Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 20.01.2018 w Odpowiedzi
-
Lecą płatki pod zimowym słońcem, zimno w lesie, w mieście i na łące, zimno, biało, wietrznie i styczniowo, biała zamieć nad bieloną głową... Aż tu nagle - zamieć w głowę wpada, wir i zamęt, walc i maskarada, zaślepienie do białości płonie, płatki śniegu raptem są zielone! Miłość grzeje jak dojrzałe lato, biel nad głową topi się i chatą, uciekliśmy starej zimie w młodość, nie dopędzi nas już nigdy pogoń!3 punkty
-
Sroka szarpie się z gałązką na drzewie, niesie każdą starannie wybraną i naprawia zeszłoroczne gniazdo. Na niebie toczy się walka o przestrzeń powietrzną dla nowego porządku; białe drogi nad nami rozchodzą się w mgłę, rosną nowe chmury. Syntetyczny obraz i słońce zamknięte w witaminie D3. Współczesny wiersz, dla którego nie powinno być miejsca na kartce. Człowiek w masce uodparnia banany przed długą podróżą, a ludzie w białych fartuchach naprawiają ludzi. Nie w tę stronę idzie produkcja, co powinna iść. Matka Boża rozwiązująca węzły przesuwa wstążkę.3 punkty
-
Gajowy Jerzyk chciał we wsi Uście pograć sobie w karty po odpuście. Zaprosił na pokera, kantował jak cholera. Banknoty poukrywał w kapuście. Gajowy Jerzyk spod Ałma –Aty nosił tylko stare brudne szmaty. Im więcej mu waniały, tym bardziej upajały. Kochał po prostu takie klimaty.3 punkty
-
Odsuńmy się trochę, zostańmy w ukłonie. Za blisko zaczyna być ciasno, zbyt duszno, i pocą się dłonie. Odsuńmy się o krok zajmując pozycje, a tafla oddzieli gry, maski, pozory na codzień tak bliskie. Nabierzmy dystansu jak łyk zimnej wody. Znajomy jest chłód ten - jak bliski znajomy przygarnia spragnionych. Nie pachną mi włosy, nie pachnie Ci ciało. Zostańmy sterylni z daleka tak mało wciąż wiemy o sobie.2 punkty
-
wyłażą ponad wierzch mają drgawki wsciekłości lubią kraść pierwszy dech i rozrywać kości czas zalać robaka ciemną juchą strachem porusz grdyką i cześć nie dziel się zapachem smród gnoju pozostaw na stromych skałach gór zmierzchołaków postać jawi się tu bez skór gotuj do walki się kotły nad ogniem lśnią waruje dzikie psię i gryzie łapę swą łakniecie razem zła dadzą i tobie zmierzch wtedy bierz futro lwa idź spać po czasu kres Justyna Adanczewska2 punkty
-
„Radość przyjdzie z winogron słodyczą, Przyjdzie późną jesienią, wieczorem” (Leopold Staff) - z listopadem ciepłym i pachnącym twoim polarem - Po listowiu przyjdzie przed śniegiem zamknięta w rozecie przełamanych barw - zgniecionej czerwieni niby kąkol fioletu sczerniałych lazurów przydeptanych brązów - Kiedy my w rozdmuchanym niebie gdzie twoje kroki tłumią moje stąpanie po nadobłocznych górach trzymając się za ręce wejdziemy do domu pod wieczornymi gwiazdami 27.10.20112 punkty
-
i jak tam płynie czas miło? coś się wydarzyło przydarzyło kto pyta i po co czasem pyta aby zalać słów potokiem wylać na rozmówcę swoje żale albo chwale a rozmówca nie obchodzi go wcale więc ty pytaj czule szczerze niech uwierzę że tak jest patrz mi w oczy słuchaj jakbym była całym światem w te dni pierwsze najpiękniejsze kiedy pachniało majowym wierszem2 punkty
-
Maciejko, aleć ten gajowy światowy, oj, oj. Aż mnie korci. Gajowy Jerzyk z Nowego Jorku nosił przy sobie bogactwa w worku. Dzielił się z biednymi, z oczyma błagalnymi. zostawił nawet samochód w korku. Pozdrawiam. J.2 punkty
-
Gajowy Jerzyk ze wsi Przymiarki, kupił na targu żonie dwa garnki. Jeden zamięty, drugi wklęśniety. Dostał patelnią, na obiad skwarki.2 punkty
-
Nie mam nic przeciw Żydom, podziwiam ten naród za zdolność utrzymania własnej tożsamości przez 2 tysiąclecia bez ojczyzny, a przeciw ich kobietom mam jeszcze mniej Ten wpis tchnie antysemityzmem. A jak nie zmienię to zamkniesz mnie w getcie albo poślesz do gazu? W przeciwieństwie do ciebie - nie wstydzę się swojego wyglądu. A że kolorek fryzury dzięki światłom rampy? Nie każdy ma taką okazję.2 punkty
-
Urodziła się w centrum światła w miejscu pulsującej miłości w pierwszym dniu wszechświata gdzie czas mijał w bezczasie zapragnęła doświadczyć emocji, poznać siebie w działaniu gdzie przyszłość i przeszłość nie ma początku i końca w zapomnieniu Przeznaczenie rysuje jej drogę Karma kręci w kole sansary Materia ściska subtelną jaźń I nie wie już że może krzyknąć: Król jest nagi1 punkt
-
Ptaki Bądźmy jak ptaki, lećmy do góry, może nie dojrzy nas los ponury, ziemia jest brudna, ziemia jest ciężka, wznieśmy się w niebo, w przestwór powietrza. W objęciach słońca jak dobrej matki, tuż przed skonaniem, po raz ostatni, szybujmy w chmury, niechaj nas skryją, wolność nam wiatrem, skrzydłami miłość. Ze śmiechem tańczmy swobody taniec, tańczmy, wirujmy w tym świętym szale, firmament śpiewa, horyzont woła, a w dole łąki, a w dole pola. Przed nami błyszczy zmierzchania złoto, wznośmy się, wznośmy, wznośmy wysoko, aż za widnokrąg, po sam dach niebios, by dłużej spadać, gdy nas zestrzelą.1 punkt
-
każdy ma w sobie coś co oddala lub przybliża w zależności od potrzeby którą wytycza los każdy jest tylko sobą nie pomoże udawanie które z ukrycia podgląda świadomość każdy idzie swoją drogą gdzie zakrętów w bród to właśnie one prowadzą do oddalonego gdzie każdy znajdzie swoją metę której dziś nie widzi ale to ona buduje życia sens1 punkt
-
1 punkt
-
Beznadziejne te wilcze godziny oddechem snu pauzowane z bezrzęsą gwiazdą jak gała cyklopa - - - - - - - - - - - - - - - I zapachem swędu po zastawionych kątach1 punkt
-
Śpiewały surmy w listnej wichurze / a karzeł chodził od snu do jawy napisałaby (przypuszczalnie) o Leśmianie Melania Fogelbaum (1911-1944) Oczywiście, że odmieniec, ponieważ należał do tych wybranych, którzy wiodącymi do lasu drzwiami wymknęli się wszelkim filologiczno-krytycznym schematom; zieleń jego żywiołem oraz cała jej – zamknięta we wszystkich zmysłach - okołochlorofilowa reszta. Bolesław Leśmian operował wyjątkową wyobraźnią, zresztą nie tylko on. Podobne zauroczenie dla różnych artystycznych dziwactw przejawiali jego twórczy Pobratymcy jak np. Julian Tuwim, nie mówiąc o tragicznej, z łódzkiego getta, Meli Fogelbaum [od której zaczerpnięto motto tekstu] a która w swoim obszarpanym notatniku, tak po leśmianowsku gryzmoliła: „Szalone zieleństwo unurzał w ziele” Leśmian bowiem - ów nieusuwalny z polskiej liryki – piewca tragicznych klechd, uczłowieczony demiurg fantastycznych krain, kreator wyłącznie wiadomych sobie (nie)istnień, w swojej całej buchającej wynaturzoną zielenią, rzeczywistości, to przede wszystkim narrator niewyobrażalnej biedy trudnego do zdefiniowania kalectwa, stwórca Bożych matołków czy wszelkiej, tylko jemu wiadomej maści, sygnowanych „kryską” próżni oraz krzyżykiem próchna - Matysków. Stąd też i tyle w jego przerośniętych krajobrazach stworów i potworów, dziwożon, przypołudnic, syrenio-rusałczanych majek, śnitrupków, śnigrobków, gadów, znikomków, dusiołków-upiorków, strzygoniów i srebroniów, odmieńców-boginiaków, topielców, Zmierzchunów, Migoniów, Jawrzonów, zmór o aparycji piły, z drewna wystruganych priapicznych fantomów i im podobnych, nie mniej odrażających pokrak, szkaradków, brzydactw oraz paskud. I to właśnie ten kontrast dokonujący się pomiędzy przepychem rozżarzonej, rozkojarzonej i do granic ekshibicjonizmu rozparzonej Natury a człowieczą nędzą plus te egzystencjalne kontrowersje realu oraz nicości, tak wspaniale błyszczą w splendorze leśmianowskich strof, w których sam Bóg również bywa solidarnie ułomny czy nawet w określonych momentach – bezradny: „W czas zmartwychwstania Boża moc Trafi na opór nagłych zdarzeń. Nie wszystko stanie się w tę noc Według niebieskich wyobrażeń. Są takie gardła, których zew Umilkł w mogile – bezpowrotnie. Jest taka krew - przelana krew, Której nie przelał nikt – dwukrotnie! Jest takie próchno, co już dość Zaznało zgrozy w swym konaniu Jest taka dumna w ziemi kość Co się sprzeciwi – zmartwychwstaniu!” (B. Leśmian: „Zmartwychwstanie”) I to właśnie dzięki opisanym egzystencjom w pustym, zimnym błękicie leśmianowskiego raju, stęskniona Urszulka Kochanowska będzie wypatrywać ukochanych Rodziców, nie Boga; dlatego uwięziona za niewidzialnym murem, dziewczyna, zanim uwolni ją któryś z zakochanych w niej dwunastu braci już wcześniej zdąży mu się rozsnuć w rozpłakany głos wibrującego powietrza, dzięki czemu i sam Poeta w pewnym momencie wrzaśnie gromko oraz zatupie na jemu podobnemu Stwórcę spadającymi z pięt – trupięgami: „Słyszę jak deszcz po liściach coraz gęściej pluska. Tak mnie nuży zwłok moich w zaświaty wywózka Na kołach, co się kręcą, choć nie widzą drogi!... Dla mnie już tylko – mroki i mroków rozłogi! Boże, czemuś dał duszę, co snu musi żebrać - I życie, które można tak łatwo odebrać? I czemuś mnie z takiego utworzył marliwa, Że mnie w tę obcą ciemność byle noc porywa? Czemu nieśmiertelniejesz na moim pogrzebie? Czemuś zabił mnie jadem, co nie truje ciebie? Czemu nuży mnie zwłok moich w zaświaty wywózka, A deszcz po żywych liściach coraz gęściej pluska?” („Pogrzeb”) Dzisiaj, 5 listopada bieżącego roku, mija osiemdziesiąta rocznica śmierci Bolesława Leśmiana.1 punkt
-
befano to wybrałam z całego tekstu. Masz super wyrobione pióro, zazdroszczę, ale tak pozytywnie. A to pogrubione, najbardziej z najbardziejszych... :))) j.1 punkt
-
Tak gdzieś na pograniczu zmierzchu i kurzu rozstajnych dróg startych wędrowców bosymi stopami Ta rzeczywistości niewiadoma uchwytność jak ulotność koniczyny woń traw i smak świeżość strąków fasoli piękny Jaś Coś pomiędzy szklącym skrzydłem ważki a nagrzanym płatkiem wiatru - chmur w harmonijkę pofalowanych barwy "pink" - zapach różowych floksów 17.07.20111 punkt
-
Lepiej na pomiar wziąć metr i winklówkę niż łokciem mierzyć skoczną jałówkę. Lepiej podleczyć się szybko klinem niż czekać dwa dni aż kac przeminie.1 punkt
-
1 punkt
-
Jak Kiść grono owszem ma wiele, Listopadowe noce w mroźnym Ciele, Śnieg bielą zatrwoni gamę, Gdy Kolor ujrzy Piękną Damę, Pomniki dłutem rąbano wielce, Lazur niebieskim w podzięce, Toż w nasadzie bliskości, Tak jak Gwiazdy uczą Miłości Piękna, aczkolwiek niespełniona. Romans? Mezalians? Czy Wielkie Słowo? Pozdrawiam. Na nowo.1 punkt
-
1 punkt
-
lepiej dorzucić szyszek i węgla niż źródło ciepła odnaleźć w śmieciach lepiej posiedzieć wieczorem w domu niż w nocy łazić czując swąd smogu lepiej się cieszyć lotów transmisją niż na imprezie drinkiem zachłysnąć1 punkt
-
No i dobrze, tak trzymaj. Różne są przeciwności lodu, ale najważniejsze, to stawiać im czoła, nie poddawać się. :)1 punkt
-
Lepiej wyłysieć na pałę gołą niż po ulicy chodzić na goło. Lepiej napalić zimą w kominie niż czekać w kocu aż zima minie. Lepiej jest spotkać w lesie niedźwiedzia niż w gościach zjeść starego śledzia.1 punkt
-
Raz pewien wieprzek, świńskim różem zanudzony, postanowił wyjść z chlewu i pozwiedzać świat. Ucałował prosięta, szepnął: „Pa!” do żony, włożył garnitur, krawat i ruszył jak wiatr. Pod wieczór było, kiedy ujrzał Polaczkowo – zaścianek katolickich wartości i cnót, krzywdzony przez sąsiadów przez całą dziejowość, niszczony przez komuchów, żydostwo i głód. W tej dziurze stanął kaban, szukając noclegu, a po ulicach tańczył ze śmieciami zmierzch; świntuch spytał przechodniów pierwszych lepszych z brzegu, czy jest tu gdzieś koryto, może nawet chlew? Ludzie objęli wieprza, setnie rozbawieni, rozumiejąc pytanie jako miły żart; a że był w garniturze, jak ci dżentelmeni, więc – swój facet, biznesmen, zakumplenia wart! Do knajpy zaprosili, takiej ze striptisem, by do różowych samic kwikać, chrumkać, wyć; dymiły po gorzale golone łby łyse, że czasem nie odróżnisz, czy czerep, czy rzyć. Nad ranem knur powracał z kompanią radosną przez śpiące Polaczkowo w tę stronę, gdzie chlew, śpiewajkę rycząc skoczną, fałszywą a sprosną, aż w oknach budził światła ten pierwotny zew. Rozmowy przeraźliwe w antraktach piosenek niczym pieprzny i wieprzny, twardy przekleństw stek, charkośmiechy, dowszipy o szipach panienek, plucie, szcianie po szcianie, ryńsztok, kanał, szciek. W tym stanie luzackiego interupojenia odyniec z ludźmi raźno puka do swych wrót; lecz mu locha w ryj rzuca, kwicząc z obrzydzenia: „Aleś się zeczłowieczył! Wracaj w ten wasz smród!” 1 Oxyvio, a mnie ten wiersz przeraził, jak jestem odporna, tak tutaj poległam. Koszmarna wizja ujęta w niewesołe słowa, te w wersy, zwrotki, całość. Np. "Nad ranem knur powracał z kompanią radosną przez śpiące Polaczkowo w tę stronę, gdzie chlew, śpiewajkę rycząc skoczną, fałszywą a sprosną, aż w oknach budził światła ten pierwotny zew." - to mi przypomina staropolsczyznę i wiersz "Marchołt gruby a sprośny". Na pewno wiele pracy kosztował Cię ten utwór - neologizmy, interupjenia, zeczłowieczył, charkośmiechy, dowszipy o szipach panienek, plucie, szcianie po szcianie, ryńsztok, kanał, szciek. ileż tu nowatorskiego języka!. Ja miałam przesyt. Wybacz. Wiesz (znasz mnie na tyle, z moich utworów), że nie możesz posadzać o zakłamanie, bo nie jestem zakłamana. Czym są owe "rozmowy przeraźliwe? Obgadywaniem. To tyle na teraz, muszę jeszcze pomyśleć nad całokształtem i znaczeniem o raz przesłaniem wiersza. P.S. MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE URAZIŁAM. OBIECUJĘ, PRZEANALIZUJĘ TEN WIERSZ WERS PO WERSIE, MAM NADZIEJĘ, ŻE SOBIE PORADZĘ. Pozdrawiam. j. Tak nad nim usiadłam.1 punkt
-
Dolores O’Riordan z The Cranberries *** gdzie jesteś czy prowadzisz anielski chór w ogrodzie białych róż tak piękna i młoda może jeszcze usłyszę ostatni raz ten głos jak zabrzmi pośród skrzydeł z piór w kolorze niewinności zostałem jak palec sam dla ciebie dzisiaj piszę płyną myśli jak źródlana woda przemija kolejny człowieczy los w sercu na zawsze muzykę mam i tylko ciebie nie ma już1 punkt
-
widowisko w skali życia i śmierci deski chyba z aluminium tak czy siak jakiś metal udawał trumnę dla rzeźby mniej kuszący szczegół dalej co sedno sprawy stanowi w drewnianej formie pępek wszechświata rzucał się w oczy ten młody artysta a raczej jego dzieła cel ciało że kobiece naturalna sprawa i doklejone fakty u mężczyzny możliwe jak najbardziej kosz i drugi cel (oj z wykrzyknikiem) dziura aktualna przy zbliżeniu minimum masakra - kilka centymetrów chciałam mierzyć w metrach wyszła wpadka naturalna i co z tego że taka w powtórce była jedyna z seksem1 punkt
-
Bardzo ładny obraz, jeszcze w połączeniu ze Staffem To mnie zatrzymało - ładne Fajna pointa Pozdr :)1 punkt
-
Kocie, czy ty czujesz się dobrze? Porównanie czyjejś (podobno męskiej) twarzy do twarzy osoby sportretowanej jest ksenofobiczne? To nie wolno mieć mimowolnych skojarzeń ze swoimi Sąsiadami, których różni ode mnie jedynie wiara? Czym ty operujesz? Schematami - posądzam, iż twojej prywatnej - urażonej godności? A z medycznego punktu widzenia, to w pewnym wieku rysy nabierają odmienności. Te bardziej miękkie nabierają kobiecych cech oraz odwrotnie. I ta ryża, podświetlona czerwienią niby-peruczka - fryzurka, która na scenie dała efekt optycznej gry barw, by teraz sprowadzona do awataru móc stworzyć subiektywny efekt odczuć, jakie w mojej percepcji stworzyła. Ty się swoim wyglądem napawaj, i nie tylko ty. Lecz pozwól jednak innym, ciebie obserwującym, mieć od twojego, zdanie odrębne ;)1 punkt
-
Z punktu widzenia nauki - nonsens, bo czas i świat są nierozerwalnie ze sobą związane, determinując wzajemnie swój stan. Bezczas można przyjąć jak czas kiedy nie istniał jeszcze narrator. Dla wielu z nas, czas, jest to obszar zawarty pomiędzy tym co piszą w akcie urodzenia, a zapisem w akcie zgonu. Osobiście odbieram Twój przekaz jako rejestrację względności Heisenberga i subiektywności otaczającego świata. Nie istnieje płaszczyzna, na której moglibyśmy rzutować to co nas otacza i określić jednoznacznie szerokość, długość czy chociażby kąty. Podobasie :) Pozdrawiam :)1 punkt
-
1 punkt
-
Pogardliwe przyrównywanie kogoś do Żyda bierze się z przeświadczenia, że ot jest się Prawdziwym Wielkim Polakiem, wyznającym prawdziwą wiarę, a pejsiaci, cuchnący czosnkiem osobnicy są gorszym gatunkiem. Do takich postaw doprowadził m.in. kościół, który przez stulecia nie potrafił dojść do porządku z faktem, że Bóg zesłał swojego mesjasza pomiędzy Żydów, że młody Jezus wyganiając kupców ze świątyni, tak na prawdę wyganiał ich z synagogi. Nierozerwalne związki pomiędzy chrześcijaństwem a judaizmem biorą się stąd, że chrześcijaństwo powstało jako jedna z sekt judaizmu. I ten historyczny fakt jest w dalszym ciągu solą w oku kościoła. Dzielenie ludzi według wyznawanej wiary, sposobu bycia, wyglądu jest podłe i małostkowe. I zawsze oceniam ludzi po czynach, a nie po tym co tak pięknym językiem potrafią deklarować, a tutaj, być może i mimowolna, pogarda kłuje w oczy. Uczmy się czuć i myśleć samodzielnie, w oderwaniu od schematów, które próbują nam wcisnąć różni źli i małostkowi ludzie.1 punkt
-
Witam - za mało staranności ktoś poszedł na łatwiznę - oświeć mnie o co w tym wszystkim chodzi. Mam nadzieje że mnie rozumiesz i nie masz mi za złe tego co napisałem. I jeszcze jedno - po co ta kaleczna powtarzalność słowa zobacząc - chyba powinno być zobaczyć. Pozd.1 punkt
-
Witam Justyno - jeżeli to sen to tylko się go bać a jeżeli fantazja to pogratulować - dobry wiersz - serduszko się należy. Radości życzę1 punkt
-
Kiedyś była cenzura oficjalnie dziś tez jest choć zniesiono ją dawno temu. A jednomyślność no cóż to takie stada owiec tylko by pasterz był mądry. Pozdrawiam życząc miłego dnia.1 punkt
-
Witaj Nawet nie wiesz ze juz jest odwrucaona karta tylko spojzyj na stol do podawania . Zdrowia zycze Czas na nowe rozdanie:)1 punkt
-
Befano kolorystyka w wierszu ciekawa. Obraz utkany ze słów. Szczęśliwi "bohaterowie " - uzupełniją się, jednocześnie zachowują swoją integralność. Pozdrawiam J. :)))1 punkt
-
Już miałem skrobnąć mocne dementi. Lecz, kto nie lubi pań miłych, pięknych? Zmiana wyglądu? Daje w kość myszom. A jak cię widzą, tak cię tez piszą. :))))))1 punkt
-
Zacytuję od siebie i za siebie słowami Pawła Hertza [przeklejone z Portalu "pp"]: "Myślę, że nie należy młodym poetom dawać jakichkolwiek rad czy wskazówek. Szkoły poezji to albo szaleństwo, albo maniactwo [pogrubione - abirecka]. Byli tacy, co powiadali adeptom: najmniej słów. A ci temu wierzyli, ufając owym magom, których największą troską było [...] aby "w ruch puścić statyczne obrazy" [Cz. Miłosz]. Trzeba, aby w wierszu było tyle słów, ile ich tam być powinno. Trzeba idąc między krajobrazami świata, wiedzieć, że one pozostaną, kiedy nas już nie będzie i że to właśnie ich nieruchomość jest ostoją wszelkiej pamięci i wszelkiego ładu, czyli wszelkiej poezji. Inaczej nic się w wierszach nie ostoi, zgaśnie w nich światło, ulotni się woń, ścichnie dźwięk [...]" W: Paweł Hertz: Miary i wagi. Warszawa 1978. - s.87 dlatego nigdy nie zmieniam niczego, co stanowi integralną część mojego „ja” ... :)1 punkt
-
Ciekawe te Twoje opowiadania. Ilustracja piękna, lubię taką zieleń w garderobie. Pozdrawiam :)))1 punkt
-
W tej wędrówce do Świąt ciepłych, do kolorów i kominka, gdzie prezenty i stół świetny, i radośnie lśni choinka, w tym szukaniu dawnych dreszczy i dziecięcych szczerych śmiechów, życia w baśniach, wewnątrz wierszy, bez zagrożeń i bez grzechów, w podążaniu za zachwytem, ku marzeniom i wzruszeniom, uniesieniem na gór szczyty lotem orłów nad przestrzenią, do zdumienia cudem życia z zagubienia w życia cudach, z zaplątania do odkrycia, gdzie jest droga, a gdzie złuda, w labiryntach odpowiedzi i w powrocie do prostoty, stara Gwiazda niech was wiedzie – blask szczenięcych nocy złotych, niech ten rozum was prowadzi, który się dobrocią mieni, niech was niesie i nie zdradzi serce zwane zrozumieniem. 15.12.2017 r.1 punkt
-
Kochani Poezjanie i Orgowicze z Poezji.org! Te życzenia są dla Was wszystkich. :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Ha ha! Almare, wiem, że się zgrywasz, ale nie mogę tu nie napisać, że picie nie jest częścią naszej zwierzęcej natury. Zwierzęta nie piją, a więc i nie upijają się, nie rzygają alkoholem na ulicach, nie śmierdzą wódą i nie bekają mi do ucha w autobusach. O nie, żadne zwierzę jeszcze się tak nie zeczłowieczyło! i tu ,że tak powiem, nie jesteś na bieżąco. Nie doceniasz świata zwierząt. Obserwacje małp dowiodły niezbicie, że, podobnie jak my, chętnie się nawalają, przefermentowanymi owocami, do stanu zupełnego upojenia. Mają również w grupie nałogowców i to w podobnym jak i u nas procencie - około 20%. Piją jak smoki - uwaga!- motyle i to do stanu uniemożliwiającego lot. Pijany jak motyl - jakie to ładne.:))) Mamy, albo nasz mózg ma potrzebę odurzania, nabytą drodze ewolucji lub jako defekt boskiego planu - wybór należy do Ciebie :))) Co do rui, też ta zwierzęca bardziej mi się podoba niż niektórych osobników naszego gatunku. No, ale tu już prędzej można mówić o naszej zwierzęcej naturze. Żarcie bez umiaru też jest naszą zwierzęcą stroną, to się zgadza. jeżeli się zgadzasz to super :)). ale mimo to, poczytaj sobie o szympansach Bonobo! Niestety. W Polsce standardem jest nieleczona impotencja na tle emocjonalnym, u mężczyzn najczęściej po 40-tce, a u kobiet po 50-tce. I to niestety też odróżnia nas od zwierząt w dół, że tak powiem. Ech!... :-( Pozdrawiam. ale tego w wierszu nie ma – to po pierwsze, po drugie: - nie interesowało mnie nigdy życie emocjonalne innych osobników z mojego otoczenia. pozdrawiam serdecznie1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne