Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. @Berenika97Bereniko, mocno przeżywałam tę sytuację, tak wiesz, po dziecięcemu - ale małe dzieci też mają swoje duże kłopoty. Zwróciłam się z tym do mamy, a mama zapytała, - jak mogłaś zapytać dlaczego nie nosi? No i dołożyła mi zmartwień. A po chwili powiedziała - Ale mam głupiutką córkę... Dzięki, że byłaś :)
  3. @Alicja_WysockaUrocza historia o tym , jak niezwykły jest świat oglądany oczami dziecka, jego przeżycia i rozterki. Jest to świat niedostępny dla dorosłych, a sztuką jest, aby dorośli potrafili go uszanować. Pięknie napisałaś. :)
  4. @Alicja_Wysocka Bardzo dziękuję, mam nadzieję, że druga część nie będzie rozczarowująca. @Annna2 Bardzo dziękuję, masz rację. Mamy skostniały system oświatowy, który po drodze "gubi" zdolną i inteligentną młodzież a działanie na "wynik szkoły", rozrośnięta ponad miarę biurokracja i upadek autorytetu nauczyciela pogłębia ten stan. Sukcesy młodych Polaków w międzynarodowych konkursach okupione są ciężką pracą zarówno młodych ludzi jak i ich nauczycieli - pasjonatów poza szkołą. Pozdrawiam.
  5. ja nie nazwę cię artystą choć złożyłeś niezły wierszyk jak się troszkę tu rozpiszesz wtedy powiem nieco więcej twe ambicje ponad wierch może giewont albo Rysy a więc rozpędź pióro swe daj nam tutaj niezły wycisk na stół wywal wszystkie karty powiedz sprawdzam teraz tutaj wiersz jak poker nie na żarty bank rozbiłeś a to sztuka :)))))
  6. @Kwiatuszek Dziękuję Kwiatuszku za odwiedziny :)
  7. Dziękuję @Sylwester_Lasota :-) Dalej to tak jest: Czasem sprząta tutaj służąca, niech nie słucha, bo niepachnąca baśń Mamony o niekochaniu. Pozdrawiam :-)
  8. Dzisiaj
  9. Wrony raczej nie są czarne... aczkolwiek są czarnowrony - podgatunek. Nie to co wróbel, wiadomo, że nie mazurek :) Chyba nie umiałabym rozpoznać czarnowrona, ale wróbla czy wronę - zapewne. No to cóż to za życie, jak cię nawet nie potrafią odróżnić? Pzdr :-)
  10. Konrad Koper

    Wróżba

    @Waldemar_Talar_Talar Chyba jest...
  11. Boję się świata W którym nie mogę zasnąć Boję się prawdy Która mnie wyzwoli Boję się miłości Która zada ból Tak bardzo się boję...
  12. @Marek.zak1 No i jak tu się rozeznać, kiedy mamy do czynienia z modą a kiedy ze sztuką ;-)) Pozdrawiam
  13. M_arianna_

    Kur dano nadruk.

    Na to Natala; wokoło kwoka, jako w koło kowala latano - tan.
  14. @Migrena - dziękuje uśmiechem -
  15. @Manek Tak to się często dzieje, ale, jak w biznesie, klient ma zawsze rację. Pozdrawiam
  16. M_arianna_

    Cytaty na motywacje ?

    "Pamiętaj o poszerzaniu wiedzy i rozwijaniu swojego potencjału..."
  17. Witam - czasami tak bywa że się powtarza - Pzdr. Witam - miło że poprawny - dzięki - Pzdr.
  18. P o n i t c e d o k ł ę b k a.
  19. @Robert Witold Gorzkowski Miło mi że Ci się wiersz spodobał. Pozdrawiam
  20. Waldemar_Talar_Talar

    Wróżba

    Witam - ujdzie mimo że brak sylab - 5 - 7 - 5 - Pzdr.
  21. @Adam Zębala - dziękuje -
  22. @Deonix_ cholera -- jedną bestię znalazłem........ Dziękuję za ciekawy i miły komentarz. Serdeczności.
  23. M_arianna_

    Z liczbą w tytule

    O s i e m
  24. O no
  25. M_arianna_

    Gra w skojarzenia. :)

    album
  26. Widzisz pomniki i budynki, bardziej rozwiniętych i mądrzejszych od nas współczesnych, wyszkolonych wiedzą z gwiazd przodków. I myślisz wtedy tylko o tym jak zachować byt swój na Ziemi. Jak wytworzyć w genach stworzenia, nie podlegająca atomom przemijania, czystą, niepokalaną krótkowzrocznością umysłów, nieśmiertelność. Fundamenty świata są jedynie kruchą podwaliną. Trwałych celów i pragnień w jego ogrodach szczęścia nie buduj. Świat jest przeżarty zgnilizną wartko umykającego czasu. Jego wskazówki jak brzytwy, tną nasze żywota i ciała w grzechu ostałe, zanim zdołamy zrozumieć cel i przyczynę wędrówki. Tak mnie więc śmieszą Wasze ludzkie problemy. Obowiązki, sprawunki, prace i uczucia. Mówicie, że marnuje czas na depresyjne, łaknące łez zapisy strof nigdy nieukończonych poematów. Lecz ja to rozumiem i wiem. Czas bywa mi wrogiem. Lecz i przyjacielskie wizję mi w marzeniach sennych tworzy. On mnie scali dnia pewnego z ciszą absolutu. Często śnię. Stoję w ogromnym, eklektycznie urządzonym hallu ukochanego pomieszczenia. Miejskiej biblioteki. Lecz nie współczesnej. A tej gdzie unosi się aleksandryjski duch. Gdzie pergaminy, kruchym pękaniem obwieszczają, że chcą być odczytywane przez me starcze oczy. Gdzie kurz zalega w zatęchłym powietrzu, jego drobinki uniesione falą mego oddechu, wirują jak gwiazdy w ciemnej materii tajemnicy. Oliwne ogniki lamp, prowadzą ku działom zapomnianym. Skórzane oprawy ksiąg, których treść wpędziłaby każdy ludzki umysł w odmęty szaleństwa. Ja znam jednak ich bluźniercze treści, obojętnie w jakim języku, ziemskim czy nie je ongiś spisano. Lecz czy znajomość prawdy, daje mi prawo decydowania o losie tych którym zagłada pisana? Nie. Bo jaką wartość ma coś spisane od początku na zatracenie? Wszystko przeminie z czasem. Kto wie, może i śmierć kiedyś skona. Zagoniona w ślepy zaułek wszechświata. Zagryziona i rozorana pazurami swych przybocznych demonów. Dlatego ten sen daję mi wiedzę o świecie. Postrzegam rzeczywistość jako nieustannie pracujące, zapatrzone w małostkowości konsumpcyjne, mrowisko dusz czyśćcowych. Jako ul szemrzący groźnymi na pozór modlitwami kamiennych serc. Dla mnie to tylko fikcja. Mistyfikacja i oddalanie nieuchronnosci faktów. Tej nocy znów byłem w dziale ksiąg zapomnianych. Nie przywitały mnie jak zwykle stosownie ułożone i zwinięte pergaminy. Mrok był chaosem. A maska chaosu czaiła się w mroku. Zimny, wilgny przeciąg, szargał mną z kąta w kąt. Ledwo dotarłem do regałów. Nieocheblowane równo deski były martwe od dawna. Nie pamiętałem by kiedykolwiek były tak trupio zimne. Palcami jak ślepiec, gładziłem znajome grzbiety. Były z innej skóry. Tożsamej. Lichej. Ludzkiej. Tylko jedna księga biła ciepłem. Jej serce nadal pracowało. Kiedyś nadano jej duszę i imię… Nieistotne jest jej miano bo i tak treść w niej zawarta niesie ze sobą zagładę wszystkich znanych światów. Otworzyłem ją po omacku na stronie na której starożytne byty złożyły swe znaki. Wtem podmuch wiatru przeszedł w prawdziwy niszczycielski huragan i uniósł mnie ponad szczyty regałów, wypchnął do hallu i rzucił przez niewielki świetlik w dachu ku opiekuńczej, wiecznej nocy płaskowyżu. Maska chaosu ostatni raz napłynęła z niebytu ku mnie i zaśmiała się ze słowami. Ul jest martwy. Po przebudzeniu rzuciłem się naprędce ku oknu. Zerwałem zasłonę i firany i stanąłem oko w oko ze śmiercią. Ul był martwy. Pełen ciał robotnic. Zezwłoków, brudnych trutni. I pozbawionej korony królowej. Odtąd ul był moją samotnią. I cieszyło mnie to. Na tyle by pewnej nocy, trawiony obłędem koszmarów I niekończącym się śmiechem masek chaosu. Udałem się w martwe szczyty gór. Ukryty wśród kłębiących się chmur, rozogniony bijącymi u mych stóp blyskawicami. Osaczony jarzmem szaleństwa. Rzuciłem się wprzód ku bezdni nowego koszmaru.
  1. Pokaż więcej elementów aktywności


×
×
  • Dodaj nową pozycję...