Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Zobacz, spójrz… Oto moje usta. Moje dłonie. Zimno mi. Zimno mi w tej wilgoci. W tej dżdżystej aurze jesieni. Dotknij, a poczujesz. I jak? Mówiłem. Zimne to wszystko, prawda? Tak zimne jak bryłki lodu. I te palce zimne, jak palce mojej nieżywej już matki. Tutaj jest wiatr. I szum schodzący z nagich gałęzi drzew. Idący w liście, co u stóp mych się kręcą. W korzenie. Czuję w wilgotnych włosach twoją dłoń. Twoje palce przechodzące na wskroś. I znowu od początku… Idę przez te obszary ciszy nagle zbudzonej. Przez ten cichy ciąg zdarzeń. Przez te długie bardzo strumienie czasu. Idę długo tymi korytarzami. Idę w daleki ląd zapomnianych twarzy. Które na końcu. Które tam bardzo… Na końcu... Ty wiesz. I ja wiem. Wiemy wszystko. Wiesz, prawda? Wiesz wszystko, co chcielibyśmy sobie powiedzieć. Ale nie powiemy już nigdy, chyba że we śnie. Tutaj, gdzieś. Pomiędzy drzewami. We śnie. Szliśmy. Idziemy. I będziemy szli. I jeszcze… Kolejny krok. Kolejny… Zderzam się ze ścianą w pokoju ciemnym i pustym. Odwracam się. I widzę. Patrzę. Szukam… Ze ścian wyciągają się ręce. Czyjeś ramiona. Te ręce zimne. Te dłonie. Te palce… Jakby twoje, które wciąż mnie przywałują gestami. Zapalam świece. Gwiazdy płoną na niebie. Pomiędzy chmurami, w których jaśnieją snopy odchodzącego deszczu. Tutaj i tam. Odsłaniam zasłony. Szeroko. Firanki na moich skroniach w powiewie otwartego okna. Głaszczą. Łaskoczą. Łaszą się. Przymilają z milczącym kwileniem zmiłowania. Tam wysoko. Na niebie. Na suficie płomyki drgają od zimna. Na szafie jakiś zakurzony kufer nie ruszany przez lata. I wszystko majaczy. Rozpływa się i scala. I migocze, i szumi bardziej jeszcze. I jeszcze… Lekki trzask podłogi przechodzi w tej ciszy i znika. Ktoś tu, widać, był przed chwilą. Lecz cisza. Cisza. Cisza znowu w tobie. I we mnie. I wszędzie. I jeszcze… Odgłosy jakieś przechodzą. Błądzą wewnątrz naszych ciał złączonych pustką.. I drżą w nas jeszcze… Tak bardzo długo… Jeszcze... Jesteś tu jeszcze? Wiesz, ja tu byłem. Czekałem. Albowiem istnieję już tylko w czasie przeszłym. W teraźniejszym kurz okrywa portrety pergaminowych twarzy. Wśród pajęczyn. Na ścianach. W półmroku. W piskliwym szumie gorączki. W ciszy absolutnej. W takiej ciszy dookolnej. Wszędzie. I wszędzie. Która się kryje, i która wyłania się zewsząd. Z każdej szczeliny. Pęknięcia. Spod każdej drzazgi, co wbija się pod paznokieć z ostrym ukłuciem, podczas przeciągania w jakimś napadzie wierzchem palców po drzwiach drewnianych. Po podłodze. Po listwach cokołów… Po pólkach pełnych martwych książek. Zaplamionych. Na okładkach czyjeś oczy zeskrobane żyletką. Wszędzie. Wszystkie oczy niewidzące. Ślepe. Wydrapane. Jakby ktoś chciał się pozbyć wszelkiego spojrzenia. W szaleństwie. W nieadekwatnym przeżywaniu rzeczywistości. W przypływie pasji. W schizofrenicznej mozaice szeptów, co wciskały się natrętnie do uszu. Wśród oddechów. Wśród szybkich. Zmęczonych. Kiedyś. Kiedyś… Ale to było kiedyś. Wśród zapomnianych gestów... (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-17)
  3. @Migrena Żal mi ich wszystkich, bo są jak latarnie w złym miejscu, oświetlają cudze zagubienie, a same gasną po kawałku. A i ci, którzy się zatrzymują, też niosą w sobie ciemność, która czasem ma kształt samotności, a czasem – tylko pustki. W tym wszystkim najwięcej boli to, że nikt tu nie jest z natury winny, a każdy trochę poraniony.
  4. chyba można, takie czasy - dodam, to nie ja tam umieściłem na tym orzełku koronkę ;) jak chcesz to możesz mieć swoje godło , kto Ci broni? według legendy to był orzeł: "Legenda o białym orle opowiada o Lechu, protoplaście Polaków, który podczas wędrówki natknął się na gniazdo orła białego. Orzeł siedział na drzewie z trzema pisklętami, a gdy Lech go zobaczył, rozpostarł skrzydła na tle czerwonego, zachodzącego słońca. Lech uznał to za dobry znak i postanowił osiedlić się w tym miejscu, zakładając gród o nazwie Gniezno od słowa „gniazdo”. Na pamiątkę umieścił białego orła w swoim herbie."
  5. Spale wszystkie Twoje wiersze miłosne I odświeżę pamięć Urodzę się na nowo Umrze każde słowo Wraz z tobą Bo rozpłyniesz się Jak prostytutka we mgle Nocą na mieście
  6. @Andrzej P. Zajączkowski, Dziękuję za odcisk obecności :) @Starzec, również dziękuję :)
  7. @Leszczym Ja również, a więc mamy nowy rekord. :)))
  8. @LeszczymSzukaj dalej, tylko nie idź w dramat :) Pozdrawiam:)
  9. @iwonaroma czasami w kółko, czasami wstecz- człowiek ma dziwne nawyki:) pozdrawiam
  10. @hania kluseczka Wiersz piękny autentyzmem, pozdrawiam!
  11. @Marek.zak1 To ujmujący wiersz o dwójce ludzi, których istnienia zawieszone jest w fizyczności i bliskości poza zgliszczami wzajemnych pomiędzy nimi przepychanek o mało istotne racje. Poetycki kondensat o międzyludzkiej kondycji związku, których harmonia ma fizyczny charakter.
  12. Dzisiaj
  13. @Somalija Mięsiste słowa tak gęsto ocierają się ze sobą, że listopad puchnie w nich zmysłowo, głęboko…
  14. Tak, ciała robią swoje i nie zważają na rozum i inne okoliczności. Z podobaniem dla wiersza.
  15. -Mistrzu, co jest ważniejsze, wiara, czy prawda? -Wiara daje spokój, a prawda nie każda.
  16. nasze ciała znają drogę biegną do siebie po zgliszczach rozumieją więcej niż my sami o sobie moglibyśmy wiedzieć jakby to one miały plan w ostatnim błysku skóry w cichym stłumionym olśnieniu już nie chcemy żadnych odpowiedzi żadnych słów nie chcemy przebaczenia znowu jesteśmy na wojnie która pamięta każde drżenie starsze niż rozstanie niż nasz każdy wstyd twoje biodra ułożone w moją stronę choć rozum krzyczy nie nie uniosę cię to niezmienność wraca jak oddech i znowu mościsz się we mnie
  17. @KOBIETA mmm, tak nawet do-słownie:) potrzeba mówienia również wymaga zaspokojenia, obarczona różnym tabu, ograniczeniami, bywa też źródłem frustracji. Poza tym aluzje, niedomówienia i wieloznaczność to istotna część mowy. Dzięki i pozdrawiam:) @Omagamoga można, tylko jak, kultura szuka odpowiedzi od tysięcy lat;) @Migrena ale ten bełkot obecnie najbardziej się ceni, jest paszą którą pasie się gusta i wrażliwości milionów…
  18. jak wszystko odejdziesz, może nie wszystek umrzesz.
  19. @Rafael Marius Jedynym limitem szans i radości jest czas. Fajnie Cię widzieć pod moim wierszem, pozdrawiam!
  20. @Rafael Marius mi se kończy życie po prostu:) kocham Warszawę latem, pójdę nad Wisłę i jest ok:) są hamaczki, piękna zieleń. @Rafael Marius polecam świetny, stary film, klasyk :)
  21. wody
  22. @Leszczym Aż strach się bać, co będzie za kolejne 5 lat. James Joyce?
  23. @Somalija za kimś tęsknisz:)
  24. Ano właśnie. Nie warto ryzykować. Już się najeździłaś i tak więcej niż przeciętny mieszkaniec kraju nad Wisłą. Masz miłe wspomnienia, to też ma wartość. Czuje się to. Mało kto ma w Polsce. Nie wiem czemu tak jest. Niektórzy mówią że brak słońca, ale na mnie to zupełnie nie wpływa. Ja każdemu mówię żeby wrzucił na luz i tak nigdzie nie dojedzie. Wszystko już otrzymał.
  25. @Leszczym Wyczuwam podobieństwo, to wszystko. Być może się mylę, ale jest w tym ten sam zapach. Przynajmniej tak to odczuwam. Nie chcę ani słodzić, ani wprowadzać w zakłopotanie. Piszę co myślę. Przepraszam, że czasem bez zastanowienia. E.T.
  26. @E.T. Ja gnam wręcz z gięciem słów :) Po 5 latach tutaj jestem wręcz nie do przeczytania :)
  27. @E.T. Wiesz, dziękuję, ale to mam wrażenie jednak porównanie nieco na wyrost :)
  1. Pokaż więcej elementów aktywności


×
×
  • Dodaj nową pozycję...