkiem. Jednak w głowie Franka istniało jeszcze drugie rozwiązanie. Jasnym było dla niego, że bardziej wpadła mu w oko, niż mężatka. Może miał słabość do starszych od siebie kobiet? A może wolał mniej gadatliwe?. Przy bliższym poznaniu Teresy okazało się, że naprawdę ma to coś, co powoduje ślinienie się połowy W-5 na jej widok. W każdym razie Franek znalazł się właśnie w tej połowie. Nie była pierwszej młodości, ale czterdzieści pięć lat dla kobiety to jeszcze nie wyrok. Była drobnej budowy blondynką z dużym biustem, miała to wcięcie w talii, które kręciło Franka. Ciągle lśniła blaskiem urody sprzed lat. Uroda przygasła, ale ten jej blask…aura trwał nadal. Był pewny, że i on dla niej nie jest też obojętny. Los dokonał wyboru za nich troje. Mężatka wyszła do ubikacji, a tych dwoje wiedziało już co zrobić z tym faktem. Franek zamknął drzwi na klucz. W milczeniu przywarli do siebie ustami, zachłannie spijając z nich nektar rozkoszy . O tak, takiej konkretnej kobiety potrzebował, przechodzącej do rzeczy bez zahamowania i zbędnych podchodów . Oboje parli do tego samego. Rozbierał ją stopniowo, przerywając co chwilę pieszczoty i wracając do nich. W końcu dotarł do biustonosza . Jej piersi niczym dojrzałe winogrona lekko opadły pod wpływem grawitacji. Ich dojrzałość i smak oszałamiała go. Całował je i ssał wyraziste sutki nie mogąc się nimi nasycić. Piersi nie mieściły mu się w dłoniach, czuł ich ciężar, wciskały się między palce. Stukanie i szarpanie za klamkę wyrwało ich z tego stanu upajania się sobą. To mężatka wróciła z ubikacji. Nie reagowali, próbowała jeszcze kilkakrotnie, w końcu zrezygnowana odeszła. Znowu nastała sprzyjająca im cisza. Rozpiął jej pasek i zsuwał powoli spodnie, ona podobnie…rozpięła jego pasek, potem rozporek po czym również zsunęła z niego spodnie. Pozbycie się bielizny było już tylko formalnością. Teresa już w tym momencie była rozpalona i wilgotna, niecierpliwie gotowa .Delikatnie ujęła jego męskość w dłoń, tak jakby sprawdzając, czy i on jest gotów. W momencie, kiedy obejmowała go palcami aż westchnęła ... tak bardzo był gotowy. Twardy pulsujący gorący, ledwie domknęła dłoń, żeby go objąć. Na myśl o rozkoszy, którą za chwilę odczuje, błogie ciepło rozlało się po jej ciele, wraz z ekstatycznym dreszczem. Wilgotna nabrzmiała muszelka rozwarła się lekko, gotowa na przyjęcie rozkosznego gościa, jakby zapraszając go do środka. Miała już pewność, że właśnie ten atrybut męskości, który trzyma w dłoni, pozwoli jej przeżyć to, czego od dawna już nie doświadczyła z Edkiem. Rozchyliła drżące z podniecenia uda i pokierowała nim wprost do celu…
    1 punkt
  18. Co zniszczone i w proch się obróciło, Już nie odrodzi się nigdy z popiołów, Uczucie relację unicestwiło, Ogień pochłonął resztę jej pozorów. Spogląda dziewczyna na fotografię, Po policzku spływa łza kryształowa, Myśli " żyć już tak dalej nie potrafię, Nigdy nie uda się zacząć od nowa" Feniks spopielony znowu powstanie, A dziewczyna nie odzyska kompana, Jedynie blade zdjęcie pozostanie I ciągle krwawiąca w jej sercu rana. Co stracone już dawno gdzieś przepadło Co spalone jest nie do odzyskania Uczucie rodzącą się przyjaźń skradło, Taka jest cena dziewczyny wyznania.
    1 punkt
  19. Już 5 jeszcze 2 i zaczniesz się unosić. Miłej lewitacji ;)
    1 punkt
  20. @w kropki bordo Spoko, jeden lubi ogórki, drugi ogrodnika córki :))) Opinię Twoją szanuję, bo to jest Twoja opinia, masz do niej prawo.Pozdrawiam uśmiechem. :) ps. A kawkę z kardamonem uwielbiam, rozjaśnia myśli.
    1 punkt
  21. i cóż tu powiedzieć wiersz jest ładny jak róża różowa sukienka smutek anioła itd . ale liczne powtórzenia i te rymy częstochowskie sprawiają , że ta poezja jest niestety niskich lotów. To oczywiście moje zdanie no i jest za długi jak na jego treść pozdrawia Kredens
    1 punkt
  22. smugą naparu unosisz twój świat odnalazł źródło wrzechświata targasz nieswoje myśli pragnienia zaszczepione powielasz wycierasz usta frazesem nad frazesami przeglądasz łupinkę z każdej strony pociąga ciebie jak solidnie chroni ten kształt ta moc owoc wydarza się w środku miąższ sok i pestka to piskliwe szczenię powinnością jest bezbronność a każda rzeź - musi mieć swój koniec
    1 punkt
  23. @Konrad Koper przecież wiem ;)
    1 punkt
  24. A mam ich płytę.... z tym utworem, puszczę wobec tego do kolacji.
    1 punkt
  25. Tam, gdzie pod górą mokradła stoją, u brzegu wody, wśród olsów młodych - czeremcha szumi, klaszcze wiatr liśćmi - może on przyjdzie może się przyśni... Dusznym zapachem mami, upaja dziewczynę młodą, co u ruczaja - czeremchy kwiaty w naręcza zbiera - może mnie kocha może już teraz... I nagle pada, i tchu jej braknie... Zapach czeremchy mdlący tak strasznie...! - czeremchy kwiaty trucizną pachną - daj, Boże, umrzeć a on niech za mną...
    1 punkt
  26. Biały kruk Chciałbym napisać – ciągle mi się nie składa nie układa namalowałbym – rzecz w tym, iż nie umiem płótno toporne Chciałbym zagrać – ciche takty nie płyną uciekła pięciolinia nakarmiłbym – nie mogę odnaleźć chętnego wśród wielu Mógłbym przekonać niewidomego handlarza żeby już oddał aż za bezcen tylko że żałowałbym zawartości ważnego magazynu Codziennie wypowiadam białego kruka choć mgielnym szeptem nieopublikowania Myślę nim bez mała ach nieustannie Super, że nie wystawia się myśli na rynek Śnię pragnieniem, ehh, bezpowrotnie sny jednak nie idą w wielką rzeczywistość O biały kruku, o biały kruku... Znam Cię! Widzę Cię! Słyszę Cię! Czuję Cię! Wiem, że gdzieś jesteś i oby obok mnie.
    1 punkt
  27. Szłam myślowo za "bordową kropką.." doczytałam resztą, a po lekturze, nie czytając jeszcze komentarzy, pomyślałam - treści tak, tytułowi nie. I pierwszą myśl zostawię. Pozdrawiam.
    1 punkt
  28. Jedni piszą, drugich piszą Jednym wiszą, drudzy wiszą Weź się zajmij swoją niszą
    1 punkt
  29. Przy zakupie szampana; (powiedziało mi się niechcący) NIC W MOIM DOMU NIE STOI TAK DOBRZE, JAK SZAMPAN.
    1 punkt
  30. Piedestały sta-ły Ta-bor taborety W piekle stały Pięknie grały Zamknięty w ta-bu tabun W sześć ścian; sześcian umęczon zakwitnie zachłyśnie i wzdgrynie
    1 punkt
  31. ona nadaje sens życiu, miłego wieczoru:)
    1 punkt
  32. Samoistne czy zależne? *Posiadacz samoistny nie traci posiadania przez to, że oddaje drugiemu rzecz w posiadanie zależne. ;)
    1 punkt
  33. Lubię, za dosadność i nawiązania do Domu złego. Salut
    1 punkt
  34. @Leszczym Nic nie szkodzi :) Witam Cię tutaj i życzę Ci radości z pisania i czytania :)
    1 punkt
  35. Kamienie na scenie W butach i w bucie W filarach, węgielne Milowe po skrócie Z serca lub szyi Szyje podwaliny Jeśli nie zatonie Za to nie skruszeje
    1 punkt
  36. @duszka Przepraszam, nie chciałem Pani urazić:) Jestem tutaj zupełnie nowy, bo dopiero od wczoraj:) Jeszcze raz dziękuję:)
    1 punkt
  37. nie sposób znaleźć uzasadnienie dla tych wszystkich straconych eonów gdy nie trzymaliśmy się za ręce zaglądając sobie głęboko w oczy po ścianach z milusią tapetą w kotki lub inne gołe baby w brudnych chatroomach w okienkach systemowych pełzną jak cienie grzechy pierwszych chrześcijan tylko one miały wartość i smakowały jak prawdziwe mięso w migotliwym świetle monitora spod palców wężowym ruchem wychodzą szyderczo-połyskliwe słówka karmię się nimi a głód rośnie jak ból nie pamiętam kiedy miałem chęć spojrzeć komuś w oczy więc zanikły zataczam się nad doliną krzemową gdy tylko wyczuję drgania w sieci aktywuję pakiet antyszurowy jadowy ząb wbijam - zły neuron gaśnie
    1 punkt
  38. @Magdalena_Blu ....czyli, że to co napisałaś to nic nie znaczy? Dla mnie twój komentarz jest jasny i klarowny, dziękuję i miłego:) @PuszKin i o to chodzi! Dziękuję za słowo, pozdrawiam serdecznie:) @Pan Ropuch Dziękuję, być może jeszcze wrócę do tekstu, już swędzą mnie palce, ale dam mu trochę odpocząć.....i sobie :) Dzięki za serce.....jejku mam już dwa :))))))) @fregamo Sama nie wiem, czy to to, co ci chodzi po głowie.....czy na przykład palec....w myśl zasady dasz palec zabierze ci rękę.....dasz rękę....itd..;) Pozdrawiam, dziękuję za docenienie i ❤️ @beta_b Dziękuję, twój komentarz jest w punkt! Bardzo mnie ucieszył :) Pozdrawiam i zdrowia ❤️ ❤️❤️ @8fun bb w komentarzu pod twoim, odpowiedziała tak jakbym sama to zrobiła :) Dziękuję za czytanie, miłego dnia:)
    1 punkt
  39. W prześwitach ciszy Kap kap Pomału spływa Ja sok z drzewa Zapomniana już dawno Łza Dziś nie otworzy jutra Dziś będzie trwać Zamkną do wewnątrz Kryształowe lustra I nic nie będzie już wolno Dopóki Nie zrobi się Zbyt późno
    1 punkt
  40. @Wieszcz Doslowny kiedyś się człowiek przemoże i sprawdzi ile pomysł wart
    1 punkt
  41. Idzie smutna panna poprzez życia znoje, Serce swe na głaz z każdym dniem zamieniając, Odrzucona przywdziała na siebie zbroję, By nigdy więcej już nie cierpieć kochając. Lecz czy ta zbroja kiedyś nie zardzewieje? Czy nie odczuje dziewczyna jej ciężaru? Czy uchroni to przed bolesnym zranieniem, Czy na pewno nie chce poczuć uczuć żaru? Czy kruche serce które stało się głazem Nie zapragnie kiedyś pokochać człowieka? Nie jest to wyjściem chować się za urazem Może ktoś tam daleko gdzieś na nią czeka...
    1 punkt
  42. nie wstydzi sie zapominania o tym lub tamtym nie wstydzi go słuch już nie ten co kiedyś nie wstydzi wzrok który mija znajome mu twarze nie wstydzi się życia która zaczęło lekko wyprzedzać bo wie że starość to inna bajka która też cieszy nie zamyka drzwi dni upiększa tak mu bliskie
    1 punkt
  43. są tęsknoty bez imienia i bez twarzy co zaledwie przeczuwają swe istnienie błądzą między snami i w kroplach deszczu przemycają łzy świadome niespełnienia
    1 punkt
  44. @Nata_Kruk Dziękuję Natko, zmieniłam:)
    1 punkt
  45. W pamięci zimują całymi latami Basy, soprany, alty, tenory. Pod czaszki sklepieniem echa głosami Kakofonicznie mielą ozory. Piskliwie, nosowo, szorstko, chrapliwie Brzmią w tym chaosie głosy tak dawne. Umysł nie zdradzi, czy wspomnieć je ckliwie, Czy usta wykrzywić z niechęcią jawną. Otula twarze gipsową masą, Zgrubiając rysy, gubiąc istotę, Gęsta, dusząca, niestała mgła czasu Lica obraca w zastygły totem. Uwiecznia w pamięci ciemnych odmętach Szczątki, które pokarmem dla żywych, Maską pośmiertną o ślepych oczętach Zaszczyca świadków prawdziwych.
    1 punkt
  46. Jest coś pięknego w świecie przyrody, w ulotności zjawisk niepoznanych do końca, w głębi nieba odbitego w tafli wody, w blasku zatopionego w niej słońca. I są w tym jakieś intymne wyznania zawarte w przestworzach teatru owego, w kształcie chmur, wiatru śpiewaniach co zmusza do zadumy człowieka prostego. Słucham, patrzę, adoruje codziennie te cuda, które odurzają mnie i wirują zmysłami. Zagarniam z nich dla siebie co tylko się uda. Lecz gdy wiatr zawyje jękiem człowieka który kona a horyzont dusi się pod burzowymi kłębami, wtedy chciałbym oniemieć, wtulam twarz w ramiona.
    1 punkt
  47. Wziął mnie kiedyś na swą ścieżkę Droga przez płomienie wiodła Szarpnął włosy - odpust grzechów Chciałam zniknąć lecz... Nie mogłam Jego szorstki, brudny dotyk (Z każdą chwilą chciał go więcej) Wiązał myśli - pustka w głowie Obezwładniał kruche ręce A po wszystkim, gdy już kończył "Nic nie było między nami" On - to diabeł w ludzkiej skórze Co mnie ogniem piekła zranił
    1 punkt
  48. @Pan Ropuch to ma moc, proszę Pana! " owoc wydarza się w środku miąższ sok i pestka to piskliwe szczenię powinnością jest bezbronność a każda rzeź - musi mieć swój koniec" wzrusza. Dziękuję pięknie.
    1 punkt
  49. @Wieslaw_J._Korzeniowski Tylko Ona, Wiesławie. Dziękuję i pozdrawiam. ☺️ @Nata_Kruk Tak, Natko. Zawsze w pamięci... Serdecznie pozdrawiam ☺️
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...