Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. oj jakie mrzonki przecudowne marzenia aż po koniec świata w miłości także bywa koniec z czasem uleci sobie zapał ;))
  3. Ja też codziennie ćwiczę.
  4. Lata sobie po niebie. Fruwa jak żywa. Rybitwa jakaś, albo żagiel. Miłość spolegliwa. Pływa w oddali... Nad wodą. Pod wodą. A może się kiwa? Próbuje się dosiąść... Miłość spolegliwa. Chmurka czy mgiełka, z daleka nie widać. Słychać szum tylko. To miłostka! O falochron się rozbija. Miłość spolegliwa. Od góry, ku dole. Sam... Z dala jak sopel. Widnokrąg rozmywa. Pies biega, po plaży. Ktoś, bursztyny zbiera. Miłość spolegliwa.
  5. @Annna2Bardzo dziękuję! Ja również wierzę, że to nie koniec. Ale teraz mam apetyt, bo jeżeli wiem, że tu się życie skończy a nie jestem pewna jak będzie w drugim "etapie" , to chcę wykorzystać ziemskie życie jak najlepiej. :))) Pozdrawiam. :) @Marek.zak1Bardzo dziękuję! Też tak uważam. :) @violettaBardzo dziękuję! Pewnie chodzi Ci o ten fragment: Mateusza 6:19-21: "Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się, i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje." @LeszczymBardzo dziękuję!
  6. Rok pierwszy. Zaskoczenie i heroizm Demon śmierci patrzy w oczy Wszyscy walczą Jak nigdy Rok drugi. Przełom bez przełomu Anioł nadziei oszukuje Kroplówka wsparcia I wędrówka ludów Rok trzeci. Rozczarowanie i zabawa Upiory szepczą w krzakach Asymetria adaptacji I korupcja codzienności Rok czwarty. Jałowe rozmowy Widmo rozpadu Znużenie i pazerność Rok piąty Dokąd poprowadzi
  7. ach - ci letni kochankowie jesienny chłodek ich przegania choć świat bajecznie kolorowy ci celebrują swe rozstania i ten ostatni raz we wrzosach albo wśród liści pozłacanych wśród róż już naszła go ochota lecz by się pokłuł leczył rany to może lepiej gdzieś na żaglach lecz wiatr by wleciał gdzie nie powiem niech całoroczny coś tam stawia wrześniowe bzdurki w mojej głowie :)))
  8. Dziękuję, violetto. Ja lubię zasypiać przy szumie padającego deszczu, no i ten zapach, zwłaszcza latem!
  9. panie kochany! coraz mniej kapsli pod ławką przy sklepie jedynie na mnie Bóg niełaskawy zaciął się o siódmej rano po pierwszej ćwiartce na tle szaroburej scenografii zima kurwa w stanie deweloperskim brakuje jej tylko białego montażu zbywam to wzruszeniem ramion i jutro a może pojutrze z porannym wzlotem ptaków dam na mszę i zasieję wiosenne kwiaty po czym zasnę na liściach pod strzępem mgły
  10. @Zorya Holmes uwielbiam deszcze, wiersz ma to coś.
  11. lato nie rozpieszcza nas tego roku codziennie po południu każe miejskim ulicom odrabiać lekcje na muzyce słuchają jak deszcz potrąca zielone trójkąty rozwieszone w koronach lip na plastyce tworzą kolaże tafle kałuż pokrywają drobnymi listkami śladami wronich łap później coś poważniejszego języki obce przez okno które zapomniałam zamknąć wpada zaaferowane szemranie ulewy nagle rozumiem co mówią chodniki jezdnie deptaki i gdy tylko przestaje padać wybiegam z domu ruszam im naprzeciw
  12. @Nata_Kruk A czy Gawron, też tęskni - z Uppsali (gdyż go tam kumple Kruka wysłali) ? Czy łzy roni wciąż słone, gdy tu Natka lży wronę, co ją Krukom... diabli nadali? PS Z tymi kretami mam spory problem, jakoś nie mogę ich dorwać, a co dopiero pożreć? Cały trawnik w wykopkach. Zdradź chociaż, jak je wabisz? Pozdrawiam.
  13. @Rafael Marius robię to systematycznie, dla mnie przyjemność:) dzięki temu jestem piękna i zdrowa haha
  14. @Jacek_Suchowicz, @Nata_Kruk, dziękuję za komentarz, pozdrawiam! @huzarc, @Natuskaa, @Marcin Tarnowski, dziękuję, pozdrawiam!
  15. @Klip Bardzo mi miło i serdecznie dziękuję za to wyróżnienie. Pozdrawiam. :)
  16. @Zorya Holmes To prawda. Dziękuję za czytanie. 😊
  17. Witaj, Arsis. Nie wiem, czy słusznie, czytając ten wiersz pomyślałam o umieraniu, któremu zazwyczaj towarzyszy rozpaczliwa podróż przez wszystkie wspomnienia. Chcemy uczepić się tych najcenniejszych, żeby miłość, choćby już miniona, była naszą cierpliwą towarzyszką w tej ostatniej drodze. Zwłaszcza wtedy, gdy rzeczywistość staje się agresywna, nieznośna, zmysły przeistaczają się w intruza, a umysł zapada w głąb siebie samego. miłego wieczoru :)
  18. czasem koślawe czasem nie nie raz z góry albo pod górę raz smutne potem wesołe bywa cieple potem chłodne ale zawsze jest - takie kocham mocno szanuje bo mimo co jest poukładane co po drodze zawsze uczciwie pokazuje takie nauczyłem się lubić takie mi zostało przepisane przednim się nie ukryje jest moim krajobrazem pięknem moich dni
  19. Powodzenia.
  20. Dobry wieczór, Aniu. Jesień zawsze kojarzy się z rozstaniem, z końcem jakiegoś etapu w życiu, z przemijaniem. Każdy kiedyś przeżywał tego rodzaju melancholie, do których idealnie pasują więdnące liście, deszcze, wiatr. Myślę też, że wrzesień to taki szczególny miesiąc pożegnalny - żegnamy przecież lato - dopiero w październiku można nasycić się z przyjemnością urokami jesieni w pełnym rozkwicie. miłego wieczoru :)
  21. Witaj, Florianie Konradzie. Dużo w Twoim wierszu nut dekadenckich, jakby wybrzmiewało w nim przeczucie znikomości wszystkiego, co człowiek tworzy wokół siebie. Po każdym bycie zostają puste miejsca i wciąż nurtuje nas zagadka, jak świat je wypełni. Naturze zawsze można zaufać, dlatego bo wygrywa w starciu ze swoją odwieczną przeciwniczką - cywilizacją. miłego wieczoru :)
  22. Wrzesień roztańczył się jabłkiem i wrzosem fioletowym. Jeszcze trochę latem pachnie, lecz mi przychodzą do głowy… Dni krótkie, które z nim kroczą, mgły, co się kładą rankiem, chwile od deszczu mokre, pustka po rozstaniu z kochankiem. Wiatr, jak to zwykle we wrześniu, poszarpie zieleń liści, już nie zaszumią tak lekko. Kochanek się nie przyśni. Wrzesień rozśpiewał się żewnie, szarą pieśnią żurawi, a mi przychodzi do głowy, że jeszcze może rozbawi… Ostatnim wspomnieniem lata, muśnięciem słońca złotym, i pocałunkiem kochanka pełnym jesiennej tęsknoty.
  23. Dzisiaj
  24. często łapię się na zbytecznym i zatruwającym humor wydreptywaniu w przyszłość. tę najgłębszą: po mnie. bo uwielbiam urbex, a nawet samo oglądanie filmików i zdjęć z wypadów do opuszczonych miejsc. a takim bez wątpienia, prędzej czy później, będzie mój dom. gdy nie starczy, gdy zabraknie. wiem, nie powinienem przejmować się czymkolwiek co nastąpi w czasach, gdy będę górką mięsnego łajna albo cuchnącymi kośćmi. a jednak: potrzeba ochrony miejsca, w którym się bytuje. ochrony postletalnej, hi, hi, że tak pośmieszkuję. zatem: co robić? muszę wytworzyć w sobie złotą opończę, otoczyć nią i tak sięgający gwiazd egocentryzm. i uwarzyć specyficzny drag, silny narkotyk odśrodkowy, którym znieczuliłbym się, zmienił w bezwolne, kroczące na sztywnych nogach zombie co ma kompletnie gdzieś fakt, że nie ma dzieci, więc nikt okien, szklanek, kasetonów po nim w miarę szybko nie przejmie. bo rodzina – daleko. jedynie ewentualni złodzieje tego, co warte wzięcia (czytaj: spieniężenia na alkohol) – bliscy jak zawsze. muszę stać się otępiały na fakt, że kiedyś będę ograbionym do cna nowobiedniakiem. że zapanują zwietrzeliny, może: sprej, zygzaki grafficiarskich psujów. albo spisać (koniecznie para-gotyckimi zawijasami!) ostatnią wolę, gdzie daruję wszystko... komu? czemu? błyszczącemu listkowi, który od wieków spada z drzewa rosnącego w całkiem innym świecie i ciągle nie jest nawet w połowie drogi.
  25. @Rafael Marius Zoja jest niemożliwa, cały czas dotykała jego brody i patrzyła co za tata z zarostem. Jest dla niej wybawieniem. On się z nią bawi, nakarmi, przewija i chodzi na długie spacery. Ona tylko mama i tata. @Rafael Marius zaraz robię godzinny trening :)
  26. Jedno ciało (To my!) Razem połączeni I tacy doświadczeni Falami miłości W chłodną noc Która trwa Aż po wieki I nie skończy się Ten cały cholerny świat Bo my się nie skończymy Trwając razem W mocnym uścisku Aż po kres? I gdy wypalą się Wszystkie gwiazdy To nawet wtedy Nie będzie końca Naszej pięknej historii...
  27. To dobrze, bo różnie z tymi tatusiami bywa. To tak jak ja kiedyś.
  1. Pokaż więcej elementów aktywności


×
×
  • Dodaj nową pozycję...