Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Wczoraj zaśpiewałem przyjaciołom, dlaczego serce krwawi w półnutach; gitara — niczym wierna powiernica — rozszlochała się w moich dłoniach. O miłości mówiłem: tej gorącej, co rani jak ostrze w jedwabiu, o zdradzie, która w milczeniu rozpina swoje ciemne skrzydła. Cienka granica — jak cień miecza — dzieli pokorę od ślepego lęku, a odważny dialog od prawdy, której nikt nie chce wysłuchać. Wtem ktoś zanucił refren, zbyt lekki, by unieść tragedię: „To przecież nic nie znaczy… kocham tylko inaczej.” Lecz echo zdradziło fałsz — tak gra sumienie zagubionych. A świat, jak Tytanik w głębinach, osuwał się ciężko i cicho; nawet upadek potrafi błyszczeć, kiedy tonie w oczach tych, którzy nie umieją odejść.
  3. Dzisiaj
  4. Gorzej jeżeli są dwie. Pozdrawiam.
  5. Witam - dzięki za pozytywny komentarz - Pzdr. Witaj - też tak uważam - świat nie tylko smuci czasami cieszy - Pzdr.serdecznie. @Alixx22 - dziękuje -
  6. poznawanie wszechświata jest jak piękny sen podobno z pyłu powstało życie trochę mgły wszechświata zamknąłem w butelce mieszam codziennie przekażę ją potomnym czy powstanie w niej za miliardy lat nowe życie… warunki idealne a ja ja wiem jestem cudem nieprzypadkową mieszaniną atomów a ty co myślisz jesteś produktem przypadku którym ...bawił się czas Jezu ufam Tobie jestem istnieję dziękuję 11.2025 andrew Piątek, dzień wspomnienia męki i śmierci Jezusa.
  7. @Nata_Kruk Dziękuję Poprawiłem... Pozdrawiam serdecznie 🌻 Miłego dnia
  8. W_ita_M.

    Cytaty na motywacje ?

    100 lat.
  9. W_ita_M.

    Najdłuższe słowa

    dziewięćdziesięciolatkowie
  10. Napadało: woła da pan.
  11. W_ita_M.

    haiku z ławki

    śnieży na ławki w puchowej otulinie zarys postaci
  12. @Migrena, @Leszczym — dziękuję. Pozdrowienia zostawiam.
  13. W_ita_M.

    Z liczbą w tytule

    Pierwszy bal.
  14. W_ita_M.

    Dokończ przysłowie.

    Jaka pogoda listopadowa, taka ...
  15. W_ita_M.

    Ukradli konia

    @W_ita_M. O, hecą żrące lecą rżące - ho.
  16. Gdy wieczorna jesienna mgła, Wszystko wkoło z wolna spowiła, Tłumiąc nikły gasnącego dnia blask, Niczym opuszczona na świat zasłona, W ponurą jesienną słotę, Na starym z czerwonej cegły kominie, Przysiadł szary zziębnięty gołąbek, Między skrzydełka wtulając główkę, Wtem spomiędzy matowej mgły, Dostrzegł widok ponury, W dole przed jego maleńkimi oczkami, Z wolna się zarysowujący… Do rozrzuconych szeroko po obiedzie resztek, Na przemarzniętej trawie, Zleciały się licznie kruki posępne, Bezpardonową wszczynając walkę, Zimna mokra trawa, Pierwszym jesiennym szronem pokryta, Areną się stała zaciekłych walk, Licznego kruczego stada, Liczne kości z sutego obiadu, Rozrzucone bezładnie na polu, Miały być bitewnym trofeum, Dla najsilniejszych z kruczego stada osobników, Głośne rozjuszonych kruków krakanie, Niczym wściekłych barbarzyńców okrzyki wojenne, Po spowitym gęstą mgłą krajobrazie, Cichym niosło się echem, Pomiędzy wielkimi kretowiskami, Podobnymi do okopów na polach bitewnych, Niczym żołnierze w bojach zaprawieni, Zawzięte kruki toczyły swe walki… Zakrzywionym dziobem swym ostrym, Próbował kruk stary kość przepołowić, Przez drugiego młodego przepędzany, Próbującego wydrzeć mu zdobycz, Usiłując brzuchy nasycić, By dotkliwy głód zaspokoić, Nie zaprzestając zaciekłej walki, Wciąż wytężały swój spryt, Wydziobując w skupieniu zaschnięty szpik Z porozrzucanych na około kości, Usilnie wczepiały w nie swe pazury, By dzioby w ich wnętrzach zagłębić, Połykając łapczywie Każdy znalezionego pożywienia kęs, Wkoło tylko rozglądały się bacznie, Rozeznając możliwe zagrożenie, A najprzezorniejszy z kruków siedząc na gałęzi, Na łakome kąski spoglądając z góry, Nagły z powietrza szturm przypuścił, Naraz odpędzając kilka innych, Te szeroko rozpostarły swe skrzydła, Natarcie jego próbując zatrzymać, Lecz daremną była ta próba, Zmuszone były ustąpić mu pola, Widząc posępne te kruki, Wyrywające sobie wzajemnie zdobycz, Zmrużył oczy gołąbek skulony, Powiewem zimnego wiatru szturchnięty… Wnet rzęsistego deszczu kurtyna, Spór pomiędzy kruczym stadem rozsądziła, Do rychłego szukania schronienia, Wszystkie bez wyjątku ptaki przymusiła, Przed ulewnego deszczu strugami, Pierzchnęły wnet wszystkie posępne kruki, Chroniąc się pomiędzy krzewami, Bujnych drzew rozłożystymi gałęziami, Ukrył się i gołąbek, Przed zimnym rzęsistym deszczem, Pod starego opuszczonego domu dachem, Przycupnąwszy cichutko w kącie. A każda jesiennego deszczu kropla, Brudna, wstrętna i zimna, Dla maleńkiego suchej trawy źdźbła, Była niczym trzask bicza, A deszczu kropel setki tysięcy Tworzące zwarte oddziały i zastępy, Wielki frontalny atak przypuściły, Na połacie zmarzniętej ziemi… Patrząc tak zza szyby, Na pole zaciekłej między krukami bitwy, O jakże cenną dla nich zdobycz, Podłe z obiadu resztki, Ponurym wieczorem jesiennym, Mgłą i deszczem zasnutym, Krzepiąc się łykiem z miodem herbaty, Próbując zebrać rozproszone swe myśli, Z niewyspania półprzytomny, Przecierając dłonią klejące się oczy, Patrząc na ten krajobraz ponury, Takiej oto oddałem się refleksji… Gdy widzę jak różni szemrani biznesmeni, Zawzięcie walczą między sobą o wpływy, Dostrzegam jak bardzo w uporze swym ślepym, Posępnym tym krukom bywają podobni. Gdy otyli szemrani biznesmeni, Przesiadując wieczorami w knajpach zadymionych, Paląc cygara i popijając whisky, Rozplanowują kolejne swe finansowe przekręty, Niczym dla dzikiego ptactwa, Zalegająca w rowie cuchnąca padlina, Tak zwęszona tylko korupcji okazja, Staje się łupem dla mafijno-biznesowego półświatka, Pobłyskiwanie sztucznych złotych zębów, Fałsz wylewnych uśmiechów, Towarzyszące zawieraniu szemranych umów, Przy ruskiej wódki kieliszku, Często bywają zarzewiem, Biednienia lokalnych społeczeństw, Gdy szemrani biznesmeni nabijając swą kabzę, Skazują maluczkich na zubożenie… Huczne wystawne bankiety, Gdzie alkohol leje się strumieniami, Dzwonią pełne wódki kieliszki, A z ochrypłych gardeł padają kolejne toasty, Gdzie szalona zabawa niepodzielnie króluje I rozsadzają ściany z głośników decybele, Dzwonią szklane butelki w kredensie, A strumieniami leją się drogie alkohole, Gdzie w ochrypłych gardłach przepastnych Lokalnych biznesmenów szemranych, Kieliszki pełne gorzałki Znikają jeden po drugim Gdzie niezliczone sprośnie dowcipy, Padają okraszone rubasznymi przyśpiewkami, A pijaków podkrążone oczy i czerwone nosy, Tłumaczy ich bełkot łamliwy, Często będące zwieńczeniem, Podpisania umowy wielomilionowej, Z lekceważonego prawa nagięciem, Gdzie łapówki główną odgrywają rolę, Czasem tak bardzo bywają podobne, Posępnych kruków wieczornej uczcie, Gdzie wielki zatęchłego mięsa kęs, Wyrywają tylko osobniki najsilniejsze… Na płynnych niejasnych pograniczach Biznesowego i mafijnego świata, Utarta między gangsterami hierarchia, Przypomina tę z kruczego stada, Gdzie kolejny szemrany kontrakt, Niczym podły padliny ochłap, Jest jak w krwawej walce nagroda Dla osobnika o najprymitywniejszych instynktach… I ten wielki świat nowoczesnością pijany, Do ubogich odwrócony plecami, Gdzie tylko silne osobniki, Wyrywają najlepsze kęsy, Czasem tak bardzo przypomina, Pomimo upływu tysięcy lat, Wielką ucztę dzikiego ptactwa, Na truchle dzikiego zwierza…
  17. I nagłówki, a laik; wół gani.
  18. W_ita_M.

    Ukradli konia

    Ukradli konia ino: kil, Darku. Dar koi, no - koniokrady
  19. W_ita_M.

    Zlepisłów

    I don't know.
  20. @violetta Wszechświat stworzył wszystko, wierzyć nie musi w coś, co jest eksperymentem. ;)
  21. W_ita_M.

    Gra w skojarzenia. :)

    nieogolony
  22. Wczoraj
  23. Wiersz krótki ale naprawdę znakomity... Pozdrawiam Najserdeczniej!
  24. @Migrena Gdy czytałem ten wiersz autentycznie przeszedł mnie po plecach dreszcz... Naprawdę poczułem takie dziwne mrowienie... Jest on bezdyskusyjnie genialny i bardzo, ale to bardzo nastrojowy... Pozdrawiam Najserdeczniej!
  25. @Migrena Wiersz naprawdę nieprzeciętny i przy okazji dziękuję za wspomnienie mojej skromnej osoby... Przykładem takiej heroicznej walki o pamięć z mojej strony jest mój artykuł z gatunku publicystyki historycznej zatytułowany ,,Słowiańszczyzna 44". Polecam!
  26. @Król Artur Piękny🥹
  27. Choćby łezki — perły nasze — z rzęs stale się zwieszały, za powieką mgły lśni księżyc — i choć go nie widać: jest cały.
  1. Pokaż więcej elementów aktywności


×
×
  • Dodaj nową pozycję...